Jôf di Montasio (Alpy Julijskie, Włochy) – wyprawa trekkingowa – 28-30 sierpnia 2014 r.

Na zakończenie sezonu w Alpach zdecydowaliśmy się na szybki wypad (26 godz.!) na Jôf di Montasio (2753 m n.p.m.) – drugi co do wysokości szczyt w Alpach Julijskich.

28.08. 2014 godz. 23:00

Po skompletowaniu ekipy w składzie: Andrzej oraz Zbyszek, Iwona i Bogdan (nie zrzeszeni w PTT pasjonaci Alp) wyruszamy z Bielska-Białej w kierunku pogranicza Włoch i Słowenii. Jedziemy przez Czechy i Austrię (Brno, Wiedeń, Graz).

29.08, godz. 7:00

Przybywamy na polanę Pecol (ok. 1600 m n.p.m.) koło Sella Nevea (Włochy). Świeci słońce, humory dopisują. Po zjedzeniu kanapek, pakujemy plecaki. Auto zostawiamy na parkingu na polanie (bezpł.). Szlak prowadzi początkowo przez zielone połoniny, porosłe łąkami, na których pasą się różnokolorowe krowy. Po niecałych 2 godz. dochodzimy pod ścianę masywu Montasio. Przed nami wyniosła jasna skała, na którą mamy wejść po stromej wijącej się ścieżce (miejscami ferrata). Jest to jedno z miejsc, gdzie niezbędna jest uprząż, lonża i kask. Przystępujemy do wspinaczki. Z każdym krokiem ścieżka staje się coraz bardziej stroma. Mamy do pokonania odcinki ferraty, metalowe drabiny. Po 1 ½ godz. wspinaczki stajemy na grani, po której prowadzi ścieżka na szczyt. Po 45 minutach marszu połączonego ze wspinaczką stajemy na szczycie Jôf di Montasio.
Jest ciepło, jednak widoczność zmienia się z chwili na chwilę. Po stronie włoskiej widać nizinę ciągnącą się do wybrzeży Adriatyku, którego wody połyskują w słońcu. W stronę Austrii dla odmiany widzimy skrzące się szczyty lodowców w Wysokich Taurach. W stronę Słowenii widać postrzępione, wyniosłe granie Alp Julijskich. W kontemplacji wspaniałych widoków od czasu do czasu przeszkadza nam wędrująca mgła. Po chwili odpoczynku (i zrobieniu pamiątkowego zdjęcia z banerem PTT ;)) ruszamy w drogę powrotną.

godz. 14.30

Meldujemy się przy samochodzie. Przebieramy się, upychamy sprzęt w bagażniku, dojadamy resztki prowiantu i ruszamy w stronę miejscowości Kranjska Gora. Jest to słoweńskie Zakopane z uroczą główną ulicą, przy której zasiadamy w kafejce na kawę, rozkoszując się po raz ostatni widokami Alp Julijskich.

godz. 16:00

Wsiadamy do samochodu i udajemy się w drogę powrotną do Polski.

30.08. godz. 01:00

Wracamy szczęśliwie do Bielska. W doskonałych humorach kończymy alpejski sezon, planując kolejny, w przyszłym roku…

A.Ch. & W.R.
.

ekipa na szczycie Jôf di Montasio

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2014. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.