„Indie – kraj, który można kochać lub nienawidzić” – prelekcja Wojciecha Szypuły – 13 marca 2018 r.

We wtorkowe popołudnie spotkaliśmy się w lokalu PTT na kolejnej ciekawej prelekcji podróżniczej. Tym razem, już po raz czwarty gościliśmy Wojciecha Szypułę, który po opowieściach o nadbałtyckich stolicach, Czarnobylu i Azorach tym razem zabrał nas w wirtualną podróż do Indii… a nawet nieco dalej, bo także do Nepalu.
Nasze spotkanie rozpoczęło się właśnie od tego drugiego państwa, a dokładniej jego stolicy – Katmandu. Oprócz odwiedzonych przez naszego kolegę miejsc takich jak świątynia Paśupatinath, Stupa Bodnath i Stupa Swayambhunath, wędrowaliśmy bocznymi uliczkami, wśród dużej ilości śmieci i serdecznych mieszkańców. Z przedstawionych zdjęć i opowieści dało się poczuć klimat tego miejsca, które urzekło także naszego prelegenta.
Następnie przenieśliśmy się do Indii, podróż po których Wojtek zorganizował sobie samemu. Dowiedzieliśmy się o tym, jak kupić bilety na pociąg, jakich hoteli się wystrzegać oraz jak wędrować pieszo po odwiedzanych miastach. Piesze spacery, podczas których w zasadzie nie dało się spotkać białych turystów, czy adaptacja do ruchu samochodowo-pieszego były czymś, czego nie zaznamy w trakcie organizowanych przez biura podróży wyjazdów. Potwierdził to jeden z uczestników prelekcji, który taką podróż odbył w ubiegłym roku. Podczas całego pobytu Wojtek przeszedł około 300 km coraz bardziej chłonąc klimat Indii. Jak napisała do mnie po prelekcji jedna ze słuchaczek – „prelekcje Wojtka są prawdziwe, nie lukrowane i przez to bardzo ciekawe”. W pełni zgadzam się z takim stwierdzeniem.
Podczas 2,5-tygodniowego wyjazdu nasz prelegent odwiedził Delhi z grobowcem Humajuna, świątynią Akshardham i Czerwonym Fortem oraz Waranasi z niezwykle brudną, lecz świętą dla Hindusów, rzeką Ganges oraz Ghaty (schody). Był także w Agrze, gdzie podziwiał kunsztownie wybudowany Tadż Mahal oraz Jaipur z Pałacem Wiatrów, Fortem Amber i Jal Mahal.
„Indie – kraj, który można kochać lub nienawidzić” – taki był tytuł tej prelekcji i choć nasz dzisiejszy gość z pewnością nie zakochał się w tym kraju i bliższy jest tego drugiego stwierdzenia, korzystając z otrzymanej rocznej wizy zastanawia się nad daniem Indiom jeszcze jednej szansy i podróżą tym razem na południe tego olbrzymiego państwa. Kibicujemy Wojtkowi, aby udało mu się zrealizować ten plan i już teraz zapraszamy do opowiedzenia wrażeń z kolejnych podróży.

SB
.

Wojciech Szypuła w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania „Indie – kraj, który można kochać lub nienawidzić” – prelekcja Wojciecha Szypuły – 13 marca 2018 r. została wyłączona

Stara Wieś – wycieczka krajoznawcza dla seniorów – 13 marca 2018 r.

Autobusem miejskim linii 56 w niespełna 20 minut dojechaliśmy do centrum Janowic. Do Starej Wsi wędrowaliśmy lokalnymi, słabo uczęszczanymi drogami, które przecinały dwie urokliwe doliny. Najpierw odwiedziliśmy plebanię kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego, w której mieści się miejscowe muzeum sztuki sakralnej. W nim zgromadzone są stare obrazy, zabytkowe księgi liturgiczne (jedna z nich pochodzi z XV wieku), bogato zdobione ornaty, monstrancje i kielichy fundowane przez dawnych właścicieli wsi. Najcenniejszym eksponatem jest gotycka ampułka cynowa z XIII wieku zawierająca relikwie św. Barbary oraz dokument spisany na pergaminie stwierdzający konsekrację świątyni z 1530 r. Ten piękny drewniany kościół położony jest na wzniesieniu, otoczony sobotami, w których znajdują się malowane na desce XVIII-wieczne stacje drogi krzyżowej. Jego wnętrze poddano renowacji, w wyniku której odkryto przepiękne malowidła naścienne. O urodzie kościoła świadczy fakt, że wygrał plebiscyt na najpiękniejszą świątynię w okolicy Bielska-Białej.
Do kościoła przylega cmentarz w sąsiedztwie którego znajduje się stara szkoła, niewielki drewniany budynek z 1787 r. kryty gontem. Wewnątrz ciasna salka lekcyjna, która przypomniała nam nasze dziecięce lata szkolne.
Kolejnym ciekawym miejscem było znajdujące się w pobliżu wzgórze zwane Białą Gliną, gdzie w roku 2000 został wystawiony Krzyż Jubileuszowy. Ma on 33 metry wysokości, a z miejsca, w którym jest wzniesiony rozciąga się wspaniały widok na Beskid Mały, Bramę Wilkowicką i Beskid Śląski.
Wycieczce towarzyszyła wspaniała słoneczna pogoda, udział w niej wzięło 17 osób.

