„Langar Zom – Śląska Wyprawa w Hindukusz Wysoki” – prelekcja Jana Weigla – 11 czerwca 2013 r.

Już po raz drugi w ostatnim czasie mieliśmy okazję w ramach cyklu „Wspaniały świat gór wysokich” podziwiać dokonania bielskich alpinistów. Z okazji jubileuszu 40-lecia Pierwszej Śląskiej Wyprawy w Hindukusz zorganizowanej przez Koło Beskidzkie Klubu Wysokogórskiego w Bielsku-Białej przy współpracy z Kołem Katowickim Klubu Wysokogórskiego prelekcję pt. „Langar Zom – Śląska Wyprawa w Hindukusz Wysoki” wygłosił prezes honorowy naszego Oddziału, Jan Weigel.
Celem wyprawy był masyw Langar Zom, będący w 1973 roku jednym z dwóch siedmiotysięczników Hindukuszu, na którym nie stanęli dotąd Polacy.
Mieliśmy okazję obejrzeć zdjęcia z podróży samochodem Star A29 przez Związek Radziecki i Iran do Afganistanu oraz wspinaczek w rejonie doliny Sar Shkahwr. Po okresie aklimatyzacji na szczytach pięcio- i sześciotysięcznych w dniu 10 września 1973 r. Mirosław Kuraś i Andrzej Popowicz dokonali pierwszego polskiego wejścia na szczyt Langar Zom Main (7070 m n.p.m.), a trzeciego w ogóle (po wyprawie niemieckiej z 1963 r. i wyprawie japońskiej z 1968 r.). Na szczyt ten weszli pięć dni później także Zbigniew Burczak, Feliks Köhler, Aleksander Pańków i Jan Weigel. Dodatkowo Tadeusz Dyczkowski i Jan Sieńczak zdobyli Langar Zom South (6850 m n.p.m.), a Krzysztof Kwiatkowski i Jan Majchrowicz weszli na szczyt Langar Zom East (7061 m n.p.m.).
Na koniec należy wspomnieć, że spośród 18 uczestników wyprawy „Hindukusz-73” aż ośmiu za sprawą naszego dzisiejszego prelegenta wstąpiło do reaktywowanego Oddziału PTT w Bielsku-Białej i często możemy ich spotkać na naszych prelekcjach, spotkaniach lub wycieczkach. Wielu z nich było obecnych także i dzisiaj, choć największym zaskoczeniem dla wszystkich była z pewnością obecność Mirosława Kurasia, który specjalnie na prelekcję zorganizowaną przez Bielski Klub Alpinistyczny we współpracy z naszym Oddziałem przyleciał z kanadyjskiego Vancouver.

SB
.

w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Możliwość komentowania „Langar Zom – Śląska Wyprawa w Hindukusz Wysoki” – prelekcja Jana Weigla – 11 czerwca 2013 r. została wyłączona

„Góry – moje miejsce na ziemi…” – konkurs fotograficzny

Wielu z Was, miłośników gór z pewnością choć raz zetknęło się w internecie z Sebastianem Niklem, bielszczaninem, który pomimo walki z różnymi chorobami promuje turystykę górską na swojej stronie internetowej: http://s-nikiel-mojegory.pl/.
Jeszcze tylko 5 dni trwa organizowany przez Sebastiana konkurs fotograficzny, do udziału w którym serdecznie zachęcamy wszystkich członków i sympatyków PTT.

Więcej informacji o konkursie i jego regulamin można znaleźć tutaj.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Góry – moje miejsce na ziemi…” – konkurs fotograficzny została wyłączona

Malý Rozsutec (Mała Fatra, Słowacja) – wycieczka górska – 9 czerwca 2013 r.

