Lysá hora (Beskidy Morawsko-Śląskie, Czechy) – wycieczka górska – 5 stycznia 2020 r.

Tradycyjny wyjazd noworoczny na Lysa Hore z Oddziałem Bielskim PTT, to niezmienny punkt programu, który rozpoczyna kolejny sezon wycieczek „W dobrym Towarzystwie”. Pierwszy wypad 2020 roku spotkał się z dużym zainteresowaniem zarówno stałych bywalców, jak i nowych osób. Od lat obecny na tradycyjnej wycieczce na Lysą Hore – Prezes Bielskiego Oddziału tym razem musiał odpuścić sobie górską wędrówkę na rzecz dopełnienia formalności związanych ze wstąpieniem do naszego Oddziału BARDZO WIELU NOWYCH CZŁONKÓW! Witamy serdecznie w PTT!
Podczas, gdy niektórzy pracowali przy wyrabianiu legitymacji członkowskich, inni skoro świt oddawali się przyjemności górskiej wycieczki w zimowej aurze. W tym roku na szczęście rozminęliśmy się z dorocznym świętem „morsowych” biegaczy i nie traciliśmy czasu na szukanie miejsc parkingowych. Nasze trasa wiodła z Ostrawicy, gdzie dojechaliśmy bez problemu, nawet na górny parking pod lasem. Lysa Hora to bardzo popularne miejsce również w okresie zimowym, nie tylko dla narciarzy, ale także dla turystów pieszych. Stąd też wiele osób spotkaliśmy na szlaku, wielu biegaczy, narciarzy, rodziny z dziećmi. Część z nich niosła ze sobą różnego rodzaju środki do zjazdów. Od kilku lat zimowa aura dopisuje naszym styczniowym wyjazdom na Lysą Horę, więc sprzęt typu „jabłuszko” jest naszym „obowiązkowym” wyposażeniem. W końcu to jedna z najlepszych „górek” do zjazdów!
Na trasę wyruszyliśmy więc silną 17 osobową ekipą. Przejście zajęło nam ok. 2 godz. Szlak był przedeptany i dość śliski. Część osób zdecydowała się ubrać nawet raczki! Niestety pogoda nie był dla nas łaskawa. Szybko weszliśmy w gęste chmury, które zasłaniały nawet widok na wieżę przekaźnikową na szczycie. Nie mamy ostatnio szczęścia do tego terminu. Schronisko było pełne turystów i narciarzy. Miejsce znaleźliśmy w karczmie obok, która jest bardzo dużym lokalem i przede wszystkim ciepłym! Brak słońca nie był naszą jedyną bolączką. Wiał również przenikliwie zimny wiatr, bardzo nieprzyjemny. Dlatego też trasa poszła nam tak szybko. Mając wiele czasu w zapasie spędziliśmy prawie dwie godziny na odpoczynku i wygrzaniu się w karczmie przy dobrym posiłku i ciepłych napojach. O godzinie 12:30 umówiliśmy się na szczycie na pamiątkowe zdjęcie z banerem, a potem, bez zbędnych rozmów rozpoczęliśmy zejście – a niektórzy zjazd do Ostrawic.
To, co jest fajne szybko się kończy. Na parkingu pożegnaliśmy się i każdy wsiadł do auta. Nie wyjechaliśmy z parkingu bez przygód. jedno z aut trzeba było popchać, bo lód uniemożliwił mu wyjazd. wszystko dobrze się skończyło i wszyscy szczęśliwi i z dobrze rozpoczętym dniem wrócili do domów. Wszak godzina była jeszcze młoda.
Dopiero się rozstaliśmy, a telefon na nowo zaczął brzęczeć wiadomościami o wypadzie w góry na następny dzień!
Dziękuję wszystkim za mile spędzony czas górskiej wędrówki! Szczególnie zaś Grażynce za niezłomne utrwalanie naszych wyjazdów i galerię! Dziękuję także naszym kierowcom, którzy udostępnili swoje wehikuły na ten wyjazd i bezpiecznie nas obwieźli. Gdyby nie oni, wycieczka by się nie odbyła.
Zapraszam do zapoznania się z planem wyjazdów na 2020 r. dostępnym już na naszej stronie!

Martyna Ptaszek
.

nasza grupa na szczycie Lysej Hory – królowej Beskidów Morawsko-Śląskich

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2020. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.