Rysianka (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 6 października 2019 r.

Domyślam się, że podjęcie decyzji o wybraniu się na wycieczkę w minioną niedzielę było dla wielu osób bardzo problematyczne. Jedni zostali pokonani przez chorobę (bardzo nam Ciebie brakowało Grażynko) drudzy przestraszyli się być może złych prognoz pogodowych. W rezultacie 6 października br. na dolnej płycie PKS zebrała się niezbyt liczna grupa „nieustraszonych”, albo raczej mocno zakręconych na punkcie gór. Punktualnie o godzinie 7.00 pod przewodnictwem Martyny Ptaszek wyruszyliśmy w kierunku Żabnicy Skałki. Po przybyciu na miejsce wyruszyliśmy czarnym szlakiem w stronę Hali Boraczej. Wielu z nas nie mogło się doczekać kiedy w schronisku na Hali Boraczej skosztują kultowych jagodzianek, toteż tempo marszu było dość żwawe.
Po przerwie na śniadanie i skonsumowaniu owych jagodzianek wyruszyliśmy w kierunku Hali Lipowskiej. Wędrowaliśmy w bardzo klimatycznych okolicznościach przyrody. We mgle majaczyły sylwetki drzew i osób, bo widoczność była tak bardzo ograniczona, że gdy tylko ktoś zostawał odrobinkę z tyłu, to o fakcie , że nie jest na szlaku sam, utwierdzały go tylko niosące się we mgle głosy. Osoby idące tą trasą po raz pierwszy, o pięknych widokach dowiadywały się tylko z opowieści Martynki, która bardzo obrazowo i skrupulatnie opisywała szczyty i pasma górskie wskazując kierunki, gdzie przy dobrej widoczności moglibyśmy je ujrzeć. No cóż, aby się o tym przekonać, trzeba będzie jeszcze tam wrócić…
Wychodząc rano na szlak byliśmy bardzo ciekawi, czy będziemy mieli to szczęście i zobaczymy,w sumie na początku tej jesieni, pierwszy śnieg. Dochodząc do Hali Lipowskiej coraz częściej spotykaliśmy lekko oszronione drzewa i trawy, a także nieduże płaty śniegu. W schronisku na Hali Lipowskiej zrobiliśmy sobie przerwę na odpoczynek i degustację różnych specjałów, po czym wyruszyliśmy do odległego o 15 minut schroniska na Hali Rysiance. Tam sceneria była już iście bajkowa, przepięknie oszronione drzewa, zmarznięte trawy i to wszystko cały czas tajemniczo majaczące we mgle.
Po krótkim postoju w schronisku wyruszyliśmy w drogę powrotną do Żabnicy Skałki. Nie omieszkam wspomnieć, że zimowe warunki na szlaku nie zniechęciły naszych grzybiarzy do przeszukiwania okolicznych zagajników i wykopywania grzybów prawie spod śniegu. I muszę przyznać, że jak na takie warunki zbiory były całkiem okazałe.
Wycieczka okazała się tak bardzo udana, że nie chcąc się zbyt szybko rozstawać postanowiliśmy się jeszcze zatrzymać w Karczmie Pod Niedźwiedziem w Węgierskiej Górce, gdzie w radosnej atmosferze zjedliśmy pyszny obiad, a następnie wyruszyliśmy do Bielska.
Mogę śmiało powiedzieć, że Ci którzy ośmielili się wyruszyć tej niedzieli na szlak z PTT Bielsko nie mają czego żałować i z całą pewnością mogą zaliczyć ten dzień do bardzo udanych.

Suszi
.

Ekipa nieustraszonych pod schroniskiem na Rysiance

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2019. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.