Spotkanie noworoczne PTT i BKA – 16 stycznia 2020 r.

Po grudniowym spotkaniu opłatkowym, zorganizowanym z inicjatywy członków oddziału w górach, na Polanie Dębowiec, przyszedł czas na coroczne spotkanie w naszym lokalu. Odbyło się ono jako spotkanie noworoczne i jak co roku było okazją do spotkania członków Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego i Bielskiego Klubu Alpinistycznego.
W spotkaniu wzięło udział ponad 30 osób, w tym wielu seniorów z obu organizacji, lecz czegoś mi brakowało – tym razem nie było ani gitary Janusza (choć sam przybył), ani akordeonu Wacka. Trochę brakowało noworocznego klimatu, a niektórzy byli za bardzo zajęci przyjmowaniem składek i załatwianiem formalności… Nie brakowało za to przeróżnych wiktuałów i smakołyków, w większości samodzielnie przygotowanych przez członków naszych organizacji. 
Na koniec tego wpisu nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć członkom sympatykom Oddziału PTT w Bielsku-Białej wielu wspaniałych wycieczek, interesujących prelekcji oraz spełnienia marzeń, przede wszystkim tych górskich!

SB
.

nie zabrakło życzeń na cały 2020 rok

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2020 | Możliwość komentowania Spotkanie noworoczne PTT i BKA – 16 stycznia 2020 r. została wyłączona

„Trzy razy Gorgany” – prelekcja Celiny Skowron – 14 stycznia 2020 r.

