13 kwietnia 2024 r. odbyła się wycieczka Szkolnego Koła PTT ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Bielsku-Białej, której celem była Magurka Wilkowicka w Beskidzie Małym. Na szlak wyruszyliśmy w Wilkowicach i tam też zakończyliśmy wycieczkę.
P.G.
13 kwietnia 2024 r. odbyła się wycieczka Szkolnego Koła PTT ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Bielsku-Białej, której celem była Magurka Wilkowicka w Beskidzie Małym. Na szlak wyruszyliśmy w Wilkowicach i tam też zakończyliśmy wycieczkę.
P.G.
W dniu 13 kwietnia 2024 r. wędrowaliśmy na trasie Dębowiec – Szyndzielnia – Klimczok. Na wycieczce było nas czterech uczniów i dwoje opiekunów: Pani Kasia i Pan Sebastian, opiekun SK PTT przy V LO. Bardzo sprawnie dotarliśmy do celu naszej wędrówki, a na miejscu urządziliśmy turniej szachowy i zagraliśmy kilka partyjek w ping-ponga.
W drodze powrotnej zrobiliśmy kilka zdjęć i na spokojnie wróciliśmy na Dębowiec. Całą wycieczkę pięknie świeciło słońce, chociaż nie było za ciepło. Świetnie spędziliśmy czas.
Jan Bogusz, Franciszek Błasiak i Maciej Krzysteczko
na Szyndzielni
13 kwietnia 2024 miało miejsce podsumowanie 9. edycji akcji „Zdobywamy Szczyty dla Hospicjum”. Impreza odbyła się w Hospicjum św. Ojca Pio w Pszczynie. 170 uczestników akcji zostało nagrodzonych medalami. Członkowie PTT O/Bielsko-Biała godnie reprezentowali oddział odbierając medale złote, srebrne i brązowe.
W tym roku w maju rusza kolejna, jubileuszowa edycja. Mamy nadzieję, że ekipa PTT powiększy się i za rok znów odbierzemy medale.
Agnieszka Tomiczek
nasza liczna grupa zdobywców medali
Zaplanowany na 12 kwietnia 2024 r. „półmetek” nie powstrzymał sekcji wspinaczkowej Szkolnego Koła PTT „Pionowy Świat” im. Piotra Morawskiego z V LO w Bielsku-Białej przed treningiem na Baldpolu. Przed „półmetkiem” zatem nie odpuszczamy… ścianka – obowiązkiem i przyjemnością!
Klasom 2 życzymy udanej zabawy.
SK
przed półmetkiem warto wybrać się na ściankę
12 kwietnia 2024 r. Szkolne Koło Turystyki Rowerowo-Pieszej PTT ze Szkoły Podstawowej nr 36 w Bielsku-Białej wybrało się na kolejną wycieczkę do Straconki.
Wyruszliśmy spod naszej szkoły, a po dojściu do Bulwarów Straceńskich, z przyjemnością skorzystaliśmy z licznych w tym miejscu placów zabaw. W wycieczce wzięło udział 8 uczniów oraz opiekunowie.
L.B.
W dniu 11 kwietnia 2024 roku Klub Górski PTT „Razem przez świat”, czyli uczestnicy oraz opiekunowie Środowiskowego Domu Samopomocy w Pewli Wielkiej rozpoczęli sezon turystyczny w górach. Wybraliśmy się z Sopotni Wielkiej na widokową polanę Witasówka (770 m n.p.m.), która znajduje się w masywie Pilska w Beskidzie Żywieckim. Pogoda nam dopisała, dzięki czemu z okolic dawnej Chatki AKT „Dobrodziej” mogliśmy rozpoznawać leżące w bliskiej okolicy grzbiety Kotarnicy, Romanki i Jastrzębicy.
Ucieczka była udana i jak zawsze dostarczyła nam pozytywnej energii. Planujemy zatem kolejne wyjścia w góry i doliny w miło rozpoczętym sezonie turystycznym.
Robert Słonka
uczestnicy wycieczki na Witasówkę
W dniu 9 kwietnia 2024 r. klub osiedlowy „Karpatek” gościł Janusza Pilszaka, który podzielił się ze słuchaczami wrażeniami ze swojej wyprawy trekkingowej w drugie do wysokości góry na świecie – Karakorum, leżące na pograniczu Pakistanu, Chin i Indii.
W wyprawie uczestniczyło 14 osób. Podróżnicy wyruszyli z Islamabadu – stolicy Pakistanu, aby następnie przewędrować 170 km w rejonie tych fascynujących gór. Podróż ta trwała dwa tygodnie, a uczestnicy nocowali w namiotach. Osiągnęli 5000 m n.p.m., byli u podnóża K2 (8.611 m n.p.m.) i Broad Peak (8.051 m n.p.m.).
Dziękujemy Januszowi za prelekcję i mamy nadzieję na następne.
