„Witold H. Paryski” – wernisaż wystawy fotograficznej – 11 czerwca 2012 r.

Ostatnią w pierwszym półroczu tego roku imprezą organizowaną przez Bielski Klub Alpinistyczny we współpracy z Oddziałem PTT w Bielsku-Białej w ramach dofinansowanego przez Gminę Bielsko-Biała cyklu „Wspaniały świat gór wysokich” był wernisaż wystawy fotograficznej pt. „Witold H. Paryski”.
Wernisaż rozpoczęliśmy od projekcji niesamowitego filmu pt. „Wysokie Tatry”, dzięki któremu mieliśmy okazję zapoznać się z przyrodą Tatr – gór ukochanych przez bohatera dzisiejszej wystawy. Sylwetki Witolda Henryka Paryskiego oraz jego żony Zofii przybliżył zgromadzonym Jan Weigel, prezes honorowy naszego Oddziału. Na koniec udaliśmy się na pierwsze piętro „Książnicy Beskidzkiej”, na którym udostępniono wystawę.
Wystawa będzie eksponowana do 30 czerwca 2012 r. Serdecznie zachęcamy wszystkich, którzy z różnych przyczyn nie pojawili się na wernisażu do jej obejrzenia. Warto!

SB
.

zwiedzamy wystawę

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Witold H. Paryski” – wernisaż wystawy fotograficznej – 11 czerwca 2012 r. została wyłączona

Odszedł Stanisław Misztal

Z ogromnym smutkiem informujemy, że w dniu 7 czerwca 2012 r. w wieku 69 lat odszedł od nas na zawsze ś.p. Stanisław Misztal, wieloletni członek Oddziału PTT w Bielsku-Białej.

Stanisław Misztal był grotołazem (Speleoklub Aven Sosnowiec 1964), taternikiem (Klub Wysokogórski Zakopane 1968), polarnikiem (Klub Polarny 1979), przewodnikiem beskidzkim kl. I, instruktorem wspinaczki sportowej, numizmatykiem (medalierstwo), prezesem Beskidzkiego Towarzystwa Numizmatycznego w Bielsku-Białej.
W latach 1971-78 był organizatorem i szefem Ogólnopolskich Obozów Speleologicznych. Uczestniczył w wyprawach: 1974 – Algieria, Niger; speleologiczno-etnograficzna; 1979 – Spitsbergen, glacjospeleologiczna; 1981 – Francja, Hiszpania, speleologiczna (Sima GESM i Goufre Berger); 1983 – Kuba, speleologiczna; 1983 – Spitsbergen, glacjospeleologiczna; 1985/86 – wyprawa polarna Polskiej Akademii Nauk; 1988 – Indie, Malezja, speleologiczna; 1998 – Spitsbergen, glacjospeleologiczna; 1999/2000 – wyprawa polarna Polskiej Akademii Nauk.
W naszym Oddziale pełnił funkcję przewodniczącego Sądu Koleżeńskiego (1993-1996), był również członkiem (1995-1998) i sekretarzem (1998-2001) Głównej Komisji Rewizynej. Ostatnio był rezydentem-chatarem Stacji Turystycznej Oddziału PTT w Bielsku-Białej na Polanie Hondraska w Szczyrku.

Pogrzeb Stanisława Misztala odbędzie się w Bielsku-Białej, na cmentarzu w Kamienicy w dniu 13 czerwca 2012 r. o godz. 14:00. Wystawienie urny z prochami w kaplicy o godz. 13:30.

Cześć Jego Pamięci!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Odszedł Stanisław Misztal została wyłączona

Orłowa (Beskid Śląski) – wycieczka górska – 10 czerwca 2012 r.

