„Wokół doliny Ijes – w górach na pograniczu Szwajcarii i Liechtensteinu” – pokaz slajdów Szymona Barona i Łukasza Gierlasińskiego – 18 listopada 2012 r.

18 listopada w siedzibie GOK Buczkowice odbyła się kolejna multimedialna prezentacja slajdów z cyklu „Poznaj świat” zorganizowana wspólnie przez Gminny Ośrodek Kultury w Buczkowicach oraz bielski oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Prelekcję pt. „Wokół doliny Ijes – w górach na pograniczu Szwajcarii i Liechtensteinu” przedstawili dwaj członkowie oddziału PTT w Bielsku-Białej – Łukasz Gierlasiński i sam prezes Szymon Baron.
Obaj są pasjonatami gór i podróży, razem przebyli już sporo tras i zdobyli wiele górskich szczytów. Do najistotniejszych zaliczyć można ich wspólną wyprawę na Bałkany, a także wejście na Gerlach – najwyższy szczyt Tatr Słowackich. Podczas niedzielnej prezentacji opowiedzieli o pięciodniowej wyprawie w góry na pograniczu Szwajcarii i Liechtensteinu, którą odbyli w czerwcu tego roku wraz z dziewiątką swoich znajomych. Celem wycieczki był Grauspitz – najwyższy szczyt Liechtensteinu oraz zobaczenie widoczku, w którym zakochał się pan Szymon. Panowie w charakterystyczny dla siebie humorystyczny i swobodny sposób opowiedzieli o wyprawie i jej śmiesznych akcentach, których w tak barwnej grupie nie brakowało, co goście prezentacji mogli zobaczyć na filmikach. Uczestnicy prelekcji zobaczyli także wiele zdjęć z długiej trasy, która zaprowadziła turystów na dosięgający chmur szczyt. Grauspitz przywitał podróżników powalającym wiatrem utrudniającym ustanie na nogach, nie mówiąc już o wpisaniu się do znajdującej się na szczycie książki wejść. Zdobycie szczytu okazało się nie najłatwiejszym zadaniem, dużo prostsze i zdecydowanie szybsze okazało się zejście, które uczestnicy wyprawy postanowili załatwić w sposób dość oryginalny i zabawny – zjechali w dół na własnych tyłkach.
Po górskich trasach grupa zwiedzała Liechtenstein, który zachwycił swoim urokiem, niebanalną architekturą, zadbanymi obejściami i wąskimi uliczkami. Na koniec, jak przystało na grupę PTT o/Bielsko-Biała, w ramach kreatywnych pomysłów i wykorzystywania nadarzających się okazji podróżnicy trafili również nad Jezioro Bodeńskie, gdzie korzystając ze sprzyjającej aury postanowili się wykąpać i odpocząć po górskich wojażach.
Trzeba przyznać, że malowniczych widoków, przygód i atrakcji w trakcie pięciodniowej wyprawy nie brakowało, a dzięki slajdom i prelekcji również uczestnicy mogli przeżyć namiastkę przygody i podziwiać malownicze widoki, które zdecydowanie warto zachować w pamięci.

E.J.
.

Szymon Baron i Łukasz Gierlasiński przed budynkiem GOK tuż przed prelekcją

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Wokół doliny Ijes – w górach na pograniczu Szwajcarii i Liechtensteinu” – pokaz slajdów Szymona Barona i Łukasza Gierlasińskiego – 18 listopada 2012 r. została wyłączona

Romanka (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 18 listopada 2012 r.