Minął kolejny dzień czerwca 2013 roku, dzień prawdziwie turystyczny, górski, spędzony aktywnie w sercu Małej Fatry na Słowacji.
Trasa wycieczki zaplanowana i w pełni zrealizowana była następująca: Terchová hotel „Diery” (565 m n.p.m) – Dolné diery – Horné diery – Malý Rozsutec (1343 m n.p.m) – Sedlo Medzirozsutce – Sedlo Medziholie – Štefanová (631 m n.p.m).
Liczna grupa turystów z Bielska-Białej i okolic świetnie poradziła sobie z przejściem zaplanowanej i jakże atrakcyjnej trasy. Wyznaczyły ją dzisiaj szlaki: niebieski i zielony.
Drabiny i drabinki wśród licznych wodospadów pełnych szumiącej wody (dwa wodospady w Dolnych dierach i aż dziewięć wodospadów w Hornych dierach), żelazne mostki, zabezpieczenia łańcuchowe na śliskich od wilgoci skałach, czy wreszcie ostre podejście na szczyt Małego Rozsutca przy użyciu ułatwień w postaci grubych łańcuchów, bardzo pomogły nam zrealizować zamierzoną trasę. Dodatkowo były też dla nas nie lada atrakcją, której w naszych Beskidach po prostu brakuje.
Po przejściu trasy Janosikowymi dierami (Dolné diery – Horné diery) pod prąd potoku zwanego Hlboký potok, odetchnęliśmy chwilę w słońcu na polanie o wdzięcznej nazwie Pod Tanečnicou. Czekało nas wkrótce ostre podejście na szczyt Małego Rozsutca, co też oznaczało, że siły i kondycja powinny być na tym odcinku niezawodne. Na szczyt Małego Rozsuta wchodziliśmy „na raty”, dzięki czemu raczej udało nam się uniknąć zatorów, zwłaszcza w miejscu z łańcuchami. Ze szczytu widzieliśmy morze gór, pełno ich było naokoło nas. Na jedną z nich napatrzeliśmy się do woli, a był to bliski sąsiad Małego Rozsutca czyli Veľký Rozsutec. Tak naprawdę jest on wielki, bo liczy aż 1610 m n.p.m. i jest widoczny z wielu bliskich nam beskidzkich szczytów. Dzisiaj mieliśmy go w zasięgu ręki i trochę powzdychaliśmy do niego myśląc, że trzeba będzie powrócić tu w czasie, kiedy będzie on udostępniony turystom. Nastąpi to niebawem, bo już od 15 czerwca. Dodać jeszcze trzeba, że ze szczytu Małego Rozsutca widzieliśmy ciemne chmury i słyszeliśmy pomrukiwania burzy gdzieś tam za Wielkim Choczem. Podczas gdy w Polsce, w Warszawie i wielu innych miejscowościach szalały potężne burze z ulewami i powodziami, to tu na Słowacji w Małej Fatrze, obyło się bez burzy i deszczu. Było spokojnie.
Mieliśmy więc tym razem wielkie szczęście do pogody. Była ona wprost wymarzona, jeszcze wiosenna, a już jakby letnia. Pozwoliła nam nacieszyć się nie tylko górami Małej Fatry, ale i niezwykłym bogactwem otaczającej górskiej przyrody. Pozwoliła również odpocząć na zielonej trawce na polanie pod Małym Rozsutcem i w urokliwym miejscu na przełęczy Medziholie, co tego rodzaju odpoczynek ostatnio był rzadkością. Kanapki wyjęte z plecaka miały w tej górskiej scenerii wyjątkowo dobry smak.
A jeśli chodzi o przyrodę, to trzeba zanotować, że w części skalistej można było zauważyć kwitnące goryczki, na łąkach liczne storczyki, pojawiła się też wełnianka szerokolistna. Przy szlaku do Sedla Medziholie zakwitł czosnek niedźwiedzi, który ożywił swoim zapachem tę leśną trasę. Czosnku niedźwiedziego było dużo, ale niedźwiedzi na szczęście nie było…
Kotłowało nam się dzisiaj w głowach i myślach od tylu atrakcji. Ci, którzy byli dzisiaj na Małym Rozsutcu po raz pierwszy w życiu, z pewnością nie żałowali trudu wycieczki. Jednym z nich był kolega z naszego Oddziału PTT – Andrzej, liczący prawie 76 lat. Jak widać, na wejścia na nowe górskie szczyty nigdy nie jest za późno!
Dodam jeszcze, że wyjechaliśmy autokarem z Bielska-Białej o godzinie 7:00, a powróciliśmy o 19:30. Sam przejazd w obie strony przez Żywiec, Milówkę, Laliki, Zwardoń, Żylinę i Terchovą też był interesujący, gdyż po obu stronach autokaru towarzyszyły nam góry, a w górach dalsze góry. Było na co popatrzeć!
Tak minął dzień… Czy warto się obejrzeć za nim…? Warto!
Dzięki staraniom Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego Oddział w Bielsku-Białej przeżyliśmy wycieczkę, którą z pewnością będziemy długo i mile wspominać.