Gdy paru członków naszego oddziału z trudem i niekłamaną przyjemnością oddawało się w ostatnich dniach zdobywaniu odległych gór (patrz: Alpy Retyckie), piątka pozostałych – dla równowagi w przyrodzie –  postanowiła w myśl S.Jachowicza „Cudze chwalicie, Swego nie znacie. Sami nie wiecie co posiadacie” zaglądnąć za miedzę, a konkretnie w granice Beskidu Śląskiego w pasmie Równicy, domniemując iż być może uda się odkryć dlaczego Orłowa to akurat Orłowa, a jeśli nie to chociaż organoleptycznie dowieść niesłuszności prognoz pogodowych, które wbrew wyglądowi nieba w miejscu zbiórki – Jasienica – pesymistycznie wieszczyły deszcz. Nie bez kozery bowiem każdy zgodzi się z tym faktem potwierdzonym już co najmniej kilkanaście razy od początku roku – iż kiedy w góry wyruszają uczestnicy wypraw Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, kanie dżdżu nie uświadczą, a sucha ziemia – cóż… – takąż pozostanie.
Ale – jak w życiu bywa – nadszedł kres hojraczego optymizmu, a przynajmniej ostudziła go na chwilę niegroźna wiosenna ulewa. Ale o niej na razie sza… Wycieczkę rozpoczęliśmy w Brennej przy przystani kajakowej. Świeciło słońce, szlak łagodnie prowadził nas w górę, w gwarze rozmów zgłębialiśmy całą radość istnienia i życia, które naokoło nas – w rozkwicie – już powoli na progu lata. Gaje paprotowe, niezapominajki, kaczeńce, nieustanny świergot ptaków… Gdy my – w sumie może niezbyt się męcząc, bo wysokości zdobywanych wzniesień oscylowały w granicach 813 m.n.p.m. – mrówki niestrudzenie wykonywały mrówczą pracę. Jako że od samego patrzenia występowały na czoło krople potu, żwawo maszerowaliśmy dalej, mijani przez miłośników dwóch kółek. Minęliśmy uprawę świerka i kierując się niebieskim szlakiem doszliśmy na polanę – szczyt Orłowej. Hmm… Nic nie pomagało w rozstrzygnięciu zagadki pochodzenia nazwy na samym szczycie (brak kołujących w górze orłów, a jedynie – chwilę później – zaobrączkowana gołębica), zupełnie również nie tłumaczy nazwy wzmianka dotycząca historii samej góry a więc  to, że na północno-wschodnich zboczach Orłowej znajdują się pozostałości partyzanckiego „bunkra” z czasów II wojny światowej, zwanego „bunkrem w Grapach”. Pomimo zaskakującej gościnności Orłowej a więc – zestawu wypoczynkowego dla wędrowców, pośrodku polany – fotela i krzesła – rozsiedliśmy się wśród traw aby zjeść drugie śniadanie. Przedpołudniowa parność nie ustępowała, przywodząc na myśl niepokój dotyczący zmiany pogody ale też kosze pełne grzybów – szczególnie mile widziane wśród uczestników wycieczki były podgrzybki i… czerwone kozaki. Ostatecznie po pikniku przemieszczając się ku Świniarce i dalej – ku Trzem Kopcom Wiślańskim – do wirtualnego kosza „uzbieraliśmy” jednego bliżej nieokreślonego z racji przeważającej pleśni, ale JEDNAK „jadalnego” grzyba i parę niejadalnych, więc ogólnie mówiąc – grzybobranie raczej skromne. Minęliśmy Świniorkę mając na horyzoncie Baranią Górę i wówczas właśnie złapał nas niewielki deszcz. Schroniliśmy się pod zadaszeniem „Złoty Bażant” przy Osiedlu Jastrzębie w Ustroniu, gdzie posililiśmy się ponownie, była to bowiem pora obiadu i posiadacze aparatów fotograficznych mogli obejrzeć efekty swych bezkrwawych łowów i zrobić parę zdjęć. W międzyczasie ulewa ustała i postanowiliśmy – my, którym nie straszne deszcze – zdobyć Trzy Kopce Wiślańskie i zobaczyć niespodziankę, która miała nas zaskoczyć, a o której mówił Tomasz i Ala. Ulewa wyraźnie odsuwała się na dalszy plan i wyruszyliśmy z naszego schronu w górę szlaku. Po kobiecej sesji na koniach, którą uchwyciły wścibskie obiektywy obecnych w naszych szeregach fotografów doszliśmy do miejsca, które zwie się „Telesforówka”, a gdzie – jeśliś spragniony bądź głodny – musisz użyć patelni by wezwać gospodarza tego miejsca. Tu jasno było wiadomo jeśli chodzi o źródłosłów nazwy tego schroniska, gdyż już z daleka widać było wymalowany wizerunek smoka Telesfora znanego nam z bajek, który tylko dla żartu ział ogniem, a w rzeczywistości bardzo ciepło spozierał na zaglądających do jego siedziby gości. Kolejny raz posililiśmy się i uzgodniliśmy dzięki widoczności nazwy poszczególnych  szczytów m.in. Czantorię, Błatnią, Równicę, Skrzyczne. Schodziliśmy w dół zbocza piękną, kwitnącą łąką aż po drogę, wzdłuż której widać było mnóstwo buków o brązowiejących, wyschłych liściach wprost do Doliny Leśnicy. Wczesna pora pozwoliła na wspólny pyszny deser w podwojach jednej z małogóreckich góralskich gospod.

