„Moje najtrudniejsze szczyty” – prelekcja Pawła Michalskiego – 10 maja 2016 r.

Właściwie, o które szczyty chodziło i dlaczego były one najtrudniejsze, skoro ten najtrudniejszy ostatni ośmiotysięcznik K2, dotąd nie zdobyty zimą, jest jeszcze przed nim? Tak zastanawialiśmy się nad tym tytułem zaproszenia na prelekcję i pokaz slajdów Pawła Michalskiego.
Wszystko szybko wyjaśniło się zaraz na początku spotkania. Tytuł prelekcji był bowiem tak specjalnie przewrotnie napisany, bo chodziło w nim o emocjonalne, najtrudniejsze szczyty, jego szczyty – Pawła Michalskiego. Trzeba tu zaznaczyć, że nasz gość zdobył już cztery ośmiotysięczniki i ma na swoim koncie wiele innych szczytów, jak też wiele wypraw wysokogórskich.
„Przedstawię dwa wydarzenia, które mną wstrząsnęły, ale nie zniechęciły!” – dodał wyjaśniając tytuł prelekcji. Pod koniec prelekcji „dorzucił” jeszcze trzecie wydarzenie. Wszystkie historie przedstawione nam dzisiaj były jak nie zmyślony horror. Posłuchajmy, a właściwie przeczytajmy teraz o nich.
.
Pierwsze wydarzenie – rok 2015

Wydarzenie dotyczyło trzęsienia ziemi w Nepalu w dniu 25.4.2015 r. Dotknęło ono również rejonu Mount Everestu, himalaistów i licznych wypraw komercyjnych. Potężna lawina lodowo-śnieżna, będąca efektem tego silnego trzęsienia ziemi zeszła od strony grani Pumori i zniszczyła środkową część obozowiska rozciągniętego na 2-3 km na morenie lodowca Khumbu pod Everestem. W sezonie przebywa w tym rejonie około dwa tysiące osób. W bazie i na stokach zginęło kilkanaście osób, wielu było rannych.
Paweł Michalski był wtedy w bazie, a następnego dnia miał zaplanowane wejście na sąsiadujące z Everestem Lhotse. „Trzęsienie ziemi trwało około 30-40 sekund. Efektem było oberwanie się dużej części grani. Wywołało to lodowo-śnieżną lawinę, która uderzyła z impetem w środkową część bazy. Nasza baza była 200 metrów niżej. Zdążyłem tylko założyć buty, wyskoczyć z namiotu, kiedy wszystko zaczęło się trząść. Jak zobaczyłem ścianę śniegu pędzącą w moim kierunku nie pozostało mi nic, tylko szukać schronienia” – mówił w wywiadzie dla Faktów TVN.
Najpierw jednak zobaczyliśmy „spokojne” zdjęcia bazy i okolic Mount Everestu, a wśród nich lodowo-śnieżne spiętrzenia, gdzieś tam hen na górze, jeszcze w całości, jeszcze spokojnie drzemiące, prawie „wiszące” nad głowami osób przebywających w bazie i poza nią.
Potem zobaczyliśmy krótki filmik, a w nim na żywo widok lawiny i ten ogromny śnieżny pył. To był moment. Gdy wszystko się uspokoiło, gdy wszystko w bazie przysypane było na biało, wtedy dla ludzi tam przebywających zaczął się kolejny dramat. Zobaczyliśmy tę bazę, właściwie jej środkową część, która ucierpiała najbardziej, bo potworna była siła tej lawiny, gdy ogromne ilości lodu, śniegu i pyłu ruszyły w dół, a jeszcze potem były wstrząsy wtórne… Zobaczyliśmy ją w ogromnym nieładzie, namioty i rzeczy porozrzucane były gdzie popadło, zobaczyliśmy akcję ratunkową, polowy szpital, dwa helikoptery… Dramat!
Plany Pawła i himalaistów na wyprawie „6 Summits Challenge” w ciągu tych kilkudziesięciu sekund runęły, jak ta potężna lawina. Co dalej robić? Z wspinających się himalaistów, on i jego koledzy szybko stali się ratownikami. Znosili rannych nie tylko tych w bazie, ale i ze stoków, bo przecież tam też byli ludzie. Nie ominęła ich też czynność znoszenia zwłok w jedno miejsce (dla ochrony przed ptakami, bo Szerpowie mają awersję do dotykania zmarłych). Jak nam powiedział: „(…) były to przeżycia na granicy wytrzymałości. Nikt nie mógł się spodziewać, że w bazie, w obiektywnie bezpiecznym miejscu może coś takiego się zdarzyć. Psychika była zszargana po tym, co doświadczyliśmy”.
.
Drugie wydarzenie – rok 2007

