„3xO – miasta Moraw i Śląska: Ostrawa, Opawa, Ołomuniec” – prelekcja Pawła Klisia – 27 lutego 2018 r.

Panujące mrozy i wynikające stąd niskie temperatury w lokalu PTT O/Bielsko-Biała, skutecznie odstraszyły potencjalnych słuchaczy dzisiejszego spotkania. A szkoda, bo w kameralnym gronie wysłuchaliśmy profesjonalnie przygotowanej i interesującej prelekcji Pawła o trzech miastach leżących na terenie Republiki Czeskiej, niedaleko od granicy z Polską. Wspólną klamrą była pierwsza litera nazwy, czyli O. Opawa leży na Śląsku, Ołomuniec na Morawach, a obecna Ostrawa, która powstała z połączenia dwóch wcześniej istniejących miast, leży częściowo na Śląsku i częściowo na Morawach.
Jako pierwsza wystąpiła Ostrawa, trzecie miasto w Republice Czeskiej pod względem liczby ludności. Powstała z połączenia leżącej na historycznych ziemiach śląskich Ostrawy Śląskiej (nazywanej też Ostrawą Polską) z leżącą na Morawach Ostrawą Morawską (nazywanej też Ostrawą Niemiecką). Jest to taka analogia do utworzenia Bielska-Białej z dwóch miejscowości leżących w dwóch krainach historycznych i rozdzielanych rzeką graniczną. W przypadku Ostrawy taką rzeką jest Ostrawica (prawy dopływ Odry). Ostrawa jest ważnym węzłem komunikacyjnym (lotnisko, kolej) i ośrodkiem przemysłowym w Republice Czeskiej. W związku z występowaniem pokładów węgla kamiennego rozwinął się tutaj „czarny” przemysł ciężki (górnictwo, hutnictwo i koksownictwo). Jak zobaczyliśmy na archiwalnych zdjęciach w okresie po II wojnie światowej Ostrawa była miastem szarym, zadymionym z olbrzymimi blokowiskami. Obecnie sytuacja środowiskowa uległa znacznej poprawie dzięki zlikwidowaniu leżących w centrum miasta huty, kopalni i koksowni. Obiekty przemysłowe zostały zamienione w muzea, centra rozrywki (np. zbiornik gazowy) i centra handlowe (teren po koksowni). Ostrawa zmienia swój wizerunek i nastawia się na turystów, inwestując w kolejne atrakcje miejskie oraz w renowację zabytkowych obiektów. Zabytkowe obiekty pochodzą głównie z przełomu XIX i XX w. oraz z okresu międzywojennego. Z pokazanych zdjęć zapamiętałem m.in. teatr, Nowy Ratusz z wieżą o wysokości 85m przypominającą szyb kopalniany, most nad Ostrawicą, Dom Polski, Katedrę Boskiego Zbawiciela, Kościół Ewangelicki. W tle prelekcji słyszeliśmy Jaromina Nohavicę, który urodził się w Ostrawie.
Następnie udaliśmy się do Opawy, stolicy dawnego księstwa opawskiego, a w czasach Habsburgów centrum Śląska Austriackiego. Obejrzeliśmy liczne kościoły, a wśród nich gotycką Konkatedrę Wniebowzięcia NMP z XIV w. Warto wspomnieć, że w Opawie od 1990 roku funkcjonuje Uniwersytet Śląski ze słynnym Instytutem Fotografii Kreatywnej.
Na zakończenie przenieśliśmy się do Ołomuńca, historycznie najbardziej utytułowanego z tej trójki. Od 1063 roku Ołomuniec był siedzibą biskupstwa. W wiekach średnich Ołomuniec był najważniejszym miastem Moraw. Po zniszczeniach wojennych w XVII w. utracił tytuł stolicy Moraw na rzecz Brna. Z ciekawych zdarzeń w historii Ołomuńca można wymienić fakt proklamowania w pałacu biskupim w 1848 roku osiemnastoletniego Franciszka Józefa I cesarzem Austrii.
Rozległe ołomunieckie Stare Miasto jest drugim, po centrum Pragi, największym zespołem zabytkowym w Czechach. Zabudowa w jego obrębie reprezentuje głównie styl renesansowy i barokowy. Stojąca na Górnym Rynku kolumna Trójcy Przenajświętszej jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO i jest jednym z symboli miasta. Zobaczyliśmy gotycki ratusz i liczne kościoły, m.in. Katedrę św. Wojciecha ze 100 m wieżą.
Myślę, że warto odwiedzić, te niezbyt odległe od Bielska miasta w czasie jednodniowych wycieczek.

