„Huculi” – pokaz filmów Jerzego Kołodziejczyka – 10 lutego 2015 r.

W kolejny wtorek przenieśliśmy się w Karpaty Wschodnie, na Huculszczyznę, na Ukrainę, tam, gdzie: „…szum Prutu i Czeremoszu Hucułom przygrywa,  a ochocza kołomyjka do tańca porywa…”. Spotkaliśmy się tam też z prawdziwymi, rdzennymi Hucułami, czyli góralami zamieszkującymi tereny Karpat Wschodnich, a to dzięki filmom Jerzego Kołodziejczyka i Danuty Buchczyk:  „Ja, Hucuł – opowieść z Karpat Wschodnich” (2004 r., 49 min.) oraz  „Z Beskidu w Beskid – list do przyjaciela Hucuła” (2011 r., 63 min.).
Mimo fatalnej, mokrej pogody jak na środek zimy, salka wypełniona była do ostatniego miejsca. Wśród widzów był p. Jacek Szczerski, realizator sporej części materiału do filmu „Ja, Hucuł…”. Niestety, nie było z nami Jurka, ale… poradziliśmy sobie inaczej. Nic straconego, bo na potrzeby tej relacji „połączyliśmy się” z nim telefonicznie kilka razy.
Halo! Jurek? Dobry wieczór!  Spójrz na zegarek! Jest godzina 18:00. Właśnie teraz zaczynamy wyświetlanie Twoich filmów o Hucułach. Jesteśmy więc razem z Tobą, a Ty z nami. Jurek! Dziękujemy Ci za to, że nas zmobilizowałeś do działania, które zaowocowało dzisiejszym huculskim wieczorem.
Wiemy, że choć obrazy z obu filmów będą zaraz na ekranie tylko tu, w salce PTT i BKA przy ul. 1 Maja, wśród miłośników gór, to Ty i tak będziesz to wszystko z nami „oglądał”, klatka po klatce, bo przecież masz je w swoich myślach tam, u siebie. Zresztą znasz te filmy z pewnością na pamięć…
Po prawie dwóch godzinach, zadzwoniliśmy ponownie do Jurka:
Głośne brawa dla Ciebie, Jurek! Gratulujemy!
Piękne i ciekawe były oba filmy. Zapatrzyliśmy się w ten oryginalny huculski folklor tak samo, jak Ty to zrobiłeś wcześniej. Zapatrzyliśmy się w piękną Czarnohorę, zasłuchaliśmy się w huculskiej muzyce granej na iluś tam instrumentach ludowych przez nieodżałowanego Romana Kumłyka i jego zespół „Czeremosz”. To on stał się Twoim przyjacielem i do niego tak ciepło pisałeś list w tym drugim filmie. Zasłuchaliśmy się też w głos wielu Hucułów, starszych i młodszych, którzy chcieli nam wiele powiedzieć o sobie i swoich problemach…
Obejrzeliśmy oba te filmy w wielkim skupieniu i zainteresowaniu, dzięki temu przenieśliśmy się w czasie i przestrzeni do Hucułów. Bohaterowie filmów stali się nam bliscy i serdeczni  (choć niestety nie wszyscy, bo zdarzył się tam napad rabunkowy). Ciekawe, jak wyglądają teraz ich dalsze losy? Życie Hucuła od kołyski po grób to piękny temat tego pierwszego filmu. Film podzielony był na podrozdziały: dzieciństwo, młodość, wesele, dom, kobieta, mężczyzna, religia, magia, starość, śmierć…, narratorem był sam Roman Kumłyk, a w tradycyjnych obrzędach uczestniczyła zazwyczaj cała wieś.
Co będzie dalej, co będzie dalej…?  Zaraz dowiedzieliśmy się w drugim filmie, który opowiadał o huculskim muzyku Romanie Kumłyku  i jego wieloletniej przyjaźni z reżyserem, z Jerzym Kołodziejczykiem oraz o kulisach realizacji filmu „Ja, Hucuł”.
Jeszcze raz zadzwoniliśmy do Jurka.
Halo, Jurek? Chcemy Ci jeszcze dopowiedzieć, że filmy, zdjęcia i pasja gór były Twoim żywiołem i to właśnie one zbliżyły nas tak, że stałeś się sympatykiem naszego Oddziału PTT.
Zwróciliśmy też uwagę, że film pt. „Ja, Hucuł…” ma już ponad 10 lat, a ten drugi pt. „Z Beskidu w Beskid” jest dużo od niego młodszy. Wiesz dobrze, że duch górala żywieckiego (z Mikuszowic!) i duch Hucuła nie liczą lat, bo są zawsze młodzi. Twoje filmy też się nie znudzą i nie zestarzeją.
Jaka szkoda, że teraz, tam na Ukrainie zrobiło się tak gorąco i niepewnie. Widzisz, trafiłeś w dobry czas, kiedy wspólnie z ekipą dołożyliście tyle trudu i starań, aby zrealizować tak ciekawe filmy, które są dla Ciebie, w Twoim dorobku filmowym, cenną perełką. Wiemy z filmu, że polubiłeś Romana Kumłyka i jego zespół „Czeremosz” tak samo, jak naszych „Grojcowianów” z Wieprza. Jakże by inaczej! To przecież wizytówki jednych i drugich górali:  górali żywieckich i Hucułów …
Ty też do nich należysz, dobrze to wiemy, bo czujesz się i góralem, i Hucułem…

CS
.

uczestnicy dzisiejszego pokazu filmów o Hucułach

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2015. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.