„Góry Afryki – Kilimandżaro i Toubkal” – prelekcja Stanisława Żerdki – 10 marca 2020 r.

To był świetny pomysł na prelekcję o najwyższych górach Afryki: Kilimandżaro (Tanzania) i Taubkal w Atlasie Wysokim (Maroko). Do realizacji nie był jednak łatwy, bo dotyczył jednocześnie dwóch wyjazdów Stanisława Żerdki w 2018 roku do Afryki.
Właśnie wspomnieniami z tych podróży Stanisław podzielił się z nami podczas tradycyjnego spotkania w salce O/PTT i BKA w Bielsku-Białej. Nie podróżował sam, ale z grupą i pod opieką pilota z biura turystycznego.
Nasz prelegent zobaczył Afrykę – zwaną też Czarnym Lądem, z bliska, wszedł na dach Afryki – Kilimandżaro (5895 m n.p.m.), przeżył spotkanie z najdzikszymi zwierzętami na safari, wszedł na najwyższy szczyt Atlasu Wysokiego w Afryce Północnej – Toubkal (4167 m n.p.m.), zwiedził Maroko… Dużo było tych cudownych afrykańskich pereł, wiele z nich wpisanych jest na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO.
Prelekcja trwała ponad 1,5 godziny i była dla nas, uczestników spotkania, prawdziwą „ucztą” egzotyczną, kolorową, niesamowitą… Afryka nie należy bowiem do częstych tematów wtorkowych prelekcji. Warto było więc przyjść, posłuchać, zobaczyć, a może i trochę pomarzyć… Już sam tytuł prelekcji z magicznym słowem „Kilimandżaro”, choćby nie wiem jak napisać, na pewno przyciągnął 10 marca 2020 roku ciekawych świata i afrykańskich gór.
Kilimandżaro zaliczany jest do Korony Ziemi. Jest to wielka, majestatyczna, wolnostojąca, samotna góra, a właściwie masyw górski wygasłego wulkanu, składający się z trzech wierzchołków: Kibo z najwyższym Uhuru Peak (5895 m n.p.m.), Shira (3962 m n.p.m.) i Mawenzi (5149 m n.p.m.), Na Uhuru Peak znajduje się słynna tablica, przy której fotografują się zdobywcy szczytu.
Dowiedzieliśmy się, że Kilimandżaro nie jest technicznie trudną górą, kondycję trzeba mieć, ale… no właśnie to „ale”. Choroba wysokościowa może być przeszkodą w wejściu na szczyt, może być nie do pokonania! Tanzańczycy szanują górę, samemu nie da się wejść na jej szczyt, bo musi być przewodnik i tragarze. Góra jest – jak powiedział Stanisław – bardzo zadbana, czysta, cały rok udostępniana turystom. Dopowiedział też zachęcająco, że warto, warto, naprawdę warto tam pojechać, popatrzeć i wejść!
Poszczególne etapy kilkudniowej wędrówki wraz ze zmieniającą się roślinnością od sawanny, poprzez las tropikalny, skalno-trawiastą strefę aż do wiecznych lodowców, niesamowite widoki z samego szczytu, to były niezapomniane przeżycia każdego uczestnika wyprawy. A wszystko to działo się w klimacie poniżej równika, od plus 40° na dole do minus na górze.
Po zdobyciu Kilimandżaro nadszedł czas na zasłużony odpoczynek dla całej grupy. Najpierw były spotkania z mieszkańcami wiosek masajskich, a później odwiedziny Parku Narodowego Tarangire i kolejnego dnia Parku Ngorongoro. Ogromne wrażenie wywarło na uczestnikach wyprawy (i na nas również) safari i wielkie skupiska dzikich zwierząt i to nie byle jakich! Lwy, słonie, zebry, hipopotamy, bawoły, hieny, strusie… były na wyciągnięcie dłoni. Widok lwa siedzącego przy kole jeepa, spokojnie i jakby leniwie pilnującego naszych turystów zamkniętych dla bezpieczeństwa w samochodzie… nie, to nie było podrabiane zdjęcie, to była rzeczywistość na safari.
Podczas kolejnego wyjazdu do Afryki głównym celem było wejście na najwyższy szczyt Atlasu Wysokiego – Dżabal Toukbal (4165 m n.p.m.). Zapoznaliśmy się z przebiegiem całej wyprawy, z panującą jesienną pogodą, ze schroniskami w drodze na szczyt, z przed saharyjską panoramą ze szczytu przy temperaturze co najmniej minus 10° C. Wśród licznych zdjęć na szczycie góry było to jedno, wyjątkowo „nasze” zdjęcie, z banerem Oddziału PTT Bielsko-Biała. Miło było popatrzeć!
Maroko i mnóstwo ciekawostek z nim związanych, to w największym skrócie: pałac z grobowcami Sadytów, olej araganowy i proces wytwarzania, osada na wzgórzu Ajt Bin Haddu będąca miejscem do zwiedzania i do kręcenia filmów, Wąwóz Dades, kamieniołom, garbarnie, tkalnie dywanów itd. Dopisać trzeba też kompleks Noor-Ouarzazate, czyli elektrownię termo-solarną, największą elektrownię słoneczną na świecie, uruchomioną rok temu.
Ale być w Afryce i nie być na pustyni, na Saharze. To byłoby niemożliwe! Jak powiedział Stanisław: „wsadzili nas na wielbłądy i pojechaliśmy na zachód i na wschód słońca na Irk asz-Szabbi” w obrębie Sahary w pobliżu granicy z Algierią, gdzie wysokość wydm dochodzi do 150 metrów.
Dla Stanisława afrykańskie podróże były niezapomnianą przygodą, dla nas – dobrą lekcją nie tylko z geografii. Po zakończeniu prelekcji jeszcze przez kilka dni, a może i dłużej, niejeden z nas z pewnością będzie myślami tam, daleko, w Afryce.
Zakończę opis tej jakże ciekawej prelekcji cytatem z książki pt. „Góry świata. Najpiękniejsze szczyty i masywy górskie” (str. 35): „Komu choć raz było dane ujrzeć wznoszące się ponad dziką sawanną ogromne połacie śniegu, już na zawsze będzie nosić ten obraz w pamięci”.

CS
.

w trakcie prelekcji

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2020. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.