Pradziad (Wysoki Jesionik, Czechy) – wycieczka górska – 24 maja 2025 r.

W sobotę 24 maja udaliśmy się na wycieczkę na najwyższy wierzchołek Sudetów Wschodnich, Pradziada. Mimo, że pogoda w poprzedzającym tygodniu, jak i długość trasy, bo prawie 26 km napawała lekkim niepokojem to w dobrych nastrojach ruszyliśmy spod bielskiego dworca w kierunku Karlovej Studánki.
Karlova to urocze uzdrowiskowe miasteczko słynące z wód mineralnych bogatych w żelazo. Zakosztowania jednak tych dobrodziejstw chyba nikt z nas się nie odważył.
Z Karlovej ruszyliśmy piękną dolina Białej Opawy pełnej wodospadów, kaskad, mostków i drabinek w kierunku schroniska Barborka. Po krótkiej przerwie na regenerację i uzupełnienie kalorii ruszyliśmy w dalszą trasę.
Szybko przed naszymi oczami ukazał się cel naszej wycieczki, czyli wysoki maszt wieży radiostacji na Pradziadzie. Pomimo, że trasa na sam Pradziad wiedzie niestety po asfaltowej szerokiej drodze, po której nie szło się zbyt przyjemnie, to nie specjalnie skupialiśmy się na tych niedogodnościach, bo dzięki ładnej pogodzie mogliśmy podziwialiśmy przepiękna panoramę okolicznych szczytów.
Na szczycie, jak przystało na starego humorzastego Pradziada, wiało, poprószyło śniegiem i nawet, niektórym udało się ulepić ostatniego bałwana;) Mam nadzieje, że był to ostatnim w tym sezonie i teraz przyjdzie cieszyć się już nam tylko ciepłą i słoneczną pogodą.
Po pamiątkowym zdjęciu ruszyliśmy w kierunku Owczarnej, gdzie w lokalnych schroniskach zjedliśmy obiad.
Uzupełniając ubytki kaloryczne, smakołykami kuchni czeskiej, w tym Kofolą, śmiałym krokiem ruszyliśmy w kierunku Przełęcz Skrzitek, gdzie oczekiwał na nas autobus. Zejście okazało się bardzo przyjemną trasą wśród kosodrzewiny, ciekawych formacji skalnych i jeszcze uśpionymi łąkami górski.
Lekko zmęczeni, ale zadowoleni i dumni z siebie wróciliśmy do Bielska już planując kolejną górską wyprawę.

K. Gajda

nasza grupa na szczycie Pradziada

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2025. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.