Aneta W.
.

Ekipa na Orłowej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Orłowa (Beskid Śląski) – wycieczka górska – 10 czerwca 2012 r. została wyłączona

Czupel, Magurka Wilkowicka (Beskid Mały) – wycieczka górska Koła PTTK z Porąbki w ramach akcji „Sprzątamy Beskid Mały” – 10 czerwca 2012 r.

Choć rejon Magurki i Czupla planujemy posprzątać za tydzień, nasi koledzy z Koła PTTK „Beskidek” w Porąbce w tym terminie mają już od dawna zaplanowaną wycieczkę. Postanowili jednak pójść za ciosem i po wsparciu naszej grupy w sprzątaniu rejonu Bukowskiego Gronia, w dniu dzisiejszym wybrali się czerwonym szlakiem z Międzybrodzia Bialskiego na Rogacz i dalej niebieskim przez Czupel na Magurkę Wilkowicką. Schodząc sprzątali także śmieci z żółtego szlaku prowadzącego do Ponikwi.
Była to kolejna w tym roku wycieczka w ramach organizowanej przez Oddział PTT w Bielsku-Białej akcji „Sprzątamy Beskid Mały”, do której włączają się także inne stworzyszenia, jak w tym przypadku Koło PTTK „Beskidek” z Porąbki.

SB
.

członkowie Koła PTTK w Porąbce pod szczytem Magurki Wilkowickiej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Czupel, Magurka Wilkowicka (Beskid Mały) – wycieczka górska Koła PTTK z Porąbki w ramach akcji „Sprzątamy Beskid Mały” – 10 czerwca 2012 r. została wyłączona

„Liechtenstein 2012” – wyprawa trekingowa (6-10 czerwca 2012 r.)

