Z wizytą na „V Rajdzie Deptoków” – Porąbka, 23 sierpnia 2015 r.

Na zaproszenie Jerzego Bułki, wiceprezesa Koła PTTK „Beskidek” z Porąbki, z którym od kilku lat bardzo owocnie współpracujemy przy okazji akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT”, wzięliśmy w pięć osób udział w finale V Rajdu Deptoków, który odbył się na stadionie LKS Zapora. Pewnie byłoby nas więcej, gdyby nie fakt, że również dzisiaj nasz Oddział organizował interesującą wycieczkę krajoznawczą do słowackiego Liptowa.
Trasa rajdu wiodła z Kóz-Kamieniołomu przez Zamek Wołek do Porąbki. Jego atrakcją była możliwość przejścia koroną zapory w Czańcu, która normalnie jest zamknięta dla ruchu. A na stadionie organizatorzy zapewnili mnóstwo atrakcji, konkursów sprawnościowych oraz wiedzy o górach, a także doskonały poczęstunek w takiej ilości, że nawet najbardziej głodni nie byliby w stanie zjeść wszystkiego. Miło nam się pochwalić w tym miejscu, że w konkursie wiedzy o górach, reprezentacja naszego oddziału zajęła drugie miejsce przegrywając dopiero po dogrywce 🙂 Na zakończenie był także czas na tradycyjne wspólne zdjęcie wszystkich uczestników rajdu oraz pamiątkowe zdjęcie przedstawicieli naszego oddziału z prezesem Oddziału Babiogórskiego PTTK w Żywcu, a także prezesem i wiceprezesem Koła PTTK „Beskidek” z Porąbki.
Zabawa była doskonała i mam nadzieję, że na przyszłorocznym rajdzie organizowanym przez naszych przyjaciół z Porąbki pojawimy się nieco liczniejszą grupą.

SB
.

pamiątkowe zdjęcie z przedstawicielami Oddziału PTTK w Żywcu i Koła PTTK z Porąbki

pamiątkowe zdjęcie z przedstawicielami Oddziału PTTK w Żywcu i Koła PTTK z Porąbki

Zaszufladkowano do kategorii aktualności, kronika - 2015 | Możliwość komentowania Z wizytą na „V Rajdzie Deptoków” – Porąbka, 23 sierpnia 2015 r. została wyłączona

Hala Miziowa, Rysianka (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska pt. „IV Nocna Wyrypa z PTT” – 21-22 sierpnia 2015 r.

To była bardzo interesująca noc. Każdy z dziesięciu uczestników mógł powalczyć z czym tylko chciał – odległością, sennością, zmęczeniem.
Rozpoczęliśmy wyprawę po godzinie 22 wychodząc czerwonym szlakiem z przejścia granicznego w Korbielowie na Przełęczy Glinne. Niebo pełne gwiazd, słabo świecący księżyc, a nasze główki uzbrojone w czołówki sięgały mało poetycko jedynie ziemi. Ale było warto – gęsty las, konary, kamienie mogłyby przeszkodzić w szybkim podejściu. Jedynie przelatujące przed nosem nietoperze wyrywały nas ze stanu skupienia.
Jakie są góry nocą? Wiadomo, są inne, zmysły się wyostrzają – dysponujesz konturem, zapachem, mocą czołówki i wyobraźni… i nie wspomnę, ileż razy tej nocy niektórzy z nas widywali światełko w tunelu… to zbyt osobiste przeżycie aby dzielić się z nim na stronie :))
W pierwszej kolejności wieczorową porą odwiedziliśmy schronisko na Hali Miziowej. Posiłkowaliśmy się i jedzeniem, i śmiechem. Grupowe zdjęcie z banerem zrobiliśmy asekuracyjnie w pierwszym możliwym miejscu, nie domyślając się, że wyrypę zakończymy wszyscy! Może to magiczny smak kawy z okrutną nutą szałwi wydobywającą się z wrzuconych do niej cukierków dodał nam sil?
Kolejny etap rozpoczął się pokazem wiedzy kosmicznej – prezes Szymon uzbrojony w miecz świetlny (tutaj należałoby sprecyzować – tej dobrej, zielonej strony mocy) edukował w temacie położenia gwiazd. Od tego momentu lekko błądząc, ale i zawsze wychodząc na prostą, a dokładniej na czerwony szlak dotarliśmy do Trzech Kopców, gdzie dwójka najszybszych z nas właśnie zakończyła piknik.
Pobyt w schronisku na Rysiance to godzinny odpoczynek, który przybierał różne, karkołomne formy – od spania w pozycji wyprostowanej, z głową porzuconą na stole po klasyczne spanie na siedząco. Oczywiście i tym razem nie zabrakło kawy zrobionej przez Andrzeja (dziękujemy za prywatny catering! jednogłośnie polecamy wrzucanie do kawy krówek).
Jak się stamtąd zebraliśmy? Tego nikt nie wie. Ruszyliśmy na Halę Pawlusią w kierunku przełęczy po drodze chłonąc wyłaniające się krajobrazy. Świtało, robiło się coraz cieplej. Stację turystyczną Słowianka mijaliśmy już w pełnym słońcu. I wszystko, w planowanym czasie zakończyło się w Żabnicy, a właściwie w Węgierskiej Górce.
Około godziny dziesiątej większość z nas stanęła w swoich kuchniach przed kolejnym dylematem sobotniego poranka: jaką kawę dzisiaj sobie przyrządzę…
Było znakomicie. Całkiem śmiało, polecając kolejną nocną wyrypę – do zobaczenia!

