Zawoja, Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska „Andrzejki pod Babią” – 23-25 listopada 2012 r.

Długo wyczekiwana przez wszystkich impreza andrzejkowa już za nami.
Piękny plan, 3-dniowa impreza pod Królową Beskidów w urokliwej Chacie pod Kwiatkiem w Zawoi – trudno się więc dziwić, że miejsca znikały w oczach. Wyjechaliśmy już w piątek z dworca PKS w Bielsku, aby mieć trochę więcej czasu na poznanie nowych ludzi i ogólnie pojętą integrację.
Droga zajęła trochę czasu, jednak nasz przewodnik, Robert, wykazał się bardzo dobrą znajomością terenu, w który zmierzaliśmy i przekazywał nam różne ciekawostki. Na miejscu oprócz właścicieli stacji turystycznej przywitał nas już kolega Marcin z krakowskiego oddziału PTT.
Po zakwaterowaniu dołączyły do nas jeszcze dwie koleżanki z Koła PTT w Oświęcimiu, a firma cateringowa przygotowała od razu pyszną kolację, dzięki której nabraliśmy sił na wieczór filmowy. W repertuarze 3 pozycje, a drogą losowania wybór padł na „Przesunąć Horyzont” Darka Załuskiego. Pozostałą część wieczoru wykorzystaliśmy na pokazy naszych zdjęć wspomnienia wyjazdów, m.in. do Lichtensteinu i na Bałkany; pozytywny wieczór z oczekiwaniem na kolejny dzień.
Rankiem prawie cała ekipa wyruszyła na szczyt Królowej Beskidów. Cudowna pogoda i niesamowite widoki z słynnego Diablaka, nietypowo bez szalejącego wiatru, na długo zachowają się w pamięci, no i oczywiście budziły sporą zazdrość tych, którzy jednak musieli pozostać na dole. Szczególne brawa należą się najmłodszym uczestniczkom naszej wycieczki – Anielce, Oliwce i Darii, które, podczas gdy pozostali zdobywali Babią Górę, dotarły razem z Szymonem, Darkiem i Lidką do schroniska na Markowych Szczawinach!
Cała grupa powróciła późnym popołudniem na gotowy obiad – obsługa znów nie zawiodła, aż tak dobrze mało kiedy jadamy na wyjazdach…
Teraz czekała na nas najważniejsza noc – impreza andrzejkowa… Okazało się iż uzbieraliśmy bardzo dużo hmmm…. oranżady 🙂 A oranżadka ta bardzo urozmaiciła wieczór… Zaczęło się od gry w kalambury, gdzie odkryliśmy kilka ukrywanych talentów… Skoro Andrzejki to nie mogło się obyć bez wróżb – szczególnie dziewczynki miały dużo zabawy z lania wosku i odgadywania co czeka je w przyszłości. Talent wróżbiarski objawił się także w osobie naszej Wróżki Szymonka, co widać po zdjęciach. Było też wróżenie z fusów, dzięki Iwonce.
Poranek dla wielu uczestników zabawy nie należał do najprostszych, podobnie zresztą jak śniadanie. Ale cóż, warto było.
Dzień upływał leniwie, głównie na (powiedzmy) rekonwalescencji oraz oczekiwaniu na powrót do domu. Dla zdrowia, aby się nie zasiedzieć, odwiedziliśmy Skansen na Markowych Rówienkach – Zespół Budownictwa Drewnianego im. Józefa Żaka prezentujący architekturę górali babiogórskich, a także najnowszą (utworzoną dopiero jesienią zeszłego roku) ze ścieżek edukacyjnych Babiogórskiego Parku Narodowego – Mokry Kozub. Część osób zamiast Mokrego Kozuba wybrała na może nie do końca tradycyjną, ale pyszną zawojską pizzę. Pozostało już tylko czekać na autokar i w bardzo dobrych nastrojach powrócić bezpiecznie do Bielska z bateriami naładowanymi na kolejny tydzień 🙂

Łukasz K.
.

nasza grupa przed "Chatą pod Kwiatkiem"

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Zawoja, Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska „Andrzejki pod Babią” – 23-25 listopada 2012 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 23 listopada 2012 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpiły Lidia Talik i Daria Talik.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

