„Rumunia na cztery łapy” – prelekcja Krystyny Koper i Radosława Zawady – 21 listopada 2017 r.

Bywając na cotygodniowych prelekcjach w lokalu bielskiego oddziału PTT można szczegółowo poznać wiele atrakcyjnych zakątków Europy, a niekiedy również innych kontynentów, bez wyjeżdżania z Bielska. Są relacje z wypraw górskich (wspinaczkowych i turystycznych), speleologicznych, rowerowych, kajakowych, żeglarskich czy off-roadowych.
Właśnie zdjęcia i filmiki z takiej off-roadowej wyprawo-wycieczki pokazali nam dzisiaj Krystyna i Radek. W kilka miesięcy po zakupie i renowacji używanego samochodu terenowego wybrali się z grupą przyjaciół na penetrowanie bezdroży Gór Marmaroskich w Rumunii. Radek spędził większość tegorocznych wiosennych weekendów na „majsterkowaniu” przy nowym nabytku oraz ćwiczeniu się w jeździe terenowej. Efekty pracy okazały się zadawalające, bo pojazd nie zawiódł podczas wyprawy, a kierowca wychodził obronną ręką z wielu opresji podczas jazdy prawdziwie terenowej. Należy też wyjaśnić zagadkowy tytuł pokazu „Rumunia na cztery łapy”. A więc w wyprawie brały udział 4 załogi w autach terenowych z napędem 4×4 (Mitsubishi Montero, Nissan Patrol, Suzuki Vitara, Nissan Terrano). Dodatkowym załogantem w samochodzie naszych Prelegentów był ich domownik, pies Shimo (bodrer collie – blue merle)
Wyprawa nie miała za zadanie osiągnięcie jakiegoś konkretnego celu. Miała być dobrą zabawą, spędzeniem czasu z dala od cywilizacji oraz podszkoleniem się w jeździe terenowej i nabraniem doświadczenia przed kolejnymi, może dłuższymi wyprawami. Tylko jedna załoga miała duże doświadczenie w trudnych wyprawach off-roadowych, m.in. przejazd przez Rosję europejską oraz Syberię do wybrzeży Pacyfiku i powrót do Polski. To doświadczenie i zabrane wyposażenie wielokrotnie przydało się podczas omawianej wyprawy. Np. piła spalinowa do usuwania powalonych drzew blokujących leśne drogi. Ogólnie dzienne przejazdy odbywały się na zasadzie „gdzie nogi”, a dokładniej koła, poniosą. Jazda danego dnia kończyła się w miejscu, gdzie były piękne widoki i łatwy dostęp do wody. Uczestnicy mieli namioty lub spali w samochodach oraz kilkudniowe zapasy żywności w bagażnikach. Do przejazdów były wybierane dukty leśne i ścieżki prowadzące do szałasów pasterskich. Karpaty Marmaroskie to jedne z dzikszych i odciętych od cywilizacji gór Europy. Najwyższe szczyty przekraczają 1900 m n.p.m. Pełno tutaj górskich hal (połonin) z przepięknymi widokami i stadami pasących się owiec, krów oraz koni. Namiot (obozowisko) można w Rumunii rozbić praktycznie wszędzie i nie wymagane jest żadne pozwolenie. Dzienne przejechane dystanse wynosiły zaledwie 20-30 km. Często konieczne było wspólne wyciąganie któregoś z pojazdów, który „zakopał” się w podmokłym terenie lub zawiesił w wąskim jarze. Off-roadowa przygoda rozpoczęła się w stolicy regionu, mieście Baia Mare i zakończyła zwiedzaniem Wesołego Cmentarza w miejscowości Sapanta. Następnie samochody pomknęły na Wybrzeże Morza Czarnego i po krótkim pobycie na plaży wyprawa powróciła do kraju, zaliczając prawie ukończoną Transalpinę.
Z dzisiejszej prelekcji wyszedłem z przekonaniem, że warto wybrać się do Rumunii, gdzie krajobrazy są przepiękne, a ludzie gościnni i życzliwi. To tylko kilka godzin jazdy samochodem, a jak odmienny kraj. Jak się posiada auto terenowe, to można sprawdzić jego walory i swoje umiejętności.

AZ
.

w trakcie prelekcji

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2017. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.