Yustyna
.

o północy w schronisku PTTK na Hali Miziowej humor wszystkim dopisuje

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania Hala Miziowa, Rysianka (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska pt. „IV Nocna Wyrypa z PTT” – 21-22 sierpnia 2015 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 20 sierpnia 2015 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpili Karolina Drabek i Jacek Drabek.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

 

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

„Góry – moje miejsce na ziemi…” – konkurs fotograficzny

Wielu z Was, miłośników gór z pewnością choć raz zetknęło się w internecie z Sebastianem Niklem, członkiem naszego Oddziału, który pomimo walki z różnymi chorobami promuje turystykę górską na swojej stronie internetowej: http://s-nikiel-mojegory.pl/.
Jeszcze przez miesiąc można zgłaszać prace na organizowany przez niego konkurs fotograficzny pt. „Góry – moje miejsce na ziemi…”. O półmetku konkursu możecie przeczytać poniżej z małego podsumowania dotychczasowego jego przebiegu, które przygotował Sebastian:

Jeszcze niedawno zieleń soczysta barwą manifestowała początek lata, a już tu i ówdzie, barwy natury w żółć i złoto stroić się zaczynają, w lasach liście coraz gęściej zdobią ściółkę, na polach zboża zebrane, snopki zdobią ścierniska, niechybny znak to lata dojrzałego stanu… tak i III edycja konkursu fotograficznego „Góry – moje miejsce na ziemi” dotarł do półmetku. Za nami równo cztery tygodnie zmagań do „Galerii konkursowej” trafiło do chwili obecnej 114 fotografii, kilkudziesięciu autorów, serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy już zgłosili zdjęcia do konkursu.
Przed nami kolejne i ostatnie równocześnie, cztery tygodnie konkursu, już 15.09.2015 zamknięty zostanie etap zgłaszania zdjęć – zapraszam do udziału – do ukazania piękna gór, ich flory i fauny, piękna widzianego przez pryzmat własnego do nich stosunku, emocji jakie w nas wyzwalają… na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody.

.
Linki związane z konkursem:

.

konkurs_polmetek

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Góry – moje miejsce na ziemi…” – konkurs fotograficzny została wyłączona

Spisz (Polska, Słowacja) – wycieczka krajoznawcza – 15 sierpnia 2015 r.

