Roháčska dolina (Západné Tatry, Słowacja) – wycieczka górska – 14 lipca 2013 r.

„Mogliśmy wreszcie pomarzyć o tym, że tu jeszcze powrócimy…” to cytat z opisu wycieczki do Doliny Rohackiej w dniu 23.10.2010 r. (Kronika PTT Oddział w Bielsku-Białej).
Marzenia – jak widać – spełniają się. Powróciliśmy w lipcową niedzielę w ten prześliczny rejon Zachodnich Tatr na Słowacji, w Rohacze, aby zaczerpnąć nowych sił na dalsze dni tygodnia, aby nacieszyć oczy wyjątkowo pięknymi górami i przeźroczystą wodą w Rohackich Plesach, aby posłuchać górskiej ciszy przerywanej jednak znienacka krzykiem miejscowych świstaków…
Trasa wycieczki była następująca: Wylot Doliny Rohackiej (parking) – Adamcula ( 1189 m n.p.m.) – Wyżni Rohacki Wodospad (1340 m n.p.m.) – Rohackie Plesa (Stawy: Zielony Stawek – 1472 m n.p.m.; Wyżni Rohacki Staw – 1718 m n.p.m.; Pośredni Rohacki Staw – 1653 m n.p.m.; Mały Rohacki Staw – 1650 m n.p.m; Wielki Rohacki Staw – 1563 m n.p.m.) – Smutna Dolina – Bufet Rohacki przy Tatliakowym Jeziorku (1373 m n.p.m.) – parking w Dolinie Rohackiej.
Wycieczkę zorganizowało Polskie Towarzystwo Tatrzańskie Oddział w Bielsku-Białej. Atrakcyjny program wycieczki przyciągnął wielu młodych oraz niewielu „nieco” od nich starszych turystów. Pod przewodnictwem Roberta Słonki wędrowaliśmy więc dokładnie tą samą trasą, którą niektórzy z nas przeszli w dniu 23 października 2010 roku. Tu muszę niestety westchnąć: to było przecież nie tak dawno!
Ta sama trasa, ten sam wodospad, te same góry i plesa, ale za to inna pora roku nie zniechęciły nikogo z nas do powrotu na ten sam turystyczny szlak. To coś mówi!
Trasa ponad granicą lasu była pełna zieleni i kwitnących traw oraz kwiatów. Nie brakowało na niej wody, prawdziwie kryształowej wody! Wcześniej sam Wodospad Rohacki liczący 23 metry wysokości był kipiący i burzliwy za sprawą choćby wczorajszego deszczu. Był też wielką atrakcją, do której trzeba było przejść po drewnianym mostku po naszej lewej stronie. Przy wodospadzie zrobiliśmy mnóstwo pamiątkowych zdjęć i pewnie też filmików, wszak czasy w tej dziedzinie zrobiły się nowoczesne. Dalszą atrakcją były poszczególne Stawy Rohackie. Każdy z nich był pełen czystej wody, a tafla mieniła się w kolorach: zielonym, szmaragdowym, błękitnym, czarnym itd. Rdest i liczne ciekawe rośliny panoszyły się teraz nad brzegami tych stawów, a stale dyżurujące tu i tam dzikie i jednocześnie prawie oswojone kaczki z małymi kaczątkami dodawały w nich radosnego życia. Nam też! Każdy staw miał swoją wyjątkową urodę, dlatego też nad każdym z nich z przyjemnością spędziliśmy trochę czasu.
Dzisiaj lekko dokuczał nam zimny wiatr tam na górze, zwłaszcza przy stawie najwyżej położonym, czyli Wyżnim Stawie Rohackim (1718 m n.p.m.). Blisko nas, w zasięgu wzroku jeszcze leżały dwa większe płaty starego śniegu, które też chyba dodatkowo chłodziły okolicę. Tak naprawdę chwilowe zimno tego lata to był drobiazg, w końcu mieliśmy ze sobą cieplejsze odzienie. Nie padało dzisiaj i to było najważniejsze! Chmury przeplatały się z rzadkimi chwilami słonecznymi, dzięki czemu co chwilę robiło się albo zimno, albo na zmianę nieco cieplej. Ostry Rohacz, Płaczliwy, Tri Kopy, Hruba Kopa, Banikov, Pachola i Spalena, a także nasze polskie góry z Wołowcem na czele były raczej stale w chmurach, choć czasem odsłaniały się na chwilkę, aby sprawić nam na krótko przyjemność i aby zachęcić nas do ponownego przyjazdu w te strony. Ale cóż to wszystko znaczy dla nas, prawdziwych wyrypiarzy, którzy na nic nie zważając już myślą o następnej wycieczce po słowackich szlakach?! Pogoda jest zawsze, a szlaków w górach na Słowacji naprawdę nie brakuje!
Na koniec znów posłużę się cytatem ze wspomnianego wyżej opisu wycieczki, dokładnie pasującego do dzisiejszego dnia: „To fantastyczne, że ciągle jeszcze tęsknimy, planujemy i… nie poddajemy się! Z tej dzisiejszej trasy trudno było zejść w doliny. Słowo „trudno” ma tu dwa znaczenia. W tak pięknych górach chciałoby się być jak najdłużej. Nasza dzielna i liczna grupa wędrowała w Rohaczach zaledwie 6 godzin. Dużo i bardzo mało! Ale wysiłek opłacał się…”.
Po krótkim odpoczynku przy Bufecie nad Tatliakowym Jeziorkiem ruszyliśmy żwawo asfaltem w dół co rusz oglądając się za siebie. No bo pod koniec wycieczki Rohacze nadal tym bardziej nas zachwycały, a widoczność robiła się z każdym krokiem w kierunku autobusu coraz lepsza. Jeszcze tylko jakiś leśny błotnisty skrót przy zielonym szlaku i meta. Szkoda, że to już koniec trasy zaplanowanej na dziś…
Do Bielska-Białej powróciliśmy szczęśliwie po ponad dwugodzinnej podróży około godziny18. Za tydzień znowu wybierzemy się w góry, oczywiście z PTT, na Słowację!