Teresa Kubik
Janusz Pilszak w trakcie prelekcji
W dniu 9 kwietnia 2024 r. seniorzy zrzeszeni w Polskim Towarzystwie Tatrzańskim Oddział w Bielsku-Białej i Akademii Seniora zainaugurowali sezon wycieczkowy.
Autobusem Komunikacji Beskidzkiej udaliśmy się do Rudzicy. Nasz przewodnik Witek zaprowadził nas do Galerii Stracha Polnego Floriana Kohuta, gdzie zostaliśmy serdecznie powitani przez małżonkę Mistrza. W oczekiwaniu na twórcę Galerii opowiedziała nam o samym autorze i jego dziełach. Znaleźliśmy się w magicznym świecie strachów polnych, które strzegą już nie pól a domostwa państwa Kohutów. Dzień był zjawiskowo piękny i to sprawiło, że atmosfera naszego pobytu w Rudzicy była wspaniała.
Po niedługim czasie nadjechał pan Kohut i uzupełnił to, co już słyszeliśmy. Mówił przede wszystkim o swojej drodze artystycznej a także zapraszał na Dzień Stracha Polnego, który w tym roku odbędzie się 1 czerwca.
Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia na tle Galerii ruszyliśmy w drogę do kaplicy Wendelina. Schodzi się do niej w dół, więc widoki były rozległe. Przechodziliśmy koło pola rzepaku, który w tym roku tak jak cała roślinność przyspieszył swoje kwitnienie o prawie ponad miesiąc.
Wspomniana kaplica położona jest w dolince otoczonej bukowym lasem. Tam spędziliśmy około pół godziny odpoczywając i ciesząc się wiosenną aurą. Kapliczka św. Wendelina zbudowana jest nieopodal źródełka o cudownych właściwościach a sam święty był średniowiecznym zakonnikiem popularnym w krajach niemieckich. Jego kult dotarł na Śląsk Cieszyński w XIX wieku.
Czas jednak na dalszą drogę. Po ok. piętnastu minutach znaleźliśmy się w zupełnie innym krajobrazie. Po obu stronach polnej drogi rozpostarły się stawy hodowlane. A na nich łabędzie, które w tym właśnie okresie zasiadały na obszernych gniazdach, żeby wysiadywać jaja.
Powoli kończyliśmy naszą wycieczkę. Ostatni odcinek drogi wiódł wzdłuż szosy wiodącej do miejscowości Strumień. Zanim wsiedliśmy do autobusu w Landeku, przewodnik zwrócił nam uwagę na przydrożną kapliczkę i napis na niej „Dla upamiętnienia błogiego panowania cesarza Franciszka Józefa – wdzięczni mieszkańcy gminy Landek”.
I tak zakończyła się nasza pierwsza w tym sezonie bardzo miła i niezbyt męcząca wycieczka.
Teresa Kubik
Dziś odbyły się kolejne zajęcia z cyklu „Przyroda dostępna dla wszystkich”, przeprowadzone na świeżym powietrzu przez pana Piotra Dzikiego z Żywieckiego Parku Krajobrazowego dla członków i sympatyków KG PTT „Razem przez świat” czyli uczestników oraz opiekunów Środowiskowego Domu Samopomocy w Pewli Wielkiej. Tym razem wzięliśmy udział w grze przyrodniczej pt. „Wędrówki po Parkach Krajobrazowych Województwa Śląskiego”.
Robert Słonka
uczestnicy gry przyrodniczej
Gryfnygyburstag w Zakopanem.
Jŏ ci dzisiotelażycza
Byś bōł gibki jak małpica
Zdrowy chobykōń
A udźwignyćmōg jak wōł
Co do życiŏ ci poczeba
Knebel wusztusznyta chleba
Miłowaniŏgryfnejfrele
Co byś widziŏł wielki brele
A ku tymu halba srogŏ
I do 100-tki żyć morowo
Urszula Oślislok
Kaj pojechać na gyburstag? Ano do Zakopanego. I z tym pomysłem pojechaliśmy we dwoje do Zakopanego, aby obchodzić tam moją okrągłą 44 rocznicę swoich urodzin. Przy okazji krótkiego urlopu zdobyliśmy kilka mniejszych szczytów i kilka tych z najwyższej półki, oczywiście tej półki, która jest dla nas dostępna i na miarę naszych możliwości, odnosząc się tutaj do pewnego filmowego cytatu. Naszą przygodę rozpoczęliśmy w piątek 5 kwietnia, a skończyliśmy 9 kwietnia, z nadzieją na szybki powrót na tatrzańskie szlaki.
