Jaworz (Beskid Wyspowy) – wycieczka górska – 5 lipca 2020 r.

Pierwsza lipcowa Wycieczka w Dobrym Towarzystwie wystartowała pięknym niedzielnym rankiem, o 7:00. Słoneczny weekend zachęcał do wyjazdu. Nie dziwi więc, że w busie nie było nawet jednego wolnego miejsca. Dla wielu uczestników była to pierwsza okazja na wznowienie wędrówek z bielskim oddziałem PTT.
Stosunkowo wczesna godzina wyjazdu podyktowana była celem wyprawy. Aby zdobyć Jaworz startowaliśmy z Limanowej, zatem sam dojazd zajął nam około 2,5h. Rynek miejski przywitał nas bezchmurnym niebem. Mogliśmy tylko żałować, że fontanna była ogrodzona siatką z powodu remontu.
Krótkie kółeczko wokół rynku dało czas naszej Pani Przewodnik na zapoznanie nas z historią regionu. Niestety z powodu trwającej mszy nie mogliśmy zwiedzić od środka bazyliki mniejszej Matki Boskiej Bolesnej. Przy pomniku Józefa Piłsudskiego dowiedzieliśmy się nieco o działaniach wojennych na wschodnim froncie I wojny światowej oraz cmentarzach wojennych. Kawałek dalej, przy okazji starych torów kolejowych, o czasach zaborów.
Z radością przywitaliśmy koniec drogi asfaltowej i początek lasu, gdyż po godzinie 10:00 słońce zaczynało dawać się we znaki. Wejście na Miejską Górę zajęło nam niecałe 20 minut. Widoki z platformy pod krzyżem były niesamowite. Przejrzystość powietrza pozwalała dostrzec Tatry, choć nieco skryte pod płaszczem chmur. Krótka przerwa śniadaniowa i już ruszyliśmy dalej.
Po 40 minutach przekraczaliśmy już stoki narciarskie Limanowej. Rozległe łąki i lekki wietrzyk pozwalał nam zapomnieć o upale, chociaż zbliżało się już południe. Dostrzegliśmy paralotniarzy i szybowce korzystające z doskonałych warunków pogodowych. Krótki odcinek szlaku prowadził ulicami, a po niecałej godzinie już byliśmy na Sałaszu Zachodnim, gdzie zrobiliśmy kolejną dłuższą przerwę. O tej porze dnia przedłożyliśmy komfortowy cień nad ładne widoki. Wspaniały bukowy las dawał wytchnienie.
Kolejna godzina na szlaku to wędrówka granią. Na szczęście większość trasy osłonięta była drzewami, gdyż słońce wznosiło się wtedy najwyżej i na pewno odczulibyśmy ten odcinek dużo bardziej dotkliwie. Do odrobiny kreatywności zachęcały olbrzymie kałuże, które pomimo dobrej pogody wciąż utrzymywały się na całej szerokości szlaku. Płaski teren sprzyjał powstawaniu takich mokrych zagłębień.
Szczyt Jaworza również pokryty jest w całości drzewami, więc zrobiliśmy jedynie krótki odpoczynek. Jest to najwyższy szczyt dzisiejszej wędrówki. Od wieży widokowej dzieli go kilkanaście minut spaceru. Przy pięknych widokach spędziliśmy pod wieżą kolejne 30 minut, które zwieńczyliśmy zdjęciem grupowym.
Dalsza część trasy przebiegała drogą, która przy tej pogodzie przyciągała sporo zmotoryzowanych turystów. Idąc na zmianę to asfaltem, to tłuczniem, zastanawialiśmy się, gdzie uda się dojechać naszemu kierowcy.
Dzień należał do niezwykle udanych, szczególnie ze względu na pogodę. Powrót przeciągnął się nieco, ze względu na panujący na drogach ruch. Dotarliśmy do Bielska spokojnie.
Dziękuję wszystkim za wspólnie spędzony czas, do zobaczenia na kolejnej wycieczce!

Grzegorz Pabian
.

pod szczytem Jaworza – najwyższego celu naszej dzisiejszej wędrówki

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2020. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.