Otargańce (Tatry Zachodnie, Słowacja) – wycieczka górska – 29 września 2019 r.

Kolejny weekend i kolejna tatrzańska przygoda członków naszego Oddziału z okolic Skoczowa… Po raz kolejny wybrali się oni w słowackie Tatry Zachodnie. Poniżej relacja z wycieczki na Otargańce:

Kolejna niedziela z cyklu „Tatry”. Tym razem naszym celem są Otargańce w słowackich Tatrach Zachodnich.
W godzinach nocnych, a właściwie wczesno-porannych docieramy do miejscowości Użka Dolina. Na miejscu „dusimy komara”, czyli drzemiemy w aucie na parkingu. Gdy tylko lekko zaczyna się rozjaśniać, ruszamy na zielony szlak… i tu zaczyna się lekki problem. Początek szlaku jest zatarasowany powalonymi drzewami. Pokonaliśmy te niedogodności i ruszamy szlakiem już bez większych trudności. W chwilę później okazało się, że za nami wędrują także inni turyści.
Przebywszy barierę lasu wychodzimy na grań i stąd, już do samego końca, toczymy walkę z dość porywistym wiatrem. Aura raczej dość pochmurna, widoczność ograniczona, a wiatr miejscami atakuje mocno. Droga przez Magury ukazuje piękno grani i w ten sposób, przez Jakubinę docieramy do Jarząbczego Wierchu. Stąd decydujemy się kontynuować dalej wędrówkę na Kończysty Wierch. Oczywiście, mijając się z turystami idącymi w przeciwnym kierunku przekazujemy pozdrowienia – czasem jest to „ahoj”, czasem jest też „dzień dobry”.
Mimo dość pochmurnej aury możemy podziwiać jesienne kolory Tatr. Napotkaliśmy też „rdzennych” mieszkańców, którzy objadali się na małej łączce, nie robiąc sobie nic z naszej obecności.
Docieramy wreszcie na Kończystą, a wiatr z każdą chwilą robi się coraz mocniejszy. Z trudem trzymamy baner do zdjęcia, które robi nam przypadkowy turysta.
Schodzimy żółtym szlakiem do Raczkowych Ples podziwiając przysłonięty chmurami masyw Bystrej. Docieramy w końcu do Użkiej Doliny. Tu kierujemy się do Horskiego Hotelu o nazwie „Oreśnica”, gdzie dokonujemy czynności „biurowych” w zakresie pieczątek i wpisów do książeczek. Oczywiście, raczymy się też dobrą kawą. Sam hotel sprawia miłe wrażenie, a na zewnątrz możemy oglądać kucyki w swojej zagrodzie. Obok mieści staw gdzie, prawdopodobnie znajdują się ryby. Nikt z nas nie kwapił się, by to sprawdzić, nie było też w pobliżu nikogo, kogo moglibyśmy tam wrzucić, by to sprawdził.
Opuszczając to urocze miejsce wypatrzyliśmy na ścianie jednego z budynków „obraz” wesołego misia, prawdopodobnie ostatniego właściciela tego terenu.
I znów kolejna niedziela, którą śmiało możemy zaliczyć do udanych, pomimo pochmurnego nieba i porywistego wiatru.

Andrzej Koczur
.

nasi koledzy na Kończystej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019 | Możliwość komentowania Otargańce (Tatry Zachodnie, Słowacja) – wycieczka górska – 29 września 2019 r. została wyłączona

Turbacz (Gorce) – wycieczka górska – 28 września 2019 r.

W ostatnią sobotę września w grupie ponad 40 osobowej zebraliśmy jak zwykle na parkingu PKS-u w Bielsku, żeby tym razem pod przewodnictwem Wojciecha Biłko, ruszyć autokarem w kierunku Nowego Targu, a dokładnie do Obidowej, skąd mieliśmy rozpocząć naszą pieszą wędrówkę na Turbacz, najwyższy szczyt Gorców (1310m n.p.m.). Po drodze Wojtek opowiadał nam o Gorcach, ich historii, tragicznych losach ludności tam zamieszkującej w czasach wojennych i powojennych. Gorce – pasmo górskie leżące w Beskidach Zachodnich. Nazwa związana jest prawdopodobnie ze słowem gorzeć (palić się, płonąć) i pochodzi od sposobu uzyskiwania polan śródleśnych metodą żarową. Spotykaną już w aktach z 1254 r. osobliwością Gorców jest występowanie rozrogu. Jest nim Turbacz, od którego we wszystkich kierunkach odbiega 7 grzbietów górskich o różnej długości, co przypomina rozgwiazdę. Co zabawne, z końcem XVIII wieku, kartografowie błędnie nanieśli na mapach nieodległą miejscowość Niedźwiedź, w wyniku czego jej lokalizacja pokrywała się ze szczytem. Stąd też przez kolejne niemalże 100 lat, szczyt nosił nazwę Niedźwiedź, czy też Niedźwiedzica. W sumie geneza nazwy szczytu nie jest do końca jasna. A jedna z ciekawszych teorii mówi, że nazwa pochodzi z języka wschodnio-rumuńskiego i nawiązuje do słowa określającego tutejszy potok. I tak słówko „turbat” oznacza wściekły, szalony. Ok. 8.30 ruszyliśmy z parkingu w Obidowej zielonym szlakiem w kierunku Starych Wierchów, gdzie przy schronisku każdy coś podjadł, a potem część z nas poleniuchowała, a część ruszyła w okoliczne zarośla w poszukiwaniu grzybów. Jak się później okazało, było ich zatrzęsienie i gdyby nie obrany kierunek marszruty, zbiory mogłyby być bardzo duże. Dalej poszliśmy już czerwonym szlakiem przez las w kierunku Turbacza. Szlak był łatwy, więc toczyliśmy towarzyskie rozmowy, część co chwilę schodziła ze szlaku i wracała chwaląc się borowikami, podgrzybkami, a część tylko podziwiała liczne muchomory. Na chwilę przystanęliśmy w zadumie przy pomniku w miejscu katastrofy samolotu sanitarnego, w której zginęła matka chorego dziecka transportowanego do szpitala. Około 11.30 osiągnęliśmy szczyt. Stoi tutaj kamienny obelisk oraz żelazny krzyż z datami 1945–1985. W czasie II wojny światowej na Turbaczu ukrywali się partyzanci. Działał tu m.in. legendarny, ale i kontrowersyjny dowódca oddziałów podziemia komunistycznego Józef Kuraś, pseudonim Ogień. Po krótkim odpoczynku, ruszyliśmy w kierunku schroniska PTTK na Turbaczu – obecny budynek jest trzecim wybudowanym w rejonie Turbacza. Pierwszy powstał na polanie Wisielakówka, w 1933r. został spalony prawdopodobnie przez kłusowników, którym „przeszkadzali” turyści. Następny, którego budowę przerwał wybuch II wojny światowej, został zniszczony przez partyzantów, którzy chcieli w ten sposób zapobiec zajęciu go przez niemieckie patrole. Trzeci, obecnie funkcjonujący, wybudowany został w latach 50-tych na polanie Wolnica (część hali Długiej). Część grupy rozsiadła się przy stołach w restauracji i zajadała się pysznościami, część nadal szukała grzybów, część rozpierzchła się w różnych kierunkach „rozgwiazdy”, podziwiając piękno gór widocznych wokoło. Najbardziej przyciągały Tatry, które widać było w całej okazałości od Tatr Bielskich po Zachodnie, ich poszczególne szczyty przesłaniane były od czasu do czasu przechodzącymi chmurami. O 13.00 zrobiliśmy tradycyjne zdjęcie grupy z banerem i zaczęliśmy schodzić żółtym szlakiem do Kowańca, dzielnicy Nowego Targu, skąd autokar zabrał nas prosto do Bielska. Powrót opóźnił nieco korek, w którym utknęliśmy, ale to przedłużyło tylko miłe pogawędki i do Bielska dotarliśmy o 18.00, wszyscy uśmiechnięci i zadowoleni. Dziękujemy Ci Wojtku za udaną wycieczkę.

A.
.

nasza grupa przed schroniskiem pod Turbaczem z widokiem na Tatry

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019 | Możliwość komentowania Turbacz (Gorce) – wycieczka górska – 28 września 2019 r. została wyłączona

Hala Miziowa, Pilsko (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla młodzieży – 28 września 2019 r.

Nasza pierwsza wycieczka w roku szkolnym 2019/20 za nami! W sobotę, 28 września 2019 r. wyruszyliśmy z Sopotni Wielkiej zielonym szlakiem na Halę Miziową. Będąc w Sopotni, skorzystaliśmy z okazji i obejrzeliśmy słynny wodospad na potoku o tej samej nazwie. Jest to największy wodospad w całych Beskidach i jego widok zrobił na nas ogromne wrażenie.
Nasza liczna, bo ok. pięćdziesięcioosobowa grupa, raźnym krokiem ruszyła pod górkę. Szlak wznosił się łagodnie i nie powodował silnej zadyszki. Kolejny raz objawiły się za to ogromne talenty naszych uczniów. Tym razem Damian, Sylwia i Mateusz okazali się mistrzami w zbieraniu grzybów. Widzieli je tam, gdzie nie widział ich nikt inny (czyt. nauczyciele) i uzbierali ich naprawdę sporo.
Po dojściu na Halę Miziową mieliśmy mnóstwo czasu na odpoczynek, posiłek w schronisku i figlowanie na świeżym powietrzu. Nieliczna grupa rodziców zdecydowała się na zdobycie szczytu Pilska, który położony jest już na Słowacji.
Droga powrotna szlakiem żółtym do Korbielowa do pewnego momentu przebiegała spokojnie. Niestety, natrafiliśmy na gniazdo ziemne os leśnych, które zaatakowały i użądliły kilka osób. Skończyło się na interwencji Pani Kasi, która umiejętnie załagodziła ból i bez dalszych przygód dotarliśmy do autokaru.
Piękny szlak, niezła pogoda, rozległe widoki i obcowanie z przyrodą – to był naprawdę udany dzień.

S.Cz.-P.
.

uczestnicy wycieczki na początku szlaku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019, SK PTT "Groniczki" przy SP1 w Kozach | Możliwość komentowania Hala Miziowa, Pilsko (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla młodzieży – 28 września 2019 r. została wyłączona

„Mieszkańcy dla Żylicy” – akcja sprzątania rzeki Żylicy i jej otoczenia – 28 września 2019 r.

W sobotę, 28 września 2019 r. Gminna Biblioteka Publiczna w Buczkowicach we współpracy z Kołem Polskiego Związku Wędkarskiego „Żylica” i Oddziałem PTT w Bielsku-Białej zorganizowała jesienne sprzątanie rzeki Żylicy i jej otoczenia na odcinku przebiegającym przez Buczkowice.
O godzinie 10 na placu zabaw nad Żylicą w Buczkowicach stawiło się 40 osób chętnych do sprzątania rzeki przepływającej przez naszą wieś. Podzieleni na dwie grupy ruszyliśmy w górę i w dół jej biegu. Nasza grupa sprzątała koryto rzeki od placu zabaw do granicy z Rybarzowicami. Śmieci było mnóstwo, a dobre humory i zapał do sprzątania nas nie opuszczały. Wędkarze szli korytem rzeki, a pozostali porządkowali brzegi. Wśród śmieci przeważały butelki, folie i kapsle, choć trafiły się także buty, czajnik oraz narta. Pod jednym z mostów znaleźliśmy też potężną kolekcję butelek po wszelakich napojach alkoholowych pięknie ustawionych na jego fundamencie.
Po prawie czterech godzinach Żylica i jej otoczenie na prawie 2,5-kilometrowym odcinku została posprzątana. Nasza grupa zebrała około 3000 litrów, a Ci co poszli w górę biegu pewnie drugie tyle.
Na zakończenie spotkaliśmy się przy wspólnym ognisku, zajadając się pieczonymi kiełbaskami zapewnionymi przez organizatorów. Kolejne sprzątanie Żylicy już w marcu. Miejmy nadzieję, że śmieci będzie znacznie mniej. Zachęcamy wszystkich mieszkańców Buczkowic i nie tylko do udziału w akcjach sprzątania naszej rzeki.

SB
.

uczestnicy sprzątania przed rozpoczęciem akcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania „Mieszkańcy dla Żylicy” – akcja sprzątania rzeki Żylicy i jej otoczenia – 28 września 2019 r. została wyłączona

Światowy Dzień Turystyki

Z okazji Światowego Dnia Turystyki życzymy wszystkim członkom i sympatykom Oddziału PTT w Bielsku-Białej wielu wspaniałych wycieczek górskich i krajoznawczych, bezpiecznych wędrówek, dobrej pogody, spełniania turystycznych marzeń, poznawania ciekawych ludzi, odkrywania niezwykłych miejsc, ciągłej ciekawości świata oraz radości z podróżowania w dobrym Towarzystwie.

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Światowy Dzień Turystyki została wyłączona

„Sudan – w krainie czarnych faraonów” – prelekcja Urszuli Kordeusz – 26 września 2019 r.

Tradycyjnie w ostatni czwartek miesiąca członkowie i sympatycy Szkolnego Koła Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego „Diablaki” wybrali się na prelekcję do Muzeum Miejskiego „Sztygarka” w Dąbrowie Górniczej. Temat spotkania to „Sudan – w krainie czarnych faraonów”. Prelegentka Pani Urszula Kordeusz w barwny i interesujący sposób przedstawiła nam relację ze swojej podróży do tego afrykańskiego kraju. Największe wrażenie na zebranych zrobiły piramidy nubijskie w Meroe, zbudowane przez władców starożytnych królestw kuszyckich.

Norbert Owczarek
.

w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019, SK PTT "Diablaki" przy SP18 w Dąbrowie Górniczej | Możliwość komentowania „Sudan – w krainie czarnych faraonów” – prelekcja Urszuli Kordeusz – 26 września 2019 r. została wyłączona

Hala Boracza (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla seniorów – 25 września 2019 r.

Ten dzień nie był już tak pogodny jak poprzedni, w dolinach snuły się mgły. Mieliśmy do pokonania trasę: Hala Lipowska – Redykalny Wierch – Hala Boracza – Rajcza. Wyruszyliśmy ok. godziny 9. Mimo nienajlepszej widoczności mogliśmy rozpoznać okoliczne szczyty, brakło nam jedynie legendarnego widoku na Tatry z Lipowskiej. Wspominaliśmy zatem niezrównane widoki z Wielkiej Raczy z ubiegłego roku.
Z Redykalnego Wierchu skręciliśmy na czarny szlak wiodący nas na Halę Boraczą i przy zejściu zaczęło się istne szaleństwo grzybowe. Prawdziwki rosły tuż przy szlaku i nie trzeba było być wytrawnym grzybiarzem, aby je dostrzec.
Po raz kolejny odwiedziliśmy schronisko na Hali Boraczej, które zostało zbudowane w roku 1928 przez Żydowskie Towarzystwo Turystyczno-Narciarskie „Makkabi” i było pierwszym schroniskiem żydowskim na świecie! Obecnie nie zachwyca swoją architekturą, ale można tam nabyć super jagodzianki. W czasie, gdy uczestnicy wycieczki posilali się w schronisku, część z nas poszła zasięgnąć języka do pobliskiego domu wczasowo-kolonijnego Pod Halą Boraczą. Jest to wzorowo prowadzony i pięknie położony obiekt noclegowy, w którym moglibyśmy się kiedyś zatrzymać.
Zachmurzyło się mocno, więc wyruszyliśmy w dalszą drogę. Grzybów było coraz więcej, a nasza koleżanka Agnieszka znalazła aż trzy okazałe borowiki, co zostało uwiecznione na zdjęciu. Droga do Rajczy wiodła zboczami Suchej Góry i chwilami była bardzo stroma i męcząca.
W końcu dotarliśmy do stacji kolejowej w Rajczy, gdzie czekał już na nas pan Maciej ze swoim busem i już po godzinie, żegnając po drodze Leszka, który wysiadł w Kalnej, byliśmy w Bielsku.
Wycieczka była bardzo sympatyczna, powitaliśmy w naszym gronie troje nowych uczestników, przeszliśmy 19 kilometrów.

Teresa Kubik
.

seniorzy na szlaku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019, seniorzy | Możliwość komentowania Hala Boracza (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla seniorów – 25 września 2019 r. została wyłączona

Hala Lipowska (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla seniorów – 24 września 2019 r.

Punktualnie o godzinie ósmej wyruszyliśmy z Bielska na naszą kolejną wycieczkę. Tym razem korzystaliśmy z wynajętego autobusu, co bardzo usprawniło nam przejazd. W Glince byliśmy tuż po 9. W międzyczasie zaczęło się przejaśniać, mgły opadły i ukazał się nam wspaniały widok na otaczające nas góry Beskidu Żywieckiego. Poranek był rześki i słoneczny.
Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia zaczęliśmy mozolnie podchodzić pod Krawców Wierch. Po pewnym czasie podejście się skończyło i mogliśmy podziwiać widoki. A w górach już jesień… chciałoby się zaśpiewać, jej pierwsze oznaki są lekko złotawe i niezwykle zachwycają. Po postoju w okolicach schroniska na Krawców Wierchu podeszliśmy na polanę szczytową i ukazał się nam jeden z piękniejszych widoków w całych Beskidach. W oddali majaczyła Mała Fatra, przed nami drzemały Rycerzowa z Muńcułem, za nimi Wielka Racza. Wszędzie już prawie byliśmy – stwierdziliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę, która biegła pasmem granicznym. I tu dotarła klęska kornika, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć okazały łańcuch Tatr.
Dotarliśmy w końcu do przełęczy o tajemniczej nazwie Bory Orawskie. To bardzo ciekawe miejsce, znajdowaliśmy się bowiem na Wielkim Europejskim Dziale Wodnym, potok Bystra po stronie polskiej odprowadza bowiem swoje wody do Bałtyku, a Zlatny potok po stronie Słowackiej – do Morza Czarnego.
W dolinę Bystrej zeszliśmy bardzo stromym szlakiem, by ponownie podejść do szlaku wiodącego na Halę Lipowską. Mijaliśmy ogromne kombajny ścinające i czyszczące las zniszczony przez kornika. Samo podejście na halę okazało się niezwykle strome i kamieniste, ale daliśmy radę. Na miejscu byliśmy około godziny 17. Trasa tego dnia wyniosła 16,7 km.
Samo schronisko jest obiektem mającym bardzo bogatą historię, a w roku 2011 zajęło pierwsze miejsce w prestiżowym rankingu schronisk górskich Magazynu Turystyki Górskiej „n.p.m.” Jest najbardziej zadbane ze wszystkich, w których dotychczas byliśmy. Tego właśnie szuka w górach turysta – klimatu. Wieczór wypełniliśmy wspólnym śpiewem i humorem.

Teresa Kubik
.

seniorzy przed schroniskiem PTTK na Hali Lipowskiej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019, seniorzy | Możliwość komentowania Hala Lipowska (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla seniorów – 24 września 2019 r. została wyłączona

Wystartował Klub Górski PTT „Razem przez świat” przy Środowiskowym Domu Samopomocy w Pewli Wielkiej

Mamy przyjemność poinformować, że w dniu 23 września 2019 r. na wniosek jednego z naszych najaktywniejszych przewodników, Roberta Słonki, Zarząd Oddziału PTT w Bielsku-Białej podjął uchwałę o powołaniu do życia Klubu Górskiego PTT „Razem przez świat” przy Środowiskowym Domu Samopomocy w Pewli Wielkiej. Opiekunem Klubu jest Robert Słonka.
Celem działalności Środowiskowego Domu Samopomocy jest rehabilitacja i poprawa społecznego funkcjonowania osób niepełnosprawnych intelektualnie przy jednoczesnym umożliwieniu im pozostania w ich naturalnym środowisku. Działalność Klubu Górskiego PTT „Razem przez świat” jest częścią szerszych działań zwanych Góroterapią, czyli wykorzystaniem środowiska górskiego do działań edukacyjnych, profilaktycznych, rehabilitacyjnych oraz terapeutycznych, w których uczestniczą podopieczni Ośrodka, a prowadzącym zajęcia jest nasz kolega z oddziału Robert Słonka. Terapia górami opiera się na wykorzystaniu wiedzy teoretycznej i praktycznej na temat środowiska górskiego, w celu osiągnięcia pozytywnych zmian w określonej grupie lub u konkretnej jednostki. Góroterapia pozytywnie wpływa funkcjonowanie niemal wszystkich sfer fizycznych i psychicznych człowieka, bowiem dzięki wielowymiarowej aktywności podnosi jakość życia.
Z góroterapią skojarzone są turystyka, krajoznawstwo, trekking oraz sporty górskie, a w pracy korzysta się z wszelkich form aktywności górskiej, w zależności od grupy i prowadzącego zajęcia. W Góroterapii można wykorzystywać inne formy terapii zajęciowej takie jak warsztaty twórczej edukacji, filmoterapię (film górski), biblioterapię (książka górska) lub muzykoterapię (piosenka turystyczna), a ich dobór zależy od konkretnej sytuacji terapeutycznej. W zajęciach można stosować wszelkie działania pedagogiczne dostosowane do grupy takie jak pogadanka, zabawa, zagadka, plastyka, a zastosowanie środków zależy od kreatywności osoby prowadzącej, oraz stawianych sobie celów.
Uczestnicy wspólnie przemierzają szlaki (byli już m.in. na Szyndzielni, Klimczoku, Ochodzitej i Hali Boraczej), uczą się ekologii (aktywny udział w akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2019”), odwiedzają górskie Parki Narodowe (Babiogórski i Pieniński), wykonują prace plastyczne związane z tematyką górską (I Miejsce w konkursie „Mieszkam w Beskidach 2019”), a także uczestniczą w pogadankach, grach i zabawach górskich. Góroterapia to trening umiejętności społecznych bazujący na bogactwie środowiska górskiego, świetny sposób na integrację zespołu, polepszenie wzajemnych relacji, a także nauka współdziałania i podnoszenia aktywności życiowej.
Już wkrótce ruszy strona http://www.goroterapia.pl, gdzie wszyscy zainteresowani znajdą informacje na temat tej metody pracy, planowane jest ponadto wydanie książki, która będzie pierwszym przewodnikiem opisującym Góroterapię.

Robert Słonka
.

członkowie Klubu Górskiego PTT „Razem przez świat” na Ochodzitej

Zaszufladkowano do kategorii Klub Górski PTT "Razem przez świat" przy Środowiskowym Domu Samopomocy w Pewli Wielkiej | Możliwość komentowania Wystartował Klub Górski PTT „Razem przez świat” przy Środowiskowym Domu Samopomocy w Pewli Wielkiej została wyłączona

Rysy, Koprowy Wierch (Tatry Wysokie, Słowacja) – wycieczka górska – 22 września 2019 r.

Członkowie naszego Oddziału z okolic Skoczowa nie zwalniają… Kolejna z tatrzańskich przygód naszych kolegów poprowadziła ich w słowackie Tatry Wysokie. Poniżej relacja z wycieczki na Rysy i Koprowy Wierch:

Zamiast grzecznie spać, znowu wyruszyliśmy w daleki kraj, a naszym kolejnym celem były szczyty: Rysy oraz Koprowy Wierch.
Dotarliśmy do parkingu Popradske Pleso, na którym było już sporo pojazdów miłośników górskich wędrówek. Zakładamy „czołówki” i raźnym krokiem maszerujemy do początku szlaku.
Tu możemy „wspomóc” obsługę schroniska dostarczając towar w nosidłach, co też zaraz uczynił Wiesław ładując swój plecak na takie nosidło. W tak wesołej atmosferze ruszyliśmy szlakiem niebieskim dochodząc do rozdroża, skąd Łukasz z kolegą idą dalej niebieskim na Koprowy Wierch, a my z Wiesławem za czerwonymi znakami na Rysy.
Jest już jasno, więc ponownie możemy podziwiać piękno poranka w Tatrach. Wiesio spokojnym krokiem „nosicza” pokonuje kolejne metry. Na pytanie czy go zmienić stwierdza, że nie, bo da radę. No cóż, każda próba zmiany może skończyć się bijatyką, taki zadziorny.
Teren się robi bardziej skalisty, surowy. Wiesiek idzie raźno. Docieramy w okolice Żabich Stawów, a w świetle wschodzącego słońca woda przybiera cudowne kolory. Dochodzimy do łańcuchów i tu ciekawostka – nasz Wiesio pokonuje wszystkie te „trudności” łańcuchowo-drabinkowe bez trudności. Turyści, których mijamy, usuwają się na widok „nosicza”, który targa na plecach towar wraz ze swoim plecakiem.
Dochodzimy do tablicy, która informuje, że jesteśmy na terenie Wolnego Królestwa Rysy. Przekraczamy bramę ustrojoną na wzór bram tybetańskich i już za chwile jesteśmy w schronisku. Dumny z siebie Wiesław przekazuje niesiony towar osobnikowi przypominającemu lamę tybetańską. Zostaje poczęstowany herbatą z „wkładką” oraz otrzymuje certyfikat „nosicza” z wyszczególnionym ciężarem, czyli 25 kg plus nosidło oraz plecak. Dumny z otrzymanego certyfikatu oznajmia, że oprawi go i powiesi obok zdjęcia z I komunii świętej.
Widząc, że przybywa turystów, idziemy na szczyt. Droga miejscami jest oblodzona, lekko przyprószona śniegiem, więc trzeba uważać. Na szlaku pod szczyt tworzą się miejscami zatory. Pełno jest turystów próbujących rożnymi technikami zdobyć wierzchołek.
Wreszcie jesteśmy na szczycie (2499 m n.p.m.). Musimy uzbroić się w cierpliwość, by fotkę zrobić przy skrzynce. Tłoczno. Robimy zdjęcia Tatr. Widoki cudne. Wreszcie udaje się nam zrobić zdjęcia i tu obok Wieśka pozującego do foty pojawia się miła turystka, co zostaje uwiecznione, dzięki czemu Wiesław ma znowu powód do dumy.
Zmieniamy wierzchołek na słowacki, czyli 2503 m n.p.m., tak samo oblegany przez innych zdobywców. Szybkie foto i trzeba wracać.
Wiesiek wraca szlakiem, a ja próbuję sił granią, co udaje się bez większych przeszkód. Docieramy do schroniska. Lekki odpoczynek, a próba dotarcia do słynnej ubikacji kończy się fiaskiem. Wniosek jest jeden: widocznie każdy turysta musi pewne sprawy załatwiać tylko w tym miejscu Tatr.
Robimy ostatnie zdjęcia przy „zastawce autobusowej” licząc, że coś pojedzie. Okazało się, że kurs został odwołany i trzeba wracać z buta.
Gdy my deptaliśmy po Rysach, Łukasz wraz z Damianem walczyli ostro zdobywając Koprowy Wierch. Nie mieli łatwo, droga była oblodzona. Kilka razy zaliczyli spotkanie z podłożem tą częścią ciała, która zaczyna się od pasa do ud, lecz bez strat własnych. Na szczęście nikomu nic złego się nie stało i cała nasza czwórka spotkała się w Majlatowej Chacie.
W czasie drogi powrotnej stwierdzamy, że kogoś brakuje. Okazało się, że nasz „nosicz” Wiesław wpadł w objęcia Morfeusza, co uwieczniliśmy zdjęciami.
A propos naszego Herkulesa… Jeśli ktoś z czytających tę relację chciałby wnieść meble czy jakikolwiek sprzęt domowy do wysokości 2250 m n.p.m., Wiesio jest dostępny.
I w tak dobrych nastrojach opuszczamy Tatry. Za nami kolejna udana wycieczka.

Andrzej Koczur
.

nasi koledzy na Popradzkim Plesem

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019 | Możliwość komentowania Rysy, Koprowy Wierch (Tatry Wysokie, Słowacja) – wycieczka górska – 22 września 2019 r. została wyłączona