„Mały Szlak Beskidzki” – prelekcja Miłosza Zelka i Dariusza Marka – 17 marca 2015 r.

Dobrze się stało, że po Głównym Szlaku Beskidzkim, zaprezentowanym dokładnie miesiąc temu przez Roberta Słonkę, przyszedł czas na Mały Szlak Beskidzki. Właśnie o nim dowiedzieliśmy się tym razem od naszych kolegów z Koła PTT w Kozach: Miłosza Zelka i Dariusza Marka.
Kolejność przejścia obu szlaków powinna być jednak odwrotna, gdyż Mały Szlak Beskidzki jest jakby sprawdzianem i próbą przed tym, co czeka każdego turystę na Głównym Szlaku Beskidzkim.
Nie tylko ciekawość tego jakby tajemniczego, nowego szlaku, ale i wiosenna tęsknota za polskimi górami, i też za beskidzkimi szlakami turystycznymi przyprowadziła nas dzisiaj do salki Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.
Prelekcję rozpoczął Miłosz Zelek recytacją znanego wszystkim wierszyka (całego!) „Murzynek Bambo w Afryce mieszka…” dedykując go najmłodszym uczestniczkom prelekcji, siostrom Anielce i Zosi. Było więc nietypowo, tak po prostu inaczej niż zwykle. Dzieciom ten oryginalny wstęp do prelekcji spodobał się, i to bardzo! Nam również. Niniejszą relację z prelekcji postanowiłam więc też zadedykować tym dziewczynkom, bo obie na to naprawdę zasłużyły!
Trzeba przyznać, że ta kolejna wtorkowa prelekcja w salce PTT w Bielsku-Białej dobrze spełniła rolę lekcji geografii (jak zresztą zawsze), chociaż szkoły są już niestety dawno za nami… ale nie wszystkimi, bo Anielka uczęszcza już do pierwszej klasy, a Zosia do przedszkola…
Dowiedzieliśmy się z tej naszej „lekcji”: co to są „długodystansowe szlaki polskich gór i pogórzy”, ile ich jest, skąd i dokąd prowadzą, co to jest Mały Szlak Beskidzki i jak wygląda wędrówka tym szlakiem liczącym 137 km w czasie przejścia około 42,5 godziny. Dowiedzieliśmy się również, że wędrówka Małym Szlakiem Beskidzkim jest nagrodzona Odznaką Krajoznawczo-Turystyczną PTT „Mały Szlak Beskidzki” (przebieg szlaku i Regulamin powyższej odznaki można znaleźć na stronie internetowej PTT Bielsko-Biała).
Szlak jest koloru czerwonego i biegnie od Bielska-Białej Straconki do Lubonia Wielkiego przez Beskidy: Mały, Makowski (Średni) i Wyspowy omijając te pasma górskie, którymi poprowadzony jest Główny Szlak Beskidzki. Na szlaku nie ma zbyt dużo schronisk, a prowadzi on przez wiele mniejszych i większych miejscowości. Jest na nim wiele cennych miejsc niezwykłych i też wiele przeróżnych atrakcji. Można by go podzielić jakby na dwie części: na część ruchliwą, obleganą turystycznie i część wyciszoną, spokojną. Patrząc na wykres całej trasy przebiegającej przez doliny trzech rzek, prawych dopływów Wisły: Soły, Skawy i Raby mieliśmy wrażenie, jakby na ekranie pojawił się jakiś wykres medyczny, albo sejsmiczny, albo jeszcze jakiś inny… A więc na naszych dzielnych turystów czekały tu przejścia typu: góra – dół, góra – dół i tak ciągle aż do mety na Luboniu Wielkim (1022 m n.p.m.), a później jeszcze tylko w dół do Rabki Zaryte.
Miłosz Zelek i Dariusz Marek przeszli ten szlak w 2014 roku w kilku etapach. O poszczególnych odcinkach szlaku opowiedzieli nam w taki sposób, jakbyśmy również i my razem z nimi wędrowali, a więc żywo, barwnie i ciekawie. W miejscach wyjątkowych zatrzymywali się dłużej, gdyż wymagały tego: przyroda, historia dawna, albo współczesna, atrakcje i różne ciekawostki. Liczne kapliczki i krzyże przydrożne także były warte zatrzymania się, bo i one wiele mówiły za siebie. Widać było, że miejscowi ludzie też o nich pamiętają…
Zdjęcia wykonane w różnych porach roku jeszcze bardziej ożywiły ten szlak i opowieść o nim, a jest on nam podwójnie bliski. Mamy go przecież w zasięgu ręki i wzroku, bo Beskid Mały z Gaikami, Przełęczą „u Panienki” i Hrobaczą Łąką z pięknym Krzyżem nad sąsiadującymi z nami Kozami widać z każdej strony naszego miasta i z niejednego okna. To właśnie jest początek Małego Szlaku Beskidzkiego, albo jego koniec, w zależności, z której strony rozpoczyna się wędrówkę. Popularyzacja turystyki górskiej w Beskidach, a także tabliczki informacyjne przymocowane wśród innych turystycznych kierunkowskazów jakby „na naszych oczach” przez Miłosza i Dariusza w przyszłości z pewnością sprawią, że coraz większa grupa turystów będzie podążać tym szlakiem z zachodu na wschód, albo ze wschodu na zachód.
Wędrówkę Małym Szlakiem Beskidzkim, pomimo różnych niedogodności typu komunikacyjnego, obaj prelegenci podsumowali jednym słowem: warto! Na dzisiejszą prelekcję też warto było przyjść, aby obejrzeć zdjęcia i posłuchać ciekawej relacji prosto ze szlaku, i aby zaspokoić zwykłą, turystyczną ciekawość.
My, starsi uczestnicy prelekcji zasłuchaliśmy się w opowieści o Beskidach i jego Małym Szlaku Beskidzkim, a wszystko to było nam tak bliskie, ciekawe, bo… było takie nasze…
Podobnie było z dziewczynkami Anielką i Zosią. Dzieci ani przez moment nikomu nie przeszkadzały (no, może z konieczności trochę rodzicom), a zajmując się „swoimi sprawami”, niby bawiąc się z pewnością otwierały szeroko uszy, czasem oczy. Na pewno przysłuchiwały się temu, o czym mówili na zmianę dwaj panowie w tej salce, w której przecież obie już tyle razy bywały. Może jeszcze wiele z tych słów nie rozumiały, może wszystko było dla nich zbyt trudne i zawiłe, ale tak „po swojemu” z pewnością układały już sobie w pamięci coś, co tworzyło ich własny, mały, dziecięcy szlak beskidzki.

CS
.

Miłosz Zelek i Dariusz Marek w trakcie prelekcji

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2015. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.