Oj tłoczno dziś było w lokalu Oddziału PTT w Bielsku-Białej! Aż 44 osoby obecne były na tej prelekcji, wszystkie miejsca zajęte, pozostały jedynie stojące. Może nawet jeszcze ktoś stał w cieniu korytarza i nie był liczony …
To był ciekawy temat „Trzy razy Gorgany”.
Niezwykle skrupulatna i ciekawie relacjonująca Celina Skowron i przede wszystkim piękne i dzikie Gorgany były tym przyciągającym magnesem. Widok Doboszanki i Sywuli oraz ludowa ukraińska piosenka od samego początku rozbudziły ciekawość przybyłych.
Tematem prelekcji były odbyte w 2019 roku wyjazdy turystyczne w Gorgany. Dwa wyjazdy z PTT O/Bielsko-Biała pod wodzą przewodników: naszego Jana Nogasia i zaprzyjaźnionych Marka i Wojtka w czerwcu w Gorgany Zachodnie i Borżawę, a w sierpniu w Gorgany Wschodnie. Trzeci wyjazd był z PTTK Rzeszów we wrześniu w Gorgany Centralne. Prowadził go Sasza ze Lwowa, ukraiński przewodnik władający pięknym językiem polskim.
Skąd to zainteresowanie prelegentki górami Ukrainy, rodowitej bielszczanki bez wschodnich korelacji? Otóż po pierwszym przypadkowym wyjeździe z grupą prawników w 1997 roku i storpedowaną przez zawieję śnieżną wyprawę na Pop Ivana, pozostał głód ukraińskich gór zaspakajany kolejnymi wyjazdami z Biurem TREK-I Antka Pasicha z Przemyśla w latach 1998-2001. Połknięty bakcyl był ciągle napędem do kolejnych wyjazdów, a było już ich później sporo.
Gorgany to pasmo górskie w łańcuchu Karpat w południowo -zachodniej części Ukrainy wchodzące w skład Beskidów Wschodnich, a dokładnie Beskidów Lesistych, będąc ich najdzikszą częścią. Przed wojną należały do Polski i były turystycznie zagospodarowane, z siecią szlaków i schronisk, działały organizacje oraz liczni pasjonaci turystyki. Dziś są dzikie, trudne i niedostępne, lesiste, rozległe, bezludne, bez schronisk, pozarastane bujną kosodrzewiną, przysypane głazowiskami (grechotami), których rozległe połacie pokrywają większość zboczy i szczytów tworząc wielkie gołoborze. Mało jest tam połonin i pastwisk.
Pozostały jeszcze słupki graniczne, polsko-czechosłowackie z 1920 roku, resztki fundamentów niektórych schronisk, okopy i schrony wojenne. To wszystko oglądaliśmy na zaprezentowanych zdjęciach.
Przez wiele lat Karpaty ukraińskie były niedostępne i zapominane. Dopiero w latach 90.tych ubiegłego wieku zaczęto w nie zapuszczać się i odkrywać na nowo. Z początkiem obecnego wieku zaczęto znakować szlaki, ustawiać tablice informacyjne i budować samoobsługowe schrony.
Prelegentka wspomniała o swych pierwszych wędrówkach nieoznakowanymi ścieżkami, o przedzieraniu się przez gęstą kosówkę, o przekraczaniu rwących potoków za dzielnymi przewodnikami: Żenią, a później Saszą i Maszą.
Celina ilustrując ciekawymi zdjęciami, a było ich 300, zrelacjonowała wrażenia i przeżycia z dziesięciu ciekawych i długich wycieczek, odbywanych w większości w wyjątkowo zmiennej pogodzie: były bowiem uciążliwe deszcze, groźne burze, mgły, a nawet śnieżne krupy, silne wietrzyska, ale też dla osłody było słońce. Uczestnicy wypraw, mimo dużych utrudnień terenowych, osiągnęli wiele szczytów, miedzy innymi: najwyższą w Gorganach Wielką Sywulę (1836 m n.p.m.), najbardziej widokową Popadię (1740 m n.p.m.), kamienistą Wysoką (1805 m n.p.m.). Do szczytu Strimby (1719 m n.p.m.) zabrakło w burzowym czerwcu „tylko” 130 metrów przewyższenia. Poddali się burzy, z rozsądku!
W drodze na Syniak (1665 m n.p.m.) przez Mały Gorgan , ukazała się w całej swej krasie, najpiękniejsza góra w Gorganach – Doboszanka (1754 m n.p.m.) na tle rozległej górskiej panoramy. Tym razem słońce dopisało, a widoki były dalekie i wyraźne. Od lat Doboszanka jest niedostępna dla turystyki ze względu na ustanowienie tam ścisłego rezerwatu. Niezmordowana prelegentka miała jednak szczęście, bo wcześniej tj. w 2001 roku dotarła na jej szczyt razem z całą grupą i do tego z kamerą. Pokazane fragmenty jej filmu zrobiły na słuchaczach duże wrażenie. Szczególnym akcentem był efekt dźwiękowy, który wydawały nadeptywane kamienie gołoborza przez dziarsko stąpających turystów – specyficzny to dźwięk „grechoczących” kamieni.
Ci, co byli w Gorganach odświeżyli je w swej pamięci. Dla tych, którzy nigdy tam nie byli – według słów Celiny „będzie to może zachęta, aby wybrać się w góry, które mogą jeszcze nosić miano naprawdę dzikich”. Inni uczestnicy wtorkowych wieczorów w salce PTT mieli kolejną okazję poznać kawałek ciekawego górskiego zakątka Karpat Wschodnich.
Dziękujemy za wiele wiadomości i przekazanych wrażeń oraz masę zdjęć. Dwie godziny z dużym „hakiem” minęły nie wiadomo kiedy. Czekamy na kolejne prelekcje życząc ciekawych i atrakcyjnych wojaży przy zdrowych kolanach.

Andrzej Głażewski
.

jeszcze przed rozpoczęciem prelekcji Celinki pozostały tylko miejsca stojące

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2020 | Możliwość komentowania „Trzy razy Gorgany” – prelekcja Celiny Skowron – 14 stycznia 2020 r. została wyłączona

Hala Lipowska (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 12 stycznia 2020 r.