„Zielonym do góry” – pod tym hasłem upłynęła większość tej niedzieli piętnastu uczestnikom wycieczki na Romankę w Beskidzie Żywieckim, organizowanej przez PTT Oddział Bielsko-Biała. Szlak istotnie był zielony i wiódł nas w górę, wpierw asfaltem, później typowo jesiennym traktem – błotnistym, obfitym w zeschnięte liście oraz miejscowe oblodzenia. Krajobraz spowijała szarość, a rześkość, rzadkie pasma błękitu, gdzieniegdzie zdziesiątkowane połacie lasu i lyse pnie drzew budziły wątpliwość w istnienie tzw. złotej polskiej jesieni – ciekawe czy będzie nam dane ją zobaczyć jeszcze w tym roku?…
Szlak pod stopami wydawał się przypominać początkowo łańcuch na choince rysowany przez dziecko, można było wyraźnie zobaczyć patrząc w dół współtowarzyszy wędrujących niższym poziomem wzniesienia. Niemal wszyscy nieznacznie zboczyli ze szlaku pokonując powalone drzewo, jednak w stu procentach w porę odnaleźli zielony znaczek na drzewie parę metrów niżej.
Bliżej schroniska na Rysiance, gdy pierwsza grupa „przodowników” już smakowała specjały rysiankowej kuchni, mgła skrupulatnie kontynuowała swoją pracę i zasnuwała niemal cały świat. Wydawało się, że zacznie padać deszcz, ostatecznie jednak intensywny szum okazał się być porywistym wiatrem. Ostatecznie spotkaliśmy się w komplecie na szczycie Rysianki około 10.00 skąd po posiłku, obowiązkowym zdjęciu z bannerem PTT (a szczęśliwcy płci żeńskiej – w nowych polarkach), rozdzieliliśmy się na dwie grupy – jedna grupa udała się na Romankę. Druga grupa natomiast – po międzypokoleniowej, rodzinno-koleżeńskiej próbie sił w grze planszowej „w bogacenie się” udała się na Halę Lipowską ku Hali Boraczej, by ostatecznie dotrzeć do samochodów pozostawionych w Żabnicy Skałce.
Na Hali Boraczej zrobiliśmy sobie zdjęcie na tle schroniska – zawsze łatwiej rozpoznać wtedy miejsce wykonania zdjęcia, niżby miało być to zamglone i wieloznaczne tło gór ;). Pomimo cichych życzeń dzieci „niestety” nie spotkaliśmy niedźwiedzia, przed czym ostrzegała nas tabliczka na początku szlaku oraz broszura na temat zachowania niedźwiedzi już w schronisku na Rysiance.
Z uwagi na to, że w GOK Buczkowice miała się odbyć w dniu dzisiejszym o 16:00 prelekcja naszych kolegów, Prezes – jak zwykle szybki niczym kozica górska – zdążył wraz ze swoją świtą wejść na Romankę, zejść do Żabnicy i dotrzeć na czas do Buczkowic, gdzie tymczasem…

Aneta W.
.

przed schroniskiem na Rysiance

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Romanka (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 18 listopada 2012 r. została wyłączona

„Bajki dla Nadii” – członkowie Oddziału PTT w Bielsku-Białej prezentują wiersz Marii Konopnickiej pt. „Stefek Burczymucha”

Niedawno informowaliśmy, że włączyliśmy się jako Oddział PTT w Bielsku-Białej w akcję „Bajki dla Nadii” przygotowując bajkę Marii Konopnickiej pt. „Stefek Burczymucha”. Za kamerą stanął Tomek Węgrzyn, a wierszyk zaprezentowali Aniela Baron, Szymon Baron i Łukasz Gierlasiński – wszyscy to członkowie naszego Oddziału. Dzisiaj mamy okazję zaprezentować to „arcydzieło”… 😉
Wierzymy, że w ten sposób uda się dotrzeć do kolejnych osób, które jeszcze nie słyszały o chorej Nadii, a rodzicom łatwiej będzie zebrać środki na niezbędne leki i rehabilitację córeczki. Z całego serca życzymy im tego, a wszystkich odwiedzających naszą stronę zachęcamy do obejrzenia witryny poświęconej tej akcji (zobacz) oraz Facebooka (zobacz).

SB
.

Zaszufladkowano do kategorii inne | Możliwość komentowania „Bajki dla Nadii” – członkowie Oddziału PTT w Bielsku-Białej prezentują wiersz Marii Konopnickiej pt. „Stefek Burczymucha” została wyłączona

Taternik nr 3/2012 – już do nabycia

Wiedząc, że wśród członków Oddziału PTT w Bielsku-Białej jest wielu stałych czytelników „Taternika”, informujemy, że ukazał się już nowy numer (3/2012).

Można w nim przeczytać m.in. ciekawy wywiad z Adamem Bieleckim, który jako pierwszy zdobył zimą Gasherbrum I. Więcej informacji na temat zawartości numeru można znaleźć na stronie internetowej: http://www.taternik.org/.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Taternik nr 3/2012 – już do nabycia została wyłączona

„Tajemnicza góra Mayer Kangri na tybetańskim płaskowyżu Chang Tang” – prelekcja Janusza Majera – 14 listopada 2012 r.

