„Kaukaskie giganty” – prelekcja Janusza Pilszaka – 16 stycznia 2018 r.

Tym razem, dzięki profesjonalnie przygotowanej prelekcji, przenieśliśmy się w Kaukaz, gdzie Janusz Pilszak wraz z dwoma kolegami atakował najwyższy kaukaski szczyt Elbrus i czwarty co do wysokości Kazbek.
Wyprawa, z uwagi na dobre połączenie lotnicze i brak konieczności posiadania wiz, rozpoczęła się w stolicy Gruzji, Tbilisi. Aby dostać się w rejon najwyższych szczytów Wielkiego Kaukazu, musieli przejechać słynną Gruzińską Drogą Wojenną. Droga powstała na początku XIX w. i była przez dłuższy czas modernizowana, m.in. przez polskich inżynierów, służących w carskim wojsku. Droga jest wąska, kręta i bardzo zatłoczona przez ciężarówki zmierzające do jedynego otwartego przejścia granicznego z Rosją. Przejechanie jej z gruzińskim, pełnym fantazji kierowcą, jest wspomnieniem, które na długo pozostaje w pamięci. Punktem startowym do ataku na Kazbek była miejscowość Stepancminda (d. Kazbegi). Stąd „marszrutką”, a następnie w towarzystwie koni, wspinacze docierają do budynku „meteo”. Dalej i wyżej trzeba wnosić ekwipunek na plecach. Biwak aklimatyzacyjny znajdował się na lodowcu Gergeti na wysokości 3670 m n.p.m. Zarówno Kazbek, jak i Elbrus znane są z bardzo częstych zmian pogodowych. Na szczęście po dwóch dniach wypogadza się i w nocy rozpoczyna się, zakończony sukcesem atak szczytowy. Droga na szczyt prowadzi głównie po stromym i usianym wieloma szczelinami lodowcu, dlatego cały końcowy odcinek pokonywać należy bardzo uważnie, asekurując się wzajemnie.
Elbrus leży na terenie Federacji Rosyjskiej (Republika Kabardyjsko-Bałkarska) i aby się tam dostać należy uzyskać wizę rosyjską oraz przejść uciążliwą odprawę wizową na granicy. W przypadku omawianej wyprawy odprawa trwała „tylko” 6 godzin. Po dotarciu do miejscowości Terskol, rozpoczęło się nerwowe śledzenie pogody, bo rosyjskie wizy były ważne 6 dni. Szczęśliwie pogoda dopisała i po noclegu w schronie Prijut 11, na wysokości ponad 4000 m n.p.m. szczyt (5642 m n.p.m.) został zdobyty.
Po szczęśliwym powrocie do Gruzji był jeszcze czas na zwiedzenie Tbilisi i skalnego miasta Wardzia, w pobliżu granicy turecko-gruzińskiej.
Piękna wyprawa, barwnie i fachowo przedstawiona przez Janusza.

AZ
.

rozpoczynamy prelekcję

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2018. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.