W ten weekend w ramach Karpackiego Finału WOŚP w schronisku na Hali Lipowskiej kwestowali członkowie naszego Bielskiego Oddziału z Prezesem Szymonem Baronem na czele. W połączeniu z przepiękną niedzielną pogodą była to doskonała okazja, żeby spędzić ten czas w górach na jednej z najbardziej widokowych tras w Beskidach i wesprzeć tę niezwykłą inicjatywę jaką jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Tak więc kameralną ekipą 5 osób wybraliśmy się z Żabnicy czarnym szlakiem w kierunku Boraczej na poranną kawę i cieplutkie jagodzianki. Przy asyście słońca i niesamowitych widoków skierowaliśmy się na Lipowską, żeby dorzucić swoją cegiełkę do puszki WOŚP. Turystów na szlaku i w schroniskach było mnóstwo i dopiero na Rysiance udało nam się znaleźć miejsce, żeby spokojnie zjeść. Nic dziwnego. W porównaniu do soboty, pogoda w niedzielę była „żyleta”. Przejrzystość powietrza doskonała. Widzieliśmy każdy żleb tatrzańskich szczytów, Niżne Tatry, obie Fatry, nieśmiało wychylającego się Wielkiego Chocza i pasmo graniczne Beskidu Żywieckiego i Żywiecko-Kysuckiego (wg nowego podziału). Jedynie Przełęcz Zwardońska, Międzygórze Jabłonowsko-Koniakowskie i Beskid Śląski aż po Baranią Górę przysłonięte były warstwą chmur. Ponad nimi widać było tylko maszt telewizyjny na Lysej Horze. Na Rysiance napełniliśmy żołądki i nasyciliśmy oczy pięknymi widokami. Potem czekał nas powrót, tym razem z panoramą z północnych stoków na Romankę, Beskid Śląski ze Skrzycznym i Klimczokiem, Kotlinę Żywiecką i zamykający ją Beskid Mały. Jedynym przykrym widokiem był wyraźny pas ciemnego smogu zalegający w dolinach.
Udało nam się wykorzystać dzień fantastycznej, pięknej pogody! Dziękuję za wspaniale spędzony czas!
Do zobaczenia na szlaku!

Martyna Ptaszek
.

nasza grupa na Rysiance z widokiem na Tatry

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2020 | Możliwość komentowania Hala Lipowska (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 12 stycznia 2020 r. została wyłączona

Karpacki Finał WOŚP na Hali Lipowskiej – 11-12 stycznia 2020 r.

Po roku przerwy Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy powrócił na Halę Lipowską. Tym razem organizowana przez członków naszego oddziału PTT licytacja i kwesta odbyły się w ramach Sztabu WOŚP w Węgierskiej Górce. Przyświecała nam jednak idea kontynuacji tradycji Karpackich Finałów zapoczątkowanych przez Kubę Terakowskiego, a naszym celem było wyjście z akcją na ukochane szlaki i dotarcie do jak najszerszego grona turystów i „ludzi gór”, by dzięki nim zbierać środki „dla zapewnienia najwyższych standardów diagnostycznych i leczniczych w dziecięcej medycynie zabiegowej”.
11 stycznia 2020 r. w czteroosobowej grupie (wraz z wspierającym nas od lat Mirkiem) wyruszyliśmy ze Złatnej Huty na Halę Lipowską, gdzie oczekiwali na nas kolejni członkowie Oddziału. Wędrówka była dość przyjemną wycieczką po zaśnieżonym, ale przetartym szlaku. W sobotę tradycyjnie rozłożyliśmy nasz orkiestrowy sklepik, w którym można było za zakupić pamiątki i przekazane przez sponsorów przedmioty. Kulminacją była wieczorna licytacja, jak zwykle prowadzona z dużą dozą dobrego humoru, a zwieńczeniem dnia i atrakcją dla uczestników prelekcja Szymona Brona, który barwnie opowiedział o wyprawie w góry Uralu Subpolarnego.
W niedzielę odbyła się już tradycyjna kwesta w schronisku i na szlakach. Orkiestrowe puszki dostarczyliśmy do sztabu w Węgierskiej Górce, gdzie po przeliczeniu poznaliśmy zebraną przez nas kwotę, która w tym roku opiewała na 2967,91 zł, 5,00 euro i 0,48 dolara amerykańskiego.
W tym roku korzystaliśmy jak zwykle z gościny Schroniska na Hali Lipowskiej, a także na pobliskiej Rysiance, gdzie z kolei swoją kwestę prowadził Krakowski Klub Morsów „Kaloryfer”.
Serdecznie dziękujemy gospodarzom Schroniska na Hali Lipowskiej, Rysiance, sponsorom i ofiarodawcom: Larix z Buczkowic, Księgarnia z Bielska-Białej, Euroregion Śląsk Cieszyński, a także indywidualnym ofiarodawcom, zwłaszcza tym, którzy w pomoc zaangażowali swój czas jak nasz kolega Sebastian, który przeznaczył opatrzony dedykacją zestaw tomików z poezją oraz zawierający przepiękne zdjęcia jego autorstwa kalendarz oraz Grażynka, która przygotowała pamiątkowe fotografie z górskich wędrówek opatrzone logo PTT i finału.
Powoli planujemy już kolejny finał i zastanawiamy się jak wzbogacić to niezwykłe, cykliczne dla nas wydarzenie. Do zobaczenia za rok!