CS
.

uczestnicy wycieczki po zejściu do Stefanovej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Malý Rozsutec (Mała Fatra, Słowacja) – wycieczka górska – 9 czerwca 2013 r. została wyłączona

Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Hrobaczej Łąki – 8 czerwca 2013 r.

W dniu dzisiejszym odbyła się ostatnia w tym roku kalendarzowym wycieczka w ramach akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”. Terenem dzisiejszego sprzątania szlaków był Beskid Mały, a dokładnie rejon Hrobaczej Łąki.
Szlaki wokół Hrobaczej Łąki sprzątało dzisiaj aż siedem grup wolontariuszy z różnych miejscowości województw śląskiego i małopolskiego. Do podsumowania akcji przyłączyła się pośrednio również pogoda, która po blisko trzy tygodniowej kapryśnej aurze, obdarzyła nas błękitnym niebem, wysoką temperaturą i brakiem opadów atmosferycznych.
Pierwszą grupę stanowiło kilku reprezentantów bielskiego Oddziału PTT wzmocnieni przedstawicielem krakowskiego Oddziału PTT, którzy wyruszyli o godzinie 8.30 z przystanku MZK nr 11 obok kościoła w Straconce szlakiem: Straconka (kościół) – Czupel – Gaiki – Groniczki – Przełęcz u Panienki (czerwony szlak) – Kozy (żółty szlak).
Drugą grupę stanowili inni reprezentanci oddziału PTT w Bielsku Białej, którzy wyruszyli również o godzinie 8.30 z ostatniego przystanku MZK nr 11 następującą trasą: Straconka Zakręt – Przełęcz Przegibek (czarny szlak) – Gaiki (szlak niebieski) – Groniczki – Przełęcz u Panienki (czerwony szlak) – Kozy (żółty szlak).
Obie grupy od Gaików szły już razem, zachęcając do wzięcia czynnego udziału w akcji troje turystów z Bielska-Białej spotkanych na szlaku. Co warte zaznaczenia w akcji sprzątania Beskidów wzięła czynny udział dziennikarka „Kroniki Beskidzkiej” – Magdalena Nycz, która towarzyszyła nam, aż do oficjalnego zakończenia akcji w kozieńskim parku.
Trzecią grupą byli członkowie Koła PTT w Kozach, którzy sprzątali trasę Lipnik Kopiec – Przełęcz u Panienki (czarny szlak) – Kozy (żółty szlak), natomiast grupą czwartą stanowili także członkowie Koła PTT w Kozach wzmocnieni przez młodzież z SKKT Trzycatek przy LO im. Baczyńskiego w Kozach oraz dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Kozach, którzy wysprzątali okolice koziańskiego kamieniołomu i Wilczego Stawu.
Piąta grupa reprezentowała Oddział PTT w Chrzanowie. Od godzin porannych zmagali się ze śmieciami na trasie Porąbka Zapora – Zasolnica – Bujakowski Groń – Hrobacza Łąka – Przełęcz u Panienki (czerwony szlak) – Kozy (żółty szlak).
Szósta grupa wyruszyła niebieskim szlakiem z Porąbki poprzez Bujakowski Groń, aż do kamieniołomu w Kozach. Do grupy tej należeli członkowie i sympatycy Koła PTTK „Beskidek” w Porąbce.
Siódmą grupę można nazywano krótko: Diablakami. Należeli do niej członkowie Koła Miłośników Beskidów ze Szkoły Podstawowej nr 18 w Dąbrowie Górniczej. Wyruszyli oni o godzinie 9.00 z Żarnówki Dużej i wędrowali żółtym szlakiem przez Hrobaczą Łąkę, Przełęcz u Panienki, aż do Kóz.
Dzisiaj sprzątnięto 37 km szlaków. Udział wzięło 63 wolontariuszy. Zebrano łącznie 1500 litrów śmieci, czym ustalono nowy, smutny co prawda, rekord w ilości zebranych w ciągu jednego dnia odpadów zalegających na górskich szlakach. Śmieciem dnia został gustowny, metalowy stelaż z białymi kółkami, który służył pewnie do ciągnięcia na nim po górskich szlakach ciężkiej torby lub walizki.