Właśnie wracamy z wyprawy do Liechtensteinu i malowniczej, alpejskiej doliny Ijes, która była naszym domem przez trzy dni. Jedziemy autostradą przez Niemcy, mijając wiatraki przy dźwiękach Czterech Pór Roku Vivaldiego. Jest więc czas, aby napisać kilka słów o naszej przygodzie.
Wyruszyliśmy we środę, szóstego czerwca, zaś na miejsce dotarliśmy po blisko czternastu godzinach jazdy i rozbiliśmy się pod dolną stacją kolejki Alplibahn w Malans. Świtało już, była prawie piąta nad ranem. Ucięliśmy krótką drzemkę, niektórzy w namiocie, niektórzy w aucie, a kilku z nas po prostu na asfalcie pod kolejką. Po kilku godzinach snu i szybkim śniadaniu, wyjechaliśmy kolejką na Alpli (1801 mnpm) i stamtąd ruszyliśmy do miejsca naszej bazy, do doliny Ijes. Droga wiodła początkowo przez las, następnie krajobraz się nieco zmienił i wędrowaliśmy poprzez zielone alpejskie pola i łąki, aż dotarliśmy na przełęcz położoną na wysokości 2075 mnpm. Mieliśmy przyjemność obserwować świstaki bawiące się na zboczu.
Po krótkim odpoczynku, niosąc dalej cały ekwipunek, zaczęliśmy schodzić do doliny. Na uwagę zasługują dwa tunele wydrążone w skale, które zimą stanowią barierę nie do przejścia, zamykając Ijes dla turystów. Po dotarciu na miejsce, rozbiliśmy obóz i po posiłku postanowiliśmy zdobyć pierwszy szczyt.
Na grani wiało niemiłosiernie. Pogoda dopisywała i nie zapowiadało się na deszcz, jednak im wyżej byliśmy, tym silniejszy stawał się wiatr. W pewnym momencie przyszło nam podjąć decyzję o odwrocie. Część grupy została na grani. Zdecydowaliśmy wspólnie z Kubą, że idziemy dalej. Ruszyliśmy na Schwarzhorn (2574 mnpm). Nasze wejście zakończyło się sukcesem, zdobyliśmy szczyt przy silnym wietrze, pokonując często kruchą grań na czworakach. Na górze, pod krzyżem stojącym na wierzchołku, spędziliśmy kilka krótkich chwil i po małej sesji zdjęciowej upamiętniającej wyczyn, wróciliśmy do czekającej niżej ekipy.
Jeszcze nie zdążyliśmy się nacieszyć ze zdobycia Schwarzhorna, a szykowało się kolejne podejście. Kiedy spotkaliśmy się znów na grani, Szymon kończył zakładanie raków i przymierzał się do wejścia na główny cel wyprawy, na Grauspitz, najwyższy szczyt Liechtensteinu. Znów ruszyłem w górę, tym razem z Szymonem. Posuwaliśmy się mozolnie wzdłuż zbocza, unikając silnego wiatru na grani. Śnieg był ciężki, stanowił stosunkowo stabilne oparcie dla raków. Po mniej więcej trzydziestu minutach marszu, dotarliśmy do miejsca, w którym należało zdecydować co dalej. Szymon wybrał wejście po grani, ja zdecydowałem, że podejdę z lewej strony, po skałach – przy mojej wadze wolałem jak najdłużej unikać tak silnego wiatru.
I po raz kolejny się udało. Grauspitz z pewnością nie należy do szczytów, na które można tak po prostu wejść. Ten szczyt trzeba zdobyć. I zdobyliśmy go z Szymonem, dla którego jest to kolejna perła do Korony Europy. Na szczycie wpisaliśmy się do księgi, udało się nawet zrobić zdjęcie z banerem PTT. Czekało nas jeszcze zejście. Postanowiliśmy szybko opuścić wietrzną grań i zjechać w dół „na sankach”. Tylko, że nie mieliśmy sanek, był to więc prawdopodobnie nasz najdłuższy zjazd na tyłkach po śniegu w życiu.
Następnego dnia kolejna ekipa zdobyła Grauspitz. Przy zdecydowanie lepszej pogodzie i bez tak uciążliwego wiatru na dachu Liechtensteinu stanęli: Ola, Aga, Wojtek, Łukasz, Marek i Kuba. Pozostała piątka wybrała się na spacer po dolinie, aby ostatecznie dojść na bezimienny dwutysięcznik na szlaku do Pfalzer Hutte.
Tego dnia zdecydowaliśmy, że pora opuścić malowniczą dolinę, a kolejny dzień przeznaczyć na zwiedzanie Vaduz, stolicy Liechtensteinu, oraz wizytę nad Jeziorem Bodeńskim. Najpierw trzeba było jednak zejść do Malans, gdzie czekały nasze samochody. Ruszyliśmy w dwóch grupach; pierwszą stanowiła szóstka, która zdobywała wspólnie Grauspitz, a drugą pozostała piątka. My zdecydowaliśmy się odwiedzić jeszcze Jenins, piękną wioskę z plantacjami winogron oraz ruiny zamku w pobliżu tej wioski.
Nie obyło się bez przygody. Zmierzchało już, a my nie mogliśmy odnaleźć drogi do Malans. Z pomocą przyszedł miejscowy Szwajcar, który najpierw wskazał nam drogę, a potem w obawie, czy dobrze zrozumieliśmy, wrócił po nas swoim samochodem i dowiózł nas pod samą kolejkę Alplibahn.