AH
.

wolontariusze i grupa wspierająca w miejscu kwestowania

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2020 | Możliwość komentowania Karpacki Finał WOŚP na Hali Lipowskiej – 11-12 stycznia 2020 r. została wyłączona

Hala Lipowska (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 11 stycznia 2020 r.

„Tak to jeszcze nie było…”.  To słowa, które podsumowują nasz sobotni wypad na jeden z piękniejszych szlaków na Żywiecczyźnie.
Nieważne czy przemierza się daną trasę po raz pierwszy czy już kolejny raz, to i tak dla nas, ludzi gór, każdy wypad jest inny i zarazem nieszablonowy. Tak wiele czynników ma na to wpływ i tylko od nas samych zależy jak miło spędzimy ten czas i ile pozytywnej energii pochłoniemy pokonując kolejne metry n.p.m.
W Złatnej Hucie weszliśmy na trasę w odsłonie pełnej zimy, z uciechą zostawiając Bielsko, a następnie Rajczę zanurzoną w deszczowych chmurach. Na szlaku delikatna zadymka ograniczała znacząco widoczność. Tym razem nie dane nam było zobaczyć odległych Tatr ze szczytu Rysianki czy też widoku na Fatrę z pięknych hal Bacmańskiej, Bieguńskiej czy Redykalnej idąc przez Lipowską na Halę Boraczą. Natomiast dzięki temu nasza koncentracja i zachwyt skupiały się na ośnieżonych i zarazem zdeformowanych kształtach choinek. Patrząc w głąb białego, świerkowego lasu wyobraźnia podpowiadała obrazy, których w innych warunkach dopatrzeć się nie da, było wręcz bajkowo. Atmosferę zimową podkręcały też dzieci i dorośli, którzy zjeżdżali na sankach z radością i czujnością sterując swoimi „rumakami”.
W trakcie wypadu był też oczywiście czas na odpoczynek i degustowanie potraw kuchni schroniskowych. W każdym z trzech górskich schronów dominowała wilgoć, zaparowane szyby, zapach pomarańczy, goździków i cynamonu unoszący się znad grzańców. A to w połączeniu z gwarem, opowieściami snutymi przez piechurów, narciarzy a nawet rowerzystów tworzyło tą niepowtarzalną zimową, górską i oczywiście bardzo wesołą atmosferę.
Na Rysiance czekała nas miła niespodzianka. Spotkaliśmy patrolującego na goprowskim dyżurze teren zamglonej Rysianki i Lipowskiej naszego dobrego znajomego Władka, który przy tej okazji nie omieszkał bezpiecznie odstawić nas do schroniska na Hali Lipowskiej. Przez ten krótki czas mieliśmy następnego mężczyznę w naszej zdominowanej przez kobiety grupie.
Na Lipowskiej nasza grupa zapoczątkowała zbiórkę na WOŚP. Grażynka prezentowała własnoręcznie przygotowane piękne widokówki z górskimi ujęciami, zachęcając tym samym pozostałych biesiadników do przyłączenia się do akcji.
Zejście z Hali Boraczej do Milówki odbyło się już po zmroku. Z zapalonymi czołówkami, które rozświetlały charakterystycznie chrupoczącą, zmrożoną ścieżkę wijącą się wzdłuż szumiącego żwawo strumyka, dotarliśmy na stację PKP. A stamtąd już prosto w kierunku naszego „nie zimowego” Bielska.
A dlaczego „Tak to jeszcze nie było”?
Hmmm… Panowie, którzy deklarowali udział, może pogoda Was odstraszyła albo inne czynniki, ale na zbiórce porannej w hali dworca PKP zgłosili się: nasz inicjator wypadu, Tadek, któremu bardzo dziękujemy, m.in. za znajomość połączeń lokalnego transportu oraz osiem kobiet; skład unikatowy, nieprawdaż?
Do zobaczenia na kolejnej, lecz jedynej w swoim rodzaju górskiej rajzie.