Spotkanie wszystkich grup nastąpiło po godzinie 14.00 w Parku w Kozach. Tam w cieniu platana, sławnego w całej Europie i zapewne w wielu miejscach na świecie, nastąpiło oficjalne i uroczyste podsumowanie akcji „Sprzątamy Beskidy 2013”. Na początku wszystkim uczestnikom zostało zaproponowanych kilka konkursów: na rozpoznanie tropów zwierząt, na rzut śmieciem do kosza, na hasło lub wiersz promujący akcję, na udowodnienie tężyzny fizycznej w ściskaniu rosyjskiego ustrojstwa, na najszybsze wysłanie sms-a do prowadzącego. Uczestnicy otrzymali atrakcyjne nagrody rzeczowe. A wszystko to przygotowane przez członków Koła PTT w Kozach.
Następnie prezes Zarządu Głównego PTT Szymon Baron wraz z pomysłodawcą i koordynatorem akcji Tomaszem Węgrzynem dokonali oficjalnego podsumowania wszystkich, dziesięciu tegorocznych wycieczek. Okazało się, że we wszystkich tych wycieczkach wzięło udział ponad 200 wolontariuszy, z których znaczna część brała udział w więcej niż jednej wycieczce. Z górskich szlaków zebrano łącznie przerażającą liczbę 8620 litrów śmieci. Wręczono następnie pamiątkowe dyplomy dla wszystkich osób, które wzięły udział w tegorocznej akcji, wykonano pamiątkowe zdjęcie obecnych na tle przepięknego, dwustuletniego platana w pałacowym parku. Następnie po pożegnaniach, wróciliśmy do swoich domów.
Nie oznacza to jednak końca akcji sprzątania Beskidów. Mogę uchylić rąbka tajemnicy i napisać, że przyszłoroczna edycja akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2014” będzie miała nową, atrakcyjną formułę, która nie tylko zachęci po ponownego udziału ekipy biorące już udział w tegorocznych wycieczkach, lecz także zwróci uwagę oraz przyciągnie nowych uczestników, partnerów, czy nawet sponsorów.
Już teraz zachęcam i zapraszam do aktywnego wzięcia w przyszłorocznym „Sprzątaniu Beskidów z PTT 2014”.

Norbert Owczarek
.

uroczyste zakończenie akcji pod koziańskim platanem

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Hrobaczej Łąki – 8 czerwca 2013 r. została wyłączona

„Kronika Beskidzka” zachęca do udziału w finale akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”

W dzisiejszej „Kronice Beskidzkiej” (nr 23 (2939) / 2013) ukazał się krótki artykuł pt. „Finałowe sprzątanie” zachęcający do udziału w sprzątaniu rejonu Hrobaczej Łąki, które zakończy tegoroczną akcję „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013″. Również i my gorąco zachęcamy do udziału w tym wydarzeniu!
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności, media, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania „Kronika Beskidzka” zachęca do udziału w finale akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013” została wyłączona

Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Oddziału

Serdecznie zapraszamy na Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Oddziału PTT w Bielsku-Białej, które odbędzie się w dniu 18 czerwca 2013 r. (wtorek) w naszym lokalu w Bielsku-Białej przy ul. 3 Maja 1.
Więcej informacji na załączonym piśmie.

