Wrota Chałubińskiego (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 1 października 2023 r.

Wczesnym rankiem, pierwszego dnia miesiąca uważanego za najpiękniejszy w całym roku, dość spora liczba uczestników kochających górskie wędrówki spotkała się na dolnej płycie dworca PSK, aby ruszyć w stronę Tatr. Celem naszej podróży były Tatry Wysokie po polskiej stronie, a konkretnie zdobycie Wrót Chałubińskiego. Ruszyliśmy więc do Zakopanego.
Start naszej wędrówki rozpoczęliśmy w Palenicy Białczańskiej i czerwonym szlakiem, pod przewodnictwem Grzegorza Luranca i Tomasza Szybki, naszych przewodników, ruszyliśmy wszystkim znaną drogą w Dolinie Rybiego Potoku w kierunku Morskiego Oka. Po kilkudziesięciu minutach, przy Wodogrzmotach Mickiewicza, zrobiliśmy sobie krótki postój na drugie śniadanie i toaletę. Ruszyliśmy dalej i w okolicach Włosienicy ukazały nam się widoki, który nie chcieliśmy oglądać, ani tym bardziej przeżyć. A mianowicie w zimie b.r. na tym terenie przeszła ogromnych rozmiarów lawina śnieżna, która powaliła spory obszar lasu. Ruszyliśmy z tego miejsca żwawym krokiem, aby szybko opuścić te smutne widoki i znaleźć się w końcu na prawdziwym, górskim szlaku z widokiem na przepiękny, drugi pod względem wielkości staw w polskich Tatrach, czyli Morskie Oko. Od schroniska szliśmy żółtym szlakiem z widokiem na staw z lewej strony. Tutaj mogliśmy poczuć trochę polskiej, złotej jesieni, ponieważ podczas wędrówki tym odcinkiem mijaliśmy ozłocone już niewielkie brzozy. Tutaj również zaczął nam się ukazywać przepięknej urody, szpiczasty szczyt – Mnich. Wypatrzyliśmy, gołym okiem, że na szczycie znajdują się szczęśliwcy, którzy odważyli się go zdobyć. Szczyt nam towarzyszył na pozostałym odcinku prowadzącym do Wrót Chałubińskiego. I na każdym przystanku zerkaliśmy, czy jakiś śmiałek znajduje się na szczycie.
Po przejściu nieco ponad godziny od schroniska, zeszliśmy z żółtego szlaku, który dalej prowadził na Szpiglasową Przełęcz i weszliśmy na czerwony, który prowadził nas już wprost na Wrota. Po drodze przez Dolinę za Mnichem mijaliśmy niewielkich rozmiarów stawy, które czasami, przy suchych i gorących latach, wysychają. Po drodze, przed podejściem na Wrota Chałubińskiego, nasz przewodnik, objaśnił nam tą dość tajemniczą brzmiącą nazwę miejsca, do którego zmierzamy. W tym znaczeniu Wrota, to wąska przełęcz między Szpiglasowym Wierchem, a Kopą nad Wrotami. Z kolei Tytus Chałubiński, nazwisko, od którego wzięły nazwę Wrota, co w nazewnictwie tatrzańskim rzadko się zdarza, to postać wielu talentów i zainteresowań. Był lekarzem, działaczem społecznym, taternikiem, miłośnikiem przyrody tatrzańskiej. Sławę zdobył dzięki spopularyzowaniu Zakopanego, co w dużej mierze przyczyniło się do rozwoju tej miejscowości.
Z perspektywy doliny wejście na Wrota wydawało się trudne i strome. I rzeczywiście wejście na przełęcz wymagało sprawności fizycznej, a kijki okazały się zbędne, ponieważ czasami trzeba było się chwycić skały. Po wejściu na Wrota ukazał nam się widok na Piarżystą Dolinę z Wyżnym Ciemnosmreczyńskim Stawem. Miejsca tam było niewiele i ledwo się nasza liczna grupa pomieściła. Odpoczęliśmy chwilę i zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Z żalem opuszczaliśmy to urocze miejsce, ponieważ trzeba było już myśleć o drodze powrotnej, która przebiegała tą samą trasą. Tras powrotna przebiegła nam szybko i po niecałych 2 godzinach znaleźliśmy się w schronisku przy Morskim Oknu, aby posilić się i odpocząć przy widokach na staw. Niestety czas był nieubłagany i trzeba było wkrótce wyruszyć w kierunku Palenicy Białczańskiej, skąd w drogę powrotną do Bielska-Białej.
Wycieczka spełniła wszystkie wymogi udanej wyprawy górskiej. Niesamowite widoki na szczyty, doliny i stawy, które zmieniały się co chwila, słoneczna, wręcz letnia aura oraz sympatyczni i uśmiechnięci uczestnicy oraz przewodnicy, wszystko to sprawiło, że spędzony czas na tejże wycieczce to była czysta przyjemność.

Ania

cała grupa na Wrotach Chałubińskiego

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2023. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.