CS
.

cała grupa w Dolinie Rohackiej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Roháčska dolina (Západné Tatry, Słowacja) – wycieczka górska – 14 lipca 2013 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 13 lipca 2013 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpiła Anna Pyzara.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

„Biuletyn Informacyjny” – nr 2 (73) / 2013

Informujemy, że ukazał się drugi w tym roku numer kwartalnika „Biuletyn Informacyjny”, tym razem o objętości 20 stron.
Minione wydarzenia dokumentuje kronika Oddziału o objętości 7 stron oraz jednostronicowa kronika Koła PTT w Kozach. Znajdziemy także artykuły Jana Nogasia o obchodach 140. rocznicy utworzenia Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oraz Norberta Owczarka o zakończonej w czerwcu akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”, której organizatorem był nasz Oddział. Szymon Baron przybliża także udział mediów w promocji tej akcji. Planowane wycieczki, prelekcje i spotkania przedstawiamy z kolei tradycyjnie na stronie 2 w planie wydarzeń na trzeci kwartał 2013 r.
Spośród innych wydarzeń związanych z Oddziałem należy wspomnieć o krótkiej notce poświęconej uhonorowaniu Jana Nogasia odznaką honorową „Za zasługi dla turystyki”, a także o relacjach braci Gierlasińskich – Łukasza z wycieczki trzech członków naszego Oddziału na irlandzki Carrantuohill oraz Grzegorza z wyprawy trekkingowo-krajoznawczej Oddziału „Rumunia 2013”.
73 numer naszego czasopisma przynosi także trzy inne artykuły. Robert Słonka zachęca do wędrówki śladami orawskich zbójników, a Anna Homa do spędzenia aktywnych wakacji z dziećmi. Numer uzupełnia artykuł Andrzeja Popowicza pt. „Zadne Rohowe Sedlo” o zimowych wyjazdach taternickich KW Katowice z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.

Serdecznie zachęcamy do lektury! (pobierz -> 4,71 MB)

Zaszufladkowano do kategorii "Biuletyn Informacyjny" | Możliwość komentowania „Biuletyn Informacyjny” – nr 2 (73) / 2013 została wyłączona

Giewont, Kopa Kondracka (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 7 lipca 2013 r.