z tatrzańskim pozdrowieniem,
Zarząd Oddziału
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Oddziału została wyłączona

Obchody 140. rocznicy powołania Towarzystwa Tatrzańskiego – zaproszenie

140 lat – to już ładny szmat czasu. Zaczęło się jeszcze w XIX wieku, pod zaborami, gdy 3 sierpnia 1873 roku zrodziła się inicjatywa założenia Towarzystwa Tatrzańskiego, zrealizowana w ciągu niespełna roku – poprzez wypracowanie statutu, rejestrację i wybory pierwszego Wydziału (Zarządu Głównego) Towarzystwa z prezesem hr. Mieczysławem Reyem (maj 1874). To cały wiek XX z dwoma wojnami światowymi, powołaniem w 1950 roku PTTK w miejsce dwóch rozwiązanych towarzystw PTT i PTK, reaktywowaniem PTT w 1981 roku aż po jego działalność już w XXI wieku.
Mam nadzieję, że jest to dla nas wszystkich bardzo ważna rocznica, dlatego zapraszam wszystkich członków i sympatyków PTT do udziału w jej obchodach, 23 czerwca 2013 roku w Zakopanem. W dawnym Towarzystwie Tatrzańskim odbywały się doroczne (zwykle w sierpniu) wiece członków ze wszystkich trzech zaborów, dla których ówczesne Zakopane jawiło się jako oaza wolności. Poczujmy się spadkobiercami tej wspólnoty!

Gorąco zachęcam do udziału w uroczystych obchodach 140. rocznicy powołania Towarzystwa Tatrzańskiego, pierwszej organizacji turystycznej na ziemiach polskich.

Szymon Baron
Prezes PTT
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Obchody 140. rocznicy powołania Towarzystwa Tatrzańskiego – zaproszenie została wyłączona

„Rumunia 2013″ – wyprawa trekkingowo-krajoznawcza (27 maja – 2 czerwca 2013 r.)

