Czerwone Wierchy (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 6 września 2020 r.

Tatry Zachodnie w skróconej wersji.
W ciemny, deszczowy poranek, a właściwie jeszcze nocą, o godzinie 4.45 w niedzielę grupa uczestników wycieczki na Czerwone Wierchy zgromadziła się na dolnej płycie dworca PKS. Kilku osób brakowało, prawdopodobnie przestraszyły się niesprzyjających warunków atmosferycznych. Wyruszyliśmy według planu, z nadzieją na zdobycie Kopy Kondrackiej, Małołączniaka, Krzesanicy i Ciemniaka. Niestety, po analizie prognozy pogody oraz konsultacji wśród zgromadzonych w autokarze, została podjęta decyzja o skróceniu trasy. Tylko 6 śmiałków zdecydowało się zaatakować Czerwone Wierchy, mimo prognozowanej burzy i deszczu.
Gdy wysiedliśmy, akurat przestało padać, więc w drodze na Przysłop Miętusi mogliśmy podziwiać, otaczające nas szczyty. Dodatkową atrakcję wycieczki stanowiły niezwykle ciekawe historie, opowiadane przez przewodnika Konrada Gonciarczyka. Dowiedzieliśmy się od niego na przykład, dlaczego w szczególnych, bardzo rzadkich przypadkach, ścina się drzewa w parku narodowym oraz w jaki sposób określić, skąd pochodzi drewno. Konary oznaczone plakietkami zielonymi są z parku narodowego, czerwonymi z lasu państwowego, a niebieskimi z obszaru prywatnego.
Na Wielkiej Polanie Małołąckiej zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie z banerem i poszliśmy dalej. W trakcie podejścia pod Kondracką Przełęcz zaczął padać deszcz, najpierw delikatny, a później coraz bardziej intensywny. Stawiane przez nas na śliskich skałach kroki były więc ostrożne, a odległości między wygodnymi punktami oparcia dla stóp wydawały się większe niż w rzeczywistości. Dodatkowo, wiał zimny wiatr. Wszyscy daliśmy jednak radę.
W oczekiwaniu na wszystkich sześciu zdobywców Czerwonych Wierchów zatrzymaliśmy się na dłuższy odpoczynek w Schronisku na Hali Kondratowej, a później na ciepły posiłek w klimatycznej Przystani Kabanos w Jabłonce. Po tym wyjeździe każdemu został niedosyt widoków, ale i pamiątkowe zdjęcia z tym razem deszczowych, Tatr Zachodnich.

Alicja Wątroba
.

nasza grupa na Wielkiej Polanie Małołąckiej

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2020. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.