Krawców Wierch (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 15 grudnia 2013 r.

Dzisiejsza wycieczka miała mieć znamiona spaceru, ale dzięki pięknej scenerii (śnieżno-lodowej) i fantastycznemu towarzystwu (taaak, pamiętamy że to wycieczki w dobrym Towarzystwie – niektórzy mają to nawet przylepione do samochodów) przerodziła się w prawie-wycieczkę.
Ruszyliśmy późno, bo po 9, doszliśmy w większości sprawnie – na 10:30, a w schronisku zastaliśmy grupę dzieciaków z opiekunami, którzy – dzięki obrotności Szymka, Tomka i Darka – może wybiorą się z nami (Oddziałem PTT w Bielsku-Białej) na przyszłoroczne Sprzątanie Beskidów z PTT. Jak to miło, że w schronisku też można spotkać zakręconych ludzi!
Ci zakręceni zaśpiewali trochę kolęd (w znajomości zwrotek nie ustępowaliśmy), poczęstowali nas domowymi wypiekami (my nie gorsi, keksik Basi przyjął się co najmniej tak samo dobrze) i pozdrowili nas i Pana Boga modlitwą przed jedzeniem. Ogólnie sympatyczna dzieciarnia, której o coś jednak chodzi.
Niektórzy z nas poszli ku szczytowi Krawcowego Wierchu, inni – jak Andrzej (ten od pierniczków i miniraków) – podążyli żółtym szlakiem ku Glince szkole (przez Kubiesówkę, szczęśliwie szlak był przetarty), jeszcze inni bawili się z Anielką i Zosią w jadalni schroniska, przy ziołowej herbacie i przekomarzaniu się z innymi.
Posiedzieliśmy 2 godziny, odwiedziliśmy oczywiście kolegę Szatana (to nazwisko, nie funkcja) w jego bacówce i pora było zacząć się zbierać. Dzięki dziewczynkom, Anielce i Zosi, był to powrót „z górki na pazurki“, czyli z całym kolorytem dziecięcej fantazji, niby-upadków, noszenia na barana tudzież motywowania obu Dam do marszu na własnych nogach (w tym największą praktykę miał Szymek).
Po dojściu do punktu pozostawienia samochodów, czyli na przełęcz Glinka (z szosą i dawnym przejściem granicznym do słowackiej Novoti), pozostało już się pożegnać i podążyć ku domowi. Podróż przebiegła bez zakłóceń, temperatura oscylowała w pobliżu punktu potrójnego wody, a my wróciliśmy pełni animuszu jakże przydatnego w zbliżającym się ostatnim pełnowymiarowym tygodniu roboczym przed Wigilią i Świętami.
O czym donosi, życzeń jeszcze nie składając, przedstawiciel oddziału krakowskiego w wycieczkach O/Bielsko-Biała, „lajkonikowa“ V Kolumna w ekipie 🙂

Doktorek
.

nasza grupka przed Bacówką PTTK na Krawców Wierchu

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2013. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.