Dotyczyło tego wszystkiego, co wydarzyło się podczas zejścia ze szczytu Gasherbrum I, który szczęśliwie zdobyli w międzynarodowym czteroosobowym zespole himalaistów: z Polski, Iranu, Rumunii i Katalonii. A zaczęło się to wtedy, gdy byli jeszcze bardzo wysoko, już w ciemnościach, gdy nagle Paweł usłyszał lekki huk. Teren już się wypłaszczał. Razem z tym hukiem poleciała czołówka, czekan, czapka… To Alex Gavan, Rumun poleciał w dół. Pozostali dwaj wspinacze nie bardzo wiedzieli gdzie są, bo wykazywali już początki objawów choroby wysokościowej.
Zrobiło się niewesoło! W pewnym momencie Paweł zobaczył jakieś błyski. Wtedy pomyślał, że „nadchodzi burza, jeszcze tego brakuje!” Ale te błyski były jakieś nienaturalne i do tego za blisko. Jak się później okazało Alex nie spadł, bo wyhamował i przy tym upadku wszystko zgubił, poza aparatem fotograficznym, który miał pod kurtką. Wyhamował, ale do dzisiaj nie wie, jak to zrobił! Natomiast aparatem fotograficznym, fleszem błyskał, dawał znak o sobie. Ten rumuński himalaista przeżył szok po tym upadku, dalej nie chciał schodzić, upierał się…
Od tego miejsca zaczęła się dramatyczna akcja schodzenia z tym himalaistą, a właściwie „doprowadzenia” go przy pomocy również mało już sprawnych kolegów, do obozu III, położonego na wysokości ok. 7000 m n.p.m. W namiocie jednak nie spali, tylko przesiedzieli. Rumun i pozostali dwaj wspinacze (Irańczyk i Katalończyk) nie byli sprawni, a ich zachowania wyraźnie świadczyły o oznakach choroby wysokościowej. Paweł nie mógł już liczyć na pomoc tej dwójki, ale miał wybór: „trzech ma zginąć, czy jeden?”.
Ta historia pewnie zakończyłaby się tragicznie, gdyby nie dwóch Francuzów idących po swoje pozostawione na stoku rzeczy. Przypadek (?) czy też Opatrzność (?) sprawiły, że jedni i drudzy spotkali się w odpowiednim momencie. „Panowie pomóżcie…!” – brzmiały błagalne słowa prośby naszego himalaisty. Po wielu godzinach dramatycznego schodzenia, również przy użyciu starych, chińskich poręczówek z pomocą Francuzów zeszli do obozu na wysokość 6400 m.
„Co ja tutaj robię, przecież byłem na szczycie?!” – zastanawiał się w tym miejscu Alex… Później było jeszcze zejście do bazy, też niełatwe, bo Francuz zmuszony był zastosować wobec Alexa metodę bokserską (domyślamy się, jaką!). Ciekawe, że tak skuteczną!
Nasz Gość na zakończenie tej historii powiedział nam, że trudne są wybory, gdy organizm mówi „nie”, gdy włącza się instynkt samozachowawczy. Dodał też: „Nie wiem, co bym zrobił, gdyby nie ci dwaj Francuzi z Chamonix”.
.
Trzecie wydarzenie – rok 2008

Mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc słuchaliśmy dalej z zainteresowaniem kolejnej, niesamowitej historii, która wydarzyła się po zejściu ze szczytu Gasherbrum II. Było to w Skardu – wspominał Paweł Michalski, gdzie on i Simon La Terra – Włoch, spotkali się z irańską wyprawą, która z kolei wracała z Broad Peak. Z tej okazji zafundowała zwycięzcom Gasberbrum II poczęstunek, obiad, ciasteczka itd.
Gdy oboje byli już w dalszej drodze, a w promieniu kilku kilometrów nie było nikogo, Paweł zauważył, że coś niedobrego dzieje się z jego partnerem. „Simone, ja schudłem, a ty przytyłeś!”. To niemożliwe, żeby tak było po wyprawie na ośmiotysięcznik! – Paweł zaczął się zastanawiać. Wtem Simone usiadł i trzymał się za gardło, brakowało mu tchu… Tak zaczął się kolejny dramat, a nasz himalaista Paweł znowu stał się ratownikiem. Szybki marsz nocą do najbliższego miejsca, gdzie mogliby Simonowi pomóc, szybkie działanie, telefon do Włoch, zastrzyki kortyzonu, przygotowanie do… przecięcia gardła, wreszcie oddech Simona… Co zjedliście? pytano później… itd. Można by jeszcze wiele napisać o tej historii, której finał był dla Simona szczęśliwy. Przeżył!
Jak się później okazało, Simon był uczulony na konopie indyjskie. A te ciasteczka z konopiami indyjskimi były przyczyną zdarzenia o mało co nie zakończonego dla niego tragicznie.