Grzegorz G.
.

PS. Droga na Grauspitz była dla mnie czymś więcej niż tylko zdobyciem szczytu. Brnąc mozolnie zboczem i wspinając się po skałach, miałem czas na refleksje nad własnym życiem. Nie można zmienić swojego przeznaczenia w jedną noc. Ale można zmienić kierunek, w którym się podąża. Szczęście nie jest zaś czymś, co można osiągnąć jutro. Szczęście projektujemy w sobie. I projektujemy je teraz. Każdy mój zdobyty szczyt sprawia, że rodzę się na nowo. Rodzę się lepszy i wolny…
.

uczestnicy wyprawy przed tartakiem w szwajcarskim Malans

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Liechtenstein 2012” – wyprawa trekingowa (6-10 czerwca 2012 r.) została wyłączona

O akcji „Sprzątamy Beskid Mały” w dwutygodniku „Region”

W najnowszym numerze dwutygodnika „Region” (nr 11 (55) z dnia 6.06.2012), ukazującej się w całym powiecie bielskim został zamieszczony artykuł o organizowanej przez nasz oddział akcji „Sprzątamy Beskid Mały”. Z dnia na dzień nasza inicjatywa ma coraz więcej zwolenników i chętnych do wzięcia udziału w sprzątaniu. Duże zainteresowanie mobilizuje nas do dalszych działań w walce z tak wielkim problemem, jakim są śmieci w otaczającej nas przyrodzie.

TW
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności, media, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania O akcji „Sprzątamy Beskid Mały” w dwutygodniku „Region” została wyłączona

„Wycieczki z PTT” – pokaz filmów Wacława Morawskiego – 5 czerwca 2012 r.

