Ostrý, Malý Javorový (Beskid Śląsko-Morawski, Czechy) – wycieczka górska – 27 października 2012 r.

Beskid Morawsko-Śląski w Czechach leży od Bielska-Białej w przysłowiowym zasięgu ręki, a nawet wzroku. Tak blisko nas!
Pojechaliśmy więc z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim O/Bielsko-Biała w te strony z zamiarem wejścia na Ostry (1044 m n.p.m) i na Mały Jaworowy (946 m n.p.m).
Ale… po kolei.
Z Bielska-Białej wyjechaliśmy w kierunku granicy w Cieszynie o godzinie 7:10. Jazda była krótka, bo trwała około jednej godziny i zapełniona była świetnym, przewodnickim słowem Roberta Słonki. To on opowiedział nam dokładnie o historii Zaolzia, o Beskidzie Morawsko-Śląskim, a przede wszystkim o dzisiejszej trasie i czekających na nas trzech schroniskach.
Zaplanowana i zrealizowana trasa sobotniej wycieczki górskiej była następująca: Trzyniec – Oldrichovice – Koziniec – Ostry – Tyra pod Ostrym – Mały Jaworowy – Oldrichovice. Planowany czas przejścia ok. 6 godzin.
Dzięki tym informacjom, wszyscy uczestnicy wycieczki (31 osób), bez wyjątku, spokojnie przeszli całą trasę zmieniając tylko kolory znaków turystycznych z zielonego na niebieski, z niebieskiego na żółty, z żółtego na zielony. Nikt z tej silnej i twardej grupy nie zgubił się we mgle i deszczu, bo opieka przewodnicka była wyśmienita. Kolorów nam dzisiaj nie brakowało, wszak mieliśmy piękną polską jesień, ale że byliśmy w górach czeskich, więc mieliśmy piękną czeską jesień. Naprawdę piękną, bo trasa dzisiejsza prawie cały czas prowadziła przez lasy bukowe, które mają tu nawet swój teren ochronny. Szło nam się bardzo dobrze, a trasa – moim skromnym zdaniem – nie była trudna, taka w sam raz nawet dla seniorów…
Kolorowo i wesoło było więc tego październikowego dnia, bo grupa turystów była wyjątkowo optymistycznie nastawiona do wszystkich i do wszystkiego, a zwłaszcza do pogody… Na temat tej dzisiejszej pogody można by w tym miejscu napisać sporo. Zostawmy ją jednak na razie w spokoju…
Jak dobrze, że w tę ostatnią sobotę października 2012 roku wyruszyliśmy w kierunku południowym, a nie odwrotnym, bo… zima śnieżna zaatakowała właśnie od północy i dzięki temu była od nas „lekko” oddalona… Zanim dotarła na południe, czyli do Bielska-Białej i jeszcze bardziej na południe, czyli w Beskid Morawsko-Śląski, byliśmy już po wycieczce w domu i do tego była już niedziela.
Tymczasem w sobotę, od rana do wieczora niebo szczelnie zakryte ołowianą, ogromną chmurą nie przepuściło ani jednego, choćby symbolicznego małego promyka słońca. Od rana do wieczora – bez przerwy – padał deszcz – zimny deszcz. Sprawdzaliśmy temperaturę, nie było tak źle – tylko + 4°C na Ostrym na wysokości 954 m n.p.m.
Peleryny, peleryny, peleryny i parasole… to była tylko taka prowizoryczna osłona przed deszczem. Mokrzy byliśmy dokładnie wszyscy, a buty nabrały stosownej wagi, czyli wody, i… nie wiem, czy ktoś z nas dzisiaj wrócił do domu suchą nogą. Fajnie było! Nikt nie narzekał, wręcz odwrotnie, żartowaliśmy sobie z dzisiejszego deszczu, który nie wiadomo kiedy miał – zgodnie z prognozami – zamienić się w pierwszy śnieg. Nas śnieg ominął (szkoda?), mieliśmy cały czas kolorowe, jesienne liście pod butami i nade wszystko świetne humory i pogodę… ducha, a ta przecież jest czasem ważniejsza od tej rzeczywistej.
Schroniska na Ostrym i Jaworowym – gościnne i niedrogie – pozwoliły nam ogrzać się, leciutko podsuszyć, odpocząć i zjeść przeróżne smakołyki czeskiej kuchni, a nawet napić się czegoś stosownego. Słowem, co tylko dusza zapragnęła było dla nas możliwe do załatwienia nawet za złotówki.
Jadąc z powrotem, ten krótki odcinek drogi między Oldrichovicami a Bielsko-Białą zdążyliśmy porozmawiać sobie na temat ciekawych, aktualnych propozycji PTT O/Bielsko-Biała i na temat najbliższych spotkań, których jak zawsze jest sporo. Aż się prosi napisać w tym miejscu szczerą prawdę: z PTT nie można się nudzić!
Wróciliśmy do domu około godziny 17-tej bardzo zadowoleni z wycieczki, bo trasa była ciekawa i zdecydowanie do powtórzenia w przyszłości. Młodzi turyści, starsi i najstarsi nie bali się dzisiaj deszczu, zimna i błota. Jestem przekonana, że ta ponad „trzydziestka wspaniałych” nigdy nie zrezygnuje z wycieczek górskich, bo dzisiaj był dla nich nie lada sprawdzian. A był to surowy sprawdzian! Wszyscy zdali go na przysłowiową „piątkę”.
W chacie na Jaworowym była też uroczysta chwila. Szymon Baron – prezes PTT wręczył legitymacje PTT czterem nowym członkom naszej organizacji. Wymienię ich w kolejności: Joanna Matonóg, Jerzy Duraj, Robert Słonka (przewodnik) i Stanisław Baścik. Nasze brawa i gratulacje!
Ten ostatni ma ciekawe, bo setne miejsce w liczbie aktualnych członków naszego Oddziału PTT w Bielsku-Białej. Składamy mu więc podwójne gratulacje!
W schronisku zrobiliśmy sobie też wspólne zdjęcie, bo… nic nam nie kapało na głowy i można było nawet spokojnie i do tego na sucho ustawić się do pamiątkowego zdjęcia.

CS
.

nasza grupa przed schroniskiem pod Ostrym

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2012. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.