Wiola D.
.

grupa niestrudzonych wędrowców pod schroniskiem na Hali Lipowskiej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2020 | Możliwość komentowania Hala Lipowska (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 11 stycznia 2020 r. została wyłączona

„Ze Świnoujścia na Hel – rowerem dla Nadii” – prelekcja Tomasza Węgrzyna – 7 stycznia 2020 r.

W dniu dzisiejszym mieliśmy przyjemność wysłuchać relacji naszego Kolegi, Tomka Węgrzyna – szefa koła PTT w Kozach – z wyprawy rowerowej ze Świnoujścia na Hel. Nie była to zwykła eskapada organizowana dla poznania nowych miejsc lub zapewnienia sobie odpoczynku i relaksu w okresie urlopowym. Nadrzędną ideą przedsięwzięcia było propagowanie akcji charytatywnej mającej na celu zbieranie funduszy na leczenie i rehabilitację obecnie dziewięcioletniej Nadii Madetko, która urodziła się z wrodzoną łamliwością kości. Dziecko nie może funkcjonować normalnie w otaczającym świecie i znaczną część swego krótkiego życia spędziła w opatrunkach gipsowych. Wymaga ciągłej opieki, specjalistycznych zabiegów rehabilitacyjnych oraz częstych operacji w renomowanych klinikach. Wiele informacji o Nadii i akcjach mających na celu zebranie środków na jej leczenie oraz rehabilitację można znaleźć w Internecie.
Nasi Koledzy z Koła PTT w Kozach od kilku lat starają się pomagać rodzinie w gromadzeniu niezbędnych środków, poprzez propagowanie w mediach społecznościowych (Facebook, strona internetowa PTT) czy podczas imprez masowych odbywających się na terenie Gminy Kozy.
W 2016 roku dwóch z nich postanowiło poświęcić swój wolny czas na rozpropagowanie przygotowanych własnym sumptem ulotek wśród potencjalnych darczyńców. Uznali, że w okresie letnim istnieje możliwość dotarcia z ulotką do wielu osób wypoczywających na wybrzeżu Bałtyku. Po uciążliwej nocnej jeździe pociągiem z Bielska-Białej do Świnoujścia i złożeniu rozmontowanych rowerów, przygoda rozpoczęła się 18 lipca od symbolicznej wizyty na granicy z Niemcami. Pierwszy dzień to jazda do Niechorza (ok. 78 km), a następne miejsca noclegowe wypadały w Łazach (ok. 90 km), w Ustce (ok. 79 km), w Łebie (ok. 89 km), w Karwii (ok. 83 km) i w miejscowości Hel (ok. 52 km). Łącznie uczestnicy wyprawy w ciągu 6 dni przejechali na rowerach ok. 470 km. Spali w małym namiocie na polach namiotowych lub w innych „upatrzonych” miejscach. Rozdali ponad tysiąc ulotek i przeżyli niezapomnianą przygodę. Walczyli z niesprzyjającą aurą, z piachem, błotem i kocimi łbami na wielu odcinkach drogi, ale głównie z własnymi słabościami i kontuzjami. Czy było warto?
Prelegent stwierdził, że z jego strony było to niezapomniane przeżycie, które pozwoliło mu się sprawdzić w trudnych warunkach bytowania z pogłębiającym się każdego dnia bólem kolana. A bliski kontakt z przyrodą, pięknymi krajobrazami i spotkania na trasie z wieloma życzliwymi ludźmi na długo pozostaną w Jego pamięci. Propagowanie szczytnego celu pomocy dla małej Nadii, w tej i wielu innych akcjach, też przynosi wymierne efekty finansowe. Każdego roku od anonimowych ofiarodawców na konto rodziców Nadii wpływa kilka tysięcy złotych.
Szczegółowy opis wyprawy, z podziałem na dzienne etapy, znajduje się pod linkiem: http://www.roweremdlanadii.ptt.org.pl/.
Jeżeli chcielibyście przekazać datek na dalsze leczenie Nadii w formie bezpośredniej darowizny lub odpisu od podatku rocznego, należy skorzystać z poniższych informacji:
1. Jako odpis od podatku rocznego w formularzu PIT: NR KRS – 0000186434, cel szczegółowy: Nadia Madetko 192/M;
2. Wpłacając określoną kwotę przelewem na nr bankowy:

