Lubomir, Kostrza (Beskid Wyspowy) – wycieczka górska – 20-21 stycznia 2024 r.

Członkowie i sympatycy naszego Oddziału ze Skoczowa i okolic za kolejny cel wybrali zielony szlak Węglówka – Gruszowiec. Zapraszamy do lektury relacji z przejścia pierwszego odcinka szlaku:

Szukaliśmy nowego szlaku długodystansowego. Były dyskusje i rozważania, a w efekcie postanowiliśmy, iż będziemy wędrować po Beskidzie Wyspowym. Zdecydowaliśmy się na szlak zielony Węglówka – Gruszowiec, który ma nieco ponad 100 kilometrów długości.
Start na szlak zaplanowaliśmy z Węglówki, która leży w gminie Wiśniowa, w powiecie myślenickim, w Małopolsce. Wyjechaliśmy wcześnie rano i przed szóstą byliśmy na początku naszej trasy. Był lekki mróz i gwiaździste niebo. Zapowiadała się bardzo ładna pogoda, a prognozy były korzystne. Sprawdziliśmy zawartość plecaków, wypiliśmy gorącą kawę i ruszyliśmy w stronę Lubomira (903 m). Szczyt ten zdobywany jest do Korony Gór Polski, a znajduje się na nim Obserwatorium Astronomiczne im. Tadeusza Banachiewicza.
Już na początku wędrówki spotkała nas bardzo miła niespodzianka. Przed wejściem w las zatrzymaliśmy się na polanie, gdzie obserwowaliśmy wschód słońca. To piękny spektakl. Pierwszy raz miałem okazję podziwiać wschód słońca w tym rejonie.
Szybko dotarliśmy na szczyt. Tam zrobiliśmy przerwę na śniadanie i na robienie zdjęć. Było wesoło, atmosfera znakomita i piękna słoneczna pogoda. Pewnym zaskoczeniem było dla nas to, iż tak mało tu leży śniegu. Warstwa białego puchu sięgała do kostek. Było natomiast bardzo ślisko, więc przydały się raczki i kije trekkingowe.
Zejście do Wiśniowej było bardzo oblodzone i śliskie. Szliśmy długo przez las. Kiedy weszliśmy do wsi wszyscy mieli ochotę coś przegryźć i chwilkę się ogrzać. Po drodze była pizzeria i tam się zatrzymaliśmy.
Wszyscy posileni i podładowanymi akumulatorami obraliśmy kierunek na kolejny szczyt, który musieliśmy zdobyć. A był nim Ciecień (829 m). Początkowo szliśmy przez Wiśniową, następnie, idąc pod górę, zielony szlak wprowadził nas do lasu. Tu dostaliśmy w kość, bo podejście było długie i monotonne, a my już czuliśmy trudy wędrówki.
Udało się. Wczesne popołudnie spędziliśmy na szczycie Ciecienia. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć z banerami i po malutkim co nieco znowu schodziliśmy na dół. Punktem końcowym tego dnia był dla nas Szczyrzyc, wioska w gminie Jodłownik.
Warto zatrzymać się w tej miejscowości, bo jest tu kilka miejsc ciekawych i ładnych. Zwiedziliśmy tereny Opactwa Cystersów z XIII wieku oraz cmentarz wojenny nr 362 z okresu I wojny światowej, gdzie leżą żołnierze austro-węgierscy i rosyjscy.
Pod wieczór byliśmy już na naszej kwaterze, gdzie nocowaliśmy. Wieczorem po pysznej obiadokolacji, którą przygotowali gospodarze, rozpoczęły się długie obrady, opowiadania i oglądanie zdjęć. Wszyscy zmęczeni i bardzo zadowoleni spali jak małe grzeczne dzieciątka.
W niedzielę wczesne śniadanko w formie szwedzkiego bufetu i dalej w drogę.
Pogoda nieco się popsuła. Było mglisto, wietrznie i pochmurnie. Ze Szczyrzyca przeszliśmy do miejscowości Jodłownik. Tam przeszliśmy przez rzekę Tarnawę, która jest dopływem Raby. Podobnie, jak dzień wcześniej. Doszliśmy pod las i szlakiem zielonym wznosiliśmy się coraz wyżej. Kilka godzin wędrowaliśmy przez pola lasy i łąki. Mieliśmy szczęście. Pogoda poprawiała się z godziny na godzinę. Wyszło słońce i zrobiło się pięknie.
Przez las jodłowy, a następnie bukowy doszliśmy do głównego punktu programu tego dnia. Był to szczyt Kostrza (725 m). Jest tam mała wiatka i ławeczka. Tam też zrobiliśmy dłuższą przerwę. Pomiędzy drzewami widać było pięknie panoramę Beskidu Wyspowego. To był piękny widok i cieszyliśmy oczy.
Spotkaliśmy turystów z Limanowej. Chwilę pogawędziliśmy i udaliśmy się w stronę polan Dudówki (625 m). To bardzo ładne miejsce. W sam raz na chwilę odpoczynku. I tak też zrobiliśmy. Czekało nas ostatnie zejście w dół.
Po południu byliśmy w Tymbarku, w gminie Limanowa. Spacerkiem przez rzekę Łososinę przeszliśmy na Rynek, zaś po drodze zwiedziliśmy cmentarz wojenny nr 365 z okresu I wojny światowej. Tymbark był dla nas ostatnim punktem pierwszego etapu szlaku zielonego Węglówka – Gruszowiec. Był to bardzo udany wyjazd i piękna wędrówka.
Udanie rozpoczęliśmy sezon turystyczny. Plan został zrealizowany. Przed nami kolejne dni wędrowania po Beskidzie Wyspowym.

Łukasz Lasicz

na Kostrzy

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2024. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.