Klub Alpinistyczny przy Grupie Beskidzkiej GOPR zaprasza na prelekcję w Cieszynie

Koledzy z Klubu Alpinistycznego przy Grupie Beskidzkiej GOPR zapraszają na ciekawą prelekcję do Cieszyna (zobacz plakat):

„W dniu 28 listopada br. (środa), w cieszyńskiej Strefie Wolności, odbędzie się prelekcja Grzegorza Michałka, ratownika GOPR, autora śmiałego projektu „Piekło i Niebo”, na temat wyprawy do najgłębszej jaskini świata. Kolejnym krokiem będzie zdobycie najwyższego wierzchołka świata, Everestu…
Na początek wykładu zapraszamy od godziny 19.00, wstęp 5 zł.”

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Klub Alpinistyczny przy Grupie Beskidzkiej GOPR zaprasza na prelekcję w Cieszynie została wyłączona

„Moja górska ścieżka. Z Tatr na najwyższy dziewiczy polski ośmiotysięcznik: Kangczendzongę Centralną 8482 m” – prelekcja Wojciecha Brańskiego – 20 listopada 2012 r.

„Chciałem, żeby ktoś tu o tej górze opowiedział” – tak na wstępie prelekcji w słowach powitania gościa Wojciecha Brańskiego powiedział Jan Weigel, niestrudzony organizator wielu prelekcji o wysokich górach. Mowa o ośmiotysięczniku, który nazywa się Kangczendzonga.
Na zaproszeniu na tę prelekcję i prezentację przeźroczy czytamy: „Wojciech Brański uprawia alpinizm od 1957 roku, wspinał się w Tatrach, Kaukazie, Ałtaju Mongolskim, Pamirze, Karakorum i Himalajach”. Ta informacja mówi wiele o nim, a tytuł prelekcji potwierdził to, o czym dzisiaj posłuchaliśmy i zobaczyliśmy na własne oczy w Książnicy Beskidzkiej. Ciekawy temat przyciągnął wielu młodych i starszych fanów gór, a wśród nich jak zwykle członków Bielskiego Klubu Alpinistycznego oraz Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Bielsku-Białej.
„Postaram się, aby mniej mówić o sobie, a więcej górach i towarzyszach… Moja kariera górska jest całkiem prosta. Ja zacząłem się wspinać tak naprawdę, jak byłem dorosłym osobnikiem…” – usłyszeliśmy od naszego gościa zaraz na początku prelekcji.
Dzisiejsza prelekcja ułożona była w rozdziałach następująco:

  • I. Tatry. Początek i kres. Lata 60 XX wieku.
  • II. Kaukazkie Konciare i inne atrakcje ZSRR. Lata 60.
  • III. Przez Pustynię Gobi do Ałtaju Mongolskiego 1967.
  • IV. W Pamirach. Początek lat 70.
  • V. Himalaje wiecznych śniegów skarbnice.
  • VI. A co po Himalajach? Górska emerytura.