Nadszedł kolejny upragniony weekend, grupa 28 osób o godzinie 5.00 wraz z organizatorami (Polskim Towarzystwem Tatrzańskim) postanowiła wybrać się w mało znaną część Europy, by poznać fragment zapomnianej polskiej historii. Czternaście spiskich wsi leżących w granicach Polski to zaledwie maleńki fragment regionu, który przez wieki był ojczyzną dla Słowaków, Polaków, Węgrów i Niemców. Etniczna różnorodność Spisza stworzyła bogatą i różnorodną kulturę.
Po około 4 godzinach byliśmy już przy pierwszym z zaplanowanych do zobaczenia obiektów. Ponad miastem Stará Ľubovňa już od ponad 700 lat wznosi się majestatyczny zamek Ľubovňa. Zamek został zbudowany na przełomie XIII i XIV w. W swojej historii był świadkiem wielu burzliwych epok i wydarzeń, które miały wpływ nie tylko na dzieje północnego Spisza, ale także Węgier i Polski. Zamek miał za zadanie bronić granic Węgier oraz dróg handlowych w okolicy rzeki Poprad. Budowla był wielokrotnie przebudowana. Po pożarze w 1533 r. został on dokończony w stylu renesansowym. Największa przebudowa nastąpiła w epoce baroku, a zamek zyskał wtedy wygląd podobny do dzisiejszego. Zamek w Lubovni miał duże znaczenie dla Królestwa Polskiego. Dowodem na to jest fakt, że w 1655 roku ukryte tu zostały polskie klejnoty koronacyjne. Z tej okazji zamek odwiedził polski król Jan Kazimierz. O ważności tej wizyty niech świadczy choćby fakt, że opisał ją Henryk Sienkiewicz w „Potopie“. Od 1825 zamek był prywatnym majątkiem rodziny Raiszovców, a od roku 1966 mieści się w nim muzeum. Do dziś jest to jeden z najważniejszych zabytków na Słowacji i jest stopniowo rekonstruowany. Zwiedzanie zamku zajęło nam około 2 godzin, a o 11:00 mieliśmy okazję uczestniczyć w pokazie latania ptaków drapieżnych (sokołów, orłów).
Po pokazie udaliśmy się do skansenu (Muzeum Architektury Ludowej), który znajduje się zaraz pod zamkiem. W latach 70-tych XX w. zaczęto budować pod zamkiem wioskę, która została udostępniona publiczności w roku 1985. W skansenie dominuje budowla grekokatolickiego kościółka z Matysovej, pochodząca z roku 1833. Znajduje się w nim odnowiony ikonostas z połowy XVIII w. W 2011 r. powrócił do kościółka jego oryginalny dzwon. Koloryt skansenu dopełniają dwu- i trzyizbowe domy oraz budynki gospodarcze. Mieszkańcy okolicznych wsi w rejonie Starej Lubovni życie wypełniali wiarą i pracą, które łączyły się z każdym etapem ich życia. Poszczególne domki w skansenie pokazują oprócz zwykłego życia także uroczyste rytuały jak narodziny dzieci, śluby czy śmierć. Skansen prezentuje też rzemiosła, bez których nie mogła funkcjonować żadna wieś. Najbardziej znanym obiektem jest młyn ze wsi Sulin. „Chleba powszedniego, daj nam dziś…” to słowa, które stanowiły podstawę życia wsi. Można też zobaczyć zakład kowalski i stolarski. Wizyta w Lubovnianskim muzeum – zamku pozwoliła nam poznać historię okolicy i życie zwykłych ludzi.
Po zakończeniu zwiedzania skansenu udaliśmy się dalej, aby realizować dalszy plan wycieczki. Kolejnym z zaplanowanych obiektów był Czerwony Klasztor leżący tuż przy granicy z Polską. Miejsce to słynie z legend o „latającym mnichu”, zwanym również „doktorem tysiąca nauk”. Legenda upamiętniła w ten sposób brata Cypriana, który z rodzinnego Śląska przywędrował do klasztoru w roku 1756, a w czasie swego pobytu w klasztorze oddawał się studiowaniu medycyny, botaniki, farmacji i alchemii. Podanie głosi również, że brat Cyprian zleciał ze szczytu Trzech Koron na dziedziniec Czerwonego Klasztoru za pomocą własnoręcznie skonstruowanej paralotni. Tego faktu nie da się potwierdzić, ale jego znakomicie opracowany zielnik z nazwami 270 roślin w języku łacińskim, greckim, niemieckim i góralskim oraz poradami, jak je stosować w celach leczniczych, jest do dziś pieczołowicie przechowywany w Słowackim Przyrodniczym Muzeum Narodowym w Bratysławie.