Ten listopadowy wieczór, członkowie i sympatycy PTT (i nie tylko) spędzili w ulubionej Sali im. Zofii Kossak-Szczuckiej w Książnicy Beskidzkiej w Bielsku-Białej.
Swoją liczną obecnością odpowiedzieli oni kolejny raz na zaproszenie Bielskiego Klubu Alpinistycznego, Książnicy Beskidzkiej i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego na prelekcję i prezentację przeźroczy. Tego dnia gościliśmy Janusza Majera, alpinistę, himalaistę i podróżnika.
Podczas spotkania nasz gość opowiedział o wyprawie w dziewiczy, trudno dostępny i atrakcyjny alpinistycznie płaskowyż tybetański Chang Tang. Celem jej było wejście na szczyt Mayer Kangri (6286 m n.p.m).
Siedząc wygodnie przed dużym ekranem i wsłuchując się w opowieść Janusza Majera, przenieśliśmy się do Tybetu, w rejon rozległej grupy górskiej, nieznanej (albo bardzo mało znanej) i tajemniczej. Nazywa się ona… Nyainqentanglha-West. Tak, tak, jesteśmy w Tybecie, w regionie autonomicznym Chińskiej Republiki Ludowej. Język, jak widać, jest dla nas bardzo komplikowany.
Na przełomie września i października 2008 roku ta wyprawa, miała ostatecznie charakter rekonesansu. Janusz Majer razem z Grzegorzem Chwołą, w towarzystwie przewodnika i kucharza, wraz z dwoma kierowcami podróżowali dwoma samochodami po tym rejonie Tybetu. W największym skrócie pisząc, wyprawa przemierzała od Lhasy (stolica Tybetu) do miejscowości Nyima i dalej na przełęcz na wysokości 5120 m n.p.m. w Transhimalajach. Po jej przekroczeniu zostali oni zatrzymani przez chińskie wojsko i zmuszeni byli wrócić do Lhasy. Podjęli jednak kolejną próbę dotarcia do Nyima, ale już inną drogą. Po biwaku wrócili znów z powrotem i pojechali do miasta Nakchu, a następnie założyli bazę u podnóża masywu Mayer Kangri. Droga powrotna wiodła nad piękne jezioro Nam Tso Chukmo i do świętego wzgórza Tashi Door. Wreszcie do pokonania była kolejna przełęcz na wysokości 5150 m n.p.m. i powrót do Lhasy. Tak wyglądała w skrócie podróż, którą zorganizowało biuro turystyczne w Kathmandu.
Dla nas, słuchaczy i widzów interesujące były zarówno fotografie samego płaskowyżu tybetańskiego Chang Tang, jego skąpa roślinność, wspaniała fauna, jak też, a może przede wszystkim miejscowi ludzie, nomadowie, ich życie i zwyczaje. Księżycowe krajobrazy z ośnieżonymi górami zrobiły na nas niemałe wrażenie. Cenny też był bezpośredni komentarz z ust samego uczestnika tej wyprawy.
Warto było przyjść na dzisiejsze spotkanie z Januszem Majerem, warto było popatrzeć na tajemniczą, nieznaną górę Mayer Kangri. Warto było zobaczyć płaskowyż tybetański, do którego dostępu w niektórych okręgach tak bardzo bronią wojsko i przepisy chińskie.
Ażeby wejść na szczyt góry Mayer Kangri, trzeba mieć zezwolenie wspinaczkowe. Z kolei, aby otrzymać takie zezwolenie, trzeba…, ale to już jest osobny temat.
Janusz Majer jest szczęściarzem, jeśli wolno mi tak napisać. Zobaczył bowiem na tejże wyprawie „swoją” górę, która, jak sam powiedział, „chociaż fonetycznie przypomina moje nazwisko”. To było zresztą jego wcześniejsze marzenie, które czekało na realizację sporo lat.
„5 października 2008 r. przeprowadziliśmy udany rekonesans w kierunku wschodniego szczytu masywu Mayer Kangri. Atak wykonany został z bazy w kierunku północnym, a następnie północno-zachodnim. Ku szczytowi podchodziliśmy skalistym grzbietem, nie napotykając niemal żadnych trudności technicznych. Raki i czekany pozostawały w plecakach, dawała jednak o sobie znać wysokość, która zmuszała nas do odpoczynków co kilkadziesiąt kroków. Grzegorz Chwoła wszedł na ten szczyt, dla którego przyjęliśmy nazwę Mayer Kangri I East (6093 m). Końcowy odcinek wymagał brnięcia w nawianym śniegu lub stąpania po lodowej skorupie. Wiał wściekły wiatr. Na szczycie ułożył kopczyk i zrobił kilka zdjęć… Kiedy skulony przed wiatrem odpoczywał na wierzchołku, całkiem blisko podlatywał do niego wielki orzeł. Ja osiągnąłem wysokość 5865 m”. Te słowa Janusza Majera zamieścił Głos Seniora nr 02 z 2009 r. w artykule pt. „24 dni w Tybecie”. Warto do niego zajrzeć i przeczytać .
Po tej wyprawie, przywiezione fotografie stały się materiałem do szczegółowych opracowań. Mieliśmy okazję zobaczyć te opracowania i… podziwiać!
Janusz Majer ma jednak kolejne marzenia. O jednym z nich powiedział nam mniej więcej tak: „Marzeniem moim jest wrócić tam i zrobić zdjęcia grup górskich, których dotąd nikt nie sfotografował”.
My też mamy swoje marzenia, trochę skromniejsze. Tymi marzeniami są chociażby spotkania z alpinistami, himalaistami czy też podróżnikami. Trzeba to napisać, że dzięki zaangażowaniu Jana Weigla i Szymona Barona, nasze marzenia, o których napisałam powyżej, też się spełniają. Dzisiejsze spotkanie z Januszem Majerem jest tego przykładem.
Muszę też na koniec dopowiedzieć, że wśród publiczności byli obecni również niezwykli goście, himalaiści. Wśród nich rozpoznałam: Wojciecha Kapturkiewicza, Jerzego Walę, Mariana Bałę i Andrzeja Popowicza, członka naszego Oddziału PTT w Bielsku-Białej. Cykl imprez „Wspaniały świat gór wysokich” pozwolił nam wcześniej ich poznać.

