XV letnie spotkanie wysokogórskich turystów – zaproszenie

Polskie Towarzystwo Tatrzańskie zaprasza na XV letnie spotkanie słowackich turystów wysokogórskich organizowane w dniach 14-16 czerwca 2013 r. przez współpracujący z nami Slovensky Vysokohorsky Turisticky Spolok w hotelu górskim przy Popradzkim Stawie.
.
Program:

  • 14.06 g. 21:00 – otwarcie spotkania
  • 15.06 – przejścia w Tatrach Wysokich; 20:00 – wieczorny program
  • 16.06. – przejścia w Tatrach Wysokich, zakończenie spotkania

Przy odpowiedniej ilości instruktorów słowackich możliwość wejścia nieznakowanymi trasami na szczyty w otoczeniu doliny Mięguszowieckiej (Tępa, Kończysty, Żłobisty, Rumanowy, Ganek, Szatan, Wysoka).
.
Koszt:

  • opłata za uczestnictwo w spotkaniu: 15 EUR;
  • nocleg: 12,20 EUR/osoba/noc;
  • opłata klimatyczna: 1,0 EUR za noc;
  • wyżywienie: śniadanie: 4,5 EUR, obiadokolacja: 10,0 EUR albo z jadłospisu…

.
Wymagane wyposażenie własne uczestnika: uprząż pełna, kask, karabinek osobisty, elementy do turystyki zimowej, bo na niektórych drogach w Tatrach Wysokich zalega śnieg.
.
Dodatkowe informacje:
Pobyt: własny namiot lub biwak w lesie, wyżywienie z własnych środków; źródło z wodą ok. 10 min. od biwaku.
Ubezpieczenie od HZS nie jest potrzebne, obcokrajowcy zwykłe ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków.
.
Zgłoszenia (tylko do 23 maja 2013 r.):
Jan Nogaś (Oddział PTT w Bielsku-Białej)
e-mail: alpolexjano(at)wp.pl, tel.: 502-346-442

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania XV letnie spotkanie wysokogórskich turystów – zaproszenie została wyłączona

„Polska eksploracja zimowa Himalajów i Karakorum” – prelekcja Krzysztofa Wielickiego – 20 maja 2013 r.

„Musimy skończyć to, co żeśmy kiedyś zaczęli…”.

