Kościelec (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 31 sierpnia – 1 września 2013 r.

Plany były ambitne, dwa dni w otoczeniu Hali Gąsienicowej. Ale pogoda, jak to bywa w górach, popsuła plany. Już w sobotę, podczas mierzenia się z Kościelcem, strome miejsca zrobiły się śliskie po drobnym deszczu. Na niedzielę informacje były nieubłagane – będzie padać. Po nocnych opadach prognozy się sprawdzały – góry się skrywały w gęstwinie chmur. Decyzja – to nie jest pogoda na bezpieczne osiem godzin marszu, a i nie wszyscy prezentowali tempo to przejście gwarantujące. Propozycja – wykorzystajmy okazję i idźmy na Babią od południa, z Lipnicy, bo większość uczestników tam nie szła. Zaledwie ruszyliśmy z Zakopanego to lunęło i tak nam towarzyszyło do popołudnia. Do Lipnicy pod zielony szlak na Diablak podjechaliśmy, ale na widok, a właściwie na brak widoku, Babiej nikt nie ruszył na szlak. Były jeszcze inne propozycje wykorzystania czasu, ale pogoda nie zachęcała nawet do wyjścia z mikrobusu. A w Bielsku powitało nas słoneczko.

Jan Nogaś
.

na szczycie Kościelca

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Kościelec (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 31 sierpnia – 1 września 2013 r. została wyłączona

Ambasada RP w Czarnogórze informuje o naszej wyprawie „Bałkany 2013”

Jak już informowaliśmy w relacji z wyprawy „Bałkany 2013”, w czarnogórskim Vusanje mieliśmy prawdziwą przyjemność spotkać Ambasador RP w Czarnogórze, p. Grażynę Sikorską.
Możemy się pochwalić, że informacja o naszej wyprawie znalazła się na stronie internetowej Ambasady (zobacz) oraz jej oficjalnym profilu na Twitterze (zobacz1, zobacz2). Serdecznie dziękujemy!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Ambasada RP w Czarnogórze informuje o naszej wyprawie „Bałkany 2013” została wyłączona

„Bałkany 2013” – wyprawa trekingowa (14 – 24 sierpnia 2013 r.)