Jadwiga Konarska
.

uczestnicy wycieczki przed kościołem w Starej Wsi

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018, seniorzy | Możliwość komentowania Stara Wieś – wycieczka krajoznawcza dla seniorów – 13 marca 2018 r. została wyłączona

IX Przegląd diaporam górskich – zaproszenie

W imieniu organizatorów z łódzkiego oddziału PTT serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w „IX Przeglądzie Diaporam Górskich”.
Czym jest diaporama? Jest to spektakl audiowizualny, którego tworzywem są nieruchome obrazy w postaci przezroczy rzutowanych na ekran i zsynchronizowany z nimi dźwięk. Ścieżkę dźwiękową może stanowić muzyka, nagrane dźwięki, słowo czytane itp. Dźwięk i obraz stanowiącą w tej formie wyrazu nierozerwalną całość.
Osoby zainteresowane udziałem w przeglądzie odsyłamy na stronę Oddziału PTT w Łodzi lub poświęcony przeglądowi fanpage na Facebooku.
Termin zgłoszeń listownych mija 17 marca 2018 r. (decyduje data stempla pocztowego), z kolei zgłoszenia e-mailowe można nadsyłać do 20 marca 2018 r.
Gorąco zachęcamy do udziału!

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania IX Przegląd diaporam górskich – zaproszenie została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 12 marca 2018 r. do Szkolnego Koła PTT przy Liceum Ogólnokształcącym w Kozach, działającego przy naszym oddziale, wstąpiła Natalia Bednarska.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

Ornak (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 11 marca 2018 r.