CS
.

Janusz Majer w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Tajemnicza góra Mayer Kangri na tybetańskim płaskowyżu Chang Tang” – prelekcja Janusza Majera – 14 listopada 2012 r. została wyłączona

„Pieniński Park Narodowy” – pokaz filmu z cyklu „Górskie Parki Narodowe w Polsce” – 13 listopada 2012 r.

W dniu 13.11.2012 r. w siedzibie bielskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego odbyła się kolejna prelekcja w ramach cyklu „Górskie Parki Narodowe w Polsce”. Tym razem mogliśmy zapoznać się z przyrodą Pienińskiego Parku Narodowego. W historię powstania obszaru chronionego na terenie Pienin wprowadził nas prezes oddziału Szymon Baron. Już w 1921 roku z inicjatywy prof. Władysława Szafera powstał rezerwat wokół ruin zamku w Czorsztynie (chroniący cenne łąki), z zamiarem przekształcenia go w park narodowy. Starania zmierzające do ścisłej ochrony przyrody stały się faktem dopiero w 1932 roku, gdy na mocy uchwały Rady Ministrów powstał Pieniński Park Narodowy. Następnie, korzystając z internetu, zebrani obejrzeli film o tajemniczym tytule „Pod skrzydłami motyla”, prezentujący przyrodę Pienin widzianą z perspektywy ochrony niezwykle pięknego i rzadkiego przedstawiciela motyla z rodziny paziowatych – niepylaka apollo. Na filmie zobaczyliśmy wszystko co kojarzymy z Pieninami, a więc malowniczy przełom Dunajca, skałkowy krajobraz z charakterystycznym masywem Trzech Koron oraz słynną samotną limbę na zboczu Sokolicy. Kolejna prelekcja przybliżyła wszystkim zebranym unikatowość Pienińskiego Parku Narodowego i na pewno zachęciła by obrać go jako cel swoich wędrówek.

RS
.

Szymon Baron w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Pieniński Park Narodowy” – pokaz filmu z cyklu „Górskie Parki Narodowe w Polsce” – 13 listopada 2012 r. została wyłączona

Skrzyczne (Beskid Śląski) – wycieczka górska – 11 listopada 2012 r.