AZ
.

prelekcję czas zacząć…

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania „3xO – miasta Moraw i Śląska: Ostrawa, Opawa, Ołomuniec” – prelekcja Pawła Klisia – 27 lutego 2018 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 27 lutego 2018 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpili Tadeusz Budny i Aleksandra Kubala.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

Ropica (Beskidy Morawsko-Śląskie, Czechy) – wycieczka górska – 25 lutego 2018 r.

W ten piękny, ale bardzo mroźny niedzielny poranek pozazdrościliśmy śmiałkom zimowego biwaku na Pilsku (organizowanego przez bielskie KTW) ich ekstremalnego wyzwania i również postanowiliśmy stawić czoła niskim temperaturom w górach. W ramach koleżeńskiego wyjazdu członków bielskiego oddziału PTT wyjechaliśmy niewielką, ośmioosobową grupą w Beskid Śląsko-Morawski do Czech, niedaleko granicy, na Ropicę (1082 m n.p.m.)
Pomimo siarczyście wielkiego mrozu (poniżej -15°C) zakładaliśmy przejście prawie 20 km trasy. Na pokładzie i w składzie naszej małej ekipy znalazły się dwie dzielne, młode damy, które pomimo niskiej temperatury podjęły z nami wędrówkę z miejscowości Reka na Ropiczkę. Mróz był na tyle dokuczliwy, że nawet „najgorętszych” z nas zmusił do przywdziana cieplejszych ubrań. Nawet „procedura” robienia zdjęć, wymagająca zdjęcia rękawiczek, okazała się wielkim dyskomfortem. Podobnie było z przerwami. Chwila postoju skutkowała natychmiastową utratą ciepła, a ponowne rozgrzanie zajmowało kilka minut marszu…
W pełnym, ośmioosobowym składzie dotarliśmy na Ropiczkę (918 m n.p.m.), gdzie w 1913 r. PTT Beskid z Cieszyna wybudowało jedno z pierwszych w Beskidach schronisko. Pod, niestety nieczynnym, obiektem zrobiliśmy ostatnie wspólne zdjęcie i rozdzieliliśmy się. Część ruszyła w drogę powrotną, natomiast nasza trójka dalej brnęła w śniegu po kolana, aby osiągnąć cel naszego wyjazdu – Ropicę (1082 m n.p.m.). Na szczycie spotkaliśmy słowiańskie bóstwo gromowładne – Peruna, któremu mrozy też dały się we znaki, bo przyjął nas w szaliku 😀 Dalej szlak wiódł grzbietem z łagodnymi zejściami i podejściami, więc tempo mieliśmy dość szybkie, żeby utrzymać komfort cieplny wypracowany wcześniej na stromym podejściu na szczyt Ropicy. Niesamowita zimowo-bajkowa aura zachęcała do częstych postojów na podziw, zachwyt i zdjęcia oczywiście 😉 Na szczęście promienie słońca coraz częściej przebijały się przez chmury, dając odrobinę więcej ciepła oraz rozświetlając dolinę i okoliczne, białe szczyty.
Trochę już zmęczeni strawersowaliśmy szczyt Javorowego rezygnując również z podejścia do schroniska. Swe kroki skierowaliśmy w stronę doliny do Rek, gdzie mieliśmy nadzieję na ciepły posiłek. Na stromych zboczach nie zabrakło okazji do uwolnienie dziecięcej radości, czyli do zjazdów na „byle czym”. Później szlak zamieniła się w szeroką leśną drogę, którą zeszliśmy do wioski. W momencie, gdy coraz natarczywiej majaczyła nam w głowach wizja ciepłego posiłku w miłej i ciepłej, czeskiej restauracji naszym oczom ukazał się, zupełnie nieoczekiwany w tym miejscu, szyld jednego z tradycyjnych czeskich napojów piwowarskich nawiązujących nazwą do mitologii słowiańskiej. Zdziwieni, ale i bardzo ukontentowani zaskakującym odkryciem, z chęcią wstąpiliśmy w bardzo ciepłe progi tej niewielkiej lokalnej restauracji.
W tą niedzielę rzuciliśmy wyzwanie samym sobie i silnym mrozom wybierając beskidzkie szczyty zamiast koca i herbatki w ciepłym domu. Zimowa i bajkowa aura, zgrzytający pod butami śnieg i kolejny wspólnie spędzony weekendowy dzień w 100% zrekompensowały nam notorycznie marznące dłonie, nogi i nosy 😀
To był bardzo udany wyjazd nie tylko ze względu na piękne, zimowe krajobrazy i swą temperaturowa niezwykłość, ale przede wszystkim na wspólnie spędzony czas w gronie dobrych, „górskich” znajomych.
Dziękuję i do zobaczenia 😀 Za tydzień?

