Turbacz (Gorce) – wycieczka górska – 15 maja 2010 r.

Od kilku tygodni aura nas nie rozpieszczała. Ciągle padało i padało, a ilość słonecznych chwil była tak mizerna… Synoptycy znów zapowiedzieli na najbliższe dni fatalną pogodę. Pomimo tego w sobotę 15-tego maja 2010 roku, w „mokrą Zośkę” postanowiliśmy wybrać się z Oddziałem Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Bielsku-Białej na wycieczkę górską w Gorce na Turbacz.
Na miejsce zbiórki wstawiliśmy się w „pełnym rynsztunku przeciwdeszczowym”. Solidne peleryny, parasole na długich kijach, getry przeciwdeszczowo-błotne po kolana, czapki, szaliki i dobre, nieprzemakalne kurtki „czekały” na stosowną porę deszczową.
Trudno! Jedziemy, chociaż dzisiaj ma lać ponoć solidnie! Jedni mówili, że od 11-tej, inni, że od 17-tej, a jeszcze inni, że słyszeli wersję optymistyczną, że dopiero wieczorem… Trzymajmy się tej ostatniej!
Z Bielska-Białej wyjechaliśmy spod dworca PKS-u z lekkim opóźnieniem tj. o godz. 7:10. Trasa przejazdu do Łopusznej liczyła ok.120 km i prowadziła przez takie miejscowości jak: Kozy, Kęty, Andrychów, Wadowice, Suchą Beskidzką, Maków Podhalański, Jordanów, Nowy Targ.
Siedząc wygodnie w autobusie mogliśmy podczas ponad dwugodzinnej jazdy podziwiać nasze bliskie góry Beskidu Małego, Beskidu Średniego i te dalsze – Beskidu Wyspowego i Gorce, a także posłuchać ciekawych turystycznych opowieści naszego przewodnika. Prawdziwe poranne słońce (!!!) i stosunkowo dobra widoczność dodawały uroku tym pięknym górom tonącym w majowej zieleni. Słońce jednak schowało się za chmurami w Łopusznej i tak było już do końca wycieczki.
Plan dzisiejszej wycieczki był następujący: Łopuszna – Kiczora – Turbacz (schr.) – Bukowina Waksmundzka – Łopuszna, a czas przejścia ok. 6 godzin. Do Kiczory prowadził nas czarny szlak, następnie czerwonym szlakiem doszliśmy do schroniska na Turbaczu. Zejście do Łopusznej (do autokaru) odbyło się szlakiem niebieskim, w wielu miejscach na długich odcinkach bardzo błotnistym. Były też odcinki szlaku dosyć strome.
Schronisko PTTK na Turbaczu im. Władysława Orkana położone jest poniżej szczytu Turbacza na wysokości 1283 m n.p.m. na skraju polany Wolnica, wchodzącej w skład Hali Długiej. Jest to duże schronisko, oferuje 110 miejsc noclegowych. Znajduje się tu również całoroczna stacja ratunkowa Grupy Podhalańskiej GOPR. W dużej jadalni odpoczęliśmy ponad godzinę przy kawie, herbacie i dobrej wałówce kupionej w bufecie bądź też przyniesionej w plecaku.
Obok schroniska na Turbaczu w niewielkim drewnianym domku odwiedziliśmy Muzeum Kultury i Turystyki Górskiej PTTK. Można tu było zapoznać się z dziejami turystyki w Gorcach, z historią schroniska na Turbaczu a także poznać historię działalności ruchu oporu podczas II wojny światowej.
W drodze powrotnej wstąpiliśmy też do Kapliczki Papieskiej na pobliskiej Hali Turbacz. Z tego miejsca rozciągają się najprawdopodobniej rozległe widoki na wzniesienia Beskidu Wyspowego tj. Szczebel, Lubogoszcz, Śnieżnicę i Ćwilin.
Wielu uczestników (zwłaszcza tych młodszych) było tu – na Turbaczu – po raz pierwszy w życiu, inni byli tu bardzo, bardzo dawno. Mimo, że nie mogliśmy nacieszyć się przepiękną panoramą Tatr, warto było wybrać się w ten rejon Gorców i Gorczańskiego Parku Narodowego, malowniczego, bezpiecznego, pełnego polan i hal ukwieconych zawilcami, pierwiosnkami, a miejscami jeszcze kwitnącymi krokusami (chociaż to już połowa maja!). Niestety chmury i mgły ograniczały nam widoczność… Ale dobre było i to…
Cóż – dodam na pocieszenie, że może uda nam się zobaczyć z Gorców osławioną panoramę Tatr następnym razem… Zresztą i tak dopisało nam wyjątkowe szczęście, bo nie padało, było w miarę ciepło, a pierwsze krople deszczu pojawiły się w Bielsku-Białej dopiero około godz. 21-szej. Wiosna, którą spotkaliśmy na ukwieconej polanie pod schroniskiem i towarzyszący jej piękny, majowy śpiew ptaków zrekompensowały nam przynajmniej częściowo brak widoczności w kierunku Tatr i Pienin. Oj, byłoby co oglądać przy dobrej pogodzie! Z tarasu przed wejściem do schroniska roztacza się bowiem piękna panorama Pienin i Tatr nad pagórami Podhala – od Tatr Bielskich z Hawraniem przez Tatry Wysokie z Łomnicą, Gerlachem, Wysoką i Świnicą po Tatry Zachodnie z Kasprowym Wierchem i Bystrą.
Do Bielska-Białej powróciliśmy przed godziną 21 jadąc trasą tą samą co poprzednio.
Dobrze, że ruszyliśmy w góry, dobrze, bo pamiętne słowa „Chodź na Turbacz! Chodź na Turbacz! O – widać go!” wypowiedziane w czerwcu 1997 roku przez Jana Pawła II w Ludźmierzu są i będą zawsze aktualne.

CS

przed schroniskiem na Turbaczu

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2010. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.