Paweł Michalski podsumował dzisiejszą prelekcję tak: „Po każdej wyprawie mam dosyć gór. Mija tydzień i znów myślę, gdzie się wybrać” i dokończył: „ważne jest zachowanie granicy, tej cienkiej, między ryzykiem a głupotą. W górach to jest mój wybór.”
Teraz zrozumieliśmy sens tytułu prelekcji Pawła Michalskiego pt. „Moje najtrudniejsze szczyty”. Oby ten następny szczyt, czyli K2 podczas letniej ekspedycji jak też i zimowej wyprawy 2016/2017 nie należał do tych najtrudniejszych. Tego z serca życzymy Panu Pawłowi i całej polskiej wyprawie!
Tradycyjnie głównym organizatorem spotkania był Jan Weigel, któremu serdecznie dziękujemy za trud i starania! Podziękowanie należy się również Książnicy Beskidzkiej, Bielskiemu Klubowi Alpinistycznemu i Polskiemu Towarzystwu Tatrzańskiemu w Bielsku-Białej.
Panie Pawle, pięknie dziękujemy! Tej prelekcji nie zapomnimy tak szybko! Warto było w niej uczestniczyć!

CS
.

w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2016 | Możliwość komentowania „Moje najtrudniejsze szczyty” – prelekcja Pawła Michalskiego – 10 maja 2016 r. została wyłączona

Zwardoń – Bielsko-Biała – przejście kondycyjne – 8 maja 2016 r.

Nie było ograniczeń, każdy kto przespał zimę, mógł sobie sprawdzić co mu z kondycji zostało. Akurat osiem osób nie miało zimowej przerwy, ale dla urozmaicenia połączona grupa KTW PTTK i PTT O/B-B w osobach Jadzi, Jagny, Uli, Darka, Grześka, Ryśka, Pawła i mojej, postanowiła urozmaicić sobie wyjścia w góry. Po godzinie piątej, kiedy w Zwardoniu młodzież wracała z dyskotek a nad łąkami unosiły się mgły, ruszyliśmy, niektórzy raz któryś, inni debiutowali. A potem już poszło. Przez Rupienki, pod Ochodzitą, Koniaków, Tyniok z Gańczorką, Karolówkę, z oddechem dopiero na Przysłopie, gdzie odmładza się schronisko. Na Baraniej wiało mocniej, ale odsłaniały się widoki, tak jak i dalej na otwartych grzbietach od Magurki Wiślańskiej przez „malinowe” wzniesienia. Trochę przytrzymała niektórych Przełęcz Salmopolska, gdzie złocisty napój kusił żeby się nie odwodnić. Kotarz, Beskid Węgierski to już słoneczne popołudnie, z daleka widać było że z Chaty wuja Toma rozchodzą się goście. Jeszcze Klimczok, ostatnia wysokość do pokonania dla trochę już utrudzonych, a później to z górki i między osiemnastą a dwudziestą wszyscy mogli odpocząć w domu. Trzynaście – piętnaście godzin to czasy na pewno do pobicia, ale nie o to chodziło. Było bez opadów, bez upału, z chłodzącym wiatrem, więc przy bardzo ładnej, bardzo odpowiedniej pogodzie i przesympatycznym towarzystwie to była ogromna przyjemność przebywania w górach.

J.Nogaś
.

na starcie przejścia kondycyjnego w Zwardoniu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2016 | Możliwość komentowania Zwardoń – Bielsko-Biała – przejście kondycyjne – 8 maja 2016 r. została wyłączona

Olsztyn i nie tylko… (Jura Krakowsko-Częstochowska) – wycieczka krajoznawcza – 8 maja 2016 r.