Lubię wracać tam, gdzie już kiedyś byłam. Znajome miejsca, ludzie, uczucia, ożywają wówczas jak za sprawą magicznej różdżki, gdy los pozwala na powtórną wizytę, bądź gdy za sprawą dobrego zdjęcia, jakiejś pamiątki z tego miejsca, skojarzenia czy relacji nagle możliwe staje się znalezienie się Tam i Wtedy, poczucie tego, co wtedy się czuło, myślało. Obrazy w głowie na powrót nabierają barw, żywiej bije serce, które we wspomnieniach jest zawsze młodsze…
Również – prawie tak samo jak wracać do tego co znam – lubię móc pojechać w nowe miejsce zainspirowana czyjąś opowieścią, zachwytem, dobrym zdjęciem. Dzięki Wacławowi Morawskiemu dzisiejszego wieczoru w lokalu Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego miały miejsce właśnie takie podróże – do tego, co we wspomnieniach i tego, co warto zobaczyć w przyszłości. Wacław Morawski, członek naszego Oddziału, a zarazem miłośnik tworzenia relacji filmowych z wycieczek realizowanych przez Oddział, przygotował w ramach podsumowania ostatniego półrocza siedem filmów. Filmy, kilkunastominutowe próby nakreślenia atmosfery miejsc, zostały przez w/w opatrzone muzyką, dobraną odautorsko z wyczuciem charakteru miejsc, emocji, jakie uwidaczniały się na poszczególnych ujęciach.
Pierwszy film dotyczył wycieczki w ramach zwiedzania Szlaku Zabytków Techniki. Autor udokumentował wizytę w Zamku w Pszczynie, gdzie uczestnicy podziwiali bogate wnętrza i piękny ogród wokół Zamku. Można tam było zobaczyć okazy zwierząt takich jak pawie, żubry, dziki na tle szaroburej jesieni, jak też Muzeum Piwowarstwa, gdzie pokazywano uczestnikom jak to drzewiej z warzeniem piwa bywało.
Następnie, również w mroku zaciągniętych zasłon i zgaszonego światła udaliśmy się – przy dźwiękach niemenowskiego „Wspomnienia” – w klimat pięknej złotej polsko-czeskiej jesieni wraz z uczestnikami wycieczki na Kozubową – Beskid Śląsko-Morawski.
Kolejny film potwierdzał, że wycieczki z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim odbywają się zawsze przy dobrej pogodzie – lub raczej – że pogoda nieodmiennie nam sprzyja, niezależnie od pory roku. Materiał filmowy przyniósł wspomnienie ciepła słońca, przejrzystości strumieni leśnych, czerwieni kozubowej jarzębiny, jak też – przywiał mroźną biel pierwszych przymrozków. Zapewne, mając na względzie dobrą jakość dokumentów jak też wyraźne, piękne kolory natury, trudno było stamtąd wracać…
Kolejny obraz przywodził ponownie wspomnienie Beskidu Śląsko-Morawskiego, tym razem w odsłonie z wycieczki już prawie wiosennej, gdy jeszcze gdzieniegdzie leży śnieg ale w powietrzu już daje się bezbłędnie odczuć wiosnę: Prasiva – Kotarz. Była to wycieczka jak wynikało z relacji Wacława bardzo obfita w tańce, radość, wspólną zabawę, muzykowanie, być może poniekąd z racji wspomnianej w materiale groszkówki, ale też z racji nawiązania udanych kontaktów polsko-czeskich. Relacja budziła uśmiech na twarzach oglądających.
Nie zabrakło również relacji z wycieczki na Mogielnicę w Beskidzie Wyspowym, a właściwie – rozmodlonej, zamyślonej (a i również nie spłakanej deszczem, nawet wbrew nastrojowi i złowieszczym prognozom pogody) Drogi Krzyżowej, która zgromadziła wielu chętnych.
Miała też swoje miejsce i czas opowieść z towarzyszeniem góralskich skrzypek wprost z Doliny Chochołowskiej, przywołująca zakopiańskie obrazki i widoczki i piękne, niemal pachnące połacie krokusów, które akurat w tym roku nader obficie zakwitły ku uciesze podziwiających.
Kto lubi słowacką Małą Fatrę, jej zielone i skalne granie, z przyjemnością zanurzył się w przypomniane przez pana Wacława Morawskiego widoki ze szlaku na Wratną.
Ostania jesień, zima i wiosna – w relacji Pana Wacława Morawskiego już za nami. Zapewne spotkamy się z czujnym okiem Jego kamery w kolejnym sezonie. Tymczasem życzymy zarówno Autorowi jak i wszystkim zdrowia i kolejnych miłych oku i duchowi wrażeń.

„(…)Niechaj pieśń twojego serca nigdy nie opuszcza cię (…)” – A.Polek

Aneta W.
.

Wacław Morawski w czasie pokazu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Wycieczki z PTT” – pokaz filmów Wacława Morawskiego – 5 czerwca 2012 r. została wyłączona

„Bałkańska majówka” – pokaz slajdów Szymona Barona – 4 czerwca 2012 r.

W miesiąc po powrocie z Bałkanów, a na dwa dni przed kolejnym wyjazdem – tym razem na pogranicze Liechtensteinu i Szwajcarii, prezes naszego Oddziału Szymon Baron zaprezentował w Pubie Grawitacja Caffee pokaz slajdów pt. „Bałkańska majówka”. Opowieść o tegorocznej wyprawie trekkingowej Oddziału PTT w Bielsku-Białej, w czasie której nasi koledzy zdobyli Maglicia i Midżur, odbyła się w ramach cyklu „Poniedziałkowe spotkania podróżników”.

NN

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Bałkańska majówka” – pokaz slajdów Szymona Barona – 4 czerwca 2012 r. została wyłączona

Bukowski Groń (Beskid Mały) – wycieczka górska w ramach akcji „Sprzątamy Beskid Mały” – 03 czerwca 2012 r.