W pierwszy tak pogodny i wiosenny weekend tej zimy prawie wszyscy stawili się o wyznaczonej, nocnej porze (o 3:45) na dolnej płycie PKSu. Obiecujące prognozy pogody, po okresie siarczystych mrozów i obfitych opadów śniegu, zaowocowały dużym zainteresowaniem wyjazdem w Tatry.
Wyruszyliśmy kilka minut po godz. czwartej wiedząc już, że nie uda nam się zrealizować zaplanowanej trasy wypadu, która zakładał przejście: Siwa Polana – Dolina Chochołowska – Dolina Starorobociańska – Siwa Przełęcz – Ornak (1854 m n.p.m.) – Iwaniacka Przełęcz – Hala Ornak – Dolina Kościeliska – Kiry. Ciężko nam było początkowo zrozumieć dlaczego, skoro zapowiadała się tak piękna pogoda. Ale faktycznie… nie mieliśmy szczęścia. W piątek wieczorem zmienił się komunikat lawinowy TOPR dla wysokości powyżej 1500 m n.p.m. z 2 na 3 stopień zagrożenia lawinowego oraz informacja dotycząca wystaw niekorzystnych, która objęła już wszystkie kierunki spadu. Warunki panujące powyżej regla górnego zmieniły się na „w znacznej mierze niekorzystne”. Dla turysty uprawiającego turystykę zimową jest to wyraźny sygnał, że nie tylko należy unikać stoków o znacznym nachyleniu, ale przede wszystkim wypada posiadać zdolność „lawinoznawczej oceny sytuacji”. Dla naszego Przewodnika Tatrzańskiego – Jana – 3 stopień zagrożenia lawinowego oznaczał jeszcze jedno zagrożenie, którego nie mógł zignorować prowadząc tak liczną grupę. To zagrożenie to możliwość samorzutnego schodzenia lawin oraz możliwość wyzwolenia lawiny przy tzw. małym obciążeniu dodatkowym, czyli przy przejściu kilkuosobowej grupy piechurów. Nasza liczyła około 50 osób.
Na szczęście zaplanowana trasa miała możliwość modyfikacji i skrócenia jej uwzględniając kwestie bezpieczeństwa oraz atrakcyjności wyjazdu. Ok godz. 7:00 dojechaliśmy bez opóźnień do Doliny Chochołowskiej, skąd po wspólnym zdjęciu z banerami PTT i KTW wyruszyliśmy zielonym, a potem żółtym szlakiem. Poranek był rześki więc tempo marszu, doliną skąpaną w cieniu okolicznych wzniesień i lasu, było dość żwawe. Skrócona, ze względów bezpieczeństwa, trasa zakładała przejście fragmentem Doliny Chochołowskiej, dalej Doliną Iwaniacką na przełęcz Iwaniacką i zejście do Doliny Kościeliska, bez wchodzenia w wyższe partie górskie.
Pomimo ciepłych dni śnieg grubą, białą warstwą zalegał w dolinach, a im wyżej tym więcej go było. Ścieżki były przedeptane, ale przy próbie usunięcia się na bok w celu przepuszczenia skiturowców (których spotkaliśmy kilkunastu) można było niespodziewanie zapaść się nawet po pas. Śnieg był mokry i ciężki (idealny do ulepienia bałwana – kilka sztuk mijaliśmy na trasie), a po przejściu kilku osób stawał się rozbity i rozgrzebany czyniąc wędrówkę bardziej męczącą i mozolną. Pogoda jednak dopisywała. Niebo zachwycało dawno nieoglądanym błękitem, a słońce dawało przyjemne ciepło. Nie zabrakło również dziecięcej radości, która pomimo braku jabłuszek do zjeżdżania, szybko zawitała w naszych sercach i umysłach przy okazji brnięcia i zapadania się w głębokim śniegu, zjazdów na butach i spodniach ze stromych zejść oraz niegroźnych wywrotek amortyzowanych grubą warstwą śniegu. Podczas wędrówki znalazło się również kilka okazji do zrobienia widokowych zdjęć z ośnieżonymi tatrzańskimi szczytami kontrastującymi z błękitem nieba. Mieliśmy też to szczęście obserwować niezwykle widowiskowe zjawisko powstawania halnego. Masy gęstych chmur przelewały się przez próg górskich grani spadając stromo w dolinę, aby nagle rozmyć się w połowie stoku i zniknąć…
Przez nieco skróconą trasę mieliśmy więcej czasu na relaks przed schroniskiem na Hali Ornak wygrzewając się na ławkach w cieplutkich promieniach marcowego słońca. Niektórzy, przed drogą powrotną, skusili się nawet na przejście krótkim szlakiem do Smreczyńskigo Stawu. Był zamarznięty i dodatkowo zasypany kilkucentymetrową warstwą śniegu, ale wyeksponowana i nasłoneczniona okolica zachęcała do spędzenia jeszcze paru chwil w słońcu przed wstąpieniem w zalesioną, zacienioną i chłodną dolinę górskiego potoku.
Choć na powrót do autokaru mieliśmy sporo czasu to tempo marszu utrzymywaliśmy żwawe. Rześki chłód ciągnął od wód potoku, a wysokie grzbiety pobliskich wzniesień przysłoniły dopływ słońca w dno Doliny Kościeliska. Choć śnieg na kościeliskim „deptaku” tworzył coś na kształt białego i roztopionego sorbetu, to dało się odczuć, że zima nie ustępuje i powraca w tatrzańskie doliny po zachodzie słońca.
Zadowoleni i uchwyceni po twarzach promieniami marcowego słońca szczęśliwie wróciliśmy do Bielska, gdzie trzeba było się pożegnać. Niewątpliwie sporo spośród uczestników niedzielnego wyjazdu w Tatry z PTT będzie wzbudzało zazdrość i zainteresowanie pierwszą w tym roku, twarzową opalenizną.
Dziękuję za wspólną wędrówkę. Serdeczne dzięki tym, z którymi po raz kolejny miałam przyjemność w sposób szczególny dzielić ten czas.

Martyna Ptaszek
.

nasza grupa u wylotu Doliny Chochołowskiej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania Ornak (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 11 marca 2018 r. została wyłączona

„Zaolzie szlakiem 500-lecia Reformacji” – wycieczka szkoleniowa – 10 marca 2018 r.