Choć za oknem wiosna, ciepła i piękna, to wewnątrz, w sali Książnicy Beskidzkiej w Bielsku-Białej maksymalnie wypełnionej dzisiaj po brzegi, jest inaczej. Jak mało kiedy „zapanowała” w niej zima, sroga, śnieżna i wietrzna, dokładnie taka sama, jaka jest zimową porą tam, w Himalajach i Karakorum, w najwyższych górach świata.
Eksploracja zimowa Himalajów i Karakorum, jej historia trwająca 40 lat i bohaterzy, czyli uczestnicy wypraw nazwani „lodowymi wojownikami” były tematem dzisiejszego spotkania.
Spotkanie prowadził Krzysztof Wielicki. Nasz Gość, wielki himalaista, zdobywca jako piąty w świecie Korony Himalajów i Karakorum, opowiedział nam o historii zimowych wypraw, oraz o tym, kiedy i dlaczego się zaczęły. Bardzo poważny temat przedstawiony z humorem, energią i niezwykle ciekawie nie pozwolił ani przez chwilę zmrużyć oka.
Warto przyjrzeć się tej historii dokładniej i poświęcić jej chociaż trochę miejsca w kronice. Sukcesy pierwszych zdobywców najwyższych szczytów były do lat sześćdziesiątych z powodów politycznych poza Polakami. Właśnie w latach 1950 – 1960 trzynaście spośród czternastu dziewiczych ośmiotysięczników świata zostało zdobytych.
Polscy wspinacze mocno odczuwali ten głód sukcesu i jakże ogromną chęć wnoszenia czegoś nowego do historii himalaizmu.
Prekursorem wspinaczki zimowej był Andrzej Zawada. To on wraz z Tadeuszem Piotrowskim zdobył Noszak (7492 m n.p.m) w Hindukuszu Afgańskim w pełni kalendarzowej zimy w 1973 roku. Było to wówczas I wejście człowieka zimową porą tak wysoko na szczyt powyżej 7000 metrów.
W kolejnych latach polscy wspinacze zdobywali zimą jeszcze wyższe góry – ośmiotysięczniki. Błyskawicznie przebili się do światowej czołówki wytyczając nowe drogi i kompletując kolejne rekordy. Pierwszym zimą zdobytym szczytem ośmiotysięcznym był ten najwyższy z nich – Mount Everest. Było to 17.II.1980 roku. Na szczycie stanęli Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy w ramach Narodowej Wyprawy kierowanej przez Andrzeja Zawadę. Dzięki temu wyczynowi Polacy zostali w świecie wreszcie zauważeni dlatego, że był on wielkim przełomem w światowym himalaizmie.
Pamiętamy 30. rocznicę zimowego wejścia na Mount Everest, którą w tej samej salce w Książnicy, dokładnie trzy lata temu, 20 maja 2010 roku, uroczyście obchodziliśmy razem z Krzysztofem Wielickim i Leszkiem Cichym. „Gdyby to nie był Everest…”.
Później były następne wejścia zimowe na ośmiotysięczniki, a z nimi były triumfy i tragedie. Wszystkie wejścia były niestety kosztem czegoś, ale towarzyszyła im świadomość wspinaczy, że to co robią będzie wielkie. Wspinaczka to rodzaj pasji, uzależnienia i ogromne ryzyko. Polacy rzucili wyzwanie wspinaczom całego świata w konkurowaniu w ekstremalnej wspinaczce jaką jest zimowe zdobywanie gór wysokich.
Kolejne pierwsze wejścia zimowe na ośmiotysięczniki również należały do Polaków. Były to: Manaslu (1984 r.), Dhaulagiri i Cho-Oyu (1985 r.), Kangchendzonga (1986 r.), Annapurna (1987 r.) Lhotse (1988 r.).
Następne zimowe wejście na Shisha Pangmę miało miejsce dopiero w 2005 roku. Dokonali tego Polak – Piotr Morawski i Włoch Simone Moro. Znów upłynęło kilka lat, zanim Polacy zdobyli kolejne szczyty tj. Gasherbrum I (2012 r.), oraz Broad Peak (2013).
Dwa szczyty: Makalu (2009 r.) i Gasherbrum II (2012 r.) zdobyli wspinacze innych krajów. Pozostały więc dotąd nie zdobyte jeszcze tylko dwa szczyty: K2 i Nanga Parbat, a z nimi powstało pytanie pełne wątpliwości, czy kończyć już polską historię eksploracji? Jeśli tak, to … tę resztę, zrobią za nas inni!
Byliśmy nieobecni podczas „wielkich żniw” himalajskich lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, ale podczas „drugiej fali” – wytyczania nowych dróg, wejść kobiecych i przejść zimowych – polscy alpiniści znaleźli się wśród najlepszych, najbardziej wytrwałych i najwybitniejszych innowatorów – czytamy w książce pt. „Mount Everest Dzieje zdobycia i podboju” (str.35 Wyd. Sport i Turystyka, Warszawa 1986 r.).
Prelekcję zorganizował Bielski Klub Alpinistyczny, Książnica Beskidzka i Polskie Towarzystwo Tatrzańskie w ramach cyklu imprez „Wspaniały świat gór wysokich”.

CS
.

Krzysztof Wielicki w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania „Polska eksploracja zimowa Himalajów i Karakorum” – prelekcja Krzysztofa Wielickiego – 20 maja 2013 r. została wyłączona

Minčol (Magura Orawska, Słowacja) – wycieczka górska – 19 maja 2013 r.