Po kilkudniowej deszczowej pogodzie, 3 czerwca 2012 roku w ładnej pogodzie uczestnicy akcji „Sprzątamy Beskid Mały” ruszyli na kolejną trasę. Tym razem trasa wiodła z Przełęczy Targanickiej przez Trzonkę, Bukowski Groń i Palenicę do Porąbki. Na zaplanowanym miejscu zbiórki na przełęczy spotkaliśmy członków Koła PTTK „Beskidek” w Porąbce, którzy z zapałem przyłączyli się do akcji. O godzinie dziewiątej w pięcioosobowej grupie członków PTT i PTTK wyruszyliśmy do pracy. Z początku szlak nie był bardzo zaśmiecony, ale ze zbliżaniem się do Kaplicy MB Śnieżnej na Trzonce nasze worki zapełniały się coraz bardziej. Tu chwila odpoczynku i podziwianie pięknej kapliczki i dalej w drogę. Postanowiliśmy również po drodze odwiedzić Chatkę „Limba”na Trzonce, gdzie wypiliśmy herbatkę i trochę poleniuchowaliśmy. Gdy po kolejnym przystanku ruszyliśmy na szlak, z Porąbki w strone Bukowskiego Gronia ruszyła druga pięcioosobowa grupa pod przewodnictwem prezesa PTT Szymona Barona. Na szczycie Bukowskiego Gronia po spotkaniu się grup wszyscy razem udaliśmy się do Porąbki. Z kolejnym wyjściem w ramach tej akcji jesteśmy coraz bardziej zaskakiwani znalezionymi rodzajami śmieci (termosy, ubrania, a nawet części blacharskie fiata 126p). Gdy zeszliśmy do Porąbki na trasę ruszył Józek „Baca” Michlik, który postanowił również posprzątać w ramach naszej akcji okolice Bukowskiego Gronia. Poczczątkowo zielonym szlakiem, później leśnymi ścieżkami dotarł do Brzezinki Górnej zbierając po drodze 80 litrów śmieci.

Kolejny i zarazem ostatni etap akcji w tym roku odbędzie się 16 czerwca i będziemy tym razem działać w rejonie szczytów Czupla i Magurki Wilkowickiej.

Serdecznie zapraszamy…

TW
.

Ekipa w pobliżu Bukowskiego Gronia

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Bukowski Groń (Beskid Mały) – wycieczka górska w ramach akcji „Sprzątamy Beskid Mały” – 03 czerwca 2012 r. została wyłączona

Dolina Pięciu Stawów Polskich (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 2 czerwca 2012 r.

