Piątek – pogoda marzenie. Mała grupka seniorów-członków PTT pojechała samochodem do miejscowości Rzyki celem wejścia na Leskowiec i okrężną drogą poprzez Potrójną zatoczyć pętlę i wrócić w to samo miejsce.
Zapał i kondycja pozwoliły nam w niecałe 2 godziny, uroczym szlakiem „białych serc” dotrzeć do schroniska na Leskowcu. Po drodze pierwszy raz w życiu widzimy na żywo w odległości około 5 metrów jelenia i w pewnej odległości 2 łanie. Jeleń wyraźnie uciekał. Biorąc pod uwagę skład mojej ekipy powinienem wziąć to za przestrogę.
Pogoda jest dobra, więc podjęliśmy decyzję, by ruszyć dalej na Łamaną Skałę i przejściem nad „Chatką studencką pod Potrójną” dotrzeć do Przełęczy Zakocierskiej. No i to miesce będzie nam się śniło po nocach. Podejście na Potrójną uznaliśmy za niepotrzebnie męczące, kiedy my tak boczkiem, boczkiem, zejdziemy według drogowskazu na parking. I tu złośliwość wspóczesnej technologii. Brak zasięgu GPS spowodował, że po wielu kilometrach zeszlismy na parking i do pierwszych zabudowań. Jest ktoś na posesji. Pytanie: „Proszę pana, czy jesteśmy w Rzykach?”. Zdziwienie… „Rzyki to chyba koło Andrychowa, a my jesteśmy na Żywiecczyźnie”. Ostatni autobus do Żywca właśnie odjechał.
Wtedy po raz pierwszy i być może ostatni w życiu usłyszałem śmiech moich łań w tonacji dur i mol jednocześnie. Okazało się również, że płeć piękna zna także wyrazy brzydkie. A jeleń uciekł z tego całego zamieszania. I dobrze. Znalazł domostwo, gdzie gospodarz zgodził się nas odstawić do Rzyk. Podrzutka wyniosła 25 km. Na skrzydłach szczęścia wchodziliśmy do naszego autka.
Dane trasy: technicznie łatwa, a nasz dystans pieszy wyniósł 16 km z sumą podejść 760 m. Atmosfera była zmienna – sytuacyjna. Przejazd powrotny w milczeniu, a potem telefoniczne pojednanie i umawianie się na następny raz…
Henryk S.

seniorzy przed schroniskiem PTTK „Leskowiec”