Celem dzisiejszej wyprawy był Mincol, najwyższy szczyt Magury Orawskiej, położony w pobliżu Dolnego Kubina. Po zeszłotygodniowych perypetiach pogodowych na Wielkim Choczu, optymistycznie nastawieni, utwierdzeni w przekonaniu, że gorzej już być nie może, ruszyliśmy zwartą grupę na podbój kolejnego słowackiego szczytu.
Tym razem pogoda od samego początku nam dopisywała i była wręcz idealna do takich właśnie górskich ekspedycji. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy z Przełęczy Przysłop, skąd to czerwonym szlakiem dotarliśmy po przeszło dwóch godzinach na Kubińską Halę, a stamtąd marszowym krokiem już na Mincol. Trasa była niezwykle widowiskowa, ponieważ każdorazowe wyjście z lasu obfitowało w przepiękne widoki położonych nieopodal pas górskich, co tylko pobudzało nasze apetyty, na to co na nas czeka na samym szczycie. Cały masyw Kubińskiej Hali jest gęsto zalesiony, dominuje tutaj świerk, któremu dzielnie towarzyszy jarząb pospolity. Spacerowym krokiem, każdy swoim tempem udał się z Kubińskiej Hali w stronę celu dzisiejszej wyprawy – szczytu Mincola. Poniżej szczytu, na skraju Kubinskiej Hali, Mincol powitał nas wspaniałą panoramą, skąd rozpościerały się przecudowne widoki na Tatry Wysokie i Niskie, Góry Choczańskie z Wielkim Choczem na czele, Małą i Wielką Fatrę, jak również Dolinę Orawy. Szczyt góry Mincol porasta z kolei rzadki las świerkowy, w którym przeważają karłowaciejące świerki poprzerastane krzaczastymi formami jarząbu. W kierunku wschodnim spod samego prawie szczytu wzdłuż grzbietu opada łagodnie szeroka polana z licznymi borówczyskami.
Po zdobyciu szczytu, jak przystało na prawdziwego wysokopiennego turystę, przyszło nam uczcić ten sukces w pobliskim schronisku – w Chacie pod Kubińską Holą, wzmacniając się specjałami kuchni naszych południowych sąsiadów. Pobyt w schronisku umilały nam przecudowne widoki otaczających nas, pięknie wkomponowanych pasm górskich. Dla niektórych z nas miło było popatrzeć na Wielkiego Chocza, ponieważ zeszłotygodniowa wyprawa spowodowała, iż w strugach deszczu nie było nam dane podziwiać pięknych widoków. Przyjemnie więc było spojrzeć, cóż też w zeszłym tygodniu przyszło nam zdobyć.
Mimo pięknych krajobrazów niestety przyszedł i czas na opuszczenie tego zjawiskowego miejsca. Droga z Mincola do Oravskiego Podzamoka upłynęła nam na licznych atrakcjach, które towarzyszyły nam podczas schodzenia. Każdy z Nas bez żadnych opłat miał okazję zakosztować kąpieli błotnych na szlaku. Przeprawa przez lawinę błotną okazała się dużym wyzwaniem dla grupy i mimo dość dużego ubrudzenia niektórych z uśmiechem na twarzy wszyscy pośpiesznie udali się do busa, skąd ruszyliśmy już w kierunku Bielska-Białej, żegnając przy okazji Magurę Orawską. Podróż w kierunku domu w busie umilał nam „bzyczek” Ali, który włączając się co jakiś czas przypominał nam, iż nasza wyprawa na ten dzień dobiega niestety już końca. Mimo powrotu, podbudowani dzisiejszym dniem i widokami, jakie nam podczas wędrówki towarzyszyły, czekamy już teraz na kolejne wycieczki.

Asia O.
.

nasza grupa na Kubińskiej Hali

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Minčol (Magura Orawska, Słowacja) – wycieczka górska – 19 maja 2013 r. została wyłączona

Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Czupla – 19 maja 2013 r.

W niedzielny poranek 19 maja br. grupa członków Koła PTTK „Beskidek” z Porąbki wyszła na szlaki w rejonie Czupla realizować kolejny etap Akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”. Dziesięcioosobowa grupa ruszyła niebieskim szlakiem z Czernichowa przez Rogacz na najwyższy szczyt Beskidu Małego – Czupel (933 m n.p.m.). Szczyt ten jest łatwo dostępny od strony schroniska na Magurce i zarazem często odwiedzany, dlatego przygotowaliśmy się na porządne sprzątanie w jego okolicy.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej w kierunku schroniska gdzie zaplanowaliśmy ognisko dla uczestników i następnie zeszliśmy żółtym szlakiem do Międzybrodzia Bialskiego kończąc tym kolejny etap tejże akcji.
.

ekipa PTTK "Beskidek" z Porąbki przed schroniskiem PTTK na Magurce

Zaszufladkowano do kategorii Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Czupla – 19 maja 2013 r. została wyłączona

Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Skrzycznego – 18 maja 2013 r.