W dniu 10.03.2018 r. zostaliśmy zaproszeni przez naszego Kolegę Witka Kubika na wycieczkę szlakiem 500-lecia Reformacji. Grono chętnych nie było zbyt liczne, ale za to żywo zainteresowane tematem 🙂
Rozpoczęliśmy od przejazdu autokarem do Cieszyna. Od pierwszych minut wycieczki przewodnik raczył nas ciekawostkami dotyczącymi Śląska Cieszyńskiego i dziejami ewangelików. Pierwszym punktem naszego programu było zwiedzanie ewangelickiego kościoła Jezusowego oraz Muzeum Protestantyzmu w Cieszynie na Wyższej Bramie. O historii tego miejsca, a także ludzi z nim związanych, ciekawie opowiadał nam kustosz muzeum – p. Marcin Gabryś. Z Wyższej Bramy udaliśmy się w stronę Mostu Wolności zerkając przy okazji na pierwsze oznaki wiosny m.in. delikatne pączki zawiązane na słynnych cieszyńskich magnoliach.
Przeszliśmy obok Polskiego Gimnazjum (Liceum) w Czeskim Cieszynie, jedynej obecnie średniej szkoły z polskim językiem nauczania w Czechach oraz Hotelu Piast (dawniej Polonia), w którym w okresie międzywojennym mieściły się polskie organizacje w Czechosłowacji m.in. Polskie Towarzystwo Turystyczne „Beskid” w Czechosłowacji. Towarzystwo to zbudowało polskie schronisko na Kozubowej.
Będąc w Czeskim Cieszynie zawitaliśmy najpierw do siedziby „Slezska Diakonie”, gdzie w budynku powstałym za środki unijne mieści się m.in. muzeum prezentujące 100 lat protestantyzmu na terenie dawnej Czechosłowacji. Zobaczyliśmy też wydawnictwa samizdatowe, sposób ich drukowania i kolportażu (w trumnach). Oficjalne kościoły w socjalistycznej Czechosłowacji były poddane ostrym restrykcjom, często złośliwym przepisom ograniczającym działalność. Powstał podziemny Kościół Katolicki, a na Zaolziu w Śląskim Kościele Ewangelickim działała nielegalnie Wspólnota Chrześcijańska, która organizowała spotkania misyjne i modlitewne połączone ze śpiewem.
Następnie udaliśmy się do dwóch kościołów: „Na Niwach” i „Na Rozwoju”. Ten drugi zwiedziliśmy od kancelarii po wieżę, dzięki uprzejmości proboszcza parafii.
Pomimo bardzo napiętego planu, udało się nam znaleźć chwilę na skosztowanie pysznej czeskiej „czosnkowej” i wariacji na jej temat oraz degustację legendarnego czeskiego piwa. Po tej krótkiej przerwie pojechaliśmy autokarem do Trzanowic, gdzie czekało nas zwiedzanie Muzeum Jerzego Trzanowskiego – zwanego „Słowiańskim Lutrem”, któremu bardzo wdzięczni są Słowacy, gdyż swoim kancjonałem „Cithara Sanktorum” rozpoczął proces ich stanowienia tożsamości narodowej, która była zagrożona przez Madziarów. Kancjonał napisany w narzeczu morawskim był też używany w zborach ewangelickich na Morawach i Śląsku Cieszyńskim. Zapoznaliśmy się tam z historią życia, tego niezwykle utalentowanego i zaangażowanego w krzewienie wiary człowieka, a później ruszyliśmy do Ligotki Kameralnej. To właśnie pastor z Ligotki Kameralnej Jerzy Heczko wydał w 1858 r. kancjonał dla ewangelików po polsku. Z powodu choroby proboszcza nie udało się nam zwiedzić wnętrz tamtejszej świątyni ewangelickiej, przespacerowaliśmy się więc po zabytkowym cmentarzu. Był to ostatni punkt naszej wycieczki.
Bardzo dziękujemy naszemu przewodnikowi Witkowi za jego profesjonalizm, doskonałe przygotowanie, chęć dzielenia się wiedzą i cierpliwość. Niecierpliwie czekamy na koleją wycieczkę u naszych południowych sąsiadów.

AL i AJ
.

uczestnicy wycieczki szkoleniowej

Zaszufladkowano do kategorii Koło Przewodników, kronika - 2018 | Możliwość komentowania „Zaolzie szlakiem 500-lecia Reformacji” – wycieczka szkoleniowa – 10 marca 2018 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 8 marca 2018 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpiła Danuta Migas.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

Z okazji Dnia Kobiet…

Z okazji Dnia Kobiet życzymy naszym Koleżankom z Oddziału, sympatyczkom naszego Towarzystwa oraz generalnie wszystkim Paniom dużo sukcesów i radości, mnóstwa uśmiechu na twarzy oraz spełnienia najskrytszych marzeń.

