Rohackie Stawy, Rohacze (Tatry Zachodnie, Słowacja) – wycieczka górska – 7-8 września 2013 r.

Rano parę minut po 7 na stację benzynową w Kozach, przyjechał Piotr, kolega z Forum Beskidu Małego, z którym zorganizowaliśmy wypad na Tatry Słowackie. Jechaliśmy w stronę zakopianki, gdzie miała czekać znajoma z Krakowa. Kiedy już nasza trójka była w komplecie, ruszyliśmy prosto do naszych sąsiadów, Słowaków. Atmosfera w samochodzie była tak dobra, że nie wiem o której byliśmy na miejscu.
Zuberzec, miejscowość do której dotarliśmy, to wieś i gmina w powiecie Twardoszyn, kraju żylińskim, w północnej Słowacji. Wieś ta znajduje się na Orawie, w odległości 30 km od przejścia granicznego Chochołów – Sucha Hora. Położona jest w Dolinie Zuberskiej, na pograniczu Tatr Zachodnich i Pogórza Skoruszyńskiego.
Wyszukaliśmy miejsce na nocleg, uzgodniliśmy trasę „na rozgrzewkę” i w drogę… na parking w Zverovce, gdzie zostawiliśmy auto. Z parkingu… niebieskim szlakiem w kierunku na Roháčske plesa. Trasa przyjemna, nie sprawiała trudności. Na szlaku podziwialiśmy widoki, był czas na zdjęcia i na przerwy śniadaniowe. W trakcie podchodzenia towarzyszył nam szum Rohackich Wodospadów.
Rohackie Wodospady (Roháčsky vodopád) – dwa wodospady (Vyšný Roháčsky vodopád i Nižný Roháčsky vodopád) na Spalonym Potoku, dopływie Rohackiego Potoku w Dolinie Spalonej, będącej bocznym odgałęzieniem Doliny Rohackiej w słowackich Tatrach Słowackich.
Wyżni Rohacki Wodospad inaczej też nazywany Wyżnią Spaleńską Siklawą, jest ładniejszy i większy.Znajduje się na wysokości 1340 m n.p.m. w głębokim korycie potoku w lesie. Łączna jego długość wynosi 23 m. W górnej jego części woda spada z szumem z pionowego progu skalnego, niżej rozbija się na kamieniach stromego koryta. Do wodospadu prowadzi oznakowana ścieżka będąca odgałęzieniem szlaku z Doliny Rohackiej na Banikowską Przełęcz. Obowiązkowo trzeba było „go” zobaczyć oraz udokumentować zdjęciem.
W dalszą trasę szliśmy powoli, delektowaliśmy się doskonałą pogodą, pięknymi widokami dookoła, każdy z nas miał dużo do powiedzenia w związku z turystyką górską. Po niedługim czasie docieramy do pierwszego po drodze Rohackiego Plesa.
Rohackie Stawy to cztery leżące na trzech poziomach stawy w Dolinie Rohackiej w słowackiej części Tatr Zachodnich. Znajdują się w górnej części tej doliny. Są to: Wyżni Staw Rohacki (Zadni Staw Rohacki), Pośrednie Stawy Rohackie (Pośredni i Mały Staw Rohacki) oraz Niżny Staw Rohacki (Wielki Staw Rohacki). Siedzieliśmy i odpoczywaliśmy przy każdym z nich, zdjęcia obowiązkowo przy stawach z Rohaczami i Wołowcem w tle.
Schodziliśmy nie śpiesząc się, gdyż na drugi dzień mieliśmy za cel przejść Rohacze, Wołowiec i Rakoń. Ambitna i ciekawa trasa z odcinkami prostymi, trudnymi oraz niebezpiecznymi.
Po powrocie ze szlaku Rohackich Stawów, każdy wrócił do swojej kwatery.
.