Terenem działań akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013” w dniu dzisiejszym był rejon Skrzycznego, najwyższej góry Beskidu Śląskiego.
Pierwszą, 20-osobową grupę stanowił Klub Miłośników Beskidów „Diablaki” z Dąbrowy Górniczej z naszą koleżanką z Oddziału, Agnieszką Wojnowską jako przewodnikiem, którzy wyruszyli zielonym szlakiem ze Szczyrku Centrum przez Przełęcz Becyrek w stronę Skrzycznego.
Drugą grupę stanowili członkowie i sympatycy Oddziału PTT w Bielsku-Białej, niespodziewanie wzmocnieni trzema harcerkami z 2 Beskidzkiej Drużyny Wędrowniczek „Bezdroża” z Bielska-Białej. Siedem osób sprzątało czerwony szlak z Przełęczy Salmopolskiej przez Malinów na Malinowską Skałę oraz zielony szlak z Malinowskiej Skały na Skrzyczne.
Na szlakach było wyjątkowo mało śmieci, za to ich ogrom można było znaleźć przy przygotowanych dla turystów miejscach odpoczynku. Obie grupy spotkały się przy schronisku PTTK na Skrzycznem, skąd po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia trzech kolegów z O/Bielsko-Biała, dzięki uprzejmości pracowników wyciągu krzesełkowego zwiozło worki ze śmieciami na dół. Reszta uczestników akcji po odpoczynku zeszła niebieskim szlakiem do Szczyrku, a plonem dzisiejszego sprzątania było przeszło 550 litrów śmieci.
Na koniec należy wspomnieć o najmłodszej grupie z PTT O/Bielsko-Biała, która sprzątała fragment czerwonego szlaku wiodącego z Buczkowic  na Siodło pod Skalitem.
Dziękujemy tym, którzy byli dzisiaj razem z nami, a wszystkich serdecznie zapraszamy na kolejne wycieczki w ramach akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”.

SB
.

uczestnicy akcji w pobliżu schroniska PTTK na Skrzycznem

zobacz też:
relacja Diablaków – www.diablaki.com

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Skrzycznego – 18 maja 2013 r. została wyłączona

„Góry – moje miejsce na ziemi…” – konkurs fotograficzny

Wielu z Was, miłośników gór z pewnością choć raz zetknęło się w internecie z Sebastianem Niklem, bielszczaninem, który pomimo walki z różnymi chorobami promuje turystykę górską na swojej stronie internetowej: http://s-nikiel-mojegory.pl/.
Jeszcze przez miesiąc trwał bedzie organizowany przez Sebastiana konkurs fotograficzny, do udziału w którym serdecznie zapraszamy wszystkich członków i sympatyków PTT.

Więcej informacji o konkursie i jego regulamin można znaleźć tutaj.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Góry – moje miejsce na ziemi…” – konkurs fotograficzny została wyłączona

Wielki Chocz (Góry Choczańskie, Słowacja) – wycieczka górska – 12 maja 2013 r.