Dawno już nie było wycieczki autokarowej, na którą wyjechaliśmy przed czasem. Tym razem praktycznie wszyscy dotarli na miejsce zbiórki o czasie, już o 6:50 wyruszyliśmy w stronę Częstochowy.
Pierwszym punktem naszej niedzielnej wycieczki krajoznawczej był Olsztyn koło Częstochowy. Zwiedziliśmy tam ruiny zamku królewskiego, wybudowanego w systemie tzw. Orlich Gniazd, a dla najmłodszych uczestników wycieczki największą atrakcją było poszukiwanie skamielin amonitów na wapiennych skałach.
Z Olsztyna przejechaliśmy do Złotego Potoku, który był drugim punktem programu. Zwiedziliśmy Muzeum Regionalne im. Zygmunta Krasińskiego, obejrzeliśmy z zewnątrz Pałac Raczyńskich i pospacerowaliśmy po parku przypałacowym. Nie lada atrakcją była możliwość zobaczenia jedynego niegórskiego schroniska PTT, jakie zostało zbudowane przed II wojną światową w Złotym Potoku przez Oddział PTT w Częstochowie. Obiekt nosił nazwę „Góralówka-Pstrąg”, a obok niego do dzisiaj można zjeść smacznego pstrąga lub inne ryby. Z tego też powodu mieliśmy tu dłuższą przerwę obiadową.
W dalszej kolejności przespacerowaliśmy się do wywierzysk rzeki Wiercicy, nazwanych przez Zygmunta Krasińskiego źródłami Elżbieta i Zygmunt od imion swoich dzieci, a następnie podeszliśmy pod ostaniec skalny o charakterystycznym wyglądzie, nazwany również przez Krasińskiego – Bramą Twardowskiego. Tutaj dopadł nas krótki, ciepły, majowy deszczyk.
Kolejnymi atrakcjami był spacer do rezerwatu Ostrężnik, w którym mieliśmy okazję zobaczyć pozostałości ruin najbardziej tajemniczego zamku na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, a także przejść fragment Jaskini Ostreżnickiej.
W drodze do zamków w Bobolicach i Mirowie zatrzymaliśmy się na krótko przy Pustelni w Czatachowej oraz przy ruinach kościoła s. Stanisława w pobliżu Żarek. Mogliśmy tam zobaczyć ciekawostkę geologiczną, jaką jest Kuesta Jurajska.
Dużą atrakcją była możliwość zwiedzania odbudowanego przez rodzinę Laseckich zamku królewskiego z XIV w. w Boblicach. Choć obiekt wzbudza kontrowersje, głównie z powodu braku informacji, planów i szkiców dotyczących jego rzeczywistego wyglądu, wywarł na nas niesamowite wrażenie. Szkoda, że jest to jedyny odbudowany obiekt na Szlaku Orlich Gniazd, gdyż stan części zrujnowanych obiektów pogarsza się z roku na rok…
Na zakończenie naszej jurajskiej przygody zatrzymaliśmy się jeszcze przy ruinach zamku w Mirowie, których z uwagi na prace zabezpieczające nie można zwiedzać.
Do Bielska-Białej powróciliśmy przed 19-tą.

SB
.

20160508_grupowe

nasza grupa przed dawnym schroniskiem PTT „Góralówka-Pstrąg” w Złotym Potoku

stopka_bb_20160508

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2016 | Możliwość komentowania Olsztyn i nie tylko… (Jura Krakowsko-Częstochowska) – wycieczka krajoznawcza – 8 maja 2016 r. została wyłączona

Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016” – rejon Babiej Góry – 8 maja 2016 r.

sb2016-logoPo raz pierwszy w tegoroczną akcję „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016″ włączyło się Stowarzyszenie „Wichura” z Pszczyny. Poniżej ich relacja ze sprzątania szlaków w rejonie Babiej Góry.

Zgodnie z zapowiedzią członkowie Stowarzyszenia „Wichura” z Pszczyny wybrali się w ramach akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016” na Babią Górę i posprzątali wszystko, co było widoczne 🙂
Wychodziliśmy zielonym szlakiem z Lipnicy Wielkiej, który wydaje się mniej uczęszczany od innych, a jednak udało nam się zebrać ok. 240 litrów śmieci (butelki szklane, pety, puszki, stare skarpetki :), pojedyncze rękawiczki, papierki itp.). Z Babiej schodziliśmy czerwonym na Markowe Szczawiny i do Zawoi Markowe, gdzie zostawiliśmy w uzgodnieniu z pracownikiem BgPN worki ze śmieciami.
W wycieczce wzięło udział 43 osób, w tym 29 dzieci i młodzieży.