Koledzy z Oddziału PTT w Bielsku-Białej

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Z okazji Dnia Kobiet… została wyłączona

„Kazbek – powiew Kaukazu” – prelekcja Ryszarda Barteczko – 6 marca 2018 r.

Kazbek leży w Paśmie Bocznym Wielkiego Kaukazu. Jest drzemiącym wulkanem zbudowanym z law trachitowych. Ze stoków Kazbeka spływają liczne lodowce o łącznej powierzchni 135km2. Po stronie gruzińskiej znajduje się lodowiec Gergeti zwany również Ordzweri.
O tym właśnie opowiadał nam na wtorkowej prelekcji Ryszard Barteczko będący uczestnikiem wyprawy na początku lipca 2017 r. na tym gruzińskim szczycie mierzącym 5033 m n.p.m. Dowiedzieliśmy się również, że około dziesięciu kilometrów na wschód od szczytu biegnie Gruzińska Droga Wojenna oraz leży miasto Stepaneminda (do 2006 roku Kazbegi). Na południowych stokach gór znajduje się dawna stacja meteorologiczna, która w sezonie letnim pełni rolę komercyjnego schroniska dla alpinistów. Droga do stacji wiedzie przez lodowiec i niesie ze sobą zagrożenie szczelinami. Rysiu podzielił się z nami osobistymi odczuciami na temat reakcji swojego organizmu na wysokość – spadkiem wydolności i ogólnym gorszym samopoczuciem niż wcześniej na Mont Blanc-u na podobnej wysokości. Pogoda była piękna a jej załamanie nastąpiło po zejściu naszej ekipy z rzeczonej góry. Kolejne dni spędzone w kamiennym mieście i Tbilisi dopełniły rekreacyjnej formy udanej wyprawy.

Arkadiusz Kłaptocz
.

za chwilkę zaczynamy

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania „Kazbek – powiew Kaukazu” – prelekcja Ryszarda Barteczko – 6 marca 2018 r. została wyłączona

Girowa (Beskid Śląski, Czechy) – wycieczka górska – 4 marca 2018 r.