„Pasmo to niewielkie, lecz pięknością nie ustępuje bynajmniej szczytom Tatr Wysokich”

Janusz Chmielowski

Drugi dzień pobytu na Slowacji zaczeliśmy od kawy.
Plan wyprawy już omówiony, trasa wytyczona: parking Zverovka – Adamcula – Tatiakowa Chata – sedło Smutne – Rohacz Płaczliwy – Rohacz Ostry – Wołowiec – Rakoń – parking Zverovka, więc pora ruszać. Spakowani wyruszyliśmy około 7 rano.
Z parkingu Zverovka wyruszyliśmy wszyscy razem – trzech chłopaków ze stolicy, koleżanka z Krakowa, Piotr – przedstawiciel Forum Beskidu Małego i ja – reprezentująca Polskie Towarzystwo Tatrzańskie.
W sobotni wieczór zaświtał nam pomysł by stoczyć „Bitwę na szlaki”. Które miasto pierwsze będzie na szczycie Rohacza Płaczliwego. Koledzy ze stolicy zaplanowali wejście na Rakoń, Wołowiec i dalej przez Rohacz Ostry na Rohacz Płaczliwy. Ja z kolegą Piotrem i znajomą Anną wejście na Rohacz Płaczliwy mieliśmy wydeptać przez Dolinę Smutną do Smutnej Przełęczy i dalej już wspinać się na miejsce zakładu.
Z parkingu czerwonym szlakiem podążaliśmy w stronę Ťatliakovej chaty, nazywanej także Bufetem Rohackim, położonej na wysokości 1380 m n.p.m. w Dolinie Rohackiej (Roháčska dolina) w słowackich Tatrach Zachodnich. Obsługuje turystów w sezonie letnim, a prowadzi do niej droga asfaltowa, zamknięta dla ruchu samochodowego.
Szło się przyjemnie. Zimny poranek, świeże powietrze, a słońce wschodziło powoli ogrzewając szczyty grani Rohaczy. Piękny widok. Humor nie opuszczał nas przez cały czas wspólnej wędrówki. Gadając, śmiejąc się ,czas przejścia tego odcinka od parkingu do „Bufetu” okazał się błyskawiczny.
Mała przerwa na śniadanie i herbatę, omawianie taktyk wojennych co do szlaków.
Po upływie paru minut nasze ekipy się rozeszły. Anna zrezygnowała ze zdobywania Rohaczy, została w Tatiakowej Chacie, więc nasza drużyna została osłabiona o jedną jednostkę.
„Warszawiacy” z czerwonego szlaku zeszli na zielony, a ja i Piotr wchodziliśmy niebieskim.
Bardzo fajna trasa przez Smutną Dolinę, szybko osiągaliśmy wysokość, wchodzenie nie sprawiało nam trudności. Krótkie odpoczynki na uzupełnienie wody w organizmie, czas na zdjęcia i dyskusje na temat podejść szczytowych Rohaczy. Z dołu pięknie wyglądały, sprawiały wrażenie ogromnych. Wydawało się, że nie obędzie się bez trudności w podejściu i przejściu.
Słońce wzbijało się coraz wyżej, robiło się coraz cieplej. Razem z Kolegą wspinaliśmy się na Smutną Przełęcz (1963 m n.p.m.), która znajduje się w grani głównej pomiędzy Rohaczem Płaczliwym (2125 m n.p.m.) a Przednią Kopą (pierwszy ze szczytów Trzech Kop, 2136 m n.p.m.). Podejście pod Przełęcz było troszkę męczące i mozolne, ale większych trudności nie sprawiało. Gdy dotarliśmy na Smutné sedlo, zrobiliśmy przerwę na zdjęcia – widoki na dwa zaskakująco odmienne krajobrazy.
Po paru minutach przerwy ruszyliśmy na Rohacz Płaczliwy (miejsce zbiórki z kolegami z Warszawy). Na szlaku znajdują się liczne, sztuczne kamienne kopczyki, noszą nazwę Nogawica (2052 m n.p.m., słow. Nohavica). W promieniach Słońca i malowniczych obrazach dookoła, wchodziliśmy na wierzchołek, nie było trudno. Minęło może 50 minut z odpoczynkami i robieniem zdjęć, po czym znaleźliśmy się na szczycie Rohacza Płaczliwego (Plačlivý Roháč) – szczyt w słowackich Tatrach Zachodnich o wysokości 2125 m n.p.m.
