Skrzyczne (Beskid Śląski) – wycieczka górska – 9 stycznia 2010 r.

Plan był następujący: Artur bierze samochód, w Bielsku zabiera Olę i mnie, po czym jedziemy do Buczkowic. Stamtąd robimy relaksujący hiking na Skrzyczne. Ponieważ byliśmy umówieni na 6.30 w Bielsku, wyszedłem z domu przed szóstą naiwnie wierząc w punktualność kierowcy. Przed siódmą odebrałem telefon, że Artur i Andrzej są już w Kozach, więc niebawem będą.
Gdy dojechaliśmy do Buczkowic zaspany Szymon wyraził zdumienie, że tak wcześnie jesteśmy. Przeczekawszy jeszcze jakieś pół godziny jego porannej toalety, w końcu ruszyliśmy.
Szlak był nieprzetarty i trochę kropiło. Widoki były niespecjalne, aż do momentu wydostania się ponad chmury. Od razu przejaśniło się, a fantastyczny pejzaż z morzem chmur pod nami zrekompensował początkowe niedogodności. W schronisku na Skrzycznem, delektując się miłą atmosferą i darmowym WiFi, uzupełnialiśmy spalone kalorie.
W drodze powrotnej złożyliśmy wizytę na Hondarskach, gdzie Staszek Misztal uraczył nas znakomitą herbatą. Wycieczkę zakończyliśmy w Buczkowicach, gdzie Monika poczęstowała nas kawą z mlekiem „nie-UHT”, które po prostu było rewelacyjne.

JD

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2010. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.