FUNDACJA POMOCY OSOBOM NIEPEŁNOSPRAWNYM „SŁONECZKO”
SPÓŁDZIELCZY BANK LUDOWY ZAKRZEWO ODZIAŁ ZŁOTÓW
 Nr Konta: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 
z dopiskiem: na leczenie i rehabilitację Nadii Madetko 192/M

AZ
.

ponad 30 osób słuchało dzisiaj opowieści Tomka

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2020 | Możliwość komentowania „Ze Świnoujścia na Hel – rowerem dla Nadii” – prelekcja Tomasza Węgrzyna – 7 stycznia 2020 r. została wyłączona

Krawców Wierch (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 6 stycznia 2020 r.

Skoczowscy PTT-owcy zaczęli sezon 2020.
Wcześnie rano wyjechaliśmy w czwórkę w Beskid Żywiecki. Naszym celem była Złatna i Krawców Wierch. Nie odwiedzaliśmy wcześniej bacówki na Krawcowym w zimie.
Wyruszyliśmy po ósmej rano spod Kościoła Matki Bożej Częstochowskiej niebieskim szlakiem. Niebo było zachmurzone, lekko mroziło, ale było całkiem przyjemnie. Śniegu znacznie więcej, niż w rejonie Skoczowa. Drzewa były okryte czapami śniegu, a brzegi i niewielkie kaskady potoku Bystra oblodzone. Wszystko to bardzo ładnie się prezentowało.
Po około dwóch godzinach spokojnego marszu dotarliśmy do Bacówki PTTK na Krawcowym Wierchu. Muszę przyznać, iż miejsce to jest piękne w zimowej otulinie. Ma niepowtarzalny urok. Zrobiliśmy kilka zdjęć i zajrzeliśmy do środka. Było spokojnie. Kilku turystów,którzy tu nocowali jedli śniadanie. I my siedliśmy w przytulnym kącie, aby przy kawie i piwku porozmawiać i cieszyć się chwilą, a było bardzo przyjemnie.
Wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej jako kolejni reprezentanci bielskiego oddziału PTT.
Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, pięknie świeciło słońce, a więc aparaty poszły w ruch. Po udanej foto-sesji udaliśmy się w stronę Złatnej.
Zadowoleni wróciliśmy do domów wczesnym popołudniem.

Łukasz Lasicz
.

przed bacówką PTTK na Krawcowym Wierchu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2020 | Możliwość komentowania Krawców Wierch (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 6 stycznia 2020 r. została wyłączona

Lysá hora (Beskidy Morawsko-Śląskie, Czechy) – wycieczka górska – 5 stycznia 2020 r.

