„Na nartach z Kazbeka” – prelekcja Grzegorza Holerka i Franciszka Wawrzuty – 5 listopada 2013 r.

5 listopada 2013 roku odbył się pokaz slajdów Grzegorza Holerka i Franciszka Wawrzuty z wyprawy na górę Kazbek, będącą jednym z najwyższych szczytów Kaukazu (5033,8 m n.p.m.), położoną we wschodniej części centralnego Kaukazu na granicy Gruzji z Rosją.
Cóż można napisać o Kazbeku? Jest drzemiącym wulkanem zbudowanym z law trachitowych, a jego ostatnie erupcje miały miejsce około 6 tysięcy lat temu. Pozostałością działalności wulkanicznej są dziś wyziewy gorących gazów na północnych stokach góry (solfatary). Ze stoków Kazbeka spływają liczne lodowce o łącznej powierzchni 135 km².
Po stronie gruzińskiej Kazbeka znajduje się lodowiec Gergeti, zwany również Ordzweri. Około 10 kilometrów na wschód od szczytu biegnie Gruzińska Droga Wojenna oraz leży miasto Stepancminda (do niedawna: Kazbegi). Na południowych stokach gór znajduje się dawna stacja meteorologiczna, która w sezonie letnim pełni rolę komercyjnego schroniska dla alpinistów. Droga do stacji wiedzie przez lodowiec Gergeti i niesie ze sobą zagrożenie szczelinami.

Dwóch kolegów połączonych wspólną pasją, Grzegorz Holerek i Franciszek Wawrzuta, przedstawili nam dzisiaj pełną wrażeń i zaistniałych niebezpieczeństw opowieść o wyprawie kilkorga osób na mierzącego ponad pięć kilometrów wysokości kolosa. Z uwagi na trudne i zmienne warunki pogodowe droga na ten stosunkowo nietrudny szczyt była bardzo trudnym wyzwaniem, a zrobione w czasie wspinaczki zdjęcia niejednokrotnie przedstawiały widok, ograniczony przez śnieżyce do 4 metrów.
Z relacji dzisiejszych prelegentów dowiedzieliśmy się, że droga na szczyt nie jest oznaczona żadnymi szlakami, a w śnieżnej zamieci nieprzygotowany człowiek mógł błądzić godzinami. W trakcie wyprawy nasi podróżnicy spotykali wielu rodaków oraz grupy innych alpinistów, którzy porwali się na to, by zdobyć „tytana” z okolic Kaukazu. Zobaczyliśmy dzisiaj ponad 1000 slajdów z wyjazdów, które odbyły się w 2012 i 2013 roku… Chwile tam spędzone nieraz były  niebezpieczne, ale także zabawne, gdy na przykład panowie robili sobie zdjęcia pod plakatem z palmami w tle, a na zewnątrz nie ustępowała śnieżyca lub gdy zażywali kąpieli pod wodospadami i jak dzicy wspinali się po zwalonym drzewie…

Refleksja na koniec. Wyprawy w góry są dla nas pięknym przeżyciem, choć niejednokrotnie niebezpieczeństwo zagląda prosto w twarz. Przed każdą wyprawą należy ocenić swoje możliwości i umiejętności, a dobry sprzęt i doświadczeni koledzy, czy koleżanki to wielki atut mogący nie tylko uratować nam życie, ale i umilić wyprawę.

T.T.
.

w trakcie prelekcji

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2013. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.