4.00 – budzik dzwoni. Nie, to nie sen. Trzeba wstać, w końcu dziś taka fajna wycieczka. Razem z innymi osobami zaprzyjaźnionymi z naszym kołem PTT jedziemy dziś zdobyć Giewont.
Pakujemy się w kilka samochodów i jedziemy. Po ok. godzinie jazd docieramy na parking w Zakopanem, gdzie zostawiamy nasze autka i kierujemy się w stronę Kuźnic. Pora dość wczesna, ale wiadomo kto rano wstaje… Nie brakuje górali, którzy chcą zarobić parę dutków.
Krótkie słowo wstępne wygłasza Miłosz i ruszamy w drogę. Idziemy niebieskim szlakiem w stronę Kalatówek. Pochmurno, ale nie pada więc pogoda w sam raz na górską wędrówkę. Humory dopisują, dzieci radośnie biegają (swoją drogą nie wiem skąd mają siły iść, biegać, skakać).
Po jakimś czasie dochodzi do Kalatówek, gdzie robimy krótką przerwę na uzupełnienie płynów i jazda dalej. Idziemy dalej w stronę Hali Kondratowej.
Po jakimś czasie wszyscy dochodzimy pod schronisko (nawet maruderzy i zgubione owieczki). Nigdzie się nam nie spieszy, więc chwilka odpoczynku. Po kilkunastu minutach ruszamy w stronę naszego dzisiejszego celu niebieskim szlakiem. Powoli mozolnie wspinamy się na przełęcz, z której wszyscy decydujemy się na wejście na szczyt.
Jak się później dowiemy, szczyt, na którym zdarza się dużo śmiercionośnych wypadków.
Jestem pełna podziwu dla dzieciaków, które z pomocą dorosłych wchodzą na szczyt. I myślę w duchu, że skoro one mogą to ja też.
Chwila odpoczynku na szczycie. I ustawiamy się do pamiątkowego zdjęcia, korzystając z uprzejmości innych turystów.
Schodzimy z powrotem na przełęcz i część z nas decyduje się na wejście na Kopę Kondracką, część schodzi na Halę.
Zaliczam się do pierwszej grupy. Chce zaliczyć swoje pierwsze 2000 m n.p.m.
Człapiemy sobie na szczyt i też po dotarciu robimy sobie pamiątkowe zdjęcia. Mnie spotyka o tyle miły akcent, że wyjazd w Tatry jest parę dni po urodzinach. Zostaje mi odśpiewane „Sto lat” i schodzimy do schroniska na Hali Kondratowej, gdzie czeka na nas reszta.
Po dotarciu, odpoczynku i zregenerowaniu sił schodzimy do Kuźnic. Niektórzy jeszcze odwiedzają pustelnie Br. Adama Chmielowskiego.
Łapiemy busa i jedziemy do Zakopanego. Postanawiamy jeszcze podjechać do Ludźmierza. Większość z nas nie była, a skoro jest okazja i większość jest za to czemu nie.
Wracamy, zadowoleni z wycieczki. Zadowoleni z wejścia i bezpiecznego zejścia.
Oby kolejne wycieczki były równie owocne.

Remi
.

na Kopie Kondrackiej

Zaszufladkowano do kategorii Koło PTT w Kozach, kronika - 2013 | Możliwość komentowania Giewont, Kopa Kondracka (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 7 lipca 2013 r. została wyłączona

Wielki Kopieniec (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska w ramach akcji „Czyste Tatry 2013” – 6 lipca 2013 r.

czyste_tatryDziś ponownie powróciliśmy pod nasze piękne Tatry, aby móc uczestniczyć organizowanej po raz drugi akcji „CZYSTE TATRY”. Wśród ponad 3000 wolontariuszy do sprzątania szlaków przyłączyły się cztery osoby  naszego Oddziału.
Na trasę wyszliśmy czerwonym szlakiem z Cyrhli i wolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku szczytu. Po około dwóch godzinach, we mgle i z oznakami burzy, dotarliśmy na szczyt Wielkiego Kopieńca. Uwieczniając nasz pobyt na górze zdjęciem z banerkiem ruszyliśmy w kierunku Jaszczurowej. Chmury, niestety, przysłoniły nam niecodzienne widoki, jednak spacer wśród malowniczych skał i pięknych lasów był urzekający… do czasu, gdy podczas zejścia z Wielkiego Kopieńca zaczął padać bardzo obfity deszcz i rozszalała się burza. Szlak zmienił się w rwący potok, a błyskawice sprawiały upiorne wrażenie. Pomimo trudności pogodowych udało nam się ukończyć trasę szczęśliwie.
Przed rokiem sprzątaliśmy Tatry w wielkim upale, a w tym w wielkim deszczu. Ciekawe jaką niespodzianka spotka nas za rok? 🙂

AR
.

nasza ekipa na Wielkim Kopieńcu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Wielki Kopieniec (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska w ramach akcji „Czyste Tatry 2013” – 6 lipca 2013 r. została wyłączona

Rezerwat Przyrody „Przeciszów” – wycieczka krajoznawcza dla dzieci (i nie tylko) – 30 czerwca 2013 r.

