Zabrze, Katowice, Tychy – wycieczka krajoznawcza „szlakiem zabytków techniki woj. śląskiego” – 17 października 2015 r.

– Szczęść Boże! – tym tradycyjnym górniczym pozdrowieniem przywitał nas przewodnik-górnik Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego „Guido” w Zabrzu.
Szczęść Boże! – odpowiedzieliśmy chórem, bo tak trzeba wśród braci górniczej, od stuleci…
Gdy ubieraliśmy obowiązkowy kask na głowę i gdy zmierzaliśmy pod prawdziwą górniczą klatkę szybową zwaną „szolą”, wtedy przez chwilę poczuliśmy się małymi, skromnymi górnikami… Przeżyciem dla nas było i to, gdy w ciemnej klatce po 8 osób na każdym jej piętrze zjeżdżaliśmy z prędkością 4 m/s w głąb kopalni na poziom 320 metrów. No i ten charakterystyczny dzwonek, który sygnalista wyciągowy wybijał odpowiednią ilość razy, i którego dźwięk pewnie jeszcze mamy w uszach…
Wróćmy jednak do wycieczki od początku.
Z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim Oddział w Bielsku-Białej wędrujemy cały okrągły rok po górach bliskich i dalszych, zwiedzamy ciekawe miejscowości i ich zabytki, uczestniczymy w licznych spotkaniach – prelekcjach przybliżających nam w różny sposób Polskę i Świat. Wreszcie z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim, tak od czasu do czasu, przemierzamy Śląsk Szlakiem Zabytków Techniki. Stanowią go aktualnie 36 zabytki w 24 miejscowościach regionu, związanych z górnictwem (węgla i srebra), hutnictwem, energetyką, kolejnictwem, łącznością, produkcją wody, włókiennictwem oraz przemysłem spożywczym. Tym razem zwiedziliśmy na tym szlaku: Zabytkową Kopalnię Węgla Kamiennego „Guido” oraz Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, Giszowiec – górniczą dzielnicę Katowic oraz Tyskie Browarium w Tychach.
Jeszcze zaledwie dwa tygodnie wcześniej podziwialiśmy Tatry Wysokie ze Sławkowskiego Szczytu z wysokości 2452 m n.p.m., a już dzisiaj dotarliśmy do najgłębszego, udostępnianego turystom poziomu w Kopalni „Guido”, czyli 350 metrów pod ziemią. Schodziliśmy do niego z poziomu 320 po specjalnie przygotowanych schodach. Ot, takie dwa różne światy i jakby dwa bieguny wokół nas…
Ciepłe, jesienne kolory zamieniliśmy więc na kolor czarny, jak ten węgiel i na złoty, jak ten napój nazywany piwem, ale o nim jeszcze napiszę w tej relacji.
Nasza wycieczkowa grupa była niecierpliwie oczekiwana przez miejscowych przewodników najpierw w Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego „Guido” w Zabrzu, potem w Muzeum Górnictwa Węglowego, wreszcie w Tyskim Browarium. Mimo niewielkich opóźnień (od nas zależnych i niezależnych), wszędzie przyjmowano nas gościnnie i wszędzie przewodnicy starali się nam jak najlepiej i najwięcej – co tylko można było – zaprezentować.
Wróćmy teraz na Szlak Zabytków Techniki naszego Województwa Śląskiego.
Kopalnia „Guido”, bo od niej zaczęliśmy, jest wyjątkowym w całej Europie zabytkiem techniki górniczej. Kiedyś, parę lat temu zwiedzaliśmy poziom 170, teraz jest tam remont, dzisiaj zwiedzaliśmy tylko poziom 320. Na tym poziomie zapoznaliśmy się ze współczesnym obliczem górnictwa. To właśnie tu mogliśmy wejść do miejsc, w których węgiel był wydobywany, to tu mogliśmy pod ziemią dotknąć pokładu i drzemiącego w nim węgla. To tu szliśmy w niektórych miejscach ciasnymi i niskimi chodnikami, które tonąc w ciemnościach wypełnione były hałasem maszyn górniczych, specjalnie dla nas uruchamianych. To tu na własne oczy zobaczyliśmy, jak pracuje współczesny kombajn ścianowy.
Nie lada atrakcją na tym poziomie była również podziemna podróż elektryczną kolejką podwieszoną, po cztery osoby w jednym otwartym wagoniku.