Martyna Ptaszek
.

uczestnicy wycieczki przed niedziałającym schroniskiem na Ropiczce

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania Ropica (Beskidy Morawsko-Śląskie, Czechy) – wycieczka górska – 25 lutego 2018 r. została wyłączona

Pilsko (Beskid Żywiecki) – biwak zimowy – 24-25 lutego 2018 r.

Przyjaciółka pyta mnie: „Na co ci te góry? Popatrz jak wyglądasz – zmarzłeś, spuchniętymi palcami od mrozu butów zawiązać nie możesz…”.
Odpowiadam bez zastanowienia: „To miłość. Uczucie bezgraniczne napędzane przestrzenią, spokojem i harmonią z przyrodą. Chodź z nami. Może też się zakochasz i zrozumiesz co człowieka pcha, aby opuścił strefę komfortu i przy kilkudziesięciostopniowym mrozie i huraganowym wietrze spędził weekend w lichym namiocie. Takie tantryczne doświadczenie pozwala zajrzeć w głąb siebie i przewartościować.”
Dość filozofii, bo mnie zredagują i zabronią pisać. Więc cyklicznym, corocznym wyjazdem w trzeci weekend lutego jest zimowanie na szczycie góry. W tym roku padło na Pilsko. Spotkaliśmy się około południa na parkingu Korbielów-Kamienna. Padał gęsty śnieg. W około narciarze. Nie znałem prawie nikogo, ale wiedziałem, że po takiej wyprawie wszyscy zostaniemy przyjaciółmi. Nie myliłem się. Nawet wiele nie rozmawialiśmy przy wyciąganiu sprzętu – ogromnych plecaków z dopiętymi karimatami. Chodziły nam po głowach prognozy pogody. Prawdopodobnie najzimniejsza noc w roku, ale nikt nie pęka. Pakujemy się na kolejkę krzesełkową na Halę Szczawiny. Ludzie obserwują nas ze zdziwieniem. Na co nam namioty i karimaty w środku zimy przy trzaskającym mrozie? Cóż… Dowie się tylko ten, co przeczyta relację. W barze na Hali Miziowej grzejemy łapki przy „czerwonej herbacie z korzeniami i goździkami” tak naprawdę nie zdając sobie sprawy z tego co się święci. Dwóch narciarzy z naszej grupy wyciągami narciarskimi transportuje ciężki sprzęt biwakowy do kolejnej bazy. Idziemy – następuje załamanie pogody. Zrywa się wiatr. Widoczność spada do kilkunastu metrów. Nie ma już narciarzy, nie ma już turystów, nie ma nic… ostatni zabłąkany słupek z oznaczeniem szlaku i my… Przechodzimy na stronę słowacką i organizator daje znak do zagospodarowania rozległego plateau. Korzystając z wiedzy zdobytej w górach próbujemy zainstalować się w cieniu owiniętego metrową warstwą śniegu i lodu zgarbionego karła, który latem na pewno jest drzewem. Kopiemy platformy, aby choć po części, poniżej poziomu śniegu osłonić liche konstrukcje namiotów przed wzmagającym się wiatrem. „Diamentowy pył” jak pięknie określił Krzysztof oblepia nam twarze. Nie zamykam oczu, aby nie oglądać ukończonej bazy – jak pisał Adam Bielecki „spod zamarzniętych powiek”… Do postawienia każdego namiotu cała grupa musiała pracować ściśle razem i bez słowa. Po godzinie gramolimy się do środka. Huk zimowego wichru bije zmrożonymi tropikami o stelaże z trudem zakotwionych konstrukcji. Morale się zachwiało. Padło pytanie czy przetrwamy noc w takich warunkach? Idę jako wysłannik do namiotu decydenta zobligowany do pytania co dalej? Wiatr osiągnął już taką moc, że z trudem utrzymuje się na nogach. Jest godzina 18. Temperatura spadła do -20, a odczuwalna do -27 stopni. Niestety, za późno aby wracać. Ubieramy wszystko co mamy i do podwójnych śpiworów. Ponad 12 godzin do świtu. Czy uda się zasnąć? – zobaczymy.
Szósta rano. Na ściągaczu śpiwora typu mumia zaciągniętym tak, aby tylko nos do oddychania wystawał – lód. Para z wydychanego powietrza zamarzła tworząc skorupę na kapturze i zamku blokując wydostanie się z bezpiecznego kokonu. Wiatr nie ustał. O bajkowym widoku wschodu słońca możemy zapomnieć. Pada komenda: „Zwijamy bajzel!”. Schodzimy zaledwie 500 metrów i nagle inny świat. Wiatr ustaje, świeci słońce, ludzie jeżdżą na nartach – bawią się, cieszą. Historia jak ze snu? Tak!… to są właśnie góry…