Joanna Rozmus-Cader
.

uczestnicy akcji przed schroniskiem PTTK na Markowych Szczawinach

Zaszufladkowano do kategorii Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016” – rejon Babiej Góry – 8 maja 2016 r. została wyłączona

II Gminny Konkurs Wiedzy o Górach „Tatry – moje góry” – Kozy, 5 maja 2016 r.

W czwartek, 5 maja 2016 r., w sali balowej Pałacu Czeczów odbyła się kolejna prelekcja Koła Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Kozach. W 110 rocznicę powstania najtrudniejszego szlaku w polskich górach, Miłosz Zelek i Grzegorz Ryszawy przybliżyli licznie zebranej publiczności historię Orlej Perci, jej inicjatorów czyli poetę Franciszka Henryka Nowickiego oraz księdza Walentego Gadowskiego oraz pierwszych budowniczych ze słynnym Klimkiem Bachledą na czele.
Dopełnieniem interesujących opowieści były zapierające dech w piersiach fotografie, na których można było podziwiać piękno, ale także grozę wysokogórskiego szlaku. Prowadzący przytoczyli tragiczne statystyki wypadków i przypominali o konieczności zachowania pokory w obcowaniu z górami oraz zastosowaniu odpowiedniego sprzętu podczas górskich wędrówek.Po zakończeniu prelekcji nastąpiła krótka część artystyczna, podczas której chór ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Kozach, przygotowany przez Sylwię Czaudernę-Papiernik, wykonał dwie piosenki o tematyce zbieżnej z motywem przewodnim spotkania: „Jak dobrze nam zdobywać góry” oraz „Mój świat”.
I wreszcie nadszedł moment, na który wielu oczekiwało z ogromną niecierpliwością – podsumowanie i ogłoszenie wyników całorocznego konkursu dla szkół podstawowych gminy Kozy pt. „Tatry – moje góry”. Konkurs cieszył się dużym zainteresowaniem. Ogółem wzięło w nim udział 43 uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 1 i Szkoły Podstawowej nr 2 w Kozach, którzy od listopada 2015 do kwietnia 2016 r. odpowiadali na trudne pytania przygotowane przez p. Annę Kózkę-Filarską i Szymona Barona. Oto zwycięzcy:

  • I miejsce – Natalia Bednarczyk (SP 2), Adam Frączek (SP 1), Julia Handzlik (SP 2), Kamila Handzlik (SP 2),
  • II miejsce – Barbara Frączkiewicz (SP1), Szymon Frączkiewicz (SP 1), Michał Habdas (SP 2),
  • III miejsce – Jakub Habdas (SP 2),
  • Wyróżnienia: Wawrzyniec Baturo (SP 1), Michał Blachura (SP 1), Maciej Grzyb (SP 1), Konrad Janosz (SP 1), Kamil Krasowski (SP 1), Anna Makuch (SP 1), Tomasz Makuch (SP 1), Marta Olek (SP 1), Maksymilian Pudełko (SP 1), Kamil Szłapa (SP 1) oraz Tymoteusz Chrapkowicz (SP 1) za piękną formę plastyczną odpowiedzi.

Nagrody ufundowało Polskie Towarzystwo Tatrzańskie oddział w Bielsku-Białej, Urząd Gminy Kozy oraz Jacek Kaliński – wiceprzewodniczący Rady Gminy Kozy.
W organizacji imprezy pomógł Dom Kultury w Kozach. Dziękujemy!

S.Cz.-P.
.

uczestnicy i laureaci konkursu

Zaszufladkowano do kategorii Koło PTT w Kozach, kronika - 2016, SK PTT "Halniaki" przy SP2 w Kozach | Możliwość komentowania II Gminny Konkurs Wiedzy o Górach „Tatry – moje góry” – Kozy, 5 maja 2016 r. została wyłączona

Hala Krupowa (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 3 maja 2016 r.