Nie lada ciekawostką dla nas, turystów, którzy kochają góry była legenda, którą opowiedziała nam przewodniczka – skąd wzięła się nazwa Mnich w Polskich Tatrach Wysokich. Jak to mówią w każdej legendzie jest małe ziarenko prawdy 🙂 Zwiedzenie klasztoru zajęło nam około godziny.
Czas płynął nieubłaganie, a my mieliśmy jeszcze do zobaczenia perłę Trybsza – drewniany kościół. Świątynia została zbudowana w 1567 r. z modrzewia i wg Mieczysława Orłowicza bez użycia gwoździ. W świątyni znajduje się unikatowa na skalę światową polichromia, czyli malowidło ścienne. Na polichromii świątyni są przedstawione osoby Mojżesza i Aarona, św. Elżbiety, św. Stanisława, św. Jana Kantego i św. Piotra. Św. Jan Kanty został przedstawiony w gronie świętych, gdy jeszcze na ołtarze nie był wyniesiony, gdyż beatyfikowany został w 1680 r., a kanonizowany w 1767 r. Ciekawe jest przedstawienie biblijnego wydarzenia, kiedy to Pan ukazał się Abrahamowi oznajmując, że będzie miał syna Izaaka. Tutaj ciekawym szczegółem jest stołek góralski z ozdobnie wycinanym oparciem. W dalszej części umieszczone są obrazy apostołów, osoby Doktorów Kościoła: św. Augustyna, św. Hieronima, św. Grzegorza i św. Ambrożego, sceny dotyczące Matki Boskiej – Matka Boża Niepokalanie Poczęta (prawda wiary o Niepokalanym Poczęciu NMP była w kościele przeżywana od wczesnego chrześcijaństwa, ale dogmat został ogłoszony dopiero w 1854 r. przez Piusa IX), Zwiastowanie i Nawiedzenie; obraz przedstawiający Jezusa Chrystusa na rydwanie z proporcem wielkanocnym, krzyżem i narzędziami swojej męki. Rydwan ciągnął owce a obok rydwanu idzie śmierć. Umieszczony napis brzmi: „Jesus triumphans”. Jest także św. Jerzy walczący ze smokiem oraz św. Marcin – patron pasterzy, trzód i domowego ptactwa. Kolejne malowidła ukazują sceny biblijne – Boże Narodzenie, Pokłon Trzech Króli, chrystofania Maryi, tzw. Sąd Krwi – sąd nad Chrystusem w pałacu Kajfasza. Na malowidłach przedstawione są także prawdy wiary: Sceny Wniebowzięcia Maryi i Koronacji Maryi. Tłem Wniebowzięcia Maryi jest krajobraz pieniński z zamkami w Czorsztynie i Niedzicy oraz widok na północną stronę Tatr Bielskich. Jest to pierwsza panorama Tatr Bielskich od strony północnej i najstarsza z zachowanych panoram tatrzańskich (starsza była w Popradzie w kościele św. Idziego z XV w. ale została zniszczona). Inne sceny to Sąd Ostateczny, z postaciami Chrystusa, Matki Boskiej, św. Jana Chrzciciela i innych świętych oraz lilia – symbol miłosierdzia i miecz – symbol kary. Na głos trąby zmartwychwstają umarli – zbawionych aniołowie prowadzą do raju, a potępionych porywają diabły. Tam też na horyzoncie zaznaczone są tatrzańskie szczyty. Na ambonie namalowano scenę rozmowy Jezusa z Samarytanką przy studni oraz przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie. Na balustradach chóru znajdują się zacierające się i coraz mniej czytelne symbole 7 grzechów głównych.
Tym pięknym akcentem udało nam się zrealizować cały program wycieczki. Myślę, że w rejon Spisza wrócimy jeszcze nieraz, indywidualnie lub z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim. Piękna wycieczka, naprawdę warto było 🙂 Dziękuje organizatorom, uczestnikom i zapraszam na kolejną wycieczkę krajoznawczą – już 23 sierpnia wybieramy się do Liptowa. Do zobaczenia!