Rezerwat przyrody Przeciszów umiejscowiony jest pomiędzy miejscowościami Las i Przeciszów, a jego powierzchnia wynosi blisko 90 ha. Utworzony został w 1995 roku w celu zachowania wielogatunkowego lasu grądowego oraz licznych gatunków chronionych flory i fauny.
Różnorodność siedlisk występujących na terenie rezerwatu Przeciszów stwarza dogodne warunki bytowania wielu gatunkom zwierząt. Największą atrakcją tego rejonu są liczne gatunki ptaków. Obszar ten zakwalifikowany został do najcenniejszych ostoi ptaków w skali Europy w ramach Europejskiej Sieci Ekologicznej NATURA 2000.
Ogółem zaobserwowano tam ponad 200 gatunków ptaków, z czego 124 to gatunki lęgowe, zaś 75 gatunków ptaków to gatunki przelotne. Występują tam m.in.: perkoz rdzawoszyi, perkoz zausznik, bąk, bączek, łabędź niemy, błotniak stawowy, kropiatka, sieweczka obrożna, rycyk, rybitwa zwyczajna, rybitwa czarna, rokitniczka, trzcinniczek oraz trzciniak. Można też zaobserwować tutaj nieregularne gnieżdżenie się ślepowrona i rybitwy białowąsej.

Do tego właśnie miejsca wybraliśmy się dzisiaj w grupie czternastu osób, podzielonej po równo na dorosłych i dzieci. Dotarliśmy na miejsce środkami komunikacji publicznej i w okolicach południa rozpoczęliśmy czterogodzinny spacer po terenie stawów i okolicznych lasów oraz łąk.
Z pewnością w tak krótkim czasie nie sposób zobaczyć wszystkiego tego, co oferuje to miejsce. Być może jeszcze kiedyś wybierzemy się w to miejsce w takim, lub liczniejszym, gronie. Ja w każdym razie odwiedzę je wkrótce 🙂

Robal
.

nasza grupka

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Rezerwat Przyrody „Przeciszów” – wycieczka krajoznawcza dla dzieci (i nie tylko) – 30 czerwca 2013 r. została wyłączona

Poľský hrebeň (Tatry Wysokie, Słowacja) – wycieczka górska – 29 czerwca 2013 r.

