Turbacz (Gorce) – wycieczka górska dla młodzieży – 8 lutego 2020 r.

Za nami kolejny wyjazd z podopiecznymi Fundacji Grupa Kęty Dzieciom Podbeskidzia w ramach zdobywania Korony Góry Polski. Tym razem młodzież z placówek w Kętach, Oświęcimiu i Żywcu wędrowała na szczyt Turbacza w Gorcach. Oddział PTT w Bielsku-Białej jest partnerem tego przedsięwzięcia, wspomagając młodych turystów przewodnicko i organizacyjnie. Zachęcamy do zapoznania się z relacją z tej wycieczki:

Nasza wycieczka zaczęła się od wyjazdu ok. 6.30 z Żywca. Po drodze zgarnęliśmy ekipę z Kęt oraz Oświęcimia. Jechaliśmy ok. 3 godzin, po drodze zatrzymując się dla osób z wrażliwym żołądkiem.
Po dotarciu na parking pod Gorczańskim Parkiem Narodowym i trwającej kilka minut zbiórce, czekając na osoby z mocniejszymi mięśniami Kegla, ruszyliśmy. Przez całą drogę brnęliśmy w śniegu, przez co cała grupa była opóźniona o około godzinę.
Po dotarciu do schroniska na Turbaczu i zjedzeniu posiłku, rozdzieliliśmy się na dwie grupy. Pierwsza poszła na szczyt Turbacza, druga pozbierała swoje rzeczy i ruszyła w dół. Po dotarciu na szczyt w ok. 10 minut zrobiliśmy tradycyjną sesję zdjęciową z użyciem kilku aparatów i smartfonów. Następnie, po szybkiej naradzie uznaliśmy, że zamiast wracać się tym samym, nudnym szlakiem, pójdziemy zboczem po drugiej stronie góry. Po drodze często zeskakiwaliśmy do głębokiego śniegu zamiast iść normalnie. Kilka osób utknęło w śniegu i ich z nami nie ma… Żartuję. Mają się dobrze. Chyba. A więc wróciliśmy potem na nasz stary szlak goniąc drugą grupę. Udał nam się ten wyczyn.
Zrobiliśmy jeden postój w połowie drogi okupując ławki przez dobre 10 minut. Po odpoczynku ruszyliśmy szybko na parking, w obawie że kierowcy skończy się czas pracy i zapłaci sporą karę finansową. Nic takiego się nie stało. Jak to się mówi, sędzia nie widział.
W drodze powrotnej trochę drzemałem, jednak od Wadowic do Żywca już nie. Tradycyjnie leciały cichacze i bardziej wyrafinowane pierdy, „kiedy postój na siku?!” i „włączcie klimę!”. Jedyne urozmaicenie to czkawki po papryczkach chili. Jeden z nas po zjedzeniu papryczki pobił rekord Polski w wypiciu butelki Coca-Coli na czas. Tak minęła nam podróż do domu.
Uważam że wycieczka się udała, ALE mogliśmy iść szybciej. Lekcja: poprawić kondycję!

Filip, Żywiec
.

przed schroniskiem na Turbaczu, z widokiem na Tatry

Ten wpis został opublikowany w kategorii Fundacja "Grupa Kęty Dzieciom Podbeskidzia", kronika - 2020. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.