Gdy na zegarku wybiła godzina 18:15, to wtedy szczęśliwie dojechaliśmy dwoma samochodami do Bielska-Białej. Kolejny już raz przywieźliśmy ze sobą spory bagaż wrażeń z górskiej wycieczki na Słowację. Właśnie o tych wrażeniach opowiem Wam teraz w największym skrócie.
„Ośmiu wspaniałych” turystów, młodych i „nieco” starszych, niezmordowanych i niezwykle mocno uodpornionych na przeciwności pogodowe, ruszyło żwawo na szlak turystyczny prowadzący na szczyt, ten dosyć wysoki, zaplanowany na dzisiaj. Byli to członkowie Oddziału PTT w Bielsku-Białej.
Razem, z podobnie turystycznie zatwardziałymi koleżankami i kolegami z Oddziału PTT w Mielcu (i z ich zaprzyjaźnionych Oddziałów), wyruszyliśmy z Wyżnego Kubina zielonym, a od Drapacza czerwonym szlakiem na górę, przed którą niejeden wytrawny turysta pokornie i z wielkim szacunkiem chyli głowę. Ta góra to Wielki Chocz (1611 m n.p.m.). Jest ona najwyższą, samoistną kulminacją masywu Choczańskich Wierchów. W skład tego masywu wchodzą także: Mały Chocz (1465 m n.p.m.), mało wybitny i zalesiony Zadni (1288 m n.p.m.) oraz widokowy Przedni Chocz (1249 m n.p.m.).
Wejście planowe z Wyżnego Kubina na szczyt Wielkiego Chocza trwa „zaledwie” trzy godziny w górę i ciągle w górę, non stop w górę. Różnica przewyższenia wynosi tu ponad tysiąc metrów. Jak na jeden dzień wędrówki to tak w sam raz!
Na szczycie Wielkiego Chocza byliśmy dokładnie o godzinie 12:30, nawet pół godziny wcześniej niż zakładał plan. Pobyt na górze trwał niestety dosłownie kilka minut, bardzo krótko, gdyż musieliśmy z niej szybko schodzić, żeby nie powiedzieć… uciekać! Ale o tym opowiem później.
Schodziliśmy ze szczytu najpierw zielonym szlakiem, a później niebieskim do miejscowości Valaska Dubova. W tej miejscowości, tuż za kościołem stoi sobie Janosikowa Karczma, w której mogliśmy chociaż na chwilę zrzucić z siebie mokre odzienie, mogliśmy odpocząć, wypić kawę, herbatę i zjeść coś gorącego.
Wycieczka na Wielkiego Chocza dla niektórych z nas była pierwszą w życiu na ten szczyt, dla innych była odświeżeniem i przypomnieniem obrazów sprzed lat z tej pięknej i niezwykle ukwieconej góry. Wszystko, od początku do końca zrealizowaliśmy zgodnie z planem. Tylko… było jedno wielkie, niezaplanowane „ale”…
Gdyby nie gęste, ciężkie chmury i mgły, gdyby nie deszcz i grzmoty burzowe, gdyby nie to, że tak naprawdę niewiele mogliśmy zobaczyć na tej pięknej trasie, gdyby nie zerowa widoczność ze szczytu , gdyby nie przemoczone prawie wszystko, co miało się na sobie i ze sobą, to dzisiejsza wycieczka zapisałaby się wyraźniej w postaci wielu kolorowych i słonecznych zdjęć, a także w naszej pamięci w postaci wspaniałych wypoczynkowych chwil spędzonych w ciepłym słonku na zielonej, majowej trawce z widokami zapierającymi dech w piersiach.
Gdyby… ileż razy można w kółko powtarzać to słowo… Gdyby była dobra pogoda, to ze szczytu widzielibyśmy Małą i Wielką Fatrę, Tatry i Niskie Tatry, Beskidy z Babią Górą na czele… i tak dalej… gdyby…
Ale nie myślcie sobie, że było nam dzisiaj tak ponuro i źle, wcale tak nie było! Właśnie było bardzo sympatycznie, mieliśmy bowiem wiele czasu i okazji na pogawędki z turystami z Oddziału PTT z Mielca, którzy uczestniczyli w swoim wielodniowym 47 Rajdzie „Karpatia”. Czuło się wśród nich bratnie dusze, kochające góry i górskie wędrówki. Wielkie dzięki, żeśmy się z nimi poznali, spotkali i weszli razem na Wielkiego Chocza, a potem z niego zeszli.
Burza, która nam dzisiaj tak wiernie towarzyszyła przez kilka godzin, krążyła to tu, to tam, ale jednak stale przybliżała się do nas. Pod samym szczytem naszej góry odzywała się jeszcze głośniej, jakby chciała nam powiedzieć, że: „ja tu rządzę, to moja góra…”. Ciekawe, że nie widzieliśmy dzisiaj błyskawic w tych grubych chmurskach, za to głos przybliżał się do nas coraz wyraźniej, lekko strasząc co niektórych…
Na dole, gdy dochodziliśmy do Valaski Dubovej, deszcz i burza były już tak nieznośne, że trzeba było w szybszym tempie, a raczej prawie biegiem schronić się pod dachem w Karczmie.
Na samym szczycie Wielkiego Chocza byliśmy – jak już wcześniej wspomniałam – bardzo krótko, dosłownie chwilę. Padający równo i mocno deszcz, do tego chmury i mgła, no i ta nieszczęsna burza, uniemożliwiły nam przeżycie tej prawdziwej radości z wejścia na górę tak wysoką i tak dostojną. Zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia było niełatwe, a tradycyjne zdjęcie grupowe na szczycie Wielkiego Chocza zrobimy sobie na następnej wycieczce, może jeszcze w tym roku. Postanowiliśmy bowiem, że musimy jeszcze raz wrócić tu i wyjść tam, wysoko na szczyt, aby zobaczyć z niego to, czego dzisiaj nie widzieliśmy i aby nacieszyć oczy tym wspaniałym górskim światem.
Aktualnie, górna część Wielkiego Chocza ukwiecona była pierwiosnkami, których kwiaty na długiej łodyżce osiągały wysokość do około 25 cm! Zawitły też fiołki leśne i dzwonki alpejskie. Za dwa tygodnie szata roślinna będzie tu z pewnością inna, później znowu inna, i tak stale będzie zmieniać się aż do zimy. Warto więc wrócić w te strony i na tę górę będącą Rezerwatem Przyrody, dla tych pięknych widoków i jakże bogatej roślinności.

