Romanka (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 11 lutego 2017 r.

W ten mroźny sobotni poranek zebraliśmy się niewielką grupką zapaleńców na dolnej płycie dworca PKS-u. Czekając na transport do Sopotni, depcząc w niewielkim mrozie opowiadaliśmy o sprzyjającej prognozie co zwiastowało ucztę dla oczu i niezapomniane widoki z Romanki, która była celem naszej wyprawy, na Królowa Beskidów – Babią Górę, Pilsko, a może nawet Tatry?
Zaczęliśmy wędrówkę od wodospadu w Sopotni Wielkiej, który jest największym w polskich Beskidach, a po siarczystych styczniowych mrozach utworzył przepiękną formację lodową z jama wzburzonej wody u podstawy. Początkowo czarny szlak prowadzi skutymi zmrożonym śniegiem polami, następnie wpada w młodnik, powolutku wznosząc się  i wyprowadzając nas ponad smog i mglę Sopotni.
I stało się. Po dotarciu do Kotarnicy (1156 m), kiedy czarny szlak przechodzi w niebieski, naszym oczom ukazuje się słońce, po wielu tygodniach szarówy rozświetlając piękno otaczających pasm, o których co rusz opowiada nam nasz sympatyczny, kipiący wiedzą przewodnik Szymon.
Śnieg jest bardzo zmrożony (nie zapadamy się). Dopiero po dotarciu do Rezerwatu przyrody „Romanka” utworzonego w 1963 roku ścieżka przybiera formę wydeptanych głębokich dziur, które nakazują nam stawiać równe, mozolne, jednakowe kroki. Na Romance (1366 m) spotykamy koleżanki i kolegów z Oddziału PTT w Radomiu. Serdeczne uściski, wymiana zdań, pamiątkowe zdjęcia i w drogę…
Z Romanki szlak schodzi w dól prowadząc przez Hale Łyśniowską i Pawlusią, a dalej na Halę Rysiankę, skąd rozpościera się cudowny widok na Pilsko, oświetlony od południa surowy Diablak i pasma Tatr. Dochodzimy do schroniska na Rysiance (1322 m) z lekkim opóźnieniem, lecz nie wynika ona z trudnych zimowych warunków, a z podniecenia wyjątkowością wyprawy i przystawaniem tu i tam by napawać zmysły, sycić i chwytać w kadr chwile ulotne jak ulotka…
A w schronisku? Zgiełk, tłok, gwar, mnóstwo ludzi, znajomych z zaprzyjaźnionych klubów i towarzystw, miedzy innymi z Kola PTTK „Beskidek” z Porąbki. Oczywiście, instalujemy się bez trudu. Posiłek – uzupełniamy płyny i w drogę, aby trzymać się planu. Przewodnik z troski kieruje nas na przełaj drogą pożarową w kierunku Kolonii sugerując, że szlak może być oblodzony.
Droga powrotna zleciała tak szybko i sympatycznie, że zanim się zorientowaliśmy, już dreptaliśmy asfaltem. Pełne słońce, mnóstwo humoru i dobrej zabawy.  Nie ma lepszego sposobu na spędzanie wolnego czasu. Zapraszamy!!

Arkadiusz Kłaptocz
.

na Romance spotkaliśmy się z koleżankami i kolegami z radomskiego oddziału PTT

na Romance spotkaliśmy się z koleżankami i kolegami z radomskiego oddziału PTT

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2017. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.