Wyjazd do Rumunii to już historia i jedyne co pozostaje uczynić, to opisać pokrótce wszystko co widzieliśmy i co nas spotkało. Niewątpliwie kraj, w którym spędziliśmy ostatni tydzień to obfitość kontrastów, sąsiadujących ze sobą pełnych przepychu monastyrów i koczowniczych obozowisk Romów. Czas zdaje się tu płynąć inaczej, jakby wolniej, a rytm dnia na prowincjach wyznaczają przemarsze pasterzy owiec i powracających samowolnie środkiem drogi krów. Tu nikogo nie dziwi furmanka z sianem w centrum Suczawy czy prowizoryczne szałasy Romów sklecone z fragmentów płotów i skrawków papy, podczas gdy kilkadziesiąt kilometrów dalej można przejechać wzdłuż alei naszpikowanej willami zdobionymi tak, jakby mieszkali w nich członkowie rodziny królewskiej.
Zwiedzanie Rumunii rozpoczęliśmy od Oradei, położonej tuz za granicą z Węgrami. Nie jest to miasto wybitnie nastawione na turystów, jednakże daje przedsmak tego, co oferuje przybyszom cały kraj. Drugi dzień, po nocy spędzonej w namiotach, przeznaczyliśmy przede wszystkim na zwiedzanie malowniczej Sighisoary, wpisanej na listę zabytków Unesco, a także zamku Draculi w Bran. Kamienice wewnątrz zabytkowego centrum pierwszego z miast, otoczonego systemem murów i baszt, emanują szeroką paletą barw, a widok jednej z wież rozciąga się na całą okolicę. Warto nadmienić, że w Sighisoarze urodził się hrabia Dracula. Późnym popołudniem dotarliśmy do jego zamku w Bran i zwiedzaliśmy miejsce, w którym większość część swojego życia spędził mroczny władca Siedmiogrodu. Wieczorem dotarliśmy w okolice Victorii, małej miejscowości położonej u podnóża gór Fogaraskich.
Kolejnego dnia podzieliliśmy się na dwie grupy. Troje z nas, Darek, Monika i Łukasz, ruszyło czerwonym szlakiem w kierunku najwyższego szczytu Rumunii. Niestety z powodu trudnych warunków pogodowych i sporych ilości śniegu nie udało się zdobyć szczytu. Pozostała część ekipy udała się do Sibiu. Zwiedziliśmy tam ciekawe centrum miasta, złożone z trzech rynków, pełnych zabytków i muzeów. Jedno z nich, Muzeum Sztuki Użytkowej, obejrzeliśmy z przyjemnością.
Czwarty dzień to wyprawa serpentynami w góry, nad malownicze, położone na wysokości 2044 m.n.p.m. jezioro Balea Lac i przejazd w kierunku Suczawy, gdzie czekała na nas Bukowina, naszpikowana monastyrami. W drodze nad jezioro miała miejsce zabawna sytuacja. Uwagę Tomka i Ali przykuły piękne czapki stylizowane na ludowe nakrycia głów. Już wyciągali portfele kiedy okazało się, po sprawdzeniu metki, że owe czapki produkowane  są w Bielsku-Białej.
Po krótkim pobycie w Suczawie i obejrzeniu ruin zamku, kolejny dzień wypełniło zwiedzanie monastyrów w Drogomirnej, Voronecie i Gurze Humorului. Na kolejny nocleg udaliśmy się do miejscowości Nowy Sołoniec, zamieszkanej tylko przez Polaków. Niesamowite wrażenie wywołują starsi ludzie mówiący biegle po polsku i dzieci wołające z daleka na przywitanie w ojczystym języku. Tego dnia świętowaliśmy kolejne osiemnaste urodziny Darka. Nie obyło się bez gromkiego 'sto lat’, życzeń i lokalnego wina.
Nasz ostatni dzień pobytu w Rumunii wypełniło zwiedzanie kopalni soli w Kaczykach oraz Wesołego Cmentarza w Sapancie. To jedyne takie miejsce w Europie, gdzie wszystkie nagrobki, wykonane przez jednego artyste, w zabawny sposób pokazują historię zmarłego, wierszem opisując kim był i jak zmarł.
Bez cienia przesady mogę przyznać, że wyjazd był udany, sporo zwiedziliśmy i zobaczyliśmy. Nie sposób w tym miejscu zaznaczyć, że gdyby nie ludzie, którzy ze mną pojechali i fantastyczny kierowca Maciek, ten wyjazd nie byłby tak pełen wrażeń.

Robal
.

PS. Dla mnie jeszcze z innego powodu Rumunia okazała się atrakcyjna. Sfotografowałem dokładnie 111 chrząszczy, motyli i pluskwiaków, z których co najmniej kilkanaście nie występuje w Polsce. 🙂
.

ekipa wyprawowa nad Bâlea Lac

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania „Rumunia 2013″ – wyprawa trekkingowo-krajoznawcza (27 maja – 2 czerwca 2013 r.) została wyłączona

Turbacz (Gorce) – wycieczka górska – 26 maja 2013 r.

„Naprzeciw Tatr, między doliną nowotarską a wężowatą kotliną Raby, wspięło się gniazdo dzikich Gorców. Od romantycznych Pienin odciął je wartki kamienicki potok, a od spiskiej krainy odgraniczył je bystry Dunajec. Samotnie stoją nad wzgórzami. A wyżej jeszcze nosi głowę ociec ich rodu, zasępiony Turbacz. Nie wiadomo, kto go chrzcił i skąd mu to miano. Może stąd, że turbanem mgły przed deszczem owija łysą głowę, albo raczej, że widywano go zawsze w turbacji wiecznej.”

(Władysław Orkan „W Roztokach”)
.