K.T.
.

uczestnicy wycieczki w Skansenie Lubowniańskim

stopka_bb_20150815

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania Spisz (Polska, Słowacja) – wycieczka krajoznawcza – 15 sierpnia 2015 r. została wyłączona

Książeczki i odznaki OKT PTT „Główny Szlak Sudecki” już dostępne!

gssInformujemy, że książeczki i odznaki OKT PTT „Główny Szlak Sudecki” są już dostępne w naszym Oddziale. Osoby zainteresowane nabyciem książeczek proszone są o kontakt z sekretarz Oddziału Katarzyną Talik (e-mail: ktalik(at)ptt.org.pl), natomiast osoby chcące zweryfikować tę niedawno wprowadzoną odznakę prosimy o kontakt z Komisją GOT PTT przy Oddziale PTT w Bielsku-Białej (e-mail: bielsko(at)ptt.org.pl).

z tatrzańskim pozdrowieniem,
Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Książeczki i odznaki OKT PTT „Główny Szlak Sudecki” już dostępne! została wyłączona

Zamawiamy polary!

W odpowiedzi na sygnały od członków naszego Oddziału, informujemy, że zbieramy zamówienia na polary organizacyjnej (czerwone z logo PTT) w cenie 45 zł oraz bezrękawniki z polaru (również czerwone z logo PTT) w cenie 40 zł.
Zainteresowanych nabyciem prosimy o kontakt z Tomaszem Rakoczym (e-mail: trakoczy(at)ptt.org.pl; tel.: 509-922-720) w terminie do 20 sierpnia 2015 r.

z tatrzańskim pozdrowieniem,
Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Zamawiamy polary! została wyłączona

Dzień Przewodników i Ratowników Górskich

Dzień Przewodników i Ratowników Górskich obchodzony jest w dniu imienin Św. Wawrzyńca (10.08.), patrona przewodników i ratowników górskich.
Z tej okazji wszystkim Przewodnikom Górskim i Ratownikom GOPR – członkom i sympatykom naszego Oddziału – składamy najserdeczniejsze życzenia.

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Dzień Przewodników i Ratowników Górskich została wyłączona

Żar, Hrobacza Łąka (Beskid Mały) – wycieczka górska – 9 sierpnia 2015 r.

No i stało się… Nie dość, że znajomi mnie wkręcili w wycieczki z PTT to jeszcze w opisanie dzisiejszej wycieczki. A niech tam będzie, było warto.
Na kolejnej wyprawie w doborowo dobrym towarzystwie zostały zaliczone kolejne szczyty na Małym Szlaku Beskidzkim.  Wystartowaliśmy z dolnej płyty dworca PKS w Bielsku-Białej. Dobrze znanym nam busem, który zarówno podstawił się terminowo, jak i terminowo dostarczył nas na Przełęcz Kocierską. Tam po kolejnym odliczeniu uczestników wyruszyliśmy, jak zwykle zgodnie z planem, w dalsze dreptanie po Beskidach przez Kiczerę w stronę góry Żar.
Nie obyło się bez narzekań, że za ciepło, że za sucho… Ale jak wiadomo, na tę wycieczkę wybrali się najtwardsi, czyli nasza „śmietanka” turystyczna. Niestety, temperatura otoczenia nas nie oszczędzała, w cieniu dochodziło do 35 stopni Celsjusza. Większość strumyków i potoczków pozbawiona była H2O, co nas bardzo zmartwiło.
Oczywiście bardzo dziękujemy pozostałym zapisanym uczestnikom za niestawienie się na tej wyprawie. Dzięki Wam mieliśmy krótszą kolejkę do kręconych lodów na górze Żar, a były naprawdę wspaniałe, tak jak i inne atrakcje. Widoki były piękne, nawet zapowiadało się na burzę, ale po odprawieniu czarów do niej nie doszło, więc radośnie i wesoło nasza turystyczna dziewiątka udała się przez zaporę w Porąbce na Hrobaczą Łąkę.
Po dotarciu i spotkaniu niektórych uczestników z żywą przyrodą (sarnami), udaliśmy się do schroniska, w którym spotkały nas jak zwykle niezapomniane chwile, dialogi, konwersacje i wymiana zdań z innymi napotkanymi turystami. Wspominanie innych wypraw do innych krajów przez członków PTT. Było wspaniale, a atmosfera doborowego towarzystwa zostanie nam na długo w pamięci. W dalszą drogę po uzupełnieniu suchego prowiantu i mokrego picia udaliśmy się przez Przełęcz u Panienki, Groniczki i Gaiki by szybko zejść do Straconki. Oczywiście odwiedziliśmy przydrożny sklep by zaopatrzyć się w życiodajną wodę.
Podczas wycieczki, żeby tradycji stało się zadość, nie pozostaliśmy bez grupowego zdjęcia, zdjęć koleżanek i kolegów. Na trasie spotkaliśmy wiele okazów przepięknych chodzących mieszkańców lasu, jak i latających z rodziny jastrzębiowatych. Przechadzaliśmy się wśród kolorowej przyrody, krowich łańcuchów przypiętych do drzew kłódką (bez kluczyka), być może pozostawionych przez innych „miłośników przyrody”. Pełna atrakcji wycieczka zakończyła się planowo, a zadowoleni uczestnicy koleżeńskim „cześć” zapowiedzieli obowiązkową obecność na kolejnych i dalszych wyprawach z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim (PTT).

Turystycznym „dzień dobry” i krótkim opisem serdecznie pozdrawiam wszystkich czytelników.

