„Moje górskie wyrypy” – prelekcja Przemysława Pietkuna – 11 lutego 2014 r.

Cieszmy się ze złotych medali olimpijskich Kamila Stocha i Justyny Kowalczyk. Cieszmy się, że ludziom tej zimy jest jakby lżej, bo zimy dotąd nie było i jak widać… dopiero wczoraj lekko przypomniała o sobie! Cieszmy się, że organizowane są prelekcje w Polskim Towarzystwie Tatrzańskim, które jedna za drugą, jakby bez przystanku i bez wytchnienia, dodają sił sympatykom gór i przeróżnej górskiej przygody.
Cieszmy się także z tego, że mamy właśnie takie miejsce, gdzie możemy spotykać się na ciekawych prelekcjach. Ta dzisiejsza pt. „Moje górskie wyrypy” Przemysława Pietkuna do takich należała. Była to kolejna okazja do tego, aby przenieść się w piękny, górski, poranny i wieczorny, dzienny i nocny, świat beskidzki i tatrzański, jakże chętnie fotografowany i filmowany, a później nam udostępniany.
Tytuł prelekcji dla wielu z nas był naprawdę tajemniczy. O jakich wyrypach opowie nam dzisiaj Przemysław Pietkun, aktywny uczestnik wielu wyryp, członek Koła PTT z pobliskich Kóz? Różne wyrypy znamy, ale nie o takie dzisiaj chodziło. Wszystko wyjaśniło się podczas tej prelekcji, dzięki której zapoznaliśmy się z Wyrypami Beskidzkimi od początku ich istnienia.
„Pierwsza wyrypa odbyła się w Beskidach w 1999 r. na trasie: Ustroń – przeł. Głuchaczki (głównym szlakiem beskidzkim). Wystartowało 9 osób – skończyły 4 osoby.”
Po dziesięciu latach odbyła się druga. W 2009 r. miała ona trasę: Zwardoń – Węgierska Górka; wystartowały 64 osoby ukończyło 29 osób. Następne wyrypy odbywały się już regularnie, każdego roku, aż do teraz.
Trudno w tym miejscu opisać wszystkie wyrypy. Opis prelekcji byłby zbyt długi. Posłużę się więc relacją Przemka z wyrypy, która odbyła się w 2011 roku.
„IV wyrypa odbyła się w 2011 r. Trasa: 100,2 km – Ustroń – Równica – Ustroń Polana PKP – Wielka Czantoria – Soszów Wielki – Stożek – Przełęcz Kubalonka – Barania Góra – Magurka Radziechowska – Węgierska Górka – Słowianka – Rysianka – Trzy Kopce – Hala Miziowa – Przełęcz Glinne – Jaworzyna – Przełęcz Głuchaczki (Meta) – Główny Szlak Beskidzki – czerwony. Wystartowało ok. 150-160 osób, dotarły na metę 73 osoby. Ja i kolega Michał Zawierucha przeszliśmy całą wyrypę”.
Pomysłodawcą i organizatorem wyryp jest Marek Bytom. Letnie wyrypy – jak nam opowiedział Przemek – polegają na tym, że każdy chętny może przemierzyć określoną wcześniej trasę górską, oczywiście z małymi przystankami na odetchnienie i zebranie sił. Podczas marszu nie ma noclegu, chyba że indywidualny, bardzo krótki pod drzewkiem i gwiazdami. Trasa wytyczona jest głównie po szlakach turystycznych, dla wszystkich jednakowa, i ma długość 100 kilometrów, nieraz więcej, a czas jej przejścia w granicach 40 godzin.
„Nasi wyrypowicze” szli dniem i nocą ze swoim nielekkim bagażem na plecach, ze swoimi myślami i problemami, szli w obuwiu, które nieraz porządnie „dało im w kość”, a właściwie w nogi. Szli w upalnym słońcu, w deszczu, we mgle…Różnie bywało! Czasem postraszyła ich burza, z którą w górach naprawdę nigdy nie ma żartów.
Jak sam Przemek powie: „Wyrypa nie jest wyścigiem sportowym. Nie ma podium ani miejsc, jest start i punkt docelowy i przygoda. Jest zmaganie, jest wola walki, jest wyzwanie – przejść 100 km lub 50 km górami w jednym kawałku”.
Zimowe wyrypy też były. Zasada jest tu jednak trochę inna. Do przejścia jest 50 km w czasie 25 godzin. A oto jego relacja z zimowej wyrypy: „V wyrypa, a I zimowa odbyła się w 2012 r. Trasa: 50 km – Chata na Zagroniu – Lipowska – Rysianka – Romanka – Sopotnia Wielka – Przełęcz Przysłopy – Uszczawne – Hala Górowa – Hala Miziowa – Trzy Kopce – Krawców Wierch – Złatna – Chata na Zagroniu. Wystartowało ok. 131 osób, dotarło na metę 113 osób. Ja i kolega Michał Zawierucha przeszliśmy całą wyrypę”.
Każdy uczestnik każdej wyrypy walczył podczas przejścia ze samym sobą i swoimi ograniczeniami. Każdy musiał wiedzieć, ile jest w stanie przejść i ile wytrzymać, bo wyrypy wymagały ogromnego wysiłku oraz dobrej kondycji. Po dojściu na metę (do bazy) czekały na nich: zasłużony odpoczynek oraz nagrody sponsorów. Jednak ten rodzaj aktywności – jak widać – nie jest dla każdego…
„Nie wiek, ani forma fizyczna, określa nasze możliwości, lecz nasze chęci i odwaga, aby spróbować się im przeciwstawić” – te słowa napisał Sebastian Nikiel. Właśnie dla niego przeprowadzana była przy okazji imprez akcja zbiórki na kosztowne leczenie i rehabilitację.
Rajd o pięknej nazwie „Wyrypa Beskidzka” jest wyjątkową imprezą. Niektórzy czekają na nią cały rok. Co ciekawe, z roku na rok przybywa uczestników Wyryp Beskidzkich, a przyjeżdżają oni w „nasze strony” z całej Polski.
Uzupełnieniem dzisiejszego tematu były zdjęcia z wyrypy w Tatrach na Słowacji (październik 2012 r.) oraz II Nocnej Wyrypy z PTT, tym razem na Baranią Górę i Skrzyczne (czerwiec 2013 r.).
Jak widać, Przemek Pietkun zaraził się na dobre wyrypami, bo rok po roku brał w nich udział. Niektóre wyrypy przeszedł w całości, inne „nieco” skrócił, chociaż i tak były bardzo długie. Jak zdążyliśmy się wsłuchać w jego ciekawą opowieść podczas pokazu zdjęć, na tym, czego dokonał nie poprzestanie… bowiem już myśli o następnej wyrypie! Będzie to II Prawdziwa Zimowa Wyrypa Beskidzka w dniach 22-23.02.2014 roku. Trasa: 50 km z Węgierskiej Górki przez Abrahamów – Słowiankę – Rysiankę – Krawców Wierch – Halę Lipowską do Chaty na Zagroniu.
Wypada teraz tylko pogratulować mu dotychczasowych sukcesów i życzyć, aby kolejne jego marzenia w pełni się zrealizowały, tak jak zrealizowały się naszym wspaniałym złotym medalistom na Olimpiadzie w Soczi. Cieszmy się więc razem z nimi wszystkimi!

CS
.

w trakcie prelekcji

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2014. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.