Arkadiusz Kłaptocz
.

przed schroniskiem PTTK na Hali Miziowej, już po zejściu z biwaku na szczycie

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania Pilsko (Beskid Żywiecki) – biwak zimowy – 24-25 lutego 2018 r. została wyłączona

„Co słychać?” nr 1 (325) / 2018

cs325Styczniowy numer „Co słychać?” o objętości 12 stron otwiera obszerna relacja z V Zimowych Spotkań PTT w Górach Świętokrzyskich połączonych jubileuszem 15-lecia ostrowieckiego oddziału PTT.
W dziale „z życia ZG PTT” znajdziemy jubileusz Oddziału PTT w Ostrowcu Świętokrzyskim okiem prezesa Szaroty, relację z kolejnego posiedznia ZG PTT oraz smutną informację o śmieci Ewy Michalak z byłego Oddziału PTT w Kaliszu. Tę sekcję uzupełniają zaproszenia na szkolenie przewodników w Pienińskim Parku Narodowym oraz kurs znakarski PTT.
Wśród niezbyt obszernych wieści „z życia Oddziałów” przeczytamy o powiataniu Nowego Roku przez poznański oddział PTT, kolejnym wypadzie Koła PTT „Sabałowy Klan” z Opola w Tatry oraz powołaniu kolejnego Szkolnego Koła PTT przy bielskim oddziale, tym razem w Rybarzowicach.
W dalszej części numeru znajdziemy reflekcji o „morskoocznych” turystach, omówienie nowych książek Macieja Pinkwarta oraz bardzo intweresującą relację z trekkingu w górach Rwenzori.
Numer uzupełniają zaproszenie na IX Ponadgimnazjalny Międzyszkolny Konkurs Wiedzy o Górach „Pieniny” oraz regulamin „II Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy o Górach Polski”.

Życzymy przyjemnej lektury! (pobierz -> 1,40 MB)

Redakcja „Co słychać?”

Zaszufladkowano do kategorii "Co słychać?" | Możliwość komentowania „Co słychać?” nr 1 (325) / 2018 została wyłączona

Międzynarodowy Dzień Przewodnika

blacha_przewodnickaZ okazji Międzynarodowego Dnia Przewodnika wszystkim Przewodnikom Turystycznym – członkom i sympatykom naszego Oddziału – składamy najserdeczniejsze życzenia.

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Międzynarodowy Dzień Przewodnika została wyłączona

„Autem do Konstantynopola” – prelekcja Sylwii Czauderny-Papiernik i Katarzyny Paproty – 20 lutego 2018 r.