Wyjazd z założenia niektórych miał być spontaniczny. Tak się jednak złożyło, że szczegóły wycieczki, której pomysł zrodził się już przeszło miesiąc wcześniej na Krawców Wierchu, skrzętnie omawialiśmy codziennie przez cały poprzedzający ją tydzień. Wszystko dlatego, że tak bardzo nie mogliśmy się doczekać spotkania z Tatrami! Jak to jednak często bywa, plany planami, a… góry górami. Wiatr znad Tatr rozwiał nasze ustalenia, prowadząc bieg wydarzeń w nieoczekiwanym kierunku. Najbardziej spontaniczna okazała się być pogoda. Zaplanowaliśmy, że będzie słonecznie i widokowo, a ona sprawiła nam psikusa, zaskakując niskimi chmurami, deszczem, gradem i uderzeniami piorunów. Jednak po kolei…
9-osobowa ekipa wyruszyła z Bielska i okolic o 4.30. Choć potrzeby wynikające z liczebności grupy były mniejsze, jechaliśmy trzema samochodami. 2 osoby tak bardzo spragnione były bowiem Tatr, że postanowiły zostać w nich przynajmniej do niedzieli.
Obraliśmy kierunek na Łysą Polanę. Plan zakładał, że zostawimy tam jeden z samochodów, by móc zejść z Polskiego Grzebienia Doliną Białej Wody. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi, po zejściu z gór kierowcy mogliby zajechać po pozostałe auta do Tatrzańskiej Polanki, gdzie nasza wycieczka miała się zacząć. Na miejscu okazało się jednak, że para planująca przedłużenie pobytu w Tatrach chce nocować w Zbójnickiej Chacie, więc plan uległ zmianie i w pełnym składzie, z pełnym inwentarzem samochodowym pojechaliśmy do Starego Smokowca. Stąd ruszyliśmy wiodącym przez las szlakiem w stronę Śląskiego Domu. Z niemałą satysfakcją dotarliśmy doń 40 minut przed czasem wskazywanym na drogowskazach. Zdecydowanie zasłużyliśmy na to, aby odpocząć. Bryły budynku schroniska nie można określić perłą architektury tatrzańskiej, jednak położenie u stóp samego króla Tatr dodaje jej dostojeństwa. Zresztą, co tam architektura, ważne, że mogliśmy się tu uraczyć smakiem kofoli i bylinkowego czaju!
Kiedy tu szliśmy, chmury uciekały przed nami w górę. Co rusz wydawało się, że zaraz w nie wejdziemy, lecz one wznosiły się ku niebu z każdym naszym krokiem w ich stronę. Teraz snuły się po zboczach Gerlacha, lecz widzieliśmy nad sobą skrawki błękitu i promienie słońca dodające nam wiary w to, że nasz plan pogodowy się uda. Żywiliśmy nadzieję, że słońce przegoni zbliżające się do nas od strony Smokowca ciężkie ciemne chmury. Niebo nie okazało się być jednak przychylne naszym oczekiwaniom…
Mijając krasny głęboko zieloną barwą Wielicki Staw i opadający doń strużkami wody wodospad, wspięliśmy się na próg Wielickiego Ogrodu. Ta część doliny o tej porze roku jest urokliwie rozkwiecona, po zboczach otaczających ją gór hasają kozice, a wśród głazów i kamieni biegają świstaki. I tylko mgła nie pozwoliła nam tego wszystkiego zobaczyć. Widoczność spadła do kilku metrów. Sinobiały woal chmur okrył tajemnicą piękno skalistego otoczenia szlaku, by przyciągnąć nas w to miejsce po raz kolejny. Nie zobaczyliśmy też majestatycznego Gerlacha, a położony u jego podnóży Długi Staw odsłaniał się dla naszych oczu małymi fragmentami. Dopiero przed samym podejściem na Polski Grzebień zaczęło widnieć. Schodzący z góry Słowacy zachęcali do wejścia nań, mówiąc, że po drugiej stronie przełęczy świeci słońce i są na tamtą stronę piękne widoki. Te słowa dodały nam sił do przebycia ostatniego odcinka szlaku, na którym wspomagały nas łańcuchy i kilka klamer. Nie wszystkim z naszej grupy dane były jednak malownicze pejzaże, gdyż szybko przesuwające się chmury i tu pochłonęły krajobraz. Na przełęczy odnowiliśmy siły z pomocą kanapek i sporej dawki humoru. Ten zresztą nie odstępował nas tego dnia na krok. Był też czas na obowiązkowe zdjęcia z banerami PTT Bielsko i PTT Kraków. Choć kilka nazw miejscowości wypadałoby dla ścisłości na banery dopisać, gdyż jak ustaliliśmy, z Krakowa w naszej grupie nie było nikogo, a samo Bielsko reprezentowała tylko jedna osoba.
Na Polskim Grzebieniu rozpierzchliśmy się. Wstępny plan, by przejść pętlę do Smokowca przez Rohatkę i Dolinę Staroleśną z powodów czasowo-pogodowych padł zupełnie, jednak wyłoniły się inne opcje. Troje dzielnych mężczyzn zdecydowało się zdobyć pobliską Małą Wysoką, dwoje zawróciło do Śląskiego Domu szlakiem, którym wchodziliśmy, a pozostała czwórka postanowiła schodzić Doliną Białej Wody. Niedługo po tym, gdy się rozstaliśmy, niebo wymyśliło, że uatrakcyjni naszą wycieczkę. Na początek zaserwowało nam grad. Chmury zrzucały na nas białe kulki nieustannie przez pół godziny, a było ich tak dużo, że zdołały przemoczyć nasze nieprzemakalne ubrania. Zabawa z gradobiciem nie usatysfakcjonowała jednak nieba w pełni – chciało bawić się z nami dalej. Tym razem wpadło na pomysł z burzą. Chłopaków, którzy wybrali się na Małą Wysoką, pierwsze uderzenia piorunów zastały, gdy schodzili po łańcuchach z Polskiego Grzebienia. Grupę, w której ja byłam, burza zaskoczyła przy Litworowym Stawie. Błysk dzieliły zaledwie 3 sekundy od rozchodzącego się potężnym echem grzmotu, więc oszczep pioruna wbił się w ziemię całkiem blisko. Dramaturgii dodawał fakt, że wciąż przebywaliśmy na odsłoniętym terenie, a do przebycia zostały ponad 3 godziny drogi w dół. Na szczęście niebo, widząc, że ta zabawa nie przypadła nam do gustu, łaskawie poprzestało na 6 błyskawicach i dało nam spokój. Uznało jednak, że ubrania zbyt mało nasiąkły nam wodą, a w butach jest zbyt sucho, więc zesłało na nas ulewny deszcz. Cel osiągnęło, bo stopy zaczęły nam się taplać w bajorkach. Wracaliśmy przemoknięci i zmarznięci, jednak te niedogody nie odebrały nam satysfakcji z dnia. W końcu spędziliśmy go w ukochanych Tatrach! A same góry dla wynagrodzenia nam trudów, odsłoniły się przed nami na ostatnich odcinkach zejścia. Tak, ten dzień będziemy pamiętać. Spontaniczności było w nadmiarze. Rozwinęła się w tym stopniu, że wbrew wcześniejszym zamiarom, skutkiem przygód i bólu zęba, w pełnym 9-osobowym składzie wróciliśmy tego dnia do Bielska. I tylko jedno pytanie kołacze się w głowach po powrocie do domów: kiedy znów spontanicznie wybierzemy się w Tatry?