W czwartek po pracy, po kolei zbieraliśmy wszystkich uczestników wyprawy, by po godzinie siedemnastej opuścić Bielsko-Białą i drogą przez Czechy, Słowację i Węgry dotrzeć do granicy Strefy Schengen z Serbią. Podróż mijała nam szybko i po krótkim noclegu na przydrożnym parkingu dotarliśmy w końcu do Vusanje, maleńkiej wioski położonej w Górach Przeklętych.
Jeszcze tego dnia odbyliśmy spacer do sąsiedniej doliny, obejrzeliśmy wodospad Grlo i spotkaliśmy się z „bratkami” z Gusinje, których poznaliśmy podczas zeszłorocznej wyprawy na Bałkany.
W piątek, 16 sierpnia, po raz pierwszy wyruszyliśmy na górski szlak. Spod meczetu w Vusanje przez Zarunicę maszerowaliśmy w stronę Zlej Kolaty. Okazało się, że szczyt jest dużo dalej, niż zakładaliśmy i dopiero po niemal siedmiu godzinach stanęliśmy na wierzchołku. Po drodze obserwowaliśmy pasterzy wypasających w górach stada owiec oraz przepiękne panoramy pogranicza czarnogórsko-albańskiego. W drodze powrotnej, na otwartej przestrzeni dopadła nas burza, a kilka piorunów uderzyło w najbliższej odległości. Na szczęście jedynym minusem takiej pogody były doszczętnie przemoczone buty i i już wkrótce wróciliśmy do Maćka, który czekał na nas na parkingu. Okazało się, że i on miał tego dnia miłą przygodę – spotkał bowiem p. Grażynę Sikorską, ambasador RP w Czarnogórze.
Wieczorem wyruszyliśmy w stronę Kosowa. Po drodze wykupiliśmy spory zapas miejscowych gazet, którymi dość skutecznie wypchaliśmy buty, bowiem następnego dnia były suchutkie 🙂 Po dotarciu do Decani, minęliśmy dwa posterunki sił KFOR (wojsko włoskie), które ochraniały monaster Visoki Dečani i skierowaliśmy się w głąb doliny do Koznjar. Droga szutrowa nie była najwyższej jakości, lecz Maciek bardzo dzielnie prowadził busa i wkrótce mogliśmy się udać na zasłużony odpoczynek pod chmurką.
Rankiem okazało się, że mogliśmy podjechać busem niemal do końca doliny. Skonsultowaliśmy ze spotkanymi Słowakami trasę wycieczki i ruszyliśmy szutrówką przed siebie. Niemal dziesięć kilometrów dalej doszliśmy do wniosku, że można było podjechać busem do końca doliny. Po wyjściu ponad granicę lasu spotkaliśmy mieszkającą tu trzy miesiące w roku kosowską rodzinę, która poczęstowała nas przepysznym owczym serem oraz miejscowym chlebem. Tak posileni z werwą ruszyliśmy dalej w stronę Djeravicy. Pod najwyższym szczytem tego kraju spędziliśmy niemal godzinę przeczekując kolejną burzę. W końcu około 17-tej udało nam się stanąć na szczycie i do samochodu wróciliśmy już po zmroku.
Na miejscu okazało się, że Maciek załatwił nam darmowy nocleg na piętrze restauracji i ciepły prysznic, a my mogliśmy odpocząć w bardziej cywilizowanych warunkach. Rano zamówiliśmy jajecznicę, a zamiast niej dostaliśmy wielkie porcję miejscowych specjałów (omlet, kiełbaska, warzywa itp.) w cenie 3 Euro. Myślę, że każdy z nas poleci swoim znajomym to urokliwe miejsce oraz wspaniałych ludzi tam pracujących. Na odchodne zostaliśmy jeszcze poczęstowani miejscową śliwowicą.
Ten dzień przeznaczyliśmy na przejazd do Macedonii oraz lekką regenerację. Zwiedziliśmy po drodze wpisany na listę UNESCO monaster Visoki Dečani, zrobiliśmy zakupy i po zmroku dojechaliśmy w okolice Koraba, nie wiedząc do końca jak daleko mamy do punktu startowego na najwyższy szczyt Macedonii i Albanii. Noc spędziliśmy ponownie pod chmurką, a nad ranem od przejeżdżających pasterzy dowiedzieliśmy się, że jesteśmy około kilometra od miejsca, do którego chcieliśmy dojechać.
