Zawoja, Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska „Andrzejki pod Babią” – 23-25 listopada 2012 r.

Długo wyczekiwana przez wszystkich impreza andrzejkowa już za nami.
Piękny plan, 3-dniowa impreza pod Królową Beskidów w urokliwej Chacie pod Kwiatkiem w Zawoi – trudno się więc dziwić, że miejsca znikały w oczach. Wyjechaliśmy już w piątek z dworca PKS w Bielsku, aby mieć trochę więcej czasu na poznanie nowych ludzi i ogólnie pojętą integrację.
Droga zajęła trochę czasu, jednak nasz przewodnik, Robert, wykazał się bardzo dobrą znajomością terenu, w który zmierzaliśmy i przekazywał nam różne ciekawostki. Na miejscu oprócz właścicieli stacji turystycznej przywitał nas już kolega Marcin z krakowskiego oddziału PTT.
Po zakwaterowaniu dołączyły do nas jeszcze dwie koleżanki z Koła PTT w Oświęcimiu, a firma cateringowa przygotowała od razu pyszną kolację, dzięki której nabraliśmy sił na wieczór filmowy. W repertuarze 3 pozycje, a drogą losowania wybór padł na „Przesunąć Horyzont” Darka Załuskiego. Pozostałą część wieczoru wykorzystaliśmy na pokazy naszych zdjęć wspomnienia wyjazdów, m.in. do Lichtensteinu i na Bałkany; pozytywny wieczór z oczekiwaniem na kolejny dzień.
Rankiem prawie cała ekipa wyruszyła na szczyt Królowej Beskidów. Cudowna pogoda i niesamowite widoki z słynnego Diablaka, nietypowo bez szalejącego wiatru, na długo zachowają się w pamięci, no i oczywiście budziły sporą zazdrość tych, którzy jednak musieli pozostać na dole. Szczególne brawa należą się najmłodszym uczestniczkom naszej wycieczki – Anielce, Oliwce i Darii, które, podczas gdy pozostali zdobywali Babią Górę, dotarły razem z Szymonem, Darkiem i Lidką do schroniska na Markowych Szczawinach!
Cała grupa powróciła późnym popołudniem na gotowy obiad – obsługa znów nie zawiodła, aż tak dobrze mało kiedy jadamy na wyjazdach…
Teraz czekała na nas najważniejsza noc – impreza andrzejkowa… Okazało się iż uzbieraliśmy bardzo dużo hmmm…. oranżady 🙂 A oranżadka ta bardzo urozmaiciła wieczór… Zaczęło się od gry w kalambury, gdzie odkryliśmy kilka ukrywanych talentów… Skoro Andrzejki to nie mogło się obyć bez wróżb – szczególnie dziewczynki miały dużo zabawy z lania wosku i odgadywania co czeka je w przyszłości. Talent wróżbiarski objawił się także w osobie naszej Wróżki Szymonka, co widać po zdjęciach. Było też wróżenie z fusów, dzięki Iwonce.
Poranek dla wielu uczestników zabawy nie należał do najprostszych, podobnie zresztą jak śniadanie. Ale cóż, warto było.
Dzień upływał leniwie, głównie na (powiedzmy) rekonwalescencji oraz oczekiwaniu na powrót do domu. Dla zdrowia, aby się nie zasiedzieć, odwiedziliśmy Skansen na Markowych Rówienkach – Zespół Budownictwa Drewnianego im. Józefa Żaka prezentujący architekturę górali babiogórskich, a także najnowszą (utworzoną dopiero jesienią zeszłego roku) ze ścieżek edukacyjnych Babiogórskiego Parku Narodowego – Mokry Kozub. Część osób zamiast Mokrego Kozuba wybrała na może nie do końca tradycyjną, ale pyszną zawojską pizzę. Pozostało już tylko czekać na autokar i w bardzo dobrych nastrojach powrócić bezpiecznie do Bielska z bateriami naładowanymi na kolejny tydzień 🙂

Łukasz K.
.

nasza grupa przed "Chatą pod Kwiatkiem"

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2012. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.