„Jak dziś pamiętam – 45 lat w górach” – prelekcja Aleksandra Lwowa – 12 maja 2014 r.

W Książnicy Beskidzkiej w Bielsku-Białej spotkali się kolejny już raz ludzie, którzy kochają góry. Okazja ku temu była bowiem wyjątkowa, bo i Gość, czyli najważniejsza osoba tego spotkania, też taką była.
Jeszcze nie tak dawno wsłuchani byliśmy i wpatrzeni w slajdy pięknej opowieści o najwyższych górach świata, samego zdobywcy zimowego Everestu, Leszka Cichego, a dzisiaj robimy to samo z udziałem Aleksandra Lwowa. Obaj są wybitnymi himalaistami, wojownikami górskimi, których pasja życia, czyli pasja gór wysokich pochłonęła całkowicie. Nas przy okazji też, ale całkiem inaczej.
Dzięki tym dwom, a także wcześniejszym spotkaniom, kolejny raz przypomnieliśmy sobie i utrwaliliśmy w naszej pamięci osoby znane, wielce zasłużone dla rozwoju polskiego himalaizmu. Bo to właśnie oni zapisali się złotymi literami w historii himalaizmu. Wśród nich wymienię: Jerzego Kukuczkę i Wandę Rutkiewicz, Krzysztofa Wielickiego i Wojciecha Kurtykę, i jeszcze wielu, wielu innych, których wspomniał dzisiaj Aleksander Lwow.
„Mam do pokazania 280 zdjęć i dwie godziny czasu” – te słowa potwierdziły nasze przypuszczenia, że będzie to piękna i pasjonująca prelekcja. Tytuł prelekcji tak naprawdę aktualny będzie w przyszłym roku, bo wielka przygoda z górami Aleksandra Lwowa rozpoczęła się w 1971 roku w Sokolikach i Karkonoszach.
Wśród tych zapowiedzianych zdjęć na ekranie przewinęły się wielkie postaci z Polski i świata, o których bardzo często słyszeliśmy w tamtych minionych latach, dawnych i jakże niedawnych. Niektóre zdjęcia znane nam były z różnych publikacji i licznych prezentacji, których od wielu, wielu lat w naszym mieście nie brakuje. Mieszkamy w górach i kochamy góry takie, jakie mamy w zasięgu ręki. Interesują nas jednak też te najwyższe: Himalaje, Karakorum i inne. Dlatego tak chętnie bierzemy udział w tych prawdziwie górskich, takich jak dzisiaj, spotkaniach!
W największym skrócie poniedziałkową prelekcję można by ująć jednym zdaniem: był to kalejdoskop wspomnień z 50 lat życia Aleksandra Lwowa, z czego 45 lat nierozerwalnie związanych z górami. Wspomnienia te były pięknie i barwnie opowiedziane z humorem, i również lekką ironią. Tak po kolei przewijały się w nich lata wielu dekad, przeplatały się góry z ludźmi gór, były triumfy i porażki, było tak wiele przeróżnych i przedziwnych zdarzeń, które zdaniem Aleksandra Lwowa decydowały nieraz o tym, co będzie dalej… Kilka razy usłyszeliśmy wśród tych wspomnień zdanie: „I pewnie byśmy się tu dzisiaj nie spotkali…”.  Ale szczęście, jak widać, sprzyjało jemu i nam też, bo mimo wszystko dzisiaj spotkaliśmy się w naszej bielskiej Książnicy, choć ulewny deszcz utrudnił niejednemu drogę do niej.
Na zakończenie spotkania Aleksander Lwow powiedział mniej więcej tak: „Nie znoszę pytania: dlaczego się wspinamy. Odpowiedzi na nie bywają takie: bo są góry, bo poznajemy siebie, bo czeka na nas przygoda…, a głównie chodzi o to, żeby przeżyć!”. Podobnie brzmi tytuł jego książki, którą można było dzisiaj zakupić: „Zwyciężyć znaczy przeżyć 20 lat później”.
Trudno w tym miejscu opisywać wszystko to, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy dzisiaj w Książnicy Beskidzkiej. Zbyt mało miejsca jest w tej kronice, ale jest przecież Internet, są książki o tematyce górskiej, zwłaszcza ta, którą nam zaprezentował sam autor. Ponad dwugodzinna prelekcja połączona z prezentacją zdjęć była tak ciekawa, że pochłonięci nią zapomnieliśmy, że… trzeba wstać i iść do domu! Wielu z nas skorzystało z okazji i załatwiło do tej nowej książki i do różnych innych pamiętników cenny autograf Aleksandra Lwowa.
Dzięki tej prelekcji jeszcze bardziej utrwaliły się w naszej pamięci obrazy tych, którzy z wypraw nie wrócili, bo ponieśli największą ofiarę, a także tych, którzy działalność górską już zakończyli i… zwyciężyli, bo przeżyli…
Dla porządku napiszę kilka skromnych zdań o naszym Gościu. Aleksander Lwow zdobył cztery ośmiotysięczniki: Manaslu, Lhotse, Cho Oyu i Gasherbrum II. Brał udział w licznych wyprawach w góry wysokie, także ośmiotysięczne, letnią i zimową porą. Jego życie to wielka, górska przygoda i nie tylko.
Janku! Dziękujemy Ci za zorganizowanie kolejnej prelekcji w ramach cyklu imprez „Wspaniały świat gór wysokich”. Sala Książnicy Beskidzkiej zawsze była i jest, tak jak dzisiaj, pełna słuchaczy. To o czymś mówi! No bo te spotkania są jak „ładowanie akumulatorów” nie tylko dla gości, czyli alpinistów i himalaistów, ale też i dla Ciebie, i dla nas! Słowa Aleksandra Lwowa: „Czuję się tutaj jak u siebie w domu, dzięki Jankowi w głównej mierze…” miło było dzisiaj usłyszeć.

CS
.

Aleksander Lwow w trakcie prelekcji

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2014. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.