„Bata – szewc świata oraz inne ciekawostki z morawskiego Zlina” – prelekcja Pawła Klisia – 10 czerwca 2025 r.

Pan Paweł Kliś miał bardzo ciekawą prelekcję o firmie obuwniczej znanej na całym świecie.
Początki były optymistyczne. Tomasz Bata w 1894 r wraz z bratem i siostrą założyli w Zlinie zakład obuwniczy. Jednak pieniądze ze spadku po zmarłej matce szybko się kończą i powstaje gigantyczny dług. Brat Tomasza idzie do wojska, a siostra zatrudnia się jako służąca.
Tomasz wpada na świetny pomysł i ten kryzys przekształca w sukces. Wymyśla płócienne buty na skórzanej podeszwie. Buty zwane batiowkami stają się hitem roku 1895.
Buduje fabrykę i zatrudnia 50 osób, ale ciągle czegoś szuka. Dowiaduje się o maszynach z Ameryki. Zabiera kilku pracowników, jadą do Stanów i zatrudniają się jako robotnicy w fabryce butów. Wieczorami wymieniają doświadczenia. Zna już trochę angielski. Czyta o Henrym Fordzie i taśmowej produkcji. Po 10 latach wraca do Zlina, nazwany później szpiegiem przemysłowym. Kupuje amerykańskie i niemieckie maszyny. Zatrudnia już 600 pracowników. Buduje dla nich mieszkania. Rozpoczyna małą taśmową produkcję butów. Zamach w Sarajewie 28 czerwca 1914 r. i I wojna światowa. Jedzie do Wiednia, załatwia poręczenie dla pracowników przed przymusowym poborem do wojska oraz przywozi zamówienie na pół miliona par wojskowych butów. Zatrudnia wszystkich unikających poboru i pod koniec wojny ma już ponad 5 tys. robotników. Na Morawach powstaje wiele filii zakładów Baty.
Wcześniej, we wrześniu 1914 r. rodzi mu się syn Tomasz.
Pod koniec wojny powstaje państwo Czechosłowacja.
Z kryzysem powojennym sobie radzi. Nie zwalniając pracowników, tłumaczy i obniża im stawki, w zakładowych sklepach stosuje symboliczne ceny, a zalegające w magazynach obuwie sprzedaje ze stratą za połowę ceny. Ale otrzymana ze sprzedaży gotówka i rosnąca wartość czeskiej korony pozwala na dalszy rozwój firmy. Zostaje wybrany na starostę miasta Zlin. W 1925 r zakłada własną szkołę, przyjmuje 600 chłopców, którzy muszą się sami utrzymywać, pracować zarobkowo 8 godz. i 4 godz. się uczyć. Rodzice nie mogą pomagać finansowo. Do szkoły też uczęszcza znany sportowiec Emil Zatopek (w 1952 r. zdobył trzy złote medale na olimpiadzie).
Zafascynowany lotnictwem otwiera nową fabrykę i zaczyna produkować samoloty Zlin.
12 lipca 1932 r. ginie w katastrofie lotniczej, kiedy to przymuszony do lotu pilot startuje w gęstej mgle i samolot uderza w komin fabryki.
Dzień później, zgodnie z testamentem, właścicielem firmy i wszystkich akcji zostaje przyrodni brat Tomasza – Jan Bata.
Firma rozwija się na całym świecie. Również w Chełmku powstaje fabryka i kolonia robotnicza.
Trwa światowy kryzys lat 30. Bata staje się kozłem ofiarnym. Niemieckie nazistowskie pisma ogłaszają, że Jan Bata to czeski Żyd. A prawda jest taka, że od siedmiu pokoleń mają korzenie katolickie. W związku z nagonką sprzedaje fabrykę w Niemczech, likwiduje też filię we Francji.
Mimo kryzysu Czechosłowacja jest największym na świecie eksporterem obuwia skórzanego.
Buduje jednopiętrowe domki dla pracowników z małym czynszem. W firmie jeździ windą, w której ma biuro i z której ma wgląd na pracowników, a jednocześnie pracownicy chcąc się spotkać z szefem nie muszą tracić czasu na dojście. W latach 1935-1938 do szybszego transportu węgla do elektrowni zasilającej zakłady, buduje ponad 50-kilometrowy kanał z 14 śluzami. Firma angażuje się też w inne dziedziny np. w produkcję opon (Barum).
W marcu 1939 r Hitler zagarnia Czechosłowację, ale nie udaje mu się przejąć fabryki Baty, w związku ze sprytnym posunięciem właściciela. Fabryka produkuje buty dla niemieckiego wojska.
Po zakończeniu wojny konfiskata i firmę Baty przejmuje państwo. Komuniści oskarżają go o kolaborację z Niemcami (to za produkcję butów dla Niemców).
Podobnie dzieje się z filiami Baty w innych komunistycznych krajach i również w polskim Chełmku. Teraz przybywających do tego miasta wita CHIŃSKI MARKET.
I jeszcze ciekawostka właśnie z Chełmka.
W fabryce w latach 30. powstał związek zawodowy, a dyrektor zwolnił należących do niego ludzi. Robotnicy ogłosili więc strajk, co spowodowało, że Bata bardzo szybko przyleciał swoim prywatnym samolotem. Spotkał się ze strajkującymi, którym dał zapałki i powiedział, że jak chcą to mogą sobie tę fabrykę spalić, bo on ma jeszcze 50 takich i da sobie radę. – A ile fabryk, w których możecie pracować macie wy? – zapytał. Skończyły się związki, a załoga wróciła do pracy.

MK

w trakcie prelekcji

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2025. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.