Wreszcie kres, początek i koniec: Tatry. „Dla mnie to jest zamknięcie mojej drogi”- powiedział Wojciech Brański. Kończąc prezentację pokazał twarze tych, z którymi szedł tą górską drogą. Byli to: Piotr Młotecki, Wojciech Wróż, Eugeniusz Chrobak, Przemysław Nowacki. Zaduszkowe twarze. Wymienił też i pokazał kolejne osoby, wśród nich byli: Marek Janos, Jerzy Wesołowski, Kazimierz Olech, Józef Olszewski, Szymon Wdowiak, Marek Rogalski… i inni. Wielu z nich znamy z literatury górskiej.
Na temat dzisiejszej, jakże ciekawej prelekcji można by napisać wiele stron. Bo przecież życie górskie Wojciecha Brańskiego pokazane „w skrócie” na przeźroczach było i jest wyjątkowo bogate i niezwykle interesujące. Sposób prezentacji i komentarze do zdjęć od Tatr po Himalaje tak mocno nas „wciągnęły” w świat gór ubiegłego wieku, że nie wiadomo kiedy minęły dwie godziny i ukazała się końcowa plansza z napisem: „Autor dziękuje… za cierpliwe wytrwanie do końca prelekcji”. To my dziękujemy p. Wojciechowi Brańskiemu za ciekawą prelekcję i wyjątkowe, stare zdjęcia, dzięki którym zobaczyliśmy inną epokę uprawiania już nie turystyki, a prawdziwej wspinaczki w wysokich górach.
Na tę prelekcję warto było przyjść, a to, że nie zmrużyliśmy oka ani przez chwilę o tym świadczy. Oglądając zdjęcia jeszcze czarno-białe (przepiękne) i czasem w sepii samorzutnie zrobionej z filmów „ORWO” podziwialiśmy nie tylko daleki egzotyczny dla nas świat, ludzi, tragarzy, ale też wszystko to, co z tymi wyprawami było związane.
Ciekawe, wręcz nie do wyobrażenia w dzisiejszych czasach było wyposażenie i ubiór uczestników wyprawy i tragarzy. „Żadnych goretexów, nawet kurtek puchowych nie mieliśmy. Była wełna i drelich, i skarpety rubinowskie” – tak wspomniał Wojciech Brański etap Ałtaju Mongolskiego. Zobaczyliśmy też buty zwane trykunie, które służyły jednocześnie do skały i do lodu. Natomiast plecaki brezentowe na plecach wspinaczy wyglądały jak okrągłe, ciężkie buły. Oj, dawne to były czasy, lata sześćdziesiąte!
Obejrzeliśmy również teraźniejsze zdjęcia, bo Wojciech Brański jest nadal aktywny i dalej uprawia alpinizm, ale tylko „rekreacyjny”. Skromnie wylicza w tym miejscu wejścia na czterotysięczniki takie jak: Grossglockner, Mont Blanc, Gran Paradiso, drogi turystyczne i ferraty w Dolomitach, itd. Dopowiedział w tym miejscu to, że: „Olimp zrealizowałem sobie w tym roku”.
O samej Kangczendzondze można w skrócie napisać, że jest ośmiotysięcznikiem w Himalajach, trzecim co do wysokości szczytem Ziemi na granicy Nepalu i Sikkimu (Indie) o wysokości 8586 m n.p.m. Kopuła szczytowa ma pięć wierzchołków, wśród których trzeba wymienić te, które jako pierwsi zdobyli Polacy: Kangbachen (7902 m n.p.m), Kangchendzongę Centralną (8482 m n.p.m) i Południową (8476 m n.pm).
Pierwsze zdobycie szczytu Kangbachen zostało dokonane przez wyprawę Polskiego Klubu Górskiego kierowaną przez Piotra Młoteckiego. Na szczyt 26 maja 1974 weszli: Wojciech Brański, Wiesław Kłaput, Marek Malatyński, Kazimierz Waldemar Olech i Zbigniew Rubinowski, którzy poprawili polski rekord wysokości ustanowiony przed trzema laty.
Z kolei wyprawa na dwa, nie zdobyte dotychczas wierzchołki Kangczendzongi miała miejsce w 1978 roku pod kierownictwem Piotra Młoteckiego. To były atrakcyjne dwa cele. Kangchendzongę Południową zdobyli 19 maja 1978 r.: Eugeniusz Chrobak i Wojciech Wróż, natomiast Centralną (8482 m n.p.m) zdobyli 22 maja: Wojciech Brański, Zygmunt Andrzej Heinrich i Kazimierz Waldemar Olech.
O historii zdobywania tej góry można by wiele napisać. To bogata historia! Kangczendzonga jest miejscem, gdzie na zawsze pozostali nas najwięksi himalaiści: Andrzej Czok (1986 r.) i Wanda Rutkiewicz (1992 r.). O nich też wspomniał nasz gość podczas dzisiejszego spotkania.

CS
.

w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Moja górska ścieżka. Z Tatr na najwyższy dziewiczy polski ośmiotysięcznik: Kangczendzongę Centralną 8482 m” – prelekcja Wojciecha Brańskiego – 20 listopada 2012 r. została wyłączona

„Wokół doliny Ijes – w górach na pograniczu Szwajcarii i Liechtensteinu” – pokaz slajdów Szymona Barona i Łukasza Gierlasińskiego – 18 listopada 2012 r.

