Magurka Wilkowicka (Beskid Mały) – wycieczka górska – 29 grudnia 2012 r.

Ranek, 7:50. Pobudka. Jak na dzień wolny od pracy – wcześnie. Jednak po kilkudziesięciu sekundach jestem ubrany i szykuję pożywienie na drogę. Ktoś z rodziny nalewa herbatę do termosu. Oszacowanie czasu dojazdu do Straconki nakazuje wyjechać około 8:30. Po drodze tankuję benzynę.
Na miejsce dociera kilka samochodów, kościół jeszcze zamknięty. Ruszamy. Szymon jeszcze czeka na Lidkę, a pozostali wraz z dziewięciorgiem dzieci (10-ta jest Daria) ruszają ku przełęczy między Łysą Górą a Rogaczem.
Droga upływa na rozmowach i osiąganiu coraz to wyższych partii szlaku i podziwianiu rozległych widoków. Osiągamy przełęcz i kierujemy się grzbietem na lewo, ku stokom Rogacza (828 m n.p.m.). Daria i dziewczynki zostają z tyłu. Nie umyka to uwadze prowadzącego wycieczkę Łukasza i razem czekamy aż dzieci odpoczną, by znów ruszyć ku górze. Dalej jest już płaskawo, osiągamy grzbiet Magurki (912 m n.p.m.) masztem i kaplicą.
Stajemy w schronisku aby się ogrzać i pokolędować przy akompaniamencie akordeonu. Następnie część z nas zarażona entuzjazmem Tadka wybiera się pod Czupel (933 m n.p.m.), by podziwiać panoramę Tatr i Beskidu Wysokiego. Robimy zdjęcie z banerem i wracamy na Magurkę.
Stamtąd schodzimy ku dołowi dzieląc się na grupy podążające mieszanką szlaków czerwonego, zielonego i żółtego. Po około godzinie osiągamy Straconkę i samochodami udajemy się do Szymona na pizzę. Niektórzy z nas później podążają do Żywca delektując się z kolei widokiem wschodzącego na pomarańczowo Księżyca (2-gi dzień po pełni).
Ogółem szczyt Magurki osiągnęły 32 osoby, w tym dziesięcioro dzieci. Dzięki wszystkim za udział i do zobaczenia w przyszłym roku – na kolejnej wycieczce 🙂

Marcin K.
.

nasza grupa przy źródełku obok zielonego szlaku, schodząc z Magurki do Straconki

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2012. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.