Przełęcz Zawrat (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 4 czerwca 2023 r.

W niedzielę 4 czerwca o godz. 4.00, wygodnym autokarem, ruszyliśmy w kierunku Tatr, pod przewodnictwem Grzegorza Luranca. Tym razem celem była Przełęcz Zawrat w Tatrach Wysokich. Po drodze w Bukowinie dołączyła do nas Karolina, druga przewodnik. Do parkingu na Palenicy Białczańskiej w autokarze prawie wszyscy dosypiali. O tej porze, około 7.00 na parkingu jeszcze nie było tłumów. Ruszyliśmy asfaltem w kierunku Wodogrzmotów Mickiewicza, gdzie zrobiliśmy krótką przerwę na śniadanie. Wodospad tworzą trzy większe i kilka mniejszych kaskad. Pierwotnie nosił on nazwę Grzmot, z uwagi na harmider, jaki tworzy przedzierająca się przez próg skalny woda. Jednak na pamiątkę sprowadzenia rok wcześniej prochów Adama Mickiewicza na Wawel, Towarzystwo Tatrzańskie w roku 1891 nadało Wodogrzmotom imię wieszcza. Od wodospadu ruszyliśmy odbijającym w prawo zielonym szlakiem w kierunku Dolny Pięciu Stawów Polskich., prowadzącym Doliną Roztoki, mając po prawej potężne zbocza Wołoszyna, po lewej Czubę, później skały Opalonego. Po około półtorej godziny od wylotu doliny, po minięciu odejścia w lewo szlaku czarnego i dolnej stacji kolejki towarowej, którą transportowane jest zaopatrzenie do schroniska, dotarliśmy do najpotężniejszego wodospadu w Tatrach Polskich: Wielkiej Siklawy, liczącej 70 metrów wysokości, spadającego ze skalnego progu Doliny Pięciu Stawów. Było na co patrzeć! Dalej szlak prowadził przez pas wygładzeń polodowcowych, których obawiał się przewodnik, że mogą być oblodzone. Zdarzało się tutaj dużo wypadków z powodu poślizgnięcia. Po przekroczeniu progu doliny, otworzył się nam fantastyczny widok w jej głąb oraz na otaczające ją skaliste, jeszcze, zwłaszcza od strony północnej, ośnieżone szczyty. Jak podkreślał nasz przewodnik, mimo nazwy, w dolinie jest 6 stawów. Jednak z uwagi, że najmniejszy: Wole Oko, częstokroć wysycha, uznano go niegodnym i nazwa doliny zawiera jedynie pięć stawów. Są to zaczynając od schroniska: Przedni, Mały, Wielki, Czarny oraz Zadni Staw. Wielki Staw Polski (1665 m n.p.m.) jest zaraz po Morskim Oku największym stawem w całych Tatrach i najgłębszym (79,3 m). Przewodnik poprowadził nas dalej szlakiem niebieskim, obiecując, że w schronisku zatrzymamy się w drodze powrotnej. Początkowo szlak prowadził ścieżką wśród wysokiej kosodrzewiny, później terenem odkrytym, trochę podmokłym. Część uczestników pozostała w dolinie, podziwiając jej piękno. Minęliśmy odchodzące w prawo szlaki kolejno na Krzyżne, Kozi Wierch, Kozią Przełęcz, a na końcu w lewo szlak na Szpiglasową Przełęcz. Znaki wskazywały jeszcze 2 godziny podejścia na Zawrat. I tutaj na szlaku zaczął pojawiać się śnieg. W końcu wszyscy musieliśmy założyć raczki. Sprzyjała nam pogoda, wokoło rozpościerały się piękne widoki, przewodnik pokazywał poszczególne szczyty. Tego dnia na szlakach ponad schroniskiem nie było zbyt dużo turystów. Około godz. 13.00 dotarliśmy na Przełęcz Zawrat, o wysokości 2159 m n.p.m. Wzdłuż grani od Zawratu prowadzi w obie strony Orla Perć, w lewo na Świnicę, w prawo w kierunku Krzyżnego. Patrząc w kierunku Świnicy widać było miejsce, gdzie w 2018 roku oderwała się skała, powodując zamknięcie na jakiś czas przejścia na Świnicę. Spoglądając z przełęczy w dół, w kierunku Doliny Gąsienicowej wydawało się, że jest tam przepaść, a po chwili wyszła z tamtej strony para turystów w rakach, kaskach i z czekanami. Prowadzi tam szlak zimowy z Hali Gąsienicowej. My w planie mieliśmy powrót tą samą drogą, którą podchodziliśmy. Schodziliśmy ostrożnie, uważając na ewentualne poślizgnięcia się w grząskim, rozmokłym śniegu. Jeszcze trochę posiedzieliśmy przed schroniskiem Pięciostawiańskim, racząc się szarlotką i innymi dobrociami. Schronisko położone jest na wys. 1671 m, nad brzegiem Przedniego Stawu Polskiego. Zostało zbudowane przez PTT i PTTK w latach 1949-1953 z surowego kamienia. Od początku istnienia schronisko prowadzi rodzina Krzeptowskich. Od schroniska zeszliśmy szlakiem czarnym do Doliny Roztoki i dalej zielonym, tak jak podchodziliśmy pod górę. Jeszcze pół godziny asfaltem do parkingu, gdzie czekał autobus. Po drodze pożegnaliśmy Karolinę, a w Bielsku byliśmy około godziny 20.00.
Dziękujemy przewodnikom Grzegorzowi i Karolinie , panu kierowcy za bezpieczną jazdę i „do następnego razu”.

Alicja

uczestnicy wycieczki na Przełęczy Zawrat

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2023. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.