Velký Javorník (Beskid Morawsko-Śląski, Czechy) – wycieczka górska – 15 marca 2025 r.

15 marca bieżącego roku odbyła się wycieczka Oddziału PTT w Bielsku-Białej na Velký Javorník w Beskidzie Morawsko-Śląskim. Pomimo niezbyt zachęcających warunków atmosferycznych wyruszyłam (wraz z koleżanką, również rozpoczynającą swoją przygodę z PTT) na miejsce startu naszej imprezy.
Jakież było nasze zdumienie, kiedy okazało się, że kilka minut przed wyznaczonym czasem zbiórki niemal wszyscy siedzieli już w autokarze. Co za zdyscyplinowane towarzystwo! Było to moje pierwsze, choć nie ostatnie zdziwienie tego dnia.
Po dotarciu do Mořkova i opuszczeniu autokaru ruszyliśmy żwawo, hmm… nawet bardzo żwawo, na szlak. Chwila nieuwagi, a nasz przewodnik Wojtek, razem z grupą dziarskich piechurów, który dopiero co stał obok nas, już majaczył na horyzoncie. Ruszyłyśmy w pościg, jednak bez większej wiary w to, że dopadniemy czoło tego górskiego peletonu. Przemieszczałyśmy się szlakiem zielonym, choć pewna nie jestem. Tak pędziłyśmy, że znaki rozmazywały się nam przed oczami.
Kiedy nareszcie dotarłyśmy do pierwszego, krótkiego postoju, zziajane, zasapane, ale szczęśliwe, że dajemy radę, jeden z kolegów z lekkim niedowierzaniem stwierdził: „Jakieś spacerowe to tempo dzisiaj…” Po tych słowach nastąpił u nas, krótki na szczęście, kryzys. Koleżanka szepnęła konspiracyjnie: „To jakiś zlot cyborgów!”. Nie było innego wyjścia, jak zmobilizować wszystkie siły do dalszego marszu. W końcu złapałyśmy własny rytm i mogłyśmy się cieszyć wędrówką.
Czerwony szlak, którym się przemieszczaliśmy, był bardzo przyjemny i niezbyt wymagający. Szkoda, że nie dało się w tym dniu podziwiać widoków. Gęste chmury oraz unosząca się w powietrzu mgła przysłoniły krajobrazy, za to stworzyły intrygujący klimat. Mijaliśmy kolejne wzniesienia: Huštýn, Hodorf, Krátka, Dlouha, Rybnícký, Malý Javorník. W końcu dotarliśmy do celu, jakim był Velký Javorník (918 m n.p.m.) wraz ze stojącym tu starym schroniskiem, zbudowanym w 1935 roku. W rzeczywistości w Horskiej Chacie jest tylko punkt gastronomiczny, nie ma możliwości skorzystania z noclegów. Mimo ciasnoty udało się chętnym skorzystać z oferty schroniska, które oprócz ciepłych zup, frytek i różnego rodzaju napojów, oferuje też miejscowy przysmak: štramberskie uši – rodzaj pierników w kształcie zwiniętej rurki.
Po krótkim odpoczynku w schronisku nasza grupa podeszła pod wieżę widokową, by zrobić pamiątkowe zdjęcie, po czym nastąpiła krótka, ale jakże miła uroczystość wręczenia legitymacji PTT nowym członkiniom. Miałam zaszczyt znaleźć się w tym zacnym gronie i zapewne długo będę pamiętała słowa Wojtka, który gratulował nam najlepszej decyzji w życiu. Nie wiem, czy najlepszej, ale na pewno bardzo dobrej. To świetna sprawa znaleźć się w gronie ludzi z pasją, którym się „chce chcieć”.
Ostatnim etapem naszej wędrówki było zejście zielonym szlakiem do Frenštátu pod Radhoštěm, skąd autokarem ruszyliśmy w drogę powrotną do Bielska. I tu ostatnia niespodzianka, czyli poszukiwanie społecznika (bo przecież tego, co się działo w autokarze, nie nazwę łapanką), który podjąłby się odpowiedzialnej misji napisania relacji z wyjazdu. Cóż to były za emocje! Ostatecznie zgłosiłam się na ochotnika i powiem szczerze: dla tych owacji, które otrzymałam, było warto.

Mam nadzieję, że godnie wywiązałam się z powierzonego zadania. Kończąc, chciałam serdecznie podziękować Wojtkowi za sprawne i bezpieczne przeprowadzenie wycieczki, Joli za zabezpieczanie tyłów, a wszystkim uczestnikom za świetną atmosferę. Do zobaczenia na szlaku!

Anna Wawryków

na szczycie Wielkiego Jawornika

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2025. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.