Śnieżka i Śnieżne Kotły (Karkonosze) – wycieczka górska – 5-6 października 2013

Pomysł dwudniowego wyjazdu pojawił się już wcześniej, a ostatnie wypady w Tatry pokazały, że istnieje nieprzekraczalna granica, za którą nie możemy pojechać na jeden dzień. I tak narodziła się idea Karkonoszy, bądź co bądź, posiadających wśród swych szczytów jeden z Korony Europy.
Wyjechaliśmy z Bielska-Białej o piątej rano i do Karpacza dotarliśmy przed dziesiątą. Po zaparkowaniu samochodów w pobliżu hotelu Gołębiewski ruszyliśmy w górę, aby najpierw zobaczyć Świątynie Wang. Ów zabytek to ewangelicki kościół parafialny, przeniesiony w 1842 z miejscowości Vang, leżącej nad jeziorem o tej samej nazwie w Norwegii.
Wkroczyliśmy następnie na teren Karkonoskiego Parku Narodowego i skierowaliśmy się do schroniska Samotnia. Dotarliśmy tam po niespełna godzinnym marszu, po czym skierowaliśmy się w stronę Polany położonej na wysokości 1067 m.n.p.m. skąd dzieliło nas już niecałe dwie godziny od Domu Śląskiego.
W Domu Śląskim zrobiliśmy dłuższy odpoczynek. Po godzinie zaś stanęliśmy wszyscy na Śnieżce. Porobiliśmy obowiązkowe zdjęcia z banerem i zasiedliśmy w kolejnym schronisku. Droga powrotna wiodła przez Dolinę Łomniczki, obok ostatniego dzisiaj schroniska Pod Łomniczką. Po południu dotarliśmy samochodami do Jagniątkowa, gdzie mieliśmy zarezerwowane miejsca w domu wypoczynkowym. Wieczorem zaś postanowiliśmy zobaczyć Jelenią Górę i pospacerować po rynku oświetlonym latarniami.
Następny dzień upłynął pod znakiem Śnieżnych Kotłów. Przejechaliśmy do Szklarskiej Poręby i ruszyliśmy szlakiem w kierunku Wodospadu Kamieńczyka, największego w tych stronach. Trasa wiodła przez Schronisko Kamieńczyka, w pobliżu którego znajduje się wspomniany wodospad,  Schronisko na Hali Szrenickiej i w końcu Schronisko pod Łabskim Szczytem. Rezerwat Śnieżnych Kotłów to malowniczy fragment Karkonoszy, z niewielkimi jeziorkami i wielokolorowym o tej porze roku poszyciem.
Bez wątpienia wyjazd należy uznać za udany, dopisała nam pogoda i humor. Myślę, że dwudniowe wypady warto na stałe wprowadzić do repertuaru „wędrówek z Robalem” 🙂

Robal
.

ekipa na szczycie Śnieżki

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2013. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.