Tradycyjny wyjazd noworoczny na Lysa Hore z Oddziałem Bielskim PTT, to niezmienny punkt programu, który rozpoczyna kolejny sezon wycieczek „W dobrym Towarzystwie”. Pierwszy wypad 2020 roku spotkał się z dużym zainteresowaniem zarówno stałych bywalców, jak i nowych osób. Od lat obecny na tradycyjnej wycieczce na Lysą Hore – Prezes Bielskiego Oddziału tym razem musiał odpuścić sobie górską wędrówkę na rzecz dopełnienia formalności związanych ze wstąpieniem do naszego Oddziału BARDZO WIELU NOWYCH CZŁONKÓW! Witamy serdecznie w PTT!
Podczas, gdy niektórzy pracowali przy wyrabianiu legitymacji członkowskich, inni skoro świt oddawali się przyjemności górskiej wycieczki w zimowej aurze. W tym roku na szczęście rozminęliśmy się z dorocznym świętem „morsowych” biegaczy i nie traciliśmy czasu na szukanie miejsc parkingowych. Nasze trasa wiodła z Ostrawicy, gdzie dojechaliśmy bez problemu, nawet na górny parking pod lasem. Lysa Hora to bardzo popularne miejsce również w okresie zimowym, nie tylko dla narciarzy, ale także dla turystów pieszych. Stąd też wiele osób spotkaliśmy na szlaku, wielu biegaczy, narciarzy, rodziny z dziećmi. Część z nich niosła ze sobą różnego rodzaju środki do zjazdów. Od kilku lat zimowa aura dopisuje naszym styczniowym wyjazdom na Lysą Horę, więc sprzęt typu „jabłuszko” jest naszym „obowiązkowym” wyposażeniem. W końcu to jedna z najlepszych „górek” do zjazdów!
Na trasę wyruszyliśmy więc silną 17 osobową ekipą. Przejście zajęło nam ok. 2 godz. Szlak był przedeptany i dość śliski. Część osób zdecydowała się ubrać nawet raczki! Niestety pogoda nie był dla nas łaskawa. Szybko weszliśmy w gęste chmury, które zasłaniały nawet widok na wieżę przekaźnikową na szczycie. Nie mamy ostatnio szczęścia do tego terminu. Schronisko było pełne turystów i narciarzy. Miejsce znaleźliśmy w karczmie obok, która jest bardzo dużym lokalem i przede wszystkim ciepłym! Brak słońca nie był naszą jedyną bolączką. Wiał również przenikliwie zimny wiatr, bardzo nieprzyjemny. Dlatego też trasa poszła nam tak szybko. Mając wiele czasu w zapasie spędziliśmy prawie dwie godziny na odpoczynku i wygrzaniu się w karczmie przy dobrym posiłku i ciepłych napojach. O godzinie 12:30 umówiliśmy się na szczycie na pamiątkowe zdjęcie z banerem, a potem, bez zbędnych rozmów rozpoczęliśmy zejście – a niektórzy zjazd do Ostrawic.
To, co jest fajne szybko się kończy. Na parkingu pożegnaliśmy się i każdy wsiadł do auta. Nie wyjechaliśmy z parkingu bez przygód. jedno z aut trzeba było popchać, bo lód uniemożliwił mu wyjazd. wszystko dobrze się skończyło i wszyscy szczęśliwi i z dobrze rozpoczętym dniem wrócili do domów. Wszak godzina była jeszcze młoda.
Dopiero się rozstaliśmy, a telefon na nowo zaczął brzęczeć wiadomościami o wypadzie w góry na następny dzień!
Dziękuję wszystkim za mile spędzony czas górskiej wędrówki! Szczególnie zaś Grażynce za niezłomne utrwalanie naszych wyjazdów i galerię! Dziękuję także naszym kierowcom, którzy udostępnili swoje wehikuły na ten wyjazd i bezpiecznie nas obwieźli. Gdyby nie oni, wycieczka by się nie odbyła.
Zapraszam do zapoznania się z planem wyjazdów na 2020 r. dostępnym już na naszej stronie!

Martyna Ptaszek
.

nasza grupa na szczycie Lysej Hory – królowej Beskidów Morawsko-Śląskich

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2020 | Możliwość komentowania Lysá hora (Beskidy Morawsko-Śląskie, Czechy) – wycieczka górska – 5 stycznia 2020 r. została wyłączona

Składki członkowskie na rok 2020

Informujemy, że wysokość składek członkowskich od długiego czasu pozostaje bez zmian i podobnie jak w latach ubiegłych, również w roku 2020 wynosi ona:

  • normalna: 40 zł
  • ulgowa (emeryci i renciści): 30 zł
  • ulgowa (uczniowie i studenci): 15 zł

Od 2014 obowiązuje dodatkowo ulga rodzinna – małżonkowie i dzieci członków Oddziału płacą składkę niższą o 5 zł, niż przedstawiono powyżej.

Zachęcamy do opłacenia składki w pierwszym kwartale!

z tatrzańskim pozdrowieniem,
Zarząd Oddziału
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Składki członkowskie na rok 2020 została wyłączona

Pożegnanie roku z PTT w górach – Klimczok (Beskid Śląski) – 31 grudnia 2019 r.