Są przynajmniej dwie szkoły związane z przysłowiem dotyczącym wczesnego wstawania i ewentualnych pożytków zeń płynących. Opcjonalnie ten „kto rano wstaje – temu Pan Bóg rozum odbiera”, tudzież chodzi niewyspany, bądź odwrotnie – „(…) temu Pan Bóg daje”. Jednak również i tym razem, pomimo nadto wczesnej pory zbiórki (4.30) już od samego początku zaczęła sprawdzać się wersja o szczodrości losu. Czegóż bowiem trzeba więcej jeśli jest się wśród przyjaznych, otwartych ludzi, różnych a tak jakby „patrzących w jednym kierunku”, w naszym wypadku – miłośników obcowania z przyrodą, w tym flory i najmniejszych przedstawicieli fauny. Czegóż chcieć więcej, gdy zewsząd cudowność natury, a sobotni poranek mimo iż chłodny, wbrew prognozom pogody szczędzi nam aż po wieczór deszczu, mgły. Tak właśnie było dziś – gdy ekipa Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oraz wiernych sympatyków w liczbie 16 osób, w czterech zastępach koni mechanicznych wyruszyła do Palenicy Białczańskiej naprzód przygodzie.
Dzień zapowiadał się obiecująco. Ustawiwszy azymut na Dolinę Pięciu Stawów Polskich weszliśmy w Tatrzańskim Parku Narodowym na zielony szlak. Na początku trasy podziwialiśmy uczestników III Biegu im. hr. Władysława Zamojskiego. Kusząca trasa owego – zaledwie dziesięciokilometrowego – biegu jednak nie poróżniła uczestników wyprawy co do realizacji założonego planu i weszliśmy wespół w las, kierując się ścieżką pośród postrzępionych grani, lecz wcześniej doszedł nas huczący odgłos wezbranych, spienionych wodospadów, którym w 1891 r. Towarzystwo Tatrzańskie nadało imię A. Mickiewicza na pamiątkę sprowadzenia na Wawel prochów Wieszcza. Są to trzy kaskady – Wyżni, Niżny i Pośredni Wodogrzmot.
U celu – w drewnianym Schronisku w Dolinie Pięciu Stawów oprócz posiłku regeneracyjnego zamierzaliśmy spotkać się z turystami słowackimi. Gdzieniegdzie w niższych partiach gór leżały połacie śniegu, ośnieżone były też wierzchołki grani. Najpierw spacerowaliśmy wyraźną ścieżką podziwiając Świnicę, Miedziane, pasma granitowych turni. Miejsce zachęcało do dłuższego postoju, pomimo niewielkiej trudności trasy, ze względu na piękno widoków, nieodpartą potrzebę uwiecznienia Chwili. Słońce sprzyjało. Kolejno szliśmy wzdłuż potoku Roztoka, szlak nie sprawiał trudności. Dotarliśmy w końcu do wodospadu Siklawa, największego wodospadu tatrzańskiego. Niektórzy docenili nawet orzeźwiający chłód bryzy znad wzburzonej wody i dostrzegli tęczę. Następnie zakosami – do oczekiwanej Doliny Pięciu Stawów. Stamtąd roztacza się niezwykła panorama na Świnicę, szczyty Orlej Perci oraz znajdujące się po przeciwnej stronie Miedziane.
Dochodziło południe, a więc i potrzeba zregenerowania sił po wędrówce – wówczas oczom uczestników ukazało się malownicze Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów. Zaspokoiliśmy w gwarze rozmów potrzeby wyższego i niższego rzędu – w skrócie mówiąc chodzi o zjedzenie gorącego posiłku i zebranie pieczątek do książeczek GOT.
Kilka osób wybrało się w stronę Koziej Przełęczy, lecz ogrom śniegu sprawił, że zadowolili się przepięknymi widokami z okolicy Pustej Dolinki. Część osób w tym czasie udała się już przez Świstówkę Roztocką do Morskiego Oka.
W schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich mieliśmy okazję porozmawiać ze słowackimi turystami ze Slovenskiego Vysokohorskiego Turistickiego Spoloku, lecz nie doczekaliśmy się na organizatorów słowackiego wyjazdu, którzy wciąż byli jeszcze na górskich szlakach. Przekazując pozdrowienia dla nich, również i ta część naszej grupy ruszyła w stronę Morskiego Oka, gdzie odbywało się Spotkanie Seniorów Taternictwa i Alpinizmu, wśród których było bodaj dziesięciu członków naszego Oddziału. Po zrobieniu przed schroniskiem nad Morskim Okiem pamiątkowego zdjęcia dwóch pokoleń turystów z Oddziału PTT w Bielsku-Białej, ruszyliśmy w stronę parkingu na Palenicy Białczańskiej.
Nasza wycieczka zakończyła się w pełni pomyślnie, lecz nie obyło się bez wieści o wypadku, jaki miał w dniu dzisiejszym w Tatrach. Niestety, teren górski nie zawsze jest łaskawy dla turystów, ale przede wszystkim – co zauważyliśmy w trakcie wycieczki – turyści nie zawsze odpowiedzialnie podchodzą do obcowania z żywiołem gór.
Kolejna wycieczka Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego za nami. Wrócimy tu na pewno już niebawem.

Aneta W.
.

uczestnicy wycieczki wraz z seniorami oddziału nad Morskim Okiem

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Dolina Pięciu Stawów Polskich (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 2 czerwca 2012 r. została wyłączona