Tak, można odżegnywać się od posiadania konta na portalu społecznościowym, narzekać do woli na te wirtualne skupiska. Można ale na własną odpowiedzialność. Albowiem jeśli akurat los nie obdarzył Cię szczęśliwie mężem Prezesem PTT albo nie masz w swoim gronie kogoś z naszego Towarzystwa – żałuj – tyle powiem. Gdyby nie spontaniczna akcja (nie wynikająca w żaden sposób z kalendarium tegorocznych wycieczek bielskiego Oddziału) na portalu facebook zwieńczeniem weekendu mogłyby być domowe pielesze tonące w jesiennej melancholii lub „szyby niebieskie od telewizora” podczas gdy było aktywnie, radośnie, pachnąco i wielobarwnie.
Celem wycieczki było Skrzyczne (1257 m.n.p.m.) – najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, należący do Korony Gór Polski. Już ośnieżony, szczyt Skrzycznego wyraźnie odcinał się na tle błękitu nieba. Siedemnastu spontanicznych ludzi, w tym troje oddziałowych dzieci plus pies jednej z koleżanek wyruszyło czerwonym szlakiem spod kościoła w Buczkowicach. Do „bielskiej ekipy” dołączyło po jednym przedstawicielu oddziałów PTT z Chrzanowa i Krakowa. Czerwony szlak prowadził nas trawersami, mniej lub bardziej zadrzewioną trasą poprzez Siodło pod Skalitem podczas gdy w tle towarzyszyła nam jesień. Pogoda była piękna od początku do końca dnia. Niebieskie, bezchmurne niebo sprzyjało widoczności i humorowi uczestników. Dzieci spisały się rewelacyjnie (jak widać, dobre geny 😉 )pokonując trasę pomimo, iż dnia poprzedniego również były na górskiej wycieczce. Złota polska jesień tchnęła zapachami, ciepłymi barwami szeleszczących liści, beskidzkich stoków. Wiatr wiał momentami dość mocno, jednak niedokuczliwie. W schronisku na szczycie Skrzycznego pożywiliśmy się i schodziliśmy niebieskim stromym szlakiem przez halę Jaworzyna do Szczyrku. Tam zwiózł nas do Buczkowic po auta kolega oddziałowy Tomek, który niestety nie mógł spędzić z nami tej niedzieli. Do zobaczenia następnym razem!

Aneta W.
.

przed schroniskiem PTTK na Skrzycznem

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Skrzyczne (Beskid Śląski) – wycieczka górska – 11 listopada 2012 r. została wyłączona

Cieszyn, Czeski Cieszyn – wycieczka krajoznawcza – 10 listopada 2012 r.

„Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”. Słowa z wiersza pt. „Kraj ojczysty” Wincentego Pola nasunęły mi się na myśl zaraz po powrocie z dzisiejszej wycieczki do Cieszyna.
Zacznę jednak od początku.
Na wycieczkę krajoznawczą do tego pięknego miasta nad Olzą, zorganizowaną przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie Oddział w Bielsku-Białej wybrało się 19 osób, głównie seniorów.
Program wycieczki był bardzo bogaty i obejmował zwiedzanie Cieszyna i Czeskiego Cieszyna. Dzięki przewodnikowi Robertowi Słonce, a także dzięki dobrej pogodzie zobaczyliśmy wszystko to, co było zaplanowane. Tym razem, na całe szczęście, wszystko nam sprzyjało.
Cieszyn, najstarsze miasto naszego regionu zbudowane jest po obu brzegach rzeki Olzy. Część prawobrzeżna, najstarsza, należy do Polski, lewobrzeżna zaś do Czeskiej Republiki i nosi oficjalną nazwę „Czeski Cieszyn”.
Dzieje miasta i Księstwa Cieszyńskiego są bardzo złożone, dlatego proponuję zapoznać się z jego historią korzystając wielu dostępnych źródeł. Miasto jest pełne wiekowych zabytków i miejsc urokliwych. Warto poświęcić mu czas, warto zatrzymać się w nim na dłużej.
Dzisiejszy, listopadowy dzień był odpowiednim właśnie do tego, aby popatrzeć na Wzgórzu Zamkowym na XI-wieczną romańską rotundę św. Mikołaja i wejść do jej środka, popatrzeć na gotycką wieżę zamkową z XIV wieku (tzw. Wieżę Piastowską), na Wieżę Ostatecznej Obrony z przełomu XII i XIII w. i fragmenty kuchni zamkowej, na pałac Habsburgów z XIX wieku, i wreszcie na rosnące tu pomniki przyrody w kolorach późnej jesieni.
Znaleźliśmy czas, aby z Wieży Piastowskiej spojrzeć na srebrzystą Olzę, rzekę, która podzieliła miasto, oraz na mosty Przyjaźni i Wolności, które go połączyły. Ileż wspomnień z dawnych lat ma niejeden z nas patrząc teraz właśnie w tym kierunku! Zobaczyliśmy też na horyzoncie góry Beskidu Morawsko-Śląskiego, po których wędrowaliśmy z PTT dwa tygodnie temu w deszczu i chłodzie, idąc na Ostry i Mały Javorowy.
Na Placu Dominikańskim, w Kościele św. Marii Magdaleny z XIII wieku, pokłoniliśmy się Matce Bożej Cieszyńskiej. Odwiedziliśmy też liczne, boczne kaplice m. in. kaplicę św. Melchiora Grodzieckiego, urodzonego w Cieszynie w 1584 roku. W ołtarzu tej kaplicy znajduje się obraz pędzla Jana Wałacha, przedstawiający Męczennika stojącego nad Olzą.
Był czas spaceru po wąskiej uliczce Przykopa z zabytkowymi zabudowaniami nad potokiem Młynówka. To miejsce ma swoją oryginalną nazwę: „Cieszyńska Wenecja” i autentycznie przypomina słynną Wenecję.
Był czas zamyślenia nad legendą o Trzech Braciach w miejscu ich spotkania przy Studni Trzech Braci. Studnia otoczona jest altanką i można w niej zobaczyć żywe źródło najczystszej wody.
Nie zapomnieliśmy też o Muzeum Śląska Cieszyńskiego mieszczącego się w Pałacu Larischów. Tego miejsca nie wolno nam było ominąć. Funkcjonują w nim działy archeologii, historii, sztuki, techniki, etnografii i fotografii. Założone w roku 1802 przez ks. Leopolda Jana Szersznika należy do jednych z najstarszych w Polsce. Dzięki sympatycznej i ciekawie opowiadającej Pani Przewodniczce z Muzeum, jakże trudno było nam wyjść z jego murów. Z całą pewnością można w tym miejscu napisać, że zrobiło ono na nas wielkie wrażenie. Jeszcze teraz, pisząc te słowa, „widzę” między innymi gotycką rzeźbę „Cieszyńskiej Madonny” z około 1375 roku i „słyszę” jakże ciekawą historię tej rzeźby.
Był czas zatrzymania się na chwilę na Cieszyńskim Rynku, aby popatrzeć na: ratusz, kamienice i na fontannę z figurą św. Floriana. Był też czas spaceru po Cieszyńskiej Starówce. Zabudowania przy ulicach: Głębokiej, Menniczej, Starego Targu itd. są pełne zabytkowych kamienic wspaniale oddających klimat tego starego miasta.
Nie do wybaczenia byłoby nie „zajrzeć” na drugą stronę Olzy, do Czeskiego Cieszyna. Zobaczyliśmy tam Ulicę Główną (Hlavní třída), Synagogę gminy wyznaniowej, Hotel Piast, Ratusz i Dworzec Kolejowy. Uczyniliśmy to z wielką ochotą, byliśmy bowiem za Olzą… czyli za granicą.
Jak widać z powyższego opisu, zatrzymywaliśmy się w wielu miejscach, chociaż tak naprawdę cały czas aktywnie przemieszczaliśmy się spacerując i ogarniając wzrokiem to przepiękne, stare miasto pamiętające czasy Piastów i Habsburgów. Aż prosi się w tym miejscu dopisać słowa: jak wiele ciekawych miejsc posiadamy w naszym kraju, w naszym regionie, w sąsiedztwie… Jakże często nic o nich nie wiemy… Dobrze, że Ktoś o nas i za nas pomyślał!
Nie sposób opowiedzieć w tej relacji z wycieczki o wszystkich zabytkach i miejscach, które dzisiaj zobaczyliśmy w Cieszynie i Czeskim Cieszynie. Dużo zabytków pominęliśmy, niestety z braku czasu. Może innym razem… Przy dobrej kawie na rynku odpoczęliśmy, ochłonęliśmy i pomyśleliśmy, że warto tu częściej przyjeżdżać. Bo tego miasta nie da się poznać w ciągu jednego dnia.

