„70 lat bitwy pod Monte Cassino” – prelekcja Andrzeja Popowicza – 4 listopada 2014 r.

Choć za oknem powinien być maj, a nie słoneczny listopad, to jednak właśnie dzisiaj, w ten listopadowy wtorek przyciągnęła nas prelekcja Andrzeja Popowicza, kolegi z naszego Oddziału PTT w Bielsku-Białej. Tytuł prelekcji był bowiem zarówno historyczny, ale i też współczesny, no i wielce patriotyczny.
Właściwie dobrze się stało, że ten wieczór, na tydzień przed Świętem Niepodległości, poświęcony był obchodom okrągłej, bo siedemdziesiątej rocznicy bitwy pod Monte Cassino. Rocznica ta była uroczyście obchodzona na Polskim Cmentarzu Wojennym pod klasztorem Monte Cassino dokładnie w dniu 18 maja 2014 r. Głównym zamierzeniem Andrzeja Popowicza była relacja z tych uroczystości, w których wzięli udział: weterani, uczestnicy walk o Monte Cassino (53 osoby), oficjalna delegacja z Polski z premierem na czele, delegacja brytyjska z księciem Harrym, Anna Maria Anders, córka gen. Władysława Andersa i Ireny Anders , liczna rzesza harcerzy i inni. Zaprezentowane zdjęcia z tej uroczystości uzupełniane były wątkami historycznymi sprzed 70 lat, a także wskazówkami, co i jak zwiedzać, jeśli ktoś zechce się tam wybrać. Jak sam powiedział, warto!
O samej bitwie napisano wiele, tak samo wiele napisano o żołnierzach 2 Korpusu bohatersko walczących w bitwie o Monte Cassino w ekstremalnych, górskich warunkach. „Bitwa o Monte Cassino (zwana także bitwą o Rzym) – w rzeczywistości cztery bitwy stoczone przez wojska alianckie z Niemcami, które miały miejsce w 1944 roku w rejonie klasztoru na Monte Cassino. Bitwa ta uznawana jest za jedną z najbardziej zaciętych (obok walk pod Stalingradem, na Łuku Kurskim, lądowania w Normandii i powstania warszawskiego) w czasie II wojny światowej”. (IW).
Cmentarz Polaków pod Monte Cassino to miejsce święte, usłane grobami i krzyżami . Spoczywa na nim 1072 poległych żołnierzy, dlatego „…ta ziemia do Polski należy, choć Polska daleko jest stąd…”. Spoczywa tu w centralnym punkcie Generał Władysław Anders, który zmarł w 1970 r. w Londynie i w swej ostatniej woli prosił, by mógł zostać pochowany wśród swoich żołnierzy pod Monte Cassino.
Można śmiało napisać, że Andrzej Popowicz pełnił dzisiaj rolę przewodnika i jednocześnie aktywnego i dociekliwego „sprawozdawcy” z tej uroczystości. Mocno ciągnęło go to wyjątkowe miejsce i to właśnie w tym majowym czasie. Słuchając jego relacji z podróży do ziemi włoskiej, odczuwało się, jakby jego serce wcześniej podyktowało mu najwyraźniej: „w tym dniu musisz tam być!”. No i był! Pojechał na Monte Cassino nie z oficjalną delegacją, nie z dziennikarzami, nie z biurem turystycznym, nawet nie z harcerzami, ale własnym, indywidualnym sposobem. Pojechał, odwiedził wiele, dobrze mu wcześniej znanych miejsc związanych z tą bitwą, a później porównywał te miejsca ze zdjęciami zrobionymi 13 lat wcześniej, kiedy tu był poprzednio. Dzięki temu zobaczyliśmy te historyczne miejsca w trzech wymiarach czasowych: 1944 (zdjęcia archiwalne), 2001 i 2014. Z zainteresowaniem oglądaliśmy zdjęcia, bo wiele mówiły i jakby jednocześnie przypominały, że niestety „czas robi swoje”, może i leczy rany, ale i zmienia miejsca, bo to, co było ważne podczas walk zarosło już zielenią. Tylko maki kwitną jeszcze gdzieś tam, tak samo, czerwono, jak wtenczas…
Wiele można by jeszcze napisać o tym, co nam dzisiaj zaprezentował nasz prelegent. Ta prelekcja była dodatkowo ciekawa, gdyż uczestnikami spotkania było aż troje naszych członków, których bliscy krewni brali udział w kampanii 2-go Korpusu we Włoszech. Prelekcja przerodziła się spontanicznie z czystej potrzeby serca w wieczór wspomnień, czyli wieczornicę, podczas której wywiązała się niezwykle interesująca dyskusja. Prym w niej wiódł kol. Janusz Kwiatkowski, którego ojciec i stryj walczyli pod Monte Cassino. Zaprezentował on ciekawe pamiątki po ojcu, który po wojnie ze względów politycznych (jak wielu jemu podobnych !) nie wrócił nigdy do Polski, a zmarł w Anglii. Również kol. Andrzej Ziółko przedłożył ciekawy maszynopis wspomnień swojego stryja, Mieczysława Ziółko, oficera 2-go Korpusu. Opowieść Janusza Kwiatkowskiego i jego specjalnie przyniesione pamiątki, nadawałyby się na osobną prelekcję, do czego w tym miejscu mocno go zachęcamy. Z kolei tekst pamiętnika, spisanego przez Mieczysława Ziółko jest też cenną pamiątką, z którą również warto by się zapoznać. Wśród nas była też pani, która przybyła specjalnie na tę dzisiejszą prelekcję, i jak sama nam powiedziała: „przyszłam tu, bo mój ojciec też walczył pod Monte Cassino”.
Z kolei Andrzej Głażewski, nasz kolega z Oddziału PTT w Bielsku-Białej przyniósł większy kawałek jasnego kamienia, który leżał tak przypadkiem tuż przy grobach Polaków. Cenny i ważny to był kamień, bo przywieziony aż spod Monte Cassino, a który jest teraz dla niego osobistą pamiątką z 1984 roku. Z tego kamienia (trawertyn) wykonane są krzyże i nagrobki żołnierzy oraz cały cmentarz.
Dwie godziny trwał ten, nazwijmy go, świąteczny wieczór. Opowieściom Andrzeja Popowicza i Janusza Kwiatkowskiego nie było końca. To była piękna i żywa lekcja historii dla tych, którzy w tej prelekcji-wieczornicy wzięli udział.

„…Przejdą lata i wieki przeminą, pozostaną ślady dawnych dni…”

CS
.

Janusz Kwiatkowski i Andrzej Popowicz opowiadają o Monte Cassino

Janusz Kwiatkowski i Andrzej Popowicz opowiadają o Monte Cassino

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2014. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.