E.S.
.

nasza grupka na Polskim Grzebieniu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Poľský hrebeň (Tatry Wysokie, Słowacja) – wycieczka górska – 29 czerwca 2013 r. została wyłączona

Finał akcji „Czyste Tatry 2013” – zaproszenie

Serdecznie zapraszamy na finał akcji „Czyste Tatry 2013”, którą oficjalnie wspiera Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. W tym roku wybieramy się na Wielki Kopieniec, a szczegóły wyjazdu można znaleźć w kalendarzu wydarzeń (pobierz plakat akcji).

Zarząd Oddziału
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Finał akcji „Czyste Tatry 2013” – zaproszenie została wyłączona

Współpraca z sekcją turystyczną TJ Slavoj Český Těšín

Informujemy, że z inicjatywy członka naszego Oddziału, Dariusza Kojdera, w dniu dzisiejszym nawiązaliśmy współpracę z sekcją turystyczną TJ Slavoj Český Těšín.
Podczas spotkania z prezesem sekcji Petrem Friedrichem, które odbyło się w Czeskim Cieszynie, czworo członków Oddziału PTT w Bielsku-Białej odebrało zweryfikowane odznaki „Těšínský Turista” i „Těšínský Turista 2”, a także książeczki do zdobywania kolejnej odznaki opracowanej przez kolegów z Czech – „Těšínské tisícovky”. Wymieniliśmy się także materiałami i informacjami na temat naszych organizacji oraz omówiliśmy plany tegorocznych wycieczek, a propozycje tych, w których mogliby wziąć wspólnie udział turyści polscy i czescy zamieścimy wkrótce na naszej stronie.

SB
.

pamiątkowe zdjęcie z przedstawicielami TJ Slavoj Český Těšín

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Współpraca z sekcją turystyczną TJ Slavoj Český Těšín została wyłączona

Obchody 140-lecia Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego – Zakopane – 22/23 czerwca 2013 r.