Zwiedzając poziom 320 Kopalni „Guido” doświadczyliśmy na własne oczy i uszy warunków pracy górników, bo wyrobiska na tym poziomie są utrzymane w stanie jak najbardziej zbliżonym do pierwotnego, kiedy to górnicy po raz ostatni zakończyli pracę i opuścili kopalnię (1982 r.). Czy możemy sobie teraz wyobrazić ich pracę ponad tysiąc metrów pod ziemią? Nie możemy! Dzisiaj jeszcze bardziej zrozumieliśmy, że to właśnie górnikom, za ich ciężką i niebezpieczną pracę należy się od nas wszystkich wyjątkowy szacunek!
Na koniec podziemnego zwiedzania dotarliśmy do miejsca, gdzie można było odpocząć i najzwyklej ochłonąć. Był to podziemny pub w Hali Pomp. To właśnie tu, 320 metrów pod ziemią niektórzy z nas zakosztowali oryginalnego dla tego miejsca piwa „Guido”, inni zaś wypili dobrą kawę, która miała niepowtarzalny, nigdzie dotąd nie spotykany smak!
Dopisać trzeba też i to, że nasze banery PTT O/Bielsko-Biała i PTT K/Kozy po raz pierwszy, jak zauważył Miłosz uczestniczący w tej wycieczce, znalazły się razem z nami tak głęboko pod ziemią i tak blisko przy kombajnie! Rekord?
Również w Zabrzu, zresztą niedaleko Kopalni Guido, znajduje się jedyne w Polsce Muzeum Górnictwa Węglowego. Bogate zbiory z zakresu historii górnictwa, techniki i kultury górniczej ulokowane są w budynku przy ulicy 3 Maja 19. Temat węgla i wszystko, co z nim związane mogliśmy w tym miejscu dzięki wspaniałej przewodniczce kontynuować. Mogliśmy też korzystać dodatkowo z interaktywnej formuły zwiedzania, uzupełnionej efektami światła i dźwięku. To muzeum naprawdę warto odwiedzić!
Zobaczyliśmy w nim również coś „współczesnego”, a był to zalany przez strażaków strop podczas pożaru na poddaszu w listopadzie 2011 r. Ciekawostką jest to, że uratowane Muzeum nie zamknęło drzwi dla zwiedzających, a ślady pożaru na suficie, na usunięcie których wciąż nie ma środków finansowych, można tam jeszcze dzisiaj oglądać. Ciekawe, jak długo jeszcze…?!
Wreszcie mieliśmy opóźniony przejazd do „miasta ogrodów”, czyli do Giszowca. Niestety, z braku miejsca na parkingu, no i braku czasu obejrzeliśmy „z grubsza” niewielką część tego zabytkowego miejsca, gdzie przed laty żyli i mieszkali górnicy. Dzielnica została zaprojektowana na początku XX wieku jako wiejskie osiedle robotnicze z dużą ilością terenów zielonych. To miejsce niestety wyparte zostało przez blokowiska i przeżyło swoją burzliwą współczesną historię. Obiecaliśmy sobie, że innym razem „zrobimy” i Giszowiec, i Nikiszowiec.
Wreszcie ostatnim punktem programu było Tyskie Browarium w Tychach. Obejmuje ono największą ekspozycję poświęconą piwowarstwu w Polsce. Tym razem zwiedziliśmy: muzeum w zabytkowym budynku dawnej kaplicy ewangelickiej z 1902 r., warzelnię z 1915 roku, a przede wszystkim obejrzeliśmy z zewnątrz zabytkowe budynki i liczne ogromne zbiorniki na wodę zimną, gorącą i piwo, sięgające swoimi rozmiarami nieba! Perełką na tym tyskim, piwnym szlaku była rozlewnia piwa, do której przemieściliśmy się idąc przez ruchliwą drogę i światła. Tam, zza barierki dla zwiedzających oglądaliśmy z góry „drogę” butelek i puszek od pustych do pełnych. Mieliśmy w tym miejscu takie wrażenie, jakby to maszyny i elektronika pracowały, a człowiek im tylko „pomagał”, czyli nadzorował. Ta nowoczesna linia rozlewnicza z pędzącymi z prędkością 60 tysięcy butelek na godzinę, dopełniła naszych wrażeń. W ramach zwiedzania była również degustacja piwa jasnego „Gronie”, świeżo uwarzonego, niepasteryzowanego, przy którym odpoczęliśmy po całodziennych trudach zwiedzania zabytków techniki. Dopiszę, że w tej wycieczce mogli wziąć udział tylko dorośli.
Była to bardzo ciekawa wycieczka, którą poprowadził niestrudzony Jan Weigel, a który już dzisiaj zapraszał nas na następną wycieczkę, tak samo atrakcyjną! No i jak tu nie pojechać choćby drugi, może trzeci raz w te same miejsca, skoro za każdym razem można zobaczyć i usłyszeć coś nowego! Tak było i dzisiaj.

CS
.

uczestnicy wycieczki na poziomie 320 kopalni „Guido”

stopka_bb_20151017

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2015. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.