18 listopada w siedzibie GOK Buczkowice odbyła się kolejna multimedialna prezentacja slajdów z cyklu „Poznaj świat” zorganizowana wspólnie przez Gminny Ośrodek Kultury w Buczkowicach oraz bielski oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Prelekcję pt. „Wokół doliny Ijes – w górach na pograniczu Szwajcarii i Liechtensteinu” przedstawili dwaj członkowie oddziału PTT w Bielsku-Białej – Łukasz Gierlasiński i sam prezes Szymon Baron.
Obaj są pasjonatami gór i podróży, razem przebyli już sporo tras i zdobyli wiele górskich szczytów. Do najistotniejszych zaliczyć można ich wspólną wyprawę na Bałkany, a także wejście na Gerlach – najwyższy szczyt Tatr Słowackich. Podczas niedzielnej prezentacji opowiedzieli o pięciodniowej wyprawie w góry na pograniczu Szwajcarii i Liechtensteinu, którą odbyli w czerwcu tego roku wraz z dziewiątką swoich znajomych. Celem wycieczki był Grauspitz – najwyższy szczyt Liechtensteinu oraz zobaczenie widoczku, w którym zakochał się pan Szymon. Panowie w charakterystyczny dla siebie humorystyczny i swobodny sposób opowiedzieli o wyprawie i jej śmiesznych akcentach, których w tak barwnej grupie nie brakowało, co goście prezentacji mogli zobaczyć na filmikach. Uczestnicy prelekcji zobaczyli także wiele zdjęć z długiej trasy, która zaprowadziła turystów na dosięgający chmur szczyt. Grauspitz przywitał podróżników powalającym wiatrem utrudniającym ustanie na nogach, nie mówiąc już o wpisaniu się do znajdującej się na szczycie książki wejść. Zdobycie szczytu okazało się nie najłatwiejszym zadaniem, dużo prostsze i zdecydowanie szybsze okazało się zejście, które uczestnicy wyprawy postanowili załatwić w sposób dość oryginalny i zabawny – zjechali w dół na własnych tyłkach.
Po górskich trasach grupa zwiedzała Liechtenstein, który zachwycił swoim urokiem, niebanalną architekturą, zadbanymi obejściami i wąskimi uliczkami. Na koniec, jak przystało na grupę PTT o/Bielsko-Biała, w ramach kreatywnych pomysłów i wykorzystywania nadarzających się okazji podróżnicy trafili również nad Jezioro Bodeńskie, gdzie korzystając ze sprzyjającej aury postanowili się wykąpać i odpocząć po górskich wojażach.
Trzeba przyznać, że malowniczych widoków, przygód i atrakcji w trakcie pięciodniowej wyprawy nie brakowało, a dzięki slajdom i prelekcji również uczestnicy mogli przeżyć namiastkę przygody i podziwiać malownicze widoki, które zdecydowanie warto zachować w pamięci.

E.J.
.

Szymon Baron i Łukasz Gierlasiński przed budynkiem GOK tuż przed prelekcją

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Wokół doliny Ijes – w górach na pograniczu Szwajcarii i Liechtensteinu” – pokaz slajdów Szymona Barona i Łukasza Gierlasińskiego – 18 listopada 2012 r. została wyłączona

Romanka (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 18 listopada 2012 r.