Iskrą do omawianego wyjazdu był planowany wcześniej pobyt w Bułgarii nad Morzem Czarnym. Jak plany zaczęły się krystalizować, powstał pomysł, a czemu nie wyskoczyć na kilka dni do nieodległego już Istambułu w Turcji. I tak zamiast spokojnego plażowania wyjazd przekształcił się w pełną wrażeń wyprawę turystyczną czwórki zaprzyjaźnionych osób. Podstawowym założeniem było, że nie będą się specjalnie spieszyć i będą się cieszyć atrakcjami turystycznymi na wytyczonej trasie. Wstąpiliśmy więc do Szeged – węgierskiej perły eklektyzmu. Przejechaliśmy słynną rumuńską Transalpiną z najwyższym punktem 2145 m n.p.m. na przełęczy Urdele. Mimo kilkukrotnych modernizacji i asfaltowej nawierzchni droga jest bardzo niebezpieczna. Jest dostępna tylko w okresie letnim i tylko od godz. 6:00 do 20:00. W okresie zimowym droga jest całkowicie nieprzejezdna. Po kilkudniowym pobycie na bułgarskim wybrzeżu Morza Czarnego, ekipa wyrusza do Istambułu. I wyjaśnia się w końcu, dlaczego nasze Prelegentki uparcie podkreślają, że ich wyjazd był do Konstantynopola, a nie do Istambułu. Wynika to z Ich zainteresowania historią. Postanowiły zwiedzać zabytki, które zachowały się od czasów świetności Cesarstwa Bizantyjskiego, którego Konstantynopol do roku 1453 był stolicą. Jego najwspanialszą budowlą, która zachowała się do naszych czasów, była bazylika Haga Sophia. Swój dobry stan zawdzięcza głównie temu, że zaraz po zdobyciu miasta przez Turków stała się meczetem. Oczywiście ucierpiały na tym przewspaniałe freski, które zostały częściowo zniszczone i zatynkowane.
Po przekształceniu bazyliki (meczetu) w muzeum trwają próby odzyskania ich fragmentów. Zajrzeliśmy do Cysterny Bazyliki, która mogła pomieścić ok. 100 000 m3 wody pitnej, gromadzonej na wypadek oblężenia miasta. Oczywiście będąc w bazylice nie sposób było pominąć Błękitny Meczet. Przeszliśmy się pod Kolumną Konstantyna i zahaczyliśmy o słynne stambulskie bazary. Niestety epizod turecki szybko dobiegł końca i nastąpił powrót. Ponownie jechaliśmy przez Rumunię, tym razem przez równie widokową, górską Drogą Transfogarską, która jest zaliczana do najpiękniejszych w Europie. Na zakończenie obejrzeliśmy kilka zdjęć z miejsc związanych z Wladem Palownikiem (Drakulą) – zamek Peonari i Sighisoara.
Mimo dość chłodnych warunków w naszym lokalu z przyjemnością obejrzeliśmy interesującą relację okraszoną wieloma zdjęciami, pokazującymi ciekawe miejsca, a niekiedy zabawne sytuacje.

AZ
.

prelekcję czas zacząć…

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania „Autem do Konstantynopola” – prelekcja Sylwii Czauderny-Papiernik i Katarzyny Paproty – 20 lutego 2018 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 20 lutego 2018 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpił Andrzej Obal.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

Bielowicko – wycieczka krajoznawcza dla seniorów – 20 lutego 2018 r.