Na co komu jubileusze? Żeby się zadumać, że to już tyle lat? Żeby poczuć więź z tymi, którzy zaczęli i zachować o nich pamięć? Żeby poczuć dumę, bo wytrwaliśmy? Nie zaprzepaściliśmy ogromnego dorobku? Porozmawiać, jak może być jeszcze lepiej? Pokazać tych, co są „primus inter pares”?
To wszystko było na terenie zawsze przyjaznego Centrum Edukacji Przyrodniczej TPN w Zakopanem w dniach 22-23 czerwca 2013 r. podczas obchodów 140. rocznicy powołania Towarzystwa Tatrzańskiego, pierwszej organizacji turystycznej na ziemiach polskich.
W sobotę wieczorem, ci co już przybyli, spędzili czas w przyjacielskiej atmosferze przy ognisku na terenie Ośrodka. W niedzielę jubileusz rozpoczął się od Mszy św. w kościele pw. Świętego Krzyża. Koncelebrował ją nasz kapelan ksiądz Józef Drabik, który w homilii podkreślił dorobek Towarzystwa, życzył tego co najlepsze i podkreślił, że to co robimy na pewno podoba się Panu Bogu, bo chronimy jego dzieło.
Aby wszyscy zainteresowani wiedzieli, gdzie jest początek dzisiejszych największych polskich organizacji turystycznych, w miejscu gdzie powstała idea założycielska, na terenie byłego Zwierzyńca jednego ze współzałożycieli Towarzystwa Tatrzańskiego, Ludwika Eichborna, odsłonięta została tablica pamiątkowa. Ufundowali ją: Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, Tatrzański Park Narodowy i Urząd Miasta Zakopane. Miejsce to ma też przypominać kolejnym pokoleniom, kto i gdzie urzeczywistniał idee ochrony przyrody.
Wśród szanownych zaproszonych na jubileusz gości byli między innymi: zastępca burmistrza Zakopanego pan Mikołaj Koperski, kierownik CEP TPN dr Marcin Guzik, kapelan PTT ksiądz Józef Drabik, dyrektor Muzeum Tatrzańskiego pani Anna Wende-Surmiak oraz przedstawiciel Związku Podhalan. Goście, wraz z prezesem ZG PTT Szymonem Baronem, otworzyli w pomieszczeniach Ośrodka wystawę „Jak dawniej po Tatrach chadzano”. Bardzo ciekawe zdjęcia od początków turystycznej penetracji Tatr, ciekawe, czasami zabawne teksty dawnych poradników i przewodników. Wśród uwag z 1796 roku, poświęconych cechom fizycznym i psychicznym, jakie powinien posiadać górski turysta, można przeczytać m.in.: „najodpowiedniejszy wzrost turysty to 150-165 cm, człowiek wysokiego wzrostu nie nadaje się do wspinaczki, ponieważ rzadko kiedy ma on silne muskuły”, „zdecydowanie wyklucza się żonatych mężczyzn (żonaty woli mniej ryzykować, a jako ojciec dzieci niechętnie naraża się na niebezpieczeństwo)”. Wreszcie ostatni argument: „długa i częsta nieobecność męża wystawia kobietę na pokusy i prowadzi do małżeńskiej zdrady”. Autor tych porad, Balthazar Hacquet, pisząc to miał 57 lat. Z kolei Juliusz Zborowski w 1796 roku zalecał na lodowcach bardzo przydatne raki na ręce i nogi. Ze ścian patrzą twarze pierwszych przewodników tatrzańskich, działaczy Towarzystwa, turystów, mieszkańców Zakopanego, w gablotach oryginały kolejnych odznak TT, PTT, przewodniki, poradniki. Wystawa warta obejrzenia.
Po oficjalnym powitaniu gości prowadzący obchody jubileuszowe prezes ZG PTT odczytał list od Marszałka Województwa Małopolskiego Marka Sowy, a zastępca burmistrza pan Koperski w swoim wystąpieniu podkreślił i uświadomił, że historia Zakopanego to właściwie historia Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, bo jak mówią dokumenty, często cieszyło się ono większym szacunkiem i poważaniem wśród mieszkańców i przyjezdnych, niż władze administracyjne. Kolejne wystąpienia gości podkreślały dorobek i znaczenie Towarzystwa w dziejach polskiej turystyki. Na wniosek ZG PTT, trzem zasłużonym i aktywnym działaczom, zostały przyznane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki i wręczone odznaki honorowe „Za zasługi dla turystyki”.
Na sesji poświęconej 140-leciu PTT w czterech wystąpieniach prelegentów: Józefa Durdena, Janusza Machulika, Barbary Morawskiej-Nowak i Tadeusza Kwiatkowskiego została przedstawiona historia Towarzystwa od powstania do chwili obecnej. Przewinęły się nazwiska, daty, zdarzenia świadczące o ogromie pracy działaczy, determinacji w realizacji celów statutowych, które również ulegały modyfikacji i pozytywnych efektach tej działalności, docenianych przez coraz większy krąg społeczeństwa.
W ostatnim wystąpieniu padały pytania, jak powinno działać Towarzystwo w czasach współczesnych, aby cele wytyczone przez założycieli miały swoje miejsce i sens.
Wierzymy, że tak jak w ciągu 140 lat, tak i teraz podołamy.

Jan Nogaś
.

w trakcie okolicznościowej sesji

Zaszufladkowano do kategorii Historia, kronika - 2013 | Możliwość komentowania Obchody 140-lecia Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego – Zakopane – 22/23 czerwca 2013 r. została wyłączona