CS
.

grupa bielska przed Janosikową Karczmą

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Wielki Chocz (Góry Choczańskie, Słowacja) – wycieczka górska – 12 maja 2013 r. została wyłączona

Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Stożka – 11 maja 2013 r.

W sobotę 11 maja odbyła się szósta już w tym roku kalendarzowym operacja w ramach kampanii „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”. Terenem działań ochotników z różnych części województwa śląskiego był rejon Stożka Wielkiego wraz z częścią wiodących do niego pieszych szlaków turystycznych.
Tego dnia do walki z niechcianymi pamiątkami po pseudoturystach, przystąpiły cztery jednostki specjalne. Pierwsza w sile 10 osób reprezentowała PTT o/Bielsko-Biała. Drugą stanowiła grupa złożona z członków oddziału PTT w Chrzanowie oraz młodzieży i opiekunów z SKK PTT przy I LO w Chrzanowie. Trzecia reprezentowana także przez przedstawicieli chrzanowskiego oddziału PTT oraz młodzież i opiekunów z SKK PTT przy Zespole Szkół Ekonomiczno – Chemicznych w Trzebini. Grupy razem liczące 19 osób. Ostatni z obecnych tego dnia zespołów to Koło Miłośników Beskidów „Diablaki” z Dąbrowy Górniczej. Stan liczbowy 18 osób.
Prawie 50 śmiałków kontra niezliczone ilości śmieci. Początek natarcia – godzina 9.00. Ruszyliśmy różnymi szlakami prowadzącymi na Stożek Wielki, usuwając po drodze śmieci zalegające na górskich szlakach oraz ukryte poza nimi w zaroślach.
Reprezentanci bielskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego wyruszyli niebieskim szlakiem z Wisły Głębiec. Grupa złożona z członków i sympatyków oddziału PTT w Chrzanowie wraz z młodzieżą i opiekunami SKK PTT przy Zespole Szkół Ekonomiczno-Chemicznych w Trzebini wędrowała żółtym szlakiem przez Mały Stożek z Wisły Dziechcinki. Młodzież i opiekunowie z SKK PTT przy I LO w Chrzanowie oraz kolejni przedstawiciele chrzanowskiego oddziału PTT rozpoczęli swój marsz także z Wisły Dziechcinki poruszając się niebieskim szlakiem przez Kobylą i Mały Stożek. Swoją ofensywę przeciwko śmieciom, najmłodsza grupa wolontariuszy należących do Koła Miłośników Beskidów „Diablaki” z Dąbrowy Górniczej rozpoczęła od Przełęczy Kubalonka, przemieszczając się czerwonym szlakiem przez Kiczory (fragment GSB).
Podczas marszu neutralizowaliśmy popularne gatunki śmieci jak: papier, plastik, szkło, metal. Wszystkie w przeróżnej postaci, formie i kształcie. Znaleźliśmy również kilka rzadszych okazów jak: zderzak samochodowy, reflektor samochodowy, płyty azbestowe, metalowy garnek. Bardzo szybko napełniały się nam worki tymi pozostałościami ludzkiej głupoty i bezmyślności. Do Schroniska PTTK na Stożku Wielkim dostarczyliśmy łącznie 400 l śmieci, które wcześniej szpeciły górski krajobraz.
Około godziny 13.00 na Stożku Wielkim nastąpiło spotkanie wszystkich ekip biorących udział w dzisiejszej akcji. Po zregenerowaniu sił, posileniu się, wykonaniu pamiątkowych fotografii wszystkie zespoły rozpoczęły wędrówkę zielonym szlakiem w kierunku Wisły Fojtuli. Schodząc nadal zbieraliśmy śmieci. Kiedy doszliśmy do końcowego przystanku PKS w Wiśle Fojtuli mieliśmy kolejne 800 litrów odpadów. Najcenniejszym znaleziskiem dzisiejszej wycieczki okazały się: gustowna półko-szafka i dwukołowa taczka z jednym kołem. Zabezpieczeniem zniesionych śmieci, które zostawiliśmy przy zatoczce autobusowej, zajął się Urząd Miejski w Wiśle.
Po godzinie 15.00 połączone siły koalicji anty-śmieciowej ogłosiły koniec działań w obszarze Stożka Wielkiego zakończone neutralizacją 1200 litrów śmieci. Działania zostaną wznowione za tydzień w sobotę 18 maja, w rejonie Skrzycznego.
Już dzisiaj serdecznie zapraszam wszystkich do sprawdzenia się podczas kolejnej operacji w ramach akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013.