Przy posterunku macedońskiej policji zauważyliśmy dwa samochody na polskich rejestracjach i bardzo przykro było nam słyszeć, że przed wyjściem w góry zostawili w tym odludnym miejscu mnóstwo śmieci. Generalnie problem śmieci na Bałkanach jest dość powszechny, tym bardziej przykro nam było słyszeć, że nasi rodacy zachowali się w tak prymitywny sposób. Uspokoiliśmy nieco policjantów tłumacząc, że my zawsze zabieramy śmieci ze sobą.
Szlak na Korab był dość dobrze oznaczony, lecz wycieczka po raz kolejny zajęła nam około 12 godzin. Odległości i przewyższenia są tu dość duże i organizacja kilku takich wycieczek pod rząd jest sporym wyzwaniem. Na szczycie spotkaliśmy albańskiego pasterza, który ze swoim stadem dość swobodnie przekraczał granicę z Macedonią. Nie chciał zrobić sobie z nami wspólnego zdjęcia, za to poczęstował się czekoladą.
W drodze powrotnej zdecydowaliśmy, że rezygnujemy z opcji krajoznawczej, jaką miało być odwiedzenie Jeziora Ochrydzkiego i po wymarzonej kąpieli w Jeziorze Mavrovo pojechaliśmy w kierunku Grecji by cały następny dzień regenerować się nad Morzem Egejskim w okolicy Leptokarii.
Na Olimp, a właściwie najwyższy jego wierzchołek – Mitikas, wybraliśmy się szlakiem E4 z Prionii. Szkoda, że nie udało się wybrać z nami dobrym znajomym z O/Nowy Sącz, którzy w okolicy spędzali wakacje. Szlak ten jest jednym z najpiękniejszych, jakimi szedłem, a smaczku dodaje mu ostatni odcinek pomiędzy Skalą a Mitikasem, gdzie bez żadnych zabezpieczeń trzeba przejść trudniejszy odcinek. Szkoda tylko, że zakpił sobie z nas Zeus, zasłaniając chmurami piękne widoki, które można zwykle oglądać z jego tronu. Szkoda, bo jak powiedział nam spotkany na szczycie Grek, można stąd zobaczyć nawet Turcję. Zeus zakpił sobie tym bardziej, że będąc jakieś 100 metrów poniżej szczytu Skali chmury w momencie rozstąpiły się odsłaniając rozległe panoramy.
Dzień później byliśmy już w Stambule oglądając najsłynniejsze zabytki tego miasta: Hagia Sophia, Błękitny Meczet i łaźnie tureckie. Mieliśmy tu też okazję do zjedzenia tureckich specjałów oraz wypicia soku ze świeżo tłoczonych owoców, a także zakupić nieco pamiątek i souvenirów.
Jeszcze tego dnia wieczorem dotarliśmy do położonej w górach Strandża miejscowości Yenice, by spróbować wyjść na najwyższy szczyt europejskiej części Turcji – Mahya Dağı. W efekcie, po zmroku trasą wybrała się jedynie męską część naszej ekipy. Po cichu, bez latarek, nie chcą zadzierać z wojskiem stacjonującym w bazie zlokalizowanej na szczycie, dotarliśmy jakieś 10 metrów poniżej szczytu, widząc jak na dłoni zlokalizowane tam urządzenia. Wyżej już nie dało się podejść, nie wchodząc na teren bazy. Nie robiliśmy też zdjęć, zadowalając się pamiątkowych zdjęciem przy restauracji zlokalizowanej u podnóża góry.
Ostatnim górskim celem wyprawy było bułgarska Musała, będąca równocześnie najwyższym szczytem całych Bałkanów. Po dotarciu do Borovets, zimowego kurortu, skorzystaliśmy z kolejki linowej, by nieco skrócić sobie szlak, który i tak zajął nam około sześciu godzin.
Powrót do Polski zajął dużo więcej czasu, niż zakładaliśmy. Exodus Turków wracających z wakacji w rodzinnym kraju do Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej. Na wszystkich mijanych granicach spędziliśmy łącznie dziesięć godzin i do Polski powróciliśmy późnym popołudniem w sobotę, 24 sierpnia 2013 r. tym samym zakańczając wyprawę. Zdobyliśmy w jej czasie wszystkie cele górskie, wykąpaliśmy się w przepięknie położonym Jeziorze Mavrovo i niezwykle słonym Morzu Egejskim. Zbieraliśmy muszle nad Morzem Marmara i jedliśmy miejscowe specjały w każdym z odwiedzanych państw. Myślę, że wszyscy zgodzą się ze mną, że był to bardzo udany wyjazd.
Ze względów kronikarskich dodam, że w wyprawie trekkingowej wzięło udział 8 osób, w tym sześcioro członków Oddziału oraz nasz nieoceniony kierowca – Maciek 🙂