„Zielonym do góry” – pod tym hasłem upłynęła większość tej niedzieli piętnastu uczestnikom wycieczki na Romankę w Beskidzie Żywieckim, organizowanej przez PTT Oddział Bielsko-Biała. Szlak istotnie był zielony i wiódł nas w górę, wpierw asfaltem, później typowo jesiennym traktem – błotnistym, obfitym w zeschnięte liście oraz miejscowe oblodzenia. Krajobraz spowijała szarość, a rześkość, rzadkie pasma błękitu, gdzieniegdzie zdziesiątkowane połacie lasu i lyse pnie drzew budziły wątpliwość w istnienie tzw. złotej polskiej jesieni – ciekawe czy będzie nam dane ją zobaczyć jeszcze w tym roku?…
Szlak pod stopami wydawał się przypominać początkowo łańcuch na choince rysowany przez dziecko, można było wyraźnie zobaczyć patrząc w dół współtowarzyszy wędrujących niższym poziomem wzniesienia. Niemal wszyscy nieznacznie zboczyli ze szlaku pokonując powalone drzewo, jednak w stu procentach w porę odnaleźli zielony znaczek na drzewie parę metrów niżej.
Bliżej schroniska na Rysiance, gdy pierwsza grupa „przodowników” już smakowała specjały rysiankowej kuchni, mgła skrupulatnie kontynuowała swoją pracę i zasnuwała niemal cały świat. Wydawało się, że zacznie padać deszcz, ostatecznie jednak intensywny szum okazał się być porywistym wiatrem. Ostatecznie spotkaliśmy się w komplecie na szczycie Rysianki około 10.00 skąd po posiłku, obowiązkowym zdjęciu z bannerem PTT (a szczęśliwcy płci żeńskiej – w nowych polarkach), rozdzieliliśmy się na dwie grupy – jedna grupa udała się na Romankę. Druga grupa natomiast – po międzypokoleniowej, rodzinno-koleżeńskiej próbie sił w grze planszowej „w bogacenie się” udała się na Halę Lipowską ku Hali Boraczej, by ostatecznie dotrzeć do samochodów pozostawionych w Żabnicy Skałce.
Na Hali Boraczej zrobiliśmy sobie zdjęcie na tle schroniska – zawsze łatwiej rozpoznać wtedy miejsce wykonania zdjęcia, niżby miało być to zamglone i wieloznaczne tło gór ;). Pomimo cichych życzeń dzieci „niestety” nie spotkaliśmy niedźwiedzia, przed czym ostrzegała nas tabliczka na początku szlaku oraz broszura na temat zachowania niedźwiedzi już w schronisku na Rysiance.
Z uwagi na to, że w GOK Buczkowice miała się odbyć w dniu dzisiejszym o 16:00 prelekcja naszych kolegów, Prezes – jak zwykle szybki niczym kozica górska – zdążył wraz ze swoją świtą wejść na Romankę, zejść do Żabnicy i dotrzeć na czas do Buczkowic, gdzie tymczasem…

Aneta W.
.

przed schroniskiem na Rysiance

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania Romanka (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 18 listopada 2012 r. została wyłączona

„Bajki dla Nadii” – członkowie Oddziału PTT w Bielsku-Białej prezentują wiersz Marii Konopnickiej pt. „Stefek Burczymucha”

Niedawno informowaliśmy, że włączyliśmy się jako Oddział PTT w Bielsku-Białej w akcję „Bajki dla Nadii” przygotowując bajkę Marii Konopnickiej pt. „Stefek Burczymucha”. Za kamerą stanął Tomek Węgrzyn, a wierszyk zaprezentowali Aniela Baron, Szymon Baron i Łukasz Gierlasiński – wszyscy to członkowie naszego Oddziału. Dzisiaj mamy okazję zaprezentować to „arcydzieło”… 😉
Wierzymy, że w ten sposób uda się dotrzeć do kolejnych osób, które jeszcze nie słyszały o chorej Nadii, a rodzicom łatwiej będzie zebrać środki na niezbędne leki i rehabilitację córeczki. Z całego serca życzymy im tego, a wszystkich odwiedzających naszą stronę zachęcamy do obejrzenia witryny poświęconej tej akcji (zobacz) oraz Facebooka (zobacz).

SB
.

Zaszufladkowano do kategorii inne | Możliwość komentowania „Bajki dla Nadii” – członkowie Oddziału PTT w Bielsku-Białej prezentują wiersz Marii Konopnickiej pt. „Stefek Burczymucha” została wyłączona

Taternik nr 3/2012 – już do nabycia

Wiedząc, że wśród członków Oddziału PTT w Bielsku-Białej jest wielu stałych czytelników „Taternika”, informujemy, że ukazał się już nowy numer (3/2012).

Można w nim przeczytać m.in. ciekawy wywiad z Adamem Bieleckim, który jako pierwszy zdobył zimą Gasherbrum I. Więcej informacji na temat zawartości numeru można znaleźć na stronie internetowej: http://www.taternik.org/.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Taternik nr 3/2012 – już do nabycia została wyłączona

„Tajemnicza góra Mayer Kangri na tybetańskim płaskowyżu Chang Tang” – prelekcja Janusza Majera – 14 listopada 2012 r.