Wygraliśmy „Bitwę” z chłopakami ze stolicy, byliśmy pierwsi, choć po paru minutach nadeszli i mogliśmy wymienić parę uwag na temat trasy. Wspólna przerwa na jedzonko, zdjęcia i rozmowy, żarty. Humor u wszystkich panował wyśmienity…
Jednak pora była się z nimi pożegnać i ruszać dalej… na Rohacz Ostry.
Podziwiając otaczający nas krajobraz i zaczynamy schodzić łagodną ścieżką na Rohacką Przełęcz (1955 m n.p.m.). Droga wiedzie głównie granią po dużych blokach skalnych, ale niekiedy „schodzi” niżej i prowadzi wygodną ścieżką pod ściankami skalnymi. My jednak postanawiamy urozmaicić sobie trasę i staramy się iść ostrzem grani. Droga nie jest może specjalnie trudna, ale cały czas trzeba uważać gdzie stawia się stopy i często trzeba zaangażować ręce, by zejść niewielkim kominkiem lub wdrapać się na skałę, nie ma więc mowy o nudzie czy monotonii.
Dotarliśmy na Rohacz Ostry (Ostrý Roháč), skalisty szczyt o wysokości 2088 m n.p.m., składający się z dwóch wierzchołków.
Jest to szczyt o nietypowej dla tego regionu Tatr budowie (ostro opadające ściany, wąska grań, skały krystaliczne – podobnie jak w Tatrach Wysokich) grzbietowy, widokowy szlak turystyczny w skalnej scenerii ze stromymi podejściami i licznymi ubezpieczeniami w postaci łańcuchów. Ze szczytu schodzimy do najtrudniejszego miejsca w grani Rohacza Ostrego.
Rohacki Koń to około 10-metrowy odcinek ostrej poziomej grani, prowadzący ze szczytu w dużej ekspozycji. Pokonujemy go po południowej stronie grani, po stromo podciętej granitowej płycie. Wzdłuż całego odcinka znajduje się ubezpieczenie w postaci łańcucha, co jest sporym ułatwieniem, zwłaszcza, gdy skała jest śliska. My jednak cieszymy się piękną pogodą i bardzo dobrymi warunkami na grani. Sprawnie pokonujemy „Konia”.po przejściu podziwialiśmy przez chwilę tę piękną formację skalną, największa atrakcja tej strony Rohaczy.
Została nam jeszcze trasa do przełęczy Jamnickiej (Jamnícke sedlo) znajdująca się na wysokości 1908 m n.p.m., a dalej na polski Wołowiec (2064 m n.p.m.), Rakoń (Rákoň, 1879 m n.p.m.) i zejście szlakiem żółtym do Tatlikovej Chaty a dalej już tylko na parking Zverovka, gdzie pozostawiliśmy samochód.
Cała trasa „części” Rohaczy zajęła nam około 10 godzin, w tym czas na krótkie przerwy-odpoczynki i robienie zdjęć.
Muszę stwierdzić, że ta graniówka dużo bardziej podobała mi się niż osławiona i tłumnie oblegana Orla Perć. Może to właśnie dlatego, że Grań Rohaczy przechodziłam pierwszy raz, może dlatego, że pogoda była idealna, towarzystwo bardzo dobre. A może dlatego, że wszystkie te czynniki „zgrały się” równocześnie, a może po prostu dlatego, że Grań Rohaczy jest ładniejsza!

Angelika
.

spotkanie na Płaczliwym Rohaczu

Ten wpis został opublikowany w kategorii Koło PTT w Kozach, kronika - 2013. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.