Ostrá, Kľak (Wielka Fatra, Słowacja) – wycieczka górska – 28-30 lipca 2017 r.

W piątek 28.07.2017 przed godz. 16.00 zebraliśmy się na dolnej płycie dworca w Bielsku-Białej w składzie 19 osób pod przewodnictwem Witolda Kubika. Nad Bielsko nadciągała burza i bagaże pakowaliśmy już w deszczu i akompaniamencie wyładowań elektrycznych. Celem naszej wycieczki tym razem była Wielka Fatra, najdziksze góry Słowacji. Burza goniła nas aż do przejścia granicznego w Korbielowie. Późnym wieczorem dotarliśmy do kempingu Drienok w Mosowcach, którego największą atrakcją jest basen, niestety był dopiero napełniany wodą. Po ulokowaniu w pokojach cześć grupy ruszyła na spacer podziwiając rogalik księżyca i pierwsze widoczne „gwiazdy” Jowisza i Merkurego. Później to już całe niebo było rozgwieżdżone.
W sobotę rano o 8.00, po pysznej kawie serwowanej przez naszego przesympatycznego kierowcę autokaru pana Stanisława, ruszyliśmy do miejscowości Blatnica, miejsca startu naszej dzisiejszej wędrówki w skalną część Wielkiej Fatry. Celem było wejście na Tlstę („Tłustą” jak tłumaczył nasz przewodnik Witek, ponieważ patrząc na nią z daleka, wapienne skały wokół niej sprawiają wrażenie jakby była otoczona tłustymi boczkami) i dalej na Ostrą . Po drodze mijaliśmy ogromne skały wapienne z fantastycznymi formami powstałymi pod wpływem erozji, weszliśmy do potężnego otworu w Jaskini Maźarnej, który bardzo przypominał mi kształtem grotę Komonieckiego w Beskidzie Małym, tylko w jej ogromnym wydaniu. Zresztą Wielka Fatra to teren znany z licznych jaskiń. W południe dotarliśmy na Tlstą (1373 m n.p.m.) rozłożysty szczyt wapienny, z którego rozpościerały się piękne widoki na całą Wielką Wielką i Małą Fatrę i jeszcze dalej. Pogoda była wymarzona. Po godzinnym leniuchowaniu ruszyliśmy dalej granią na Ostrą, podziwiając ukwiecone łąki wciskające się między skały. Na siodle pod Ostrą zostawiliśmy plecaki i w składzie trochę pomniejszym (część grupy została) ruszyliśmy na strzelisty szczyt Ostrej (1247 m), na który szlak prowadzi przez skalne okno i jest zabezpieczone licznym łańcuchami. Nasz „senior seniorów” Andrzej wprost szalał zaliczając wszystkie skałki na górze, tak rozpierała go radość z widoków. Nas zresztą też. Schodząc do doliny „udało nam się” zgubić szlak i schodząc ostro w dół zeszliśmy na inny, ale też prowadzący do Blatnickiej Doliny. Po krótkim odpoczynku i posiłku w leśnej restauracji ok. 18.30 ruszyliśmy autobusem do naszej bazy w Mosowcach. W planie mieliśmy jeszcze wyjazd na basen w Turciańskich Teplicach , niestety było już zbyt późno i moczenie się w tamtejszych ciepłych wodach zostawiliśmy na przyszły rok. Jeszcze krótki wieczorny spacer po Mosowcach, później sympatyczne spotkanie przy kubku wina i do spania. Niestety uparta mysz chrupiąca w kącie ciasteczka nie każdemu pozwoliła na spokojny sen.
W kolejny dzień naszą wędrówkę rozpoczęliśmy w miejscowości Sklabinskie Podzamcze, a właściwie już poza jej granicami, bo wprawny kierowca autokaru podwiózł nas jak tylko można było najdalej dojechać. Celem był Klak (1394 m n.p.m.) – blisko 3,45 godz. wędrówki. Początkowo droga biegła spokojnie, później nagła zmiana i baaardzo ostro po gliniastym podłożu, wspomagając się kijkami mozolnie wspinaliśmy się w górę. Wreszcie wyszliśmy w czasie lepszym niż wskazywały na to kierunkowskazy na teren przepięknej stromej łąki. Krótki odpoczynek i dalej w upale, gęsiego ostro w górę. A na górze? – wokoło niesamowite widoki!!! Przewodnik Witek po kolei pokazywał
i wymieniał nazwy szczytów. Widać nawet było Pilsko i Babią Górę. Po niedługim odpoczynku na skalistym szczycie zaczęliśmy zejście do miejscowości Podhradie, gdzie czekał już na nas autokar.
Po drodze zabraliśmy dwójkę uczestników naszej wycieczki, która ze względu na otarcia nóg w pierwszym dniu, ten dzień spędziła na basenach w Turczańskich Teplicach i powrót. W Bielsku byliśmy ok. 20-tej.
Ja mam trochę niedosyt, bo mimo, że teren Wielkiej Fatry jest ulubionym terenem zamieszkiwania niedźwiedzi, nie udało nam się (a może to dobrze?) zobaczyć żadnego. Dziękujemy Ci Witku za suuuperową wycieczkę.

AGJ
.

pamiątkowe zdjęcie uczestników wycieczki

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2017. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.