Choć zaplanowane na weekend majowy wycieczki zostały przesunięte na późniejsze terminy, nie mogliśmy usiedzieć w domach i w gronie koleżanek i kolegów z bielskiego oddziału PTT wybraliśmy się w góry. Ze spontanicznej inicjatywy Robala, drogą telefoniczną oraz poprzez spotkania w dziwnych miejscach (np. sklep), zmieniając także pierwotne plany… w sile trzynastu chętnych osób pojechaliśmy w Beskid Żywiecki, a naszym celem było schronisko PTTK na Hali Krupowej.
Na górski szlak wystartowaliśmy w Skawicy-Suchej Górze. Podążając za niebieskimi znakami, nie spiesząc się zbytnio, ruszyliśmy w stronę Kucałowej Hali, nieco poniżej której znajduje się schronisko górskie PTTK. Pogoda nam dopisywała, a jedynym nieszczęściem były motory crossowe, które zakłócały hałasem i spalinami naszą wędrówkę.
Po ciepłym posiłku w schronisku podzieliliśmy się na dwie grupki. Trzy osoby wybrały się czerwonym szlakiem do Jordanowa, by przejść kolejny odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego, natomiast reszta wraz z organizatorem wyjazdu, również za czerwonymi znakami, lecz nieco później, ruszyła w przeciwną stronę, na szczyt pobliskiej Policy.
Do domów wróciliśmy wieczorem – gdy ekipa z Policy dojeżdżała już do Bielska-Białej, trójka wędrująca wraz do Jordanowa dopiero wyruszała w drogę powrotną. Wycieczka była bardzo udana. Do zobaczenia na szlaku!

SB
.

nasza grupka przed schroniskiem PTTK na Hali Krupowej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2016 | Możliwość komentowania Hala Krupowa (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 3 maja 2016 r. została wyłączona

O rowerowej wyprawie do Stambułu w „Gazecie Gminnej”

W najnowszym numerze „Gazety Gminnej” (2 (105) / 2016) – pisma samorządowego Gminy Buczkowice ukazała się relacja Eweliny Jakubiec-Piznal z niedawnej prelekcji Kamy Guzik i Damiana Mirowskiego pt. „Rowerami do Stambułu″, zorganizowanej wspólnie przez Gminny Ośrodek Kultury w Buczkowicach i Oddział PTT w Bielsku-Białej.

Kwietniowy numer „Gazety Gminnej” można pobrać ze strony GOK Buczkowice.
.

gg105_201602_s9

Zaszufladkowano do kategorii media | Możliwość komentowania O rowerowej wyprawie do Stambułu w „Gazecie Gminnej” została wyłączona

Zawody we wspinaczce sportowej dla dzieci i młodzieży – zaproszenie

skptt_pionowy_swiatW imieniu opiekunów działającego przy naszym Oddziale Szkolnego Koła PTT „Pionowy Świat” serdecznie zapraszamy uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych wraz z opiekunami na XIV Zawody we wspinaczce sportowej o Puchar Dyrektora Gimnazjum nr 11 im. Jerzego Kukuczki w Bielsku-Białej. Wstęp wolny!

Zarząd Oddziału
.

20160505_zawody_wspinaczkowe

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Zawody we wspinaczce sportowej dla dzieci i młodzieży – zaproszenie została wyłączona

O akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016” w „Kurierze Radia Bielsko”

kurier-radia-bielsko-250x250W dzisiejszym „Kurierze Radia Bielsko” (nr 15 (219) / 2016) na stronie 22 ukazał się artykuł Agnieszki Wykręt pt. „Szlakiem… śmieci” o tegorocznej akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016″, która rozpoczęła się w ostatnią sobotę (23.04.2016) sprzątaniem szlaków w rejonie Szyndzielni i Klimczoka.

Zarząd Oddziału
.

kurier-radia-bielsko_20160428_s22

Zaszufladkowano do kategorii media, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania O akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016” w „Kurierze Radia Bielsko” została wyłączona

O akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016” w „Przełomie”

przelomW dzisiejszym „Przełomie – Tygodniku Ziemi Chrzanowskiej” (nr 17 (1241) / 2016) na stronie 22 ukazał się artykuł pt. „Ze szlaków zbierali nawet… muszle” o tegorocznej akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016”.
„Przełom” jest patronem medialnym grup młodzieży z Oddziału PTT w Chrzanowie, które biorą udział w organizowanej przez nasz Oddział akcji. Szkoda tylko, że w artykule nie ma wzmianki o organizatorach akcji, sponsorach i patronach honorowych.

Zarząd Oddziału
.

przelom_20160427_s22

Zaszufladkowano do kategorii media, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania O akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2016” w „Przełomie” została wyłączona