Czwartego marca 2018 r. bardzo mroźny poranek zapowiedział słoneczny i zimowy dzień tym wszystkim, którzy wybrali się na wycieczkę z PTT Oddział w Bielsku-Białej. Celem była Girowa 840 m n.p.m. w Czechach. A więc, w góry, w góry miły bracie…
Punktualnie o godz. 7:00 wyjechaliśmy busem z Bielska-Białej. Trasa wiodła starą drogą przez Skoczów, Przełęcz Kubalonkę do Jaworzynki Trzycatek. Przewodnikiem wycieczki był Jan Nogaś. Grupa turystów, członków PTT, KTW i ich sympatyków liczyła 19 osób.
Jazda przebiegła szybko, sprawnie i bez korków. W czasie podróży przewodnik zapoznał nas z historią Śląska Cieszyńskiego i Zaolzia od najdawniejszych czasów po obecne. Ciekawa była to lekcja historii o terenach, do których właśnie zdążaliśmy.
Już o godz. 8:35 rozpoczęliśmy wędrówkę żółtym szlakiem przez Łupienie, Komorowski Groń do Chaty Girowa. Bielutki śnieg i bardzo rześkie powietrze towarzyszyły nam razem z marcowym słońcem przez cały dzień. Ani obejrzeliśmy się, jak szybko dotarliśmy do Chaty Girowej, której historia w latach 1938-1939 związana była z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim. Tłumów tu dzisiaj nie było. Chata przyjaźnie zapraszała nas do środka na krótki odpoczynek przy dobrych napojach i gorących posiłkach. Niektórzy skorzystali chyba z pierwszej w tym roku kąpieli słonecznej, bo czyż nie było przyjemnie posiedzieć na ławeczkach, pogawędzić o tym i owym wystawiając twarz do ciepłych promieni słonecznych? Jakże nam tego ciepła ostatnio brakowało! Tęgie mrozy trzymały dobre dziewięć dni i ani myślały odpuścić! Tak było też i dzisiejszego poranka, kiedy to termometr wskazywał minus 16°C.
Przy Chacie Girowa spotkaliśmy się z Tadeuszem, tym z „Chatki u Tadka” na Klimczoku, który wędrował po tych stronach swoim sposobem i swoim szlakiem. Prawdę mówi przysłowie: Góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem zawsze!
Wypoczęci i w pełni sił ruszyliśmy na szczyt Girowej po stromej, prostej i ładnie ośnieżonej szerokiej ścieżce. To było tylko 300 metrów i tylko ciągle do góry. Było spoko – powiedziałaby w tym miejscu współczesna młodzież, a my, nieco starsi mogliśmy to samo potwierdzić, bo naprawdę nie mieliśmy kłopotów z naszą kondycją.
Na szczycie Girowej i w kilku innych miejscach grupa turystów z banerami PTT i KTW uwieczniła w aparatach na pamiątkę swój pobyt. Gdyby drzewa na Girowej nie urosły tak wysoko, albo gdyby postawiono na jej szczycie wieżę widokową, wtenczas widoczność byłaby idealna na wszystkie strony świata obejmująca trzy kraje: Czechy, Polskę i Słowację. Ale nie było tak całkiem źle, bo umieszczona tam tablica widokowa wyjaśniła nam, że z tego miejsca można zobaczyć między innymi piękną panoramę Małej Fatry.
Zejście z Girowej do Chaty tą samą drogą co odważniejsi wykorzystali do zjazdów na… czym się dało! Dalej szliśmy już zielonym szlakiem do miejscowości Hrcawa. O tej miejscowości można by powiedzieć, że leży gdzieś na końcu świata, a ściślej na końcu Czeskiej Republiki. Na chwilę zatrzymaliśmy się przy drewnianym kościółku z 1936 r. pod wezwaniem świętych Cyryla i Metodego. Idąc dalej podziwialiśmy z innej perspektywy oddany w czerwcu ub. roku długi na 591 m Most Valy. Mieliśmy nieraz okazję przejeżdżać nim na wycieczki z PTT, oczywiście w góry. Zadzieraliśmy więc teraz głowy do góry patrząc na ten najwyższy most na Słowacji, bo wysokość słupów podpierających go to aż 85 metrów! Tuż obok naszej drogi asfaltowej tu i ówdzie wystawały spod śniegu słupki graniczne z literkami „C”, albo „S”, albo „P”. Ależ „ciasno” zrobiło się tu pośród tych granic! Granice te, a przede wszystkim żółty szlak turystyczny doprowadziły nas do jednego wspólnego miejsca, do trójstyku. To miejsce, jak poinformowała nas czeska tabliczka położone jest na wysokości 555 m n.p.m. Pod wiatą po czeskiej stronie przewodnik Jan Nogaś opowiedział nam o ciekawostkach związanych ze znakowaniem granic państw, w tym miejsc tak szczególnych jak zbieg trzech granic. W Polsce takich trójstyków mamy aż sześć. Właśnie na tym naszym dzisiejszym trójstyku postawione są trzy jednakowe granitowe słupy o jednakowych wymiarach. Na każdym z nich godło i nazwa państwa informują, gdzie jesteśmy. Do środka każdego z nich włożono aktualne pamiątki czasu, m.in. monety i gazetę. Zajrzeliśmy też do potoku, bo to w tym miejscu mały, najważniejszy słupek wyraźnie wskazywał miejsce styku trzech granic: Polski, Czech i Słowacji. Kładka drewniana prowadząca na stronę słowacką była całkowicie rozebrana, bo trwają tam prace obejmujące jej odbudowę. Słowację w tym szczególnym miejscu odwiedzimy więc następnym razem.
Wszyscy uczestnicy dzisiejszej wycieczki (nie wliczając przewodnika) byli na Girowej po raz pierwszy w życiu! Pewnie prawie tak samo było, jeśli chodzi o ten bliski nam trójstyk. Przeszliśmy dzisiaj 16 km, a do Bielska-Białej powróciliśmy szczęśliwie przed godziną 17.
Dziękujemy więc wszystkim organizatorom, dziękujemy również przewodnikowi dzisiejszej wycieczki za to, że mogliśmy poznać tak bliskie, choć wydawałoby się dalekie, pięknie zagospodarowane przygraniczne tereny naszych sąsiadów.

CS
.

nasza grupa przed schroniskiem Girova

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania Girowa (Beskid Śląski, Czechy) – wycieczka górska – 4 marca 2018 r. została wyłączona