Ich nieodparty urok sprawia, że wraca się tu stale. Wróciliśmy więc na Turbacz dokładnie po trzech latach. Zatęskniliśmy za nim, za pięknymi Gorcami, za jeszcze piękniejszymi panoramami, które przy odrobinie szczęścia towarzyszą turystom wędrującym po rozlicznych szlakach tej grupy górskiej.
Wyjechaliśmy z Bielska-Białej busem punktualnie o godzinie siódmej. Po około dwóch godzinach jazdy byliśmy już na miejscu, na początku wędrówki przy zielonym szlaku. Poprzednio miejscem startu i mety była Łopuszna, dzisiaj była nim Obidowa. A więc znów inny szlak, znów coś nowego, tylko… pogoda ta sama.
Wyruszyliśmy żwawo mokrym i błotnistym szlakiem najpierw do schroniska „Na Starych Wierchach”, położonego na wysokości 980 m n.p.m. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej innym, bo czerwonym szlakiem na Turbacz (1310 m n.p.m.), też pełnym błota, a jakże by nie po trzydniowych opadach! Tuż przy szlaku, za Obidowcem, zatrzymaliśmy się na chwilę przy pomniku upamiętniającym tragiczną katastrofę samolotu sportowego, w której zginęła Anna Skalińska z Gdańska. Było to w dniu 25 maja 1973 roku, a więc dokładnie 40 lat i jeden dzień temu. W tym miejscu należy się chwila zadumy…
Sam szczyt Turbacza zrobił na nas smutne wrażenie. Zastaliśmy tu las chory i prawie wymarły, pełen sterczących i wyschniętych szkieletów drzew, a wśród nich betonowy wysoki słup pomiarowy. Przy nim zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia, wszak byliśmy na wierzchołku Turbacza – najwyższej kulminacji całego pasma Gorców. Schronisko „Na Turbaczu” im. Wł. Orkana jest już tuż, tuż, jeszcze tylko 600 metrów… Położone jest ono na wysokości 1280 m n.p.m. w górnej części Hali Długiej na Polanie Wolnicy. W schronisku odpoczęliśmy przy herbacie i dobrej kawie. Kto był bardziej głodny mógł zjeść gorącą zupę, albo jeszcze coś lepszego. Było sympatycznie, tak jak jest w każdym polskim, górskim schronisku.
Po około godzinnym odpoczynku rozpoczęliśmy zejście do Obidowej kierując się szlakami najpierw żółtym do Bukowiny Miejskiej, potem czarnym do Bukowiny Obidowskiej i dalej zielonym szlakiem do końca dzisiejszej wędrówki. Zrobiliśmy więc ładną pętlę szlaku turystycznego, który – jak zapewniła nas przewodniczka Agnieszka Wojnowska – jest tak bogaty w przepiękne widokowe miejsca, że trzeba tu, po tych gorczańskich szlakach stale chodzić i chodzić – jak się okazuje – cierpliwie chodzić!
Zanim jednak zeszliśmy z gór, zatrzymaliśmy się na chwilę przed schroniskiem. Pamiątkowe wspólne zdjęcie do kroniki PTT to przecież sprawa niemal obowiązkowa. „Spojrzeliśmy” jeszcze chociaż na krótko w naszej wyobraźni z najwyższego szczytu Gorców na okoliczną panoramę. No bo jak informują liczne przewodniki po Gorcach, z najbliższego otoczenia schroniska na Turbaczu roztacza się niezwykle interesująca panorama: Długa Hala, Mostownica, Jaworzyna Kamienicka, rozłożysty grzbiet Kudłonia, Kiczora, Beskid Wyspowy, gniazdo Lubania, Pieniny, imponujący łańcuch szczytów tarzańskich: Tatry Bielskie, za nimi Kieżmarski Szczyt, Łomnica, Durny Szczyt, masywny Lodowy i stożek najwyższego szczytu tatrzańskiego – Gerlacha… Oj, byłoby co oglądać! Westchnęliśmy więc głęboko, no bo znów nie mieliśmy szczęścia do pogody. To wszystko było, na pewno było, ale… gdzieś tam za chmurami, niestety! Może uda nam się tę panoramę zobaczyć za trzecim razem?
Jednak duch prawdziwego turysty nie powinien rozpaczać z powodu marnej pogody, i tak też było dzisiaj z nami. Wprawdzie po wyjściu ze schroniska zaczął padać deszcz, taki lekki, słaby, ale jednak deszcz, więc ubrani w kolorowe peleryny ruszyliśmy w drogę powrotną zatrzymując się najpierw przy Krzyżu – nowym pomniku poświęconym tym, którzy walczyli w Gorcach w latach 1942–1949 o niepodległość Polski i wolność człowieka z niemieckim i komunistycznym zniewoleniem. Byliśmy również w Kaplicy Papieskiej pełnej pięknej historii, o której można by w tym miejscu wiele napisać. Tu na szczęście deszcz już przestał padać.
Schodząc nikt z nas nie narzekał na słabą widoczność, nikt nie narzekał na błoto, na mokrą i śliską ścieżkę, nikt nie narzekał na cokolwiek. Fajna i dzielna grupa młodych i starszych członków i sympatyków Oddziału PTT w Bielsku-Białej już pod koniec wycieczki snuła dalsze plany turystyczne, wszak bez gór naprawdę trudno im jest czasem żyć!
Na koniec tego opisu muszę specjalnie wyróżnić 9. letnią Wiktorię, która swoją kondycją, zapałem, z uśmiechem i bez żadnych narzekań dorównywała kroku jakże dzielnie nam wszystkim, wielokrotnie od niej starszych. Wypada pogratulować Wiktorii, a także jej Mamie Angelice w Dniu Matki, pięknego wspólnego wejścia na Turbacz. Wiktorii zaś, a także nam wszystkim, wypada życzyć kolejnych wejść na następne szczyty górskie. Do zobaczenia na szlaku!