Co roku przychodzi taki dzień, gdy trzeba zerwać ostatnią kartkę kalendarza i znaleźć czas na chwilę refleksji nad tym co minęło. A w PTT działo się… oj, działo! Można śmiało rzec, że działo się aż tyle, że wielu z nas na czele z prezesem Szymonem Baronem niejednokrotnie bardzo żałowało, że nie zawsze i nie wszędzie można być. Mnóstwo wspólnych wycieczek w „dobrym Towarzystwie” zaprocentowało tym, że ciągle nam mało i mało wspólnych wyjść i spotkań. Wystarczy jedna propozycja rzucona w eter, a po niej kilka wiadomości lub telefonów i już jesteśmy razem na górskim szlaku.
Tym też sposobem spontanicznie postanowiliśmy pożegnać odchodzący 2019 rok właśnie w górach. Pomysłodawcą miejsca został Tadziu Budny, więc nikogo nie zdziwiło, że spotkamy się i złożymy sobie życzenia właśnie na Klimczoku, w miejscu gdzie jeszcze przed rokiem stała słynna „Chatka u Tadka”. Ruszyliśmy z różnych miejsc i o różnych porach, ale większość z nas spotkała się około godz. 10:30 w schronisku na Szyndzielni. Kto dotarł pod schronisko przed 10:30, ten miał szansę na słoneczną pogodę i podziwianie nieczęstego w tym miejscu widoku: Babia Góra jak na wyciągnięcie dłoni, a w oddali dobrze widoczny zarys szczytów Tatr. Ten spektakl trwał niestety krótko, gęste chmury zakryły wszystko i odebrały nam nadzieję na podobne widoki ze szczytu Klimczoka. Na pocieszenie w schronisku spotkaliśmy kilku starych dobrych znajomych. Nie wszyscy co prawda wybierali się z nami dalej, ale przynajmniej mieliśmy okazję do wymiany kilku ciepłych słów i życzeń.
Na Klimczok ruszyliśmy już w lekkiej mżawce, a im bliżej szczytu tym robiło się bardziej wietrznie i mgliście. W każdym razie kiedy dotarliśmy na szczyt, to Siodło pod Klimczokiem i schronisko było jeszcze widać. Na miejscu, gdzie nie tak dawno można było liczyć na schronienie się w chatce, czekało na nas gołe niebo i mokre od deszczu ławki. Nikt jednak nie myślał o siedzeniu, bo trzeba było się ruszać żeby nie marznąć, wystarczy że odłożone plecaki i pudełka z jedzeniem szybko zaczęły się pokrywać skorupką zamarzających kropli. Tadziu zaczął z wprawą godną harcerza rozpalać ognisko, a Ci którzy nie lubią stać bezczynnie zaczęli kolejno machać łopatą, żeby odśnieżyć co nieco dojście w las na wypadek zaistniałej „potrzeby”. Na stole pojawiły się wiktuały iście z Ukrainy, w obieg poszła świeżo upieczona drożdżówka z jagodami zbieranymi latem pod Klimczokiem. Dużą radość sprawił nam swoją obecnością Wojtek – nasz „zamkowy” z ukraińskich trekkingów – prosimy Wojtku częściej o takie niespodzianki, przy okazji udało nam się poznać żonę Wojtka i przetestować jej zdolności kulinarne – pyszne ciasto cytrynowe. W tzw. międzyczasie dopiekały się na ruszcie nasze kiełbaski, które w tych okolicznościach i pogodzie smakowały wyśmienicie. Cierpliwie czekaliśmy na Martynkę i Grzesia, którzy zmierzali do nas już w zupełnej mgle. Dzięki Lesiowi okazało się, że mamy nawet szampana, żeby wznieść toast za pomyślność i wiele wspólnie przedeptanych kilometrów w Nowym 2020 Roku. Myślami byliśmy również z tymi, którym praca lub inne ważne okoliczności nie pozwoliły do nas dołączyć. Pozostaje mi tylko życzyć wszystkim tradycyjnie

Szczęśliwego Nowego Roku!


.

nasza grupa tuż przed toastem noworocznym

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2019 | Możliwość komentowania Pożegnanie roku z PTT w górach – Klimczok (Beskid Śląski) – 31 grudnia 2019 r. została wyłączona