Norbert Owczarek
.

uczestnicy akcji przed schroniskiem PTTK na Stożku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT” – rejon Stożka – 11 maja 2013 r. została wyłączona

„Co słychać?” – nr 5 (269) / 2013

Informujemy o ukazaniu się majowego numeru „Co słychać?”, w którym dużą część stanowią relacje z kwietniowych wydarzeń zorganizowanych w ramach akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”, której animatorem jest Oddział PTT w Bielsku-Białej. Znajdziemy tu relację Szymona Barona z inauguracji akcji w rejonie Szyndzielni i Klimczoka, wśród uczestników której były m.in. grupy z oddziałów PTT w Chrzanowie i Jaworznie. Tomasz Węgrzyn relacjonuje sprzątanie Beskidu Małego w rejonie Potrójnej przez grupy z Koła PTT w Kozach, a Norbert Owczarek przybliża nam sprzątanie rejonu Błatniej w Beskidzie Śląskim. Warto dodać także o wsparciu akcji, podobnie jak przed rokiem przez Koło PTTK „Beskidek” z Porąbki, które posprzątało końcem kwietnia rejon Żaru o czym pisze Michał Niemczyk. O wydarzeniach towarzyszących akcji piszą także Robert Słonka i Aldona Bujak.
W numerze znajdziemy także ciekawy artykuł Niny Mikołajczyk o kolejnym ciekawym miejscu w Stanach Zjednoczonych – malowniczym Antelope Canyon oraz wspomnienie Barbary Morawskiej-Nowak o zmarłych z Oddziału PTT w Krakowie: prof. Jerzym Tomaszewskim i prof. Halinie Piękoś-Mirkowej.
Numer uzupełnia zaproszenie na obchody 140. rocznicy powołania Galicyjskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, do udziału w których gorąco zachęcamy.

Życzymy przyjemnej lektury! (pobierz -> 2,16 MB)

Zaszufladkowano do kategorii "Co słychać?" | Możliwość komentowania „Co słychać?” – nr 5 (269) / 2013 została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 7 maja 2013 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpił Sławomir Dziuba.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona