Informujemy, że w dniu 16 maja 2017 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpił Szymon Opach.
Serdecznie witamy w naszym gronie!
Informujemy, że w dniu 16 maja 2017 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpił Szymon Opach.
Serdecznie witamy w naszym gronie!
W dniu 13 maja członkowie Koła PTTK „Beskidek” w Porąbce biorąc udział w akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2017” rozpoczęli zbieranie śmieci na szlaku w rejonie gminy Porąbka. Zebrali śmieci na części zielonego szlaku biegnącego od przeł. Targanickiej przez Trzonkę, Bukowski Groń i Palenicę do Porąbki.
W siedmioosobowym składzie (w tym dwoje dzieci), nazbierali 120 litrów śmieci. Wywózką na wysypisko zajęła się firma ATRA z Porąbki.
Jerzy Bułka
Wiceprezes Koła PTTK „Beskidek” w Porąbce
.
W sobotę, 13 maja, członkowie i sympatycy PTT „W dobrym towarzystwie” udali się na kolejną górską wycieczkę. Wśród uczestników wyprawy znaleźliśmy się również MY – „Groniczki” z SP1 Kozy. Zebraliśmy się na placu targowym o siódmej. W naszej grupie nie było wiele osób, w porównaniu z innymi wycieczkami. Każdy wiedział, że to nasza pierwsza wyprawa w Tatry. Jak zawsze, jechali z nami też niektórzy rodzice.
Kiedy autokar przyjechał, weszliśmy do niego dołączając w ten sposób do reszty uczestników. I tak oto zaczęła się około trzygodzinna podróż, którą wiele osób zwyczajnie przespało.
Wjeżdżając do Zakopanego, mogliśmy dostrzec piękne widoki za oknami, ośnieżone wierzchołki Tatr. Nawet jeśli człowiek zdaje sobie sprawę, że tamtejszy klimat jest inny, niż nasz, tak czy siak jest to dla niego specyficzny widok. No bo śnieg w maju?…
Pan przewodnik Jan Nogaś opowiadał o tym, co śmigało obok nas, gdy powoli zbliżaliśmy się do celu. Dużo tego było i trudno zdecydować się na przytoczenie jednej choć z tych historii, więc powiem po prostu, że było ciekawie.
Co prawda mieliśmy przerwę w podróży, którą większość osób spędziła na zewnątrz, z dala od autokaru, jednak wszyscy mieli coś zdrętwiałego po tak długim bezczynnym siedzeniu w miejscu. Niektórzy cieszyli się z tego, że dotarliśmy, inni wręcz przeciwnie, ale i tak ruszyliśmy w drogę.
Grupa rozciągnęła się zaraz na początku jak zawsze. Każdy miał swoje tempo, panowała tylko jedna zasada – pan przewodnik z przodu, pani Kasia z tyłu. Chociaż w sumie to dwie zasady…
Niektórzy bardzo dogłębnie odczuwali nieobecność pani Sylwii. (Powiem od razu, że w drodze powrotnej takie osoby przekrzykiwały się z innymi, mówiąc, że „one pozdrawiają najbardziej!”, gdy pani Kasia dzwoniła do brakującej nauczycielki). Jednak nie przeszkadzało to w dobrej zabawie, która dla pewnych osób była narzekaniem na wszystko i wszystkich… Do czego każdy ze stałych uczestników wycieczek był przyzwyczajony.
Padało jedynie przez chwilę, lecz zapowiadało się na większą ulewę. Taki urok górskich klimatów – człowiek nigdy nie umie przewidzieć, jaka pogoda go przywita lub pożegna. Na szczęście szybko przeszło i przez resztę wycieczki słońce przygrzewało na odsłoniętych terenach.
Kiedy doszliśmy na szczyt Wielkiego Kopieńca (1328 m n.p.m.), usiedliśmy na skałach. Podczas tej przerwy osoby z lękiem wysokości powinny raczej zostać na dole… Naprawdę byliśmy bardzo wysoko. Na horyzoncie, zasłanianym mgłą, odcinał się przeciwny szczyt, gołym okiem wyglądający na większy niż ten, który zdobyliśmy. W dolinie pod nim zauważyć się dało parę zabudowań. Pod nami, daleko i głęboko, były drzewa, wzniesienia i zagłębienia terenu, od których mogło się kręcić w głowie.
Jednak nie był to koniec. Po kolejnej dawce spaceru znaleźliśmy się na Polanie Olczyskiej, gdzie znajdowało się parę ławek i stołów. Znów mieliśmy chwilę na odpoczynek. Mieliśmy tam okazję podziwiać Wywierzysko Olczyskie, z którego brał początek niezwykle czysty, pieniący się Olczyski Potok. Parę osób przeskakiwało nad nim lub wyławiało kamienie, ale większość zajęta była pałaszowaniem słodkości i innych skarbów z plecaków.
Gdy udało nam się zdobyć ostatni szczyt, Nosal (1206 m n.p.m.), wiele osób uznało, że to koniec. Byli w wielkim błędzie, teraz czekało nas jeszcze zejście. Całe szczęście, nikt nie zrobił sobie nic poważnego, a my wszyscy bezpiecznie zeszliśmy na „niziny”.
Przewodnik poprowadził nas do końca. I gdy już wszyscy widzieli autokar, a uczniom oczy rozszerzyły się na myśl, że już koniec i mają czas dla siebie, pan przewodnik się zatrzymał i zaczął opowiadać o ośrodku rekreacyjnym koło nas, parę metrów od autokaru! Większość osób nie mogła się skupić na tym, co mówi, gdyż w głowie było im tylko dojście do końca.
Kiedy wreszcie zajęliśmy swoje miejsca, okazało się, że mamy pół godziny do odjazdu. Pani Kasia zaproponowała spacer i chyba nietrudno wyobrazić sobie naszą reakcję. Podobnie jak podczas jazdy porannej, dużo osób spało lub odpoczywało przynajmniej na chwilę. Wtedy właśnie miała miejsce rozmowa z panią Sylwią.
Szczęśliwie dotarliśmy do celu około godz. 20:00 zmęczeni i obolali, ale jednak usatysfakcjonowani 🙂
Marta Jurczak (SP1 Kozy)
.
W sobotę, 13 maja 2017 r. na Hrobaczej Łące odbył się charytatywny piknik rodzinny, z którego dochód w całości przeznaczony jest na odbudowę schroniska, częściowo spalonego w styczniu tego roku. Oprócz właścicieli i gospodarzy w organizację tej akcji zaangażowali się także nieformalna grupa „Kozianie dla Hrobaczej”, Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju i Promocji Gminy Kozy oraz Oddział PTT w Bielsku-Białej.
Piknik odbywał się w godzinach od 11:00 do 17:00. Dla dzieci przygotowano dmuchańce, gry, zabawy i malowanie twarzy. Dla dorosłych atrakcją mogły byś licytacje ciekawych i wartościowych przedmiotów. Była też kuchnia polowa, grochówka, żurek, kiełbaski z grilla oraz różne łakocie… A to wszystko dostępne za specjalne kupony, które można było wcześniej nabyć przy jednym ze stolików.
Polskie Towarzystwo Tatrzańskie Oddział w Bielsku-Białej dla uczestników pikniku przygotowało blok sześciu prelekcji, które rozpoczęły się mniej więcej w południe w schroniskowej kaplicy. Na początek Miłosz Zelek, prezes Koła PTT w Kozach, przybliżył przebieg i atrakcje przebiegającego przez Hrobaczą Łąkę – Małego Szlaku Beskidzkiego. Następnie Bogusław Nycz przybliżył swoją wyprawę w Himalaje indyjskie. Kolejną z przygotowanych prezentacji była wędrówka grzbietem Czarnohory, na którą zaprosił nas Szymon Baron, a następną Camino de Santiago przygotowane przez Andrzeja Ziółko. Swoją premierę miała na Hrobaczej Łące relacja z tegorocznego wyjazdu na Azory, podczas którego prezes naszego Oddziału wszedł na Pico, najwyższy szczyt Portugalii, a blok prelekcji nieco przed 17-tą zakończył Andrzej Ziółko przybliżając atrakcje Turcji.
Miłym zaskoczeniem był dla nas udział w charakterze wolontariuszy Basi i Zbyszka, dwojga Włóczykijów z Oddziału PTT w Tarnowie, którzy przez cały dzień obsługiwali jedno ze stoisk. Godny odnotowania był także udział młodych turystów z bielskiego oddziału PTT, którzy posprzątali szlaki z Kóz na Hrobaczą Łąkę w ramach akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2017”
Atrakcji na Hrobaczej Łące był dzisiaj ogrom i choć pogoda nas nie rozpieszczała, licznie przybyli turyści pokazali jak ważnym dla nich miejscem jest Hrobacza Łąka.
SB
.
W ramach akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2017” o godzinie 8:45 na żółty szlak wiodący od strony Kóz na Hrobaczą Łąkę miały wyruszyć przedszkolaki z Przedszkola Integracyjnego nr 2 w Bielsku-Białej. Niestety, z powodu awarii samochodu organizatorów wyruszyliśmy nieco później, w dodatku z „aż” jednym przedszkolakiem i jego mamą. Już na szlaku Andrzej zachęcił rodzinkę turystów do włączenia się w naszą akcję – rozdaliśmy im worki, rękawiczki i oczywiście pinsy z logiem akcji.
Wydawało nam się, że szlak jest dość czysty, ale im wyżej się wznosiliśmy, tym więcej śmieci ukazywało się naszym oczom i worki robiły się coraz cięższe. Pogoda nie sprzyjała miłym górskim wędrówkom. Mgła, mżawka, ciemne chmury… ale nasz przedszkolak chyba wypił przed wędrówką sok z gumijagód, bo miał niezliczone pokłady energii do zbierania śmieci i do pokonywania drogi w górę, a aura bynajmniej mu w niczym nie przeszkadzała.
Kiedy dotarliśmy na szczyt Hrobaczej Łąki spotkaliśmy grupę Szkolnego Koła PTT „Halniaki” ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Kozach, która sprzątała trasę z Kóz obok Wilczego Stawu, trawersem do kamieniołomu, skąd szlakiem papieskim dotarli do czerwonego szlaku biegnącego grzbietem Hrobaczej Łąki. Wspólnie zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie z banerem akcji. W międzyczasie dołączyły dwie nauczycielki z przedszkola integracyjnego wraz ze swoimi dziećmi i tym sposobem podczas dzisiejszego, dodatkowego sprzątania szlaków Beskidów Małego wędrowało z nami 50 turystów, w tym 33 dzieci i młodzieży.
Na polanie podszczytowej odbywał się piknik rodzinny, który był dodatkową nagrodą dla najmłodszych, dzielnych turystów.
Nielicznej grupie przedszkolaków i większej grupie uczniów udało się na jakiś czas oczyścić dwa szlaki w rejonie Hrobaczej Łąki. Zebraliśmy tylko 200 litrów śmieci, co może cieszyć. Smuci natomiast to, że schodząc wcześniej posprzątanym szlakiem zebraliśmy jeszcze kilka nowych, świeżo wyrzuconych odpadków, które tak rażą nasze oczy.
Bardzo często irytuję się na „niewidzialnych” właścicieli tych odpadków, którzy nie przejawiają empatii i potrafią ot tak po prostu zapaskudzić piękny kawałek przyrody, jakim są górskie lasy. Cieszę się, że możemy co roku organizować akcję „Sprzątamy Beskidy z PTT”, by na piękno przyrody uwrażliwiać już najmłodszych turystów i wpajać im właściwe zasady obcowania z przyrodą.
Góry same nie oczyszczą się ze śmieci, musimy im w tym pomóc…
Frytka
.
Kwietniowy numer „Co słychać?” o objętości 8 stron otwiera obszerny materiał na temat I Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy o Górach Polski. Na pierwszej stronie znajdziemy sprawozdawcze opracowanie Ewy i Tomasza Gawlików, a na kolejnych stronach refleksyjne spojrzenie Renaty Kowalskiej oraz listę uczestników finału konkursu.
Wśród wieści z życia ZG PTT przeczytamy o II posiedzeniu Prezydium ZG oraz czterech nowych książkach autorstwa członków naszego Towarzystwa z oddziałów w Bielsku-Białej, Krakowie i Opolu. Publikujemy też poprawny numer konta PTT, na który można dokonywać przedpłat na najnowszy tom „Pamiętnika PTT”.
Wśród wieści z życia oddziałów możemy przeczytać o rozpoczęciu akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT” oraz ekologiczne akcji sadzenia drzew w Chrzanowie. Znajdziemy tu także informacje o nowych władzach Oddziału PTT w Bielsku-Białej, XVIII Wielkopiątkowej Drodze Krzyżowej na Mogielicę oraz zaangażowaniu Oddziału Dęblińskiego PTT w obchody Miesiąca Pamięci Narodowej.
Numer uzupełniają życzenia wielkanocne od Zarządu Głównego PTT oraz tradycyjny apel o przekazanie 1% podatku na rzecz PTT.
Życzymy przyjemnej lektury! (pobierz -> 0,98 MB)
Redakcja „Co słychać?”
Informujemy, że w dniu 11 maja 2017 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpił Marek Skoczek.
Serdecznie witamy w naszym gronie!
W dzisiejszej „Kronice Beskidzkiej” (nr 19 (3144) / 2017) na stronie 29 ukazał się artykuł pt. „Na Hrobaczej dla Hrobaczej” zapowiadający Piknik Rodzinny na szczycie Hrobaczej Łąki, w którego organizację zaangażowany jest Oddział PTT w Bielsku-Białej wraz z Kołej PTT w Kozach.
W ramach pikniku, w najbliższą sobotę, w godzinach 11:00 – 17:00 nasi koledzy będą prezentować prelekcje podróżnicze ze swoich wyjazdów. Cały dochód z pikniku zostanie przeznaczony na odbudowę schroniska na Hrobaczej Łące – gorąco zachęcamy do udziału!
Zarząd Oddziału
.
Miło nam poinformować, że ukazała się nowa książka członka naszego Oddziału Roberta Słonki pt. „Na szczytach i w dolinach Beskidów”. Patronat nad książką objął Oddział PTT w Bielsku-Białej.
Książka Roberta opisuje wędrówkę przez Beskidy zgodnie z przebiegiem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Znajdziemy tam subiektywną charakterystykę poszczególnych pasm górskich, dzieje obiektów turystycznych, oraz odkrywanie śladów historii ukrytych w górach. Szczególnie podkreślone zostały dzieje zagospodarowania polskich gór przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Sporo dowiedzieć się można o historii powstania organizacji, roli oddziału babiogórskiego TT w rozwoju turystyki beskidzkiej, relacjach z niemieckimi turystami zrzeszonymi w Beskidenverein, oraz o najważniejszych osobach związanych z turystyką w polskich Beskidach. Głównym przesłaniem książki jest ukazanie piękna górskiego świata, zachęcanie do karpackich wędrówek, oraz promowanie wiedzy o Polskim Towarzystwie Tatrzańskim.
Na zachętę publikujemy fragment wstępu: (…) Podstawowy tekst, który nazwałem „Na szczytach i w dolinach Beskidów” powstał podczas mej wędrówki przez góry, lecz później został przeze mnie mocno dopracowany do obecnej formy. Szlak, który przemierzyłem w ciągu dwudziestu dwóch dni, trzymał się w zasadzie Głównego Szlaku Beskidzkiego, lecz nie jest to absolutnie przewodnik po tym trakcie. Starałem się zawrzeć w nim wszystko to, co „nachodziło mnie”, lub lepiej – „wchodziło do mnie” podczas wędrówki i bardziej jest to opis mojego wnętrza, które w określony sposób reaguje na piękno górskiego świata niż świadomie skrojony informator turystyczny (…). Opisałem na jej kartach moje doświadczenie wędrówki, oraz zawarłem w niej to, co dla mnie w górach jest najważniejsze.
Osoby zainteresowane nabyciem prosimy o kontakt bezpośrednio z Robertem Słonką. Dane kontaktowe znajdziecie w zakładce Nasi przewodnicy.
SB
Za nami kolejna „Wycieczka w dobrym Towarzystwie”. Tym razem, wędrując Głównym Szlakiem Beskidzkim udaliśmy się na Lubań (1211 m.n.p.m). 7-go maja 2017r. w ilości 38 osób wyjechaliśmy z Bielska – Białej w Gorce zdobywać zaplanowany szczyt.
Pod przewodnictwem Jana Nogasia wyruszyliśmy czerwonym szlakiem z przełęczy Knurowskiej. Od samego początku pogoda nas nie rozpieszczała, jednak ulewny deszcz nie odebrał nam radości z wycieczki. Każdy swoim tempem z punktu startowego przez Kotelnicę podążał w kierunku szczytu. Po trzech godzinach „błotnistego” marszu Lubań przywitał nas mgliście. Z wieży widokowej rozpościerałyby się piękne widoki gdyby nie fakt, że „mgła zasnuła wierzchołki gór”. Był czas na odpoczynek, były zdjęcia dokumentujące zdobycie szczytu. I nawet deszcz odpuścił – trasę powrotną do Krościenka pokonaliśmy pełni energii, korzystając z promieni słonecznych i delektując się odsłaniającymi się widokami. Im bliżej miejsca zbiórki – tym lepsze panoramy i piękniejsza pogoda.
Członkowie naszego oddziału zdobyli ten szczyt po raz pierwszy w zeszłym roku. Z relacji uczestników otrzymałam informację, że wtedy pogoda również nie rozpieszczała.
Na zakończenie nasuwa się pytanie: „do trzech razy sztuka”? A może, z jakiegoś powodu nie powinniśmy w najbliższym czasie próbować… 🙂
Kasia P.
.