CS
.

nasza grupa przed schroniskiem PTTK na Turbaczu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Turbacz (Gorce) – wycieczka górska – 26 maja 2013 r. została wyłączona

Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Magurki Wilkowickiej – 25 maja 2013 r.

Fatalne warunki pogodowe sprawiły, że w dniu dzisiejszym podczas sprzątania rejonu Magurki Wilkowickiej uczestniczyło tylko 13 osób podzielonych na trzy grupy. Dla większości z nas był to kolejny w tym roku udział w akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”.
Przedstawiciele bielskiego PTT wyruszyli czarnym szlakiem spod Stalownika, by posprzątać czerwony szlak od Przełęczy pod Łysą Górą do schroniska PTTK na Magurce Wilkowickiej. Również czerwonych szlakiem od strony Mikuszowic, lecz tym biegnącym przez Rogacz wyruszyła grupka z chrzanowskiego PTT. Najliczniejszy zespół, który przystąpił dziś do akcji stanowiły harcerki ZHR z V Beskidzkiej Drużyny Harcerek „Bukowina” im. gen. bryg. Elżbiety Zawackiej, które sprzątały zielony szlak biegnący ze Straconki.
Na szczycie część uczestników, korzystając z chwilowego przejaśnienia upiekła sobie na ognisku kiełbaski, a zabezpieczeniem śmieci zajęli się gospodarze schroniska PTTK na Magurce za co im serdecznie dziękujemy.
Na drogę powrotną, w trakcie której kontynuowaliśmy sprzątanie, wszystkie grupy wybrały żółty szlak przez Rogacz w stronę Przełęczy pod Łysą Górą, skąd część osób zeszła do Stalownika, a część do Straconki. Plonem dzisiejszych zbiorów było 600 litrów śmieci, choć pewnie wiele zdołało się skutecznie ukryć w coraz piękniej zieleniejących się trawach i krzaczkach, gdzie mimo najszczerszych chęci nie sposób ich dojrzeć.

Przed nami pozostał ostatni etap akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”, w czasie którego posprzątamy rejon Hrobaczej Łąki i uroczyście podsumujemy tegoroczną akcję w cieniu koziańskiego platana. Wszystkich serdecznie zapraszamy na to wydarzenie, które będzie miało miejsce 8 czerwca 2013 r.

SB
.

uczestnicy akcji na szlaku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Magurki Wilkowickiej – 25 maja 2013 r. została wyłączona