CS
.

na cieszyńskim rynku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Cieszyn, Czeski Cieszyn – wycieczka krajoznawcza – 10 listopada 2012 r. została wyłączona

Bieniatka (Beskid Śląski) – wycieczka górska dla dzieci – 10 listopada 2012 r.

Od dłuższego czasu planowaliśmy organizację wycieczek dla dzieci członków i sympatyków PTT. Dość spontanicznie wybraliśmy się dzisiaj w stronę polany Bieniatka, położonej na stokach Magury. Było podziwianie panoramy okolicznych gór, a widać było dzisiaj nawet Tatry, było oglądanie robaczków z Grześkiem, lecz aby właściwie oddać klimat wycieczki, opisy z tego typu imprez będą przygotowywały właśnie dzieci:

Byliśmy pod Bieniatką. Było nas ośmioro: Julia, Zosia, Aksel, Anielka, Oliwia oraz Grzegorz, Szymon i Darek. Widzieliśmy dwie sarenki i spaloną ambonkę myśliwską. Anielka przez przypadek nabiła się na kolec – wierzcie mi, nie było ciekawie. Po drodze dostaliśmy odznaki i jedliśmy prażynki.

Julka (10 lat)
.

z widokiem na Beskid Żywiecki

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Bieniatka (Beskid Śląski) – wycieczka górska dla dzieci – 10 listopada 2012 r. została wyłączona

„Między Beskidem Śląskim a Bieszczadami” – książka Bartłomieja Grzegorza Sali

Informujemy, że właśnie ukazała się książka Bartłomieja Grzegorza Sali, kolegi z Oddziału PTT w Krakowie, pt. „Między Beskidem Śląskim a Bieszczadami. Śladami dawnych tradycji przez Polskie Karpaty”.
Bazując na stronie zaczytani.pl, na której możecie zamówić tę pozycję, podajemy garść szczegółów:

„Między Beskidem Śląskim a Bieszczadami. Śladami dawnych tradycji przez polskie Karpaty” to zbiór dwudziestu niezależnych esejów o charakterze popularnonaukowym, przybliżających w literackiej formie wybrane zagadnienia z zakresu problematyki kulturowej, historii i etnografii polskich Karpat.
Na kartach książki ożywają beskidzcy harnasie, gorczańscy bacowie, podhalańscy muzykanci, święci pustelnicy znad Dunajca, lanckorońscy poeci, kalwaryjscy pielgrzymi, bywalcy górskich kurortów doby belle epoque, odkrywcy i piewcy Tatr. Ożywają pasterskie obrzędy polskich górali, łemkowskie wesele, doroczne obrzędy. Nie brakuje wspomnień z czasów mody na „ludowość”, sakralizacji Tatr i „wywczasów u wód” oraz tych bardziej ponurych, łączących się z dramatem wysiedleń Rusinów. Nie brakuje też obfitych uwag o muzyce ludowej i płynących z niej inspiracjach dla kultury „wysokiej”, opisu obrzędów i szczodrych cytatów z dawnych pieśni, historycznego kontekstu zjawisk kulturowych ani typowo krajoznawczych uwag o atrakcjach danego regionu czy grupy górskiej, ilustrowanych dynamicznym, pełnym pasji i sentymentu językiem.
Jest to propozycja przeznaczona zarówno dla znawcy, pozostającego za pan brat z historią, etnografią, antropologią, muzykologią czy krajoznawstwem, jak i dla laika – turysty pragnącego pogłębić swoją wiedzę o polskich górach, a także dla miłośnika regionalizmów i lokalnych „smaczków”, zatopionych w szerszym kontekście kulturowym oraz dla każdego wielbiciela lektury niewolnej od popularnonaukowych treści i literackich impresji.

Niektóre eseje były wcześniej publikowane w różnych czasopismach („Co Słychać?”, „Skarby Podkarpackie”, „Piosenka”, „Pamiętnik PTT”, „Beskid”), lecz ich zestawienie w jednej publikacji wraz z innymi, dotąd niepublikowanymi, jest bardzo dobrym pomysłem autora. Osoby zainteresowane nabyciem tej ciekawej pozycji, zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej http://zaczytani.pl/, na której można znaleźć wszelkie informacje o możliwości zakupu.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Między Beskidem Śląskim a Bieszczadami” – książka Bartłomieja Grzegorza Sali została wyłączona