Ten listopadowy wieczór, członkowie i sympatycy PTT (i nie tylko) spędzili w ulubionej Sali im. Zofii Kossak-Szczuckiej w Książnicy Beskidzkiej w Bielsku-Białej.
Swoją liczną obecnością odpowiedzieli oni kolejny raz na zaproszenie Bielskiego Klubu Alpinistycznego, Książnicy Beskidzkiej i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego na prelekcję i prezentację przeźroczy. Tego dnia gościliśmy Janusza Majera, alpinistę, himalaistę i podróżnika.
Podczas spotkania nasz gość opowiedział o wyprawie w dziewiczy, trudno dostępny i atrakcyjny alpinistycznie płaskowyż tybetański Chang Tang. Celem jej było wejście na szczyt Mayer Kangri (6286 m n.p.m).
Siedząc wygodnie przed dużym ekranem i wsłuchując się w opowieść Janusza Majera, przenieśliśmy się do Tybetu, w rejon rozległej grupy górskiej, nieznanej (albo bardzo mało znanej) i tajemniczej. Nazywa się ona… Nyainqentanglha-West. Tak, tak, jesteśmy w Tybecie, w regionie autonomicznym Chińskiej Republiki Ludowej. Język, jak widać, jest dla nas bardzo komplikowany.
Na przełomie września i października 2008 roku ta wyprawa, miała ostatecznie charakter rekonesansu. Janusz Majer razem z Grzegorzem Chwołą, w towarzystwie przewodnika i kucharza, wraz z dwoma kierowcami podróżowali dwoma samochodami po tym rejonie Tybetu. W największym skrócie pisząc, wyprawa przemierzała od Lhasy (stolica Tybetu) do miejscowości Nyima i dalej na przełęcz na wysokości 5120 m n.p.m. w Transhimalajach. Po jej przekroczeniu zostali oni zatrzymani przez chińskie wojsko i zmuszeni byli wrócić do Lhasy. Podjęli jednak kolejną próbę dotarcia do Nyima, ale już inną drogą. Po biwaku wrócili znów z powrotem i pojechali do miasta Nakchu, a następnie założyli bazę u podnóża masywu Mayer Kangri. Droga powrotna wiodła nad piękne jezioro Nam Tso Chukmo i do świętego wzgórza Tashi Door. Wreszcie do pokonania była kolejna przełęcz na wysokości 5150 m n.p.m. i powrót do Lhasy. Tak wyglądała w skrócie podróż, którą zorganizowało biuro turystyczne w Kathmandu.
Dla nas, słuchaczy i widzów interesujące były zarówno fotografie samego płaskowyżu tybetańskiego Chang Tang, jego skąpa roślinność, wspaniała fauna, jak też, a może przede wszystkim miejscowi ludzie, nomadowie, ich życie i zwyczaje. Księżycowe krajobrazy z ośnieżonymi górami zrobiły na nas niemałe wrażenie. Cenny też był bezpośredni komentarz z ust samego uczestnika tej wyprawy.
Warto było przyjść na dzisiejsze spotkanie z Januszem Majerem, warto było popatrzeć na tajemniczą, nieznaną górę Mayer Kangri. Warto było zobaczyć płaskowyż tybetański, do którego dostępu w niektórych okręgach tak bardzo bronią wojsko i przepisy chińskie.
Ażeby wejść na szczyt góry Mayer Kangri, trzeba mieć zezwolenie wspinaczkowe. Z kolei, aby otrzymać takie zezwolenie, trzeba…, ale to już jest osobny temat.
Janusz Majer jest szczęściarzem, jeśli wolno mi tak napisać. Zobaczył bowiem na tejże wyprawie „swoją” górę, która, jak sam powiedział, „chociaż fonetycznie przypomina moje nazwisko”. To było zresztą jego wcześniejsze marzenie, które czekało na realizację sporo lat.
„5 października 2008 r. przeprowadziliśmy udany rekonesans w kierunku wschodniego szczytu masywu Mayer Kangri. Atak wykonany został z bazy w kierunku północnym, a następnie północno-zachodnim. Ku szczytowi podchodziliśmy skalistym grzbietem, nie napotykając niemal żadnych trudności technicznych. Raki i czekany pozostawały w plecakach, dawała jednak o sobie znać wysokość, która zmuszała nas do odpoczynków co kilkadziesiąt kroków. Grzegorz Chwoła wszedł na ten szczyt, dla którego przyjęliśmy nazwę Mayer Kangri I East (6093 m). Końcowy odcinek wymagał brnięcia w nawianym śniegu lub stąpania po lodowej skorupie. Wiał wściekły wiatr. Na szczycie ułożył kopczyk i zrobił kilka zdjęć… Kiedy skulony przed wiatrem odpoczywał na wierzchołku, całkiem blisko podlatywał do niego wielki orzeł. Ja osiągnąłem wysokość 5865 m”. Te słowa Janusza Majera zamieścił Głos Seniora nr 02 z 2009 r. w artykule pt. „24 dni w Tybecie”. Warto do niego zajrzeć i przeczytać .
Po tej wyprawie, przywiezione fotografie stały się materiałem do szczegółowych opracowań. Mieliśmy okazję zobaczyć te opracowania i… podziwiać!
Janusz Majer ma jednak kolejne marzenia. O jednym z nich powiedział nam mniej więcej tak: „Marzeniem moim jest wrócić tam i zrobić zdjęcia grup górskich, których dotąd nikt nie sfotografował”.
My też mamy swoje marzenia, trochę skromniejsze. Tymi marzeniami są chociażby spotkania z alpinistami, himalaistami czy też podróżnikami. Trzeba to napisać, że dzięki zaangażowaniu Jana Weigla i Szymona Barona, nasze marzenia, o których napisałam powyżej, też się spełniają. Dzisiejsze spotkanie z Januszem Majerem jest tego przykładem.
Muszę też na koniec dopowiedzieć, że wśród publiczności byli obecni również niezwykli goście, himalaiści. Wśród nich rozpoznałam: Wojciecha Kapturkiewicza, Jerzego Walę, Mariana Bałę i Andrzeja Popowicza, członka naszego Oddziału PTT w Bielsku-Białej. Cykl imprez „Wspaniały świat gór wysokich” pozwolił nam wcześniej ich poznać.