W piątek 5 kwietnia po zameldowaniu się na stancji niedaleko nowego i ładnego dworca PKP w Zakopanem, pojechaliśmy pociągiem regionalnym do Poronina. Podróż pociągiem trwała aż 7 min. i wcale się nam nie dłużyła jak to zwykle bywa w przypadku podróży pociągiem po Polsce. Z Poronina za cel trasy obraliśmy Gubałówkę. Ma ona wysokość od 1120 m n.p.m. na wschodnim końcu do 1129 m n.p.m. na zachodnim końcu i wznosi się w północno-zachodniej części Zakopanego. Warto tu wspomnieć, że jest to góra wymagająca wielu umiejętności wspinaczkowych, szczególnie w zimie i dla wielu turystów stała się zimowym koszmarem. Dla nas samo wspomnienie o tej górze napawało nas niepewnością, czy samo z niej schodzenie nie zakończy się dla nas wzywaniem pomocy. Podążając z Poronina za czerwonymi znakami, szliśmy Rafaczańską Grapą 943 m n.p.m. w kierunku Gubałówki podziwiając Zakopane z innej perspektywy niż zwykle i zdobywając pomniejsze wzniesienia jak Furmanowa 1005 m n.p.m., czy Eliaszówka 1018 m n.p.m. Przy okazji nie mogąc się nadziwić, że Zakopane z małego lotu ptak jest bardzo ładnym miastem. Ciekawym doświadczeniem była również możliwość podziwiania Pilska i Babiej Góry w pełnej odsłonie, ponieważ przejrzystość powietrza tego dnia była idealna. Kiedy dotarliśmy do celu tj. Gubałówki 1120 m n.p.m. czar naszej wędrówki prysł i trzeba się było szybko ewakuować, ponieważ ilość postawionych kramów na jeden metr kwadratowy przytłoczyła nasze spragnione przygody serca. Na szczęście mając górskie doświadczenie, udało nam się bez szwanku zejść czarnym szlakiem w dół bez wzywania pomocy. Wieczorem zwiedzaliśmy miasto i cieszyliśmy się nadchodzącą zmianą pogody.
Drugiego dnia 6 kwietnia pojechaliśmy do Kuźnic, aby za niebieskimi znakami przez Przełęcz Między Kopami 1499 m n.p.m. udać się w kierunku Hali Gąsienicowej, odwiedzić Schronisko Murowaniec i dalej za niebieskimi znakami pójść na Czarny Staw Gąsienicowy 1620 m n.p.m. Trzeba tu wspomnieć, że wcześniej w schronisku sprawdziliśmy stan zagrożenia lawinowego i dopiero po upewnieniu się, że jest on dla nas do przyjęcia, udaliśmy się w kierunku stawu. Wędrówka sypkim cukrem była dość uporczywa, ale widoki jakie tam zobaczyliśmy wynagrodziły nam wszystkie trudy tego spaceru. Spędzając pod wielkim głazem resztę dnia, leżeliśmy na karimatach popijając ciepłą herbatkę i podziwiając walkę odważnych wspinaczy usiłujących zdobyć np. Karb 1853 m n.pm., Kościelec 2155 m n.p.m. lub Skrajny Granat 2225 m n.p.m. Przed zmierzchem tą samą drogą wróciliśmy do Zakopanego.
Trzeciego dnia 7 kwietnia pojechaliśmy w kolejne miejsce, tym razem do pięknie położonego w Dolinie Chochołowskiej schroniska turystycznego. Po dotarciu do schroniska, które tego dnia przeżywało oblężenie turystyczne, uciekliśmy na Grzesia 1653 m n.p.m., który nie za bardzo chciał nas wszystkich wpuścić, ponieważ ilość śniegu pod szczytem sprawiała spore problemy z wdrapaniem się na niego. Na szczycie spędziliśmy również resztę gorącego dnia podziwiając przy tym zachodnie kolosy i bez zapasu wody przed zmierzchem zeszliśmy do pustego już schroniska, przygotowując się na „ten jeden dzień w roku”.
Czwartego dnia tj. 8 kwietnia, po odebraniu życzeń urodzinowych od małżonki, zostałem poinformowany, że czeka na mnie kilka urodzinowych niespodzianek, tyle tylko, że trzeba na nie wejść.
I tak zdobyliśmy: Trzydniowiański Wierch 1758 m n.p.m., Kończysty Wierch 2002 m n.p.m. oraz Starorobociański Wierch 2176 m n.p.m., który był dla nas zwieńczeniem naszych górskich lekko zimowych planów. Trudy wędrówki były spore, ale satysfakcja z naszego osiągnięcia była nie do opisania. Widoki, słońce, porywisty zimowy wiatr, kanapka z konserwą turystyczną, gorąca herbata, crème de la crème z ukochaną osobą obok i najlepsze urodziny jakie dotąd spędziłem. Z zachowaniem najwyższych środków ostrożności, po całym dniu włóczęgi po górskich ścieżkach i szlakach, zeszliśmy na dół Doliną Starorobociańską udając się na dalsze świętowanie tego jednego dnia już w schronisku.
Piątego dnia 9 kwietnia, pożegnaliśmy się z Doliną Chochołowską, w nadziei, że szybko tu wrócimy i zdobędziemy kolejne tatrzańskie kolosy, których tutaj nie brakuje.
Przemo Waga