Georgius (Dżordż)
.

nasza grupa pod Kiczorą (z widokiem na Żar)

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania Żar, Hrobacza Łąka (Beskid Mały) – wycieczka górska – 9 sierpnia 2015 r. została wyłączona

Rohacze (Tatry Zachodnie, Słowacja) – wycieczka górska – 8 sierpnia 2015 r.

Wycieczka na Rohacze to jedna z bardziej ekscytujących tras w Tatrach Słowackich. Szlak nazywany jest „Orlą Percią Tatr Zachodnich”, z racji dużej ekspozycji, sztucznych ubezpieczeń i wspaniałych widoków, a czy Orla czy Rohacze przysparza więcej adrenaliny, to częsty temat podczas graniowych wędrówek.
Rohacze chodziły za nami od jakiegoś czasu, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, czyli „wszystkim pasowało” wyruszyliśmy w sobotę, 8 sierpnia w sile czterech chłopa (Krzysztof, Leszek, Artur, Robert) w stronę Zuberca, skąd najlepiej rozpocząć wycieczkę. Aby zatoczyć ciekawą, turystyczną pętelkę trzeba skierować się w stronę żółtych znaków, które prowadzą początkowo dnem Łatanej Doliny, a potem wyprowadzają na Sedlo Zabrat (1656 m n.p.m.), skąd rozpościera się rozległa panorama obejmująca Tatry Zachodnie i Tatry Wysokie. Rozpoznawaliśmy szczyty w otoczeniu Doliny Rohackiej, z których na czoło wysuwały się oczywiście Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy, oraz kontynuacja ich grani w masywie Trzech Kop, Banikova oraz Salatina. Kamienista ścieżka prowadzi poprzez Rakonia (1879 m n.p.m.) na Wołowiec (2064 m n.p.m.), a podejście na obydwa szczyty wycisnęły z nas największe poty. Upał najbardziej dotkliwie odczuwalny był właśnie podczas mozolnego człapania na Wołowiec, jednak później wysoka temperatura nie była już tak mocno odczuwalna, a lekki wiaterek chłodził i zyskał miano „tatrzańskiej klimy”. Potem zejście w dół czerwonym szlakiem na Jamnickie Sedlo (1908 m n.p.m.) i od tego momentu rozpoczyna się wspinaczka na grań Rohaczy, tak więc chowamy kije, zakładamy rękawiczki i w górę. Rohacz Ostry prezentuje się stąd niesamowicie, czarne ściany opadają kilkusetmetrową ścianą w dół, a poszarpana grań sprawia wrażenie trudno dostępnej. To chyba najbardziej wymagający odcinek szlaku, konieczna jest odporność na ekspozycje, duża uwaga przy wyszukiwaniu odpowiednich miejsc do postawienia stopy, oraz odpowiedniego uchwytu. Kulminacją wspinaczki jest słynny „rohacki koń”, czyli stroma, 10-metrowa podcięta płyta skalna, którą pokonujemy przy pomocy łańcuchów, a potem jeszcze kilka minut i osiągamy szczyt Ostrego Rohacza (2088 m n.p.m.). Obowiązkowa sesja foto, a potem każdy napawa się niesamowitym widokiem, uzupełnia płyny, oraz braki kabanosa w organizmie. Dalsza część wędrówki to zejście granią na przełęcz, a następnie już bez trudności podejście na Rohacza Płaczliwego (2125 m n.p.m.). Kolejny postój, rozmowy ze słowackimi turystami i poczucie, że jest się w jednym z najpiękniejszych miejsc w górach. Zejście w paru miejscach wymaga uwagi, ubezpieczeń praktycznie nie ma wcale, jednak droga mija szybko i sprawnie. Od Smutnego Sedla (1963 m n.p.m.) schodzimy po kamiennych stopniach, potem szlakiem przez Smutną Dolinę, do Tatliakowej Chaty. Po krótkim odpoczynku ruszamy betonem w stronę parkingu i po mniej więcej 8 godzinach od momentu, gdy zaczęliśmy wędrówkę meldujemy się przy samochodzie. W Zubercu przy Skansenie Orawskiej Dediny trwa zabawa, a my wracamy do Polski pełni energii po przejściu jednego z piękniejszych tatrzańskich szlaków.

Robert
.

nasi koledzy na szlaku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania Rohacze (Tatry Zachodnie, Słowacja) – wycieczka górska – 8 sierpnia 2015 r. została wyłączona