SB
.

uczestnicy wyprawy na Korabie, najwyższym szczycie Albanii i Macedonii

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania „Bałkany 2013” – wyprawa trekingowa (14 – 24 sierpnia 2013 r.) została wyłączona

Kopalnia Guido (Zabrze) – wycieczka krajoznawcza „Szlakiem zabytków techniki woj. śląskiego” – 24 sierpnia 2013 r.

W sierpniową słoneczną sobotę wybraliśmy się na wycieczkę do… Zabrza. Nie, nie, tam gór nie ma! Chociaż może góry są – góry hałd kopalnianych.
Góry i szlaki turystyczne – jakże często ostatnio odwiedzane przez członków i sympatyków PTT O/ Bielsko-Biała – niektórzy zamienili tym razem na chodniki w Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego GUIDO w Zabrzu. Chociaż Kopalnia ta jest unikatowym na skalę światową zabytkiem techniki górniczej, to jednak niewielu było dzisiaj ciekawskich tego podziemnego, czarnego świata. Cóż, urlopy, wakacje i jeszcze inne atrakcje w pełnym słońcu zrobiły swoje…
Jasne jak słońce było to, że niestety w kopalni nie zobaczymy sierpniowego i ciepłego słońca. Tak niewątpliwie było naprawdę. W zamian była natura, która odsłoniła nam zaledwie rąbek swej ziemskiej potęgi oraz było to wszystko, co człowiek przez długie lata swojej ciężkiej pracy stworzył, a więc chodniki, wyrobiska, maszyny górnicze itd.
Kopalnię założył w 1855 roku hrabia Guido Henckel von Donnersmarck. To właśnie jemu zawdzięcza ona swoją nazwę.
Wszyscy byliśmy wyposażeni w hełmy górnicze koloru żółtego (aby nie zgubić się przypadkiem). W temperaturze ok. 16 C przemierzaliśmy pod opieką przewodnika – górnika najpierw chodniki na poziomie 170, a następnie na poziomie 320 metrów. Dzięki temu znaleźliśmy się na najniżej położonej trasie turystycznej w kopalni węgla kamiennego w Europie! Najniżej byliśmy w miejscu wyraźnie zaakcentowanym przez przewodnika. Było to 370 metrów pod powierzchnią ziemi. Nie wiem dlaczego akurat w tym miejscu wyczuwałam nad głową ogromny kawał ciężkiej ziemi…
W ulotce reklamowej Kopalni GUIDO czytamy między innymi:
„Poziom 170 obejmuje oryginalne wyrobiska wydrążone w latach 1887 – 1889 w skałach pochodzących z okresu karbońskiego wraz z zachowanymi ponad stuletnimi stajniami konnymi. Prezentuje dzieje powstania węgla oraz górnictwo XIX wieczne.
Poziom 320 został wydrążony na przełomie XIX i XX wieku. To system chodników oparty na dwóch wyrobiskach o łącznej długości ponad 2 km, odkrywający przed turystą prawdziwy charakter kopalnianych wyrobisk. Szczególną atrakcją jest przejazd podwieszaną koleją górniczą oraz pokaz pracy wielkogabarytowych maszyn górniczych – kombajnu chodnikowego Alpina AM 50 oraz kombajnu ścianowego.”
Wystarczy nam na długo tylu podziemnych wrażeń. Trzygodzinny spacer i ciekawe opowieści przewodnika sprawiły, że staliśmy się mali i pokorni wobec natury i wobec pracy górnika. W tym miejscu trzeba dopisać, że wśród nas był 7 letni Krzysiu. Dla niego spotkanie ze światem węgla, maszyn górniczych i wszystkiego co wiąże się z kopalnią było z pewnością stokroć większym przeżyciem niż naszym.
Warto było poświęcić trochę trudu i czasu, aby zobaczyć tę cenną perłę na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Właśnie o tym szlaku i o samej kopalni GUIDO ciekawie opowiedział nam podczas ponad godzinnej jazdy busem z Bielska-Białej do Zabrza nasz przewodnik Jan Weigel. Byliśmy więc dobrze chociaż teoretycznie przygotowani do zwiedzania kopalni zanim zjechaliśmy w podziemia autentyczną klatką szybową.
Podziemną wycieczkę zakończyliśmy w przytulnej chociaż przyciemnionej kawiarence kopalnianej, gdzie mogliśmy odpocząć po trudach zwiedzania. Wypita z wielkim apetytem kawa tu w kopalni, na poziomie 320 metrów pod ziemią, naprawdę miała swój niepowtarzalny smak.
Jedni wygrzewali się dzisiaj w pełnym letnim słońcu gdzieś nad wodą, drudzy wędrowali po babiogórskich szlakach turystycznych podziwiając w słońcu piękne górskie panoramy, jeszcze inni skorzystali ze świetnej okazji zapisując się na wycieczkę zorganizowaną przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie Oddział w Bielsku-Białej. Dziękując prosimy o następne.

CS
.

uczestnicy wycieczki przed zjazdem do kopalni

 

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Kopalnia Guido (Zabrze) – wycieczka krajoznawcza „Szlakiem zabytków techniki woj. śląskiego” – 24 sierpnia 2013 r. została wyłączona

Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 24 sierpnia 2013 r.

