Koziarz (Beskid Sądecki) – wycieczka górska – 25 sierpnia 2018 r.

Beskid Sądecki gościł ostatni sierpniowy wypad bielskiego oddziału PTT. Sobotnim porankiem na płycie dworca PKS przywitała nas pochmurna pogoda i Martyna Ptaszek, która w ostatniej chwili przejęła obowiązki przewodnika wycieczki. Grupą kilkunastu osób punktualnie wyruszyliśmy w drogę.
Trasa minęła szybko, a atmosfera ożywiła się nieco po postoju na kawę. Początek czerwonego szlaku w Krościenku przyjemnie zaskoczył, korony drzew osłoniły drogę i było stosunkowo sucho. Deszcz ustał, jednak ciężkie chmury przesuwały się nad nami. Prognozy dla okolicznych miejscowości nieco niepokoiły, na podejściu jednak każdy miał dobry humor. Jak do tej pory warunki były doskonałe, wszyscy mieli dosyć panujących ostatnio upałów. Grzybiarze szybko zauważyli, że warto uważnie się rozglądać. Znikali na chwilę, by wrócić z dorodnymi okazami grzybów.
Dzwonkówka przywitała nas dużą ilością muszek i os, które zdecydowanie skróciły nasz postój. Piękny widok w dolinę zwiastował poprawę pogody, na północy przebijało się słońce. Szybka kanapka, coś słodkiego i wracamy kawałek, na żółty szlak w kierunku wieży Koziarza. Nadal chowając kurtki w plecakach wędrowaliśmy powoli. Podstawa chmur skrywała jedynie co wyższe szczyty.
Im bardziej zbliżaliśmy się do wieży widokowej, tym gorzej było ją widać. Na miejscu trafiliśmy mgłę i kapuśniaczek, który przeczekaliśmy u podstawy. Wspólne zdjęcie musiało się obyć bez panoramy gór w tle, co zrekompensowaliśmy sobie odrobinę niżej. Był to jedyny moment wycieczki, kiedy wszyscy przywdziali kurtki przeciwdeszczowe. Chmura która przetoczyła się przez szczyt minęła nas i podczas zejścia nie widzieliśmy już ani kropelki.
Łagodny zielony szlak do Tylmanowej kończył trasę. Zaskoczył nas w jednym momencie, gdzie zamieniał się w niepozorną ścieżkę. Na parkingu sklepu koło brzegu Dunajca, przy zjeździe na Ochotnicę, doczekaliśmy przyjazdu busa. Zapach kilogramów grzybów szybko wypełnił przestrzeń pasażerską. W świetnych humorach pokonywaliśmy kolejne serpentyny w drodze powrotnej do Bielska.

Grzegorz Pabian
.

nasza grupa na szlaku

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2018. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.