Wysoka (Pieniny) – wycieczka górska – 10 stycznia 2021 r.

Plan wyjazdu w Pieniny zrodził się spontanicznie już w grudniu jako alternatywa zatłoczonych Tatr, a że plany są po to żeby je realizować więc w drugą niedzielę stycznia przystąpiłyśmy do dzieła. Zaplanowałyśmy pętelkę: Jaworki – Wąwóz Homole – Wysoka – Przełęcz Rozdziela – Rezerwat Białej Wody – Jaworki.
W składzie: Kasia, Bożena, Grażyna, Jadzia, Renata ruszyłyśmy w środku nocy w drogę z nadzieją na piękną słoneczną pogodę i równie piękne widoki. Trasa daleka więc nasza wielka wdzięczność dla Kasi, że zgodziła się poprowadzić ten nasz „wesoły autobus” w obie strony. Solidarnie nie spałyśmy i podróż przebiegła nadzwyczaj szybko urozmaicona wesołą pogawędką. W Jaworkach przed wschodem słońca czekały na nas do wyboru puste parkingi i choćby z tego powodu warto było wyjechać z Bielska już o 4 w nocy. Spokojne śniadanko, przebranie butów i 7.20 ruszyłyśmy zielonym szlakiem przez opustoszały i śpiący jeszcze Wąwóz Homole. Cichaczem liczyłyśmy na spektakularny wschód słońca, ale ono postanowiło sobie wychodzić dość leniwie spoza chmur i drzew bez wielkiego widowiska. Za to w wąwozie przywitał nas szum potoku, trzeszczący pod nogami lód i śpiew pobudzonych ptaków. Już po przejściu kilku pierwszych mostków wiadomo było, że nie tylko w wąwozie czeka nas tego dnia na szlaku niezła ślizgawka. Szybko przeszłyśmy wąwóz i z daleka minęłyśmy bazę namiotową SKPB w Łodzi zaskoczone nieco, że mimo zimowej pory jeden namiot stoi jednak rozbity. W końcu zaczęło się jakieś ostrzejsze podejście w kierunku charakterystycznego na tym szlaku drzewa. Od wejścia na teren Rezerwatu Wysokie Skałki aż na samą Wysoką było już coraz stromiej i coraz bardziej ślisko, ale nastawiłyśmy się, że będzie trudniej. Na pustym szczycie czekała na nas nagroda: pełne słońce, niebieskie niebo i coraz wyraźniej odsłaniające się szczyty Tatr. Myślałyśmy, że o tak wczesnej porze będziemy miały ten luksus na wyłączność, ale po chwili szczyt zdobyli równie weseli jak my Słowacy, którzy stali się przymusowymi ochotnikami uwiecznienia naszej piątki na tradycyjnym zdjęciu z banerem. Wysoka to jeden ze szczytów Korony Gór Polski więc przy okazji jej zdobycia Kasia i Jadzia oprócz wymaganego zdjęcia ze szczytu przybiły sobie do książeczki KGP potwierdzającą pieczątkę, Bożence książeczka nie zdążyła dojść, ale wiadomo, że jest to tylko następny pretekst żeby tu wrócić. Na zejściu z Wysokiej, tuż przed odbiciem na Przełęcz Rozdziela zdarzyła nam się miła niespodzianka, spotkałyśmy członka naszego oddziału Władka wraz z bratem, którzy tego dnia obrali ten sam cel i tą samą trasę. My życząc im równie pięknych widoków, jakie my zastałyśmy na szczycie ruszyłyśmy dalej śnieżnym traktem za niebieskim szlakiem. Szkoda, że nie udało się spotkać wcześniej i wędrować razem. Ośnieżony las, skrzypiący pod nogami śnieg i piękne widoki po drodze z każdym kilometrem utwierdzały nas w przekonaniu, że ten wyjazd był znakomitym pomysłem i ta wycieczka na długo pozostanie w naszej pamięci. Skojarzenia całej naszej piątki były takie same – znalazłyśmy się w Krainie Narnii. Zmierzając do Przełęczy Rozdziela raz po raz zerkałyśmy do tyłu na coraz bardziej oddalającą się Wysoką, a jednocześnie wypatrywałyśmy przebijających cię przez mgłę w oddali Trzech Koron. Sedlo Rozdiel przywitało nas tuż przed 12 i tu pożegnałyśmy się z niebieskim szlakiem granicznym, żeby odbić na żółty szlak w kierunku Rezerwatu Białej Wody i zejścia do Jaworek. Dobry czas i przygrzewające słońce skusiły nas do zatrzymania się na dłużej i łapania witaminy D w tak pięknym miejscu. Prawie godzinny postój pozwolił naszym kolegom znowu nas dogonić, ale dokładnie w momencie kiedy szykowałyśmy się do zakończenia wygrzewania na słoneczku i dalszej drogi. Ruszyłyśmy marząc o możliwości wypicia pysznej kawy na dole i zjedzenia czegoś ciepłego, np. domowych pierogów. Zejście, a dla niektórych z nas zjazd z górki na pazurki było szybkie i nagle znalazłyśmy się w innym świecie: pełnym ludzi i dzieci zjeżdżających na jabłuszkach. Ilość miejscowych czy to przyjezdnych popsuła nam nieco radość wędrówki Rezerwatem Białej Wody i Wąwozem Międzyskały do wsi Jaworki. Za to przed odjazdem do domu spełniło się nasze skromne marzenie: udało nam się wypić pyszną kawę z domowym ciastem i zjeść równie pyszne pierogi. W drodze powrotnej również solidarnie nie drzemałyśmy, a kiedy nasza niestrudzona Kasia poczuła się nieco znużona jazdą już po zmierzchu, to doskonałym sposobem na przebudzenie stał się „Domek w Karkonoszach”. Reszta drogi upłynęła na snuciu planów na następny wyjazd, bo choć jak większość naszych wypadów będzie spontaniczny, to co nieco jednak trzeba zaplanować.
Serdecznie pozdrawiam i polecam wszystkim naszą pętelkę po Małych Pieninach.


.

Na szczycie Wysokiej

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2021. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.