Plan był ambitny. Miały być Rysy od strony słowackiej. Później postanowiliśmy zrobić coś jeszcze bardziej ambitnego i zdobyć Kozi Wierch w Tatrach. Nieprzychylna prognoza pogody dla Tatr przyczyniła się jednak do modyfikacji planów i ostatecznie wybraliśmy się w Beskid Żywiecki, aby odwiedzić po raz wtóry Babią Górą.
Wystartowaliśmy w dziewięcioosobowej grupie około siódmej rano, aby po niespełna dwóch godzinach dotrzeć do Przełęczy Krowiarki. Stamtąd czerwonych szlakiem zdobyliśmy szczyt. Na miejscu zastaliśmy liczne rzesze turystów, zarówno polskich jak i słowackich. W południe miała się tam odbyć msza święta, a obecny na szczycie ksiądz udzielał sakramentu spowiedzi.
Schodziliśmy inną trasą, przez schronisko w Markowych Szczawinach, aby około godziny piętnastej dotrzeć z powrotem do pozostawionych na parkingu samochodów.
Choć nie udało się po raz kolejny odwiedzić Orlej Perci, to dzisiejszy wypad był bardzo udany. Pogoda dopisała, atmosfera była fantastyczna, a zmęczenie było błogie 🙂

Dziś wracają do Polski uczestnicy wyprawy na Bałkany, wraca Prezes, tym samym oddaję organizację kolejnych wycieczek we właściwe ręce 🙂 Cieszę się, że w tym krótkim czasie udało się coś zorganizować, a wszystkim uczestnikom dziękuję za udział i wyrozumiałość 🙂

Robal
.

odpoczynek na szlaku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 24 sierpnia 2013 r. została wyłączona

Świnica (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 18 sierpnia 2013 r.

Ponad dwa tysiące metrów nad poziomem morza i z pewnością ponad dwa tysiące ogniw łańcuchów stały się naszym celem w niedzielę kończącą długi weekend. W grupie czternastu osób wyruszyliśmy, jak zwykle, z dolnej płyty dworca PKS. Świtu nie było jeszcze wtedy w planach nocy.
Do Zakopanego dotarliśmy około godziny siódmej rano, a na niebieski szlak wiodący do Murowańca weszliśmy pół godziny później, przedostając się uprzednio do Kuźnic. Ze schroniska z kolei ruszyliśmy czarnym szlakiem na Świnice. Panujący na zboczach tłok spowalniał nieco wspinaczkę, niejednokrotnie trzeba było przepuszczać idących w przeciwnym kierunku turystów. Ostatecznie jednak dotarliśmy na szczyt, czego dowodem jest zdjęcie z banerem oddziału 🙂
Kolejnym przystankiem był Zawrat, a następnie przełęcz, z której przyszło nam wracać niebieskim szlakiem do Murowańca.
Warto dodać, że część uczestników zdecydowała się na inne wykorzystanie czasu w Tatrach, odwiedziliśmy więc, jako grupa, Kopę Kondracką i Zielony Staw Gąsienicowy. Do domów zaś wróciliśmy w późnych godzinach wieczornych, długo po zachodzie słońca.

Robal
.

na szczycie Świnicy

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Świnica (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 18 sierpnia 2013 r. została wyłączona

Archeopark Chotebuz (Kocobędz, Czechy) – wycieczka krajoznawcza dla dzieci – 17 sierpnia 2013 r.

Kolejny wolny dzień długiego weekendu postanowiliśmy poświęcić dzieciom. W sześcioosobowym gronie, które w połowie stanowiły dzieci, wybraliśmy się do Archeoparku w Chotebuz, niedaleko czeskiego Cieszyna.
Rankiem spotkaliśmy się wszyscy w busie do Cieszyna, przekroczyliśmy Olzę po dotarciu do celu i korzystając z miejscowej kolei osiągnęliśmy ostateczny cel. Chotebuz to malutka mieścina, której główną i chyba jedyną atrakcją jest wspomniany archeopark.
Dzieciom się podobało i myślę, że warto wrócić tam jeszcze nie raz. 🙂

Robal
.

w archeoparku można postrzelać z łuku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Archeopark Chotebuz (Kocobędz, Czechy) – wycieczka krajoznawcza dla dzieci – 17 sierpnia 2013 r. została wyłączona

Błatnia (Beskid Śląski) – wycieczka górska „szklanym szlakiem” – 15 sierpnia 2013 r.

Kolejny wolny dzień, piękna pogoda, nie sposób więc nie pomyśleć o górach. Spontaniczna idea bardzo szybko znalazła zwolenników i tak oto w pięcioosobowej grupie wyruszyliśmy czerwonym szlakiem z Jaworza Nałęża w kierunku Błatniej. Bez większych problemów, po niespełna dwugodzinnym marszu, dotarliśmy do celu.
Droga powrotna wiodła Szklanym szlakiem, oznaczonym wielkimi literami „S”. Szlak ten został niegdyś oznakowany przez członków naszego oddziału. Warto w tym miejscu zauważyć, iż zdecydowanie lepiej tym szlakiem schodzić niż piąć się do góry 🙂
Za dwa dni kolejny wolny dzień i zapewne kolejna wycieczka z udziałem członków i sympatyków PTT.

Robal
.

schodząc z Błatniej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Błatnia (Beskid Śląski) – wycieczka górska „szklanym szlakiem” – 15 sierpnia 2013 r. została wyłączona

„Co słychać?” – nr 7-8 (271-272) / 2013

Wakacyjny numer informatora „Co słychać?” przynosi nam informacje o obchodach 140-lecia PTT, które odbyły się w dniach 22-23 czerwca 2013 r. w Zakopanem. Relacja Jana Nogasia okraszona jest sześcioma zdjęciami autorstwa Jerzego Zielińskiego.
Wśród wieści z życia ZG PTT możemy przeczytać o posiedzeniu ZG PTT oraz Zjeździe Delegatów PTT, podczas którego zatwierdzono sprawozdania za rok 2012. Znajdziemy tu także informację o odznaczeniu trzech naszych kolegów odznakami honorowymi „Za zasługi dla turystyki”, wzmiankę o ukazaniu się „Bibliografii 'Pamiętników PTT’, t. 1-20” oraz relację z II Forum Współpracy na rzecz Natura 2000.
Wśród wieści z Oddziałów należy podkreślić założenie kolejnego Szkolnego Koła PTT przez O/Chrzanów oraz nawiązanie współpracy z czeskimi turystami przez kolegów z O/Bielsko-Biała. Warto również zapoznać się z zaproszeniem na XXVIII Ogólnopolskie Spotkanie Oddziałów PTT. Jest też i smutna informacja o śmierci Jana Krajewskiego z Nowego Sącza, członka Głównego Sądu Koleżeńskiego PTT.
Tematykę podróżniczą poruszają tym razem dwa artykuły. Nina Mikołajczyk w kolejnej odsłonie swojej podróży pod Stanach Zjednoczonych przybliża nam łuki skalne z Arches National Park, a Irena i Stefan Sytniewscy zabierają nas na trekking wokół Manaslu.
Numer uzupełniają artykuły Barbary Morawskiej-Nowak o tragicznie zmarłym Arturze Hajzerze oraz Barłomieja Grzegorza Sali o kłodzkich legendach.

Życzymy przyjemnej lektury! (pobierz -> 1,83 MB)

Zaszufladkowano do kategorii "Co słychać?" | Możliwość komentowania „Co słychać?” – nr 7-8 (271-272) / 2013 została wyłączona

„Czyste Tatry 2013” – dostaliśmy podziękowanie

Informujemy, że otrzymaliśmy od stowarzyszenia Czysta Polska podziękowanie za zaangażowanie w akcję „Czyste Tatry 2013”. Liczymy, że w przyszłym roku będzie nas więcej zarówno podczas kolejnej edycji akcji „Czyste Tatry”, jak i w trakcie organizowanej przez Oddział PTT w Bielsku-Białej akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT”.
Niestety, z przykrością stwierdzamy, że byliśmy jedynym oddziałem Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, który wziął udział w akcji „Czyste Tatry 2013”.

Zarząd Oddziału
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Czyste Tatry 2013” – dostaliśmy podziękowanie została wyłączona