CS
.

Janusz Majer w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Tajemnicza góra Mayer Kangri na tybetańskim płaskowyżu Chang Tang” – prelekcja Janusza Majera – 14 listopada 2012 r. została wyłączona

„Pieniński Park Narodowy” – pokaz filmu z cyklu „Górskie Parki Narodowe w Polsce” – 13 listopada 2012 r.

W dniu 13.11.2012 r. w siedzibie bielskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego odbyła się kolejna prelekcja w ramach cyklu „Górskie Parki Narodowe w Polsce”. Tym razem mogliśmy zapoznać się z przyrodą Pienińskiego Parku Narodowego. W historię powstania obszaru chronionego na terenie Pienin wprowadził nas prezes oddziału Szymon Baron. Już w 1921 roku z inicjatywy prof. Władysława Szafera powstał rezerwat wokół ruin zamku w Czorsztynie (chroniący cenne łąki), z zamiarem przekształcenia go w park narodowy. Starania zmierzające do ścisłej ochrony przyrody stały się faktem dopiero w 1932 roku, gdy na mocy uchwały Rady Ministrów powstał Pieniński Park Narodowy. Następnie, korzystając z internetu, zebrani obejrzeli film o tajemniczym tytule „Pod skrzydłami motyla”, prezentujący przyrodę Pienin widzianą z perspektywy ochrony niezwykle pięknego i rzadkiego przedstawiciela motyla z rodziny paziowatych – niepylaka apollo. Na filmie zobaczyliśmy wszystko co kojarzymy z Pieninami, a więc malowniczy przełom Dunajca, skałkowy krajobraz z charakterystycznym masywem Trzech Koron oraz słynną samotną limbę na zboczu Sokolicy. Kolejna prelekcja przybliżyła wszystkim zebranym unikatowość Pienińskiego Parku Narodowego i na pewno zachęciła by obrać go jako cel swoich wędrówek.

RS
.

Szymon Baron w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2012 | Możliwość komentowania „Pieniński Park Narodowy” – pokaz filmu z cyklu „Górskie Parki Narodowe w Polsce” – 13 listopada 2012 r. została wyłączona