Realizujemy dalszy ciąg poznawania naszych najbliższych okolic. Tym razem wybór padł na Bielowicko. Wystartowaliśmy ze Świętoszówki. Tradycyjnie najpierw odwiedziliśmy dwór w tej miejscowości, gdzie mieści się bardzo znana restauracja. A w niej interesujący szyld z czasów austriackich informujący że: jesteśmy we wsi Świętoszuwka, gminie Świętoszuwka (oryginalna pisownia), okręgu sądowym i podatkowym Skoczów, okręgu politycznym Bielsko i okręgu werbunkowym nr 29 Opawa, w Kraju Koronnym Śląskim.
Ze Świętoszówki powędrowaliśmy lokalną drogą do Łazów. Witek pokazał nam charakterystyczne domki zamieszkałe przez tzw. Zarzeczan, czyli mieszkańców miejscowości obecnie zalanej przez wody zbiornika Goczałkowickiego
Z Łazów droga pobiegła z góry w kierunku doliny potoku Łańskiego, tego samego w którego górnej części utworzono rezerwat przyrody. Alinka znalazła tutaj wiele zimowych tematów do swoich fotografii. Znaleźliśmy się na ulicy Kościelnej, która poprowadziła nas do drewnianego kościółka w Bielowicku. Tu czekał już na nas pan kościelny i wkrótce znaleźliśmy się w zabytkowym wnętrzu tej świątyni. Witek szczegółowo zapoznał nas z jej historią. Kościół pod wezwaniem św. Wawrzyńca w Bielowicku znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego w pętli pszczyńskiej. Pochodzi z połowy XVI wieku. Niewykluczone, że najcenniejszy element wyposażenia tj. tryptyk ołtarzowy pochodzi właśnie z czasów jego budowy. Tematem tryptyku jest święta rozmowa Maryi z św. Piotrem i św. Wawrzyńcem. Zachwycająca jest także bogato złocona barokowa ambona. Ciekawym fragmentem wyposażenia jest także aniołek – skarbonka kiwający głową w podziękowaniu za złożoną ofiarę.
Nasz pobyt został uwieczniony na zdjęciu z banerem Akademii Seniora i wkrótce zaczęliśmy schodzić drogą w dół w kierunku Grodźca. Dotarliśmy do miejsca znanego nam z wycieczki do zamku w Grodźcu i przeszliśmy pod ekspresówką łącząca Bielsko z Cieszynem. Po prawej stronie zostawiliśmy zespół parkowo-zamkowy i doszliśmy do starej drogi tzw. cesarki, która kiedyś łączyła Wiedeń ze Lwowem. Niestety tym razem nie mieliśmy okazji schronić się w ogrzewanym miejscu w oczekiwaniu na autobus do Bielska ale na pocieszenie przypomnieliśmy sobie jak w Soli koło Zwardonia godzinę czekaliśmy w mrozie na pociąg. W wycieczce wzięło udział 26 osób co świadczy o tym jak bardzo członkowie Akademii i PTT są zainteresowani tym co jest najcenniejsze i najciekawsze w naszej najbliższej okolicy.

Teresa Kubik
.

nasza grupa przed kościołem w Bielowicku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018, seniorzy | Możliwość komentowania Bielowicko – wycieczka krajoznawcza dla seniorów – 20 lutego 2018 r. została wyłączona

Wielka Racza (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla SK PTT – 17 lutego 2018 r.

Trzy Szkolne Koła z koziańskich szkół: Groniczki przy SP 1, Halniaki przy SP 2 i SK przy Liceum Ogólnokształcącym, wzięły udział w wycieczce na Wielką Raczę (1236 m n.p.m.) w sobotę 17.02.2018 r. Blisko 80 osób, uczniów, rodziców i nauczycieli, wędrowało w ten piękny, zimowy dzień pod przewodnictwem Martyny Ptaszek, Szymona Barona i Miłosza Zelka.
Wysiedliśmy z autokarów w Rycerce Kolonii, zaczerpnęliśmy w płuca świeżego, mroźnego powietrza i dziarskim krokiem ruszyliśmy żółtym szlakiem, który łagodnie piął się w górę. Zimowa sceneria zachwycała, słońce wyjrzało zza chmur i marsz stał się prawdziwą
przyjemnością. Z każdym metrem roztaczały się wokół coraz piękniejsze widoki a szczęśliwe dzieciaki zaliczały pierwsze próby zjazdów na jabłuszkach.
Po ponad dwugodzinnej wędrówce osiągnęliśmy szczyt i mogliśmy cieszyć oczy wspaniałą panoramą z Małą Fatrą na pierwszym planie, okolicznymi szczytami Beskidu Żywieckiego i
majaczącymi w oddali Tatrami.
Po krótkiej ceremonii wręczenia legitymacji nowym członkom SK PTT Halniaki, SK PTT przy LO w Kozach i Koła PTT w Kozach dzieci (i dorośli również) zaczęły szaleć na wszystkich możliwych górkach, zjeżdżając na czym się tylko dało i korzystając z fantastycznych warunków śniegowych. Kto się zmęczył lub zgłodniał, mógł odpocząć lub odstać swoje w kolejce w schronisku PTTK na Wielkiej Raczy i posilić się czymś ciepłym.
Droga powrotna minęła szybko i w doskonałej atmosferze, wśród tarzania się w śniegu i bitw na śnieżki. Po dotarciu w okolice parkingu w Rycerce, Miłosz Zelek ogłosił konkurs na
najpiękniejszego bałwanka, zaś zwycięska drużyna otrzymała bon na pizzę.
Przemoczeni, zarumienieni, zmęczeni śniegowymi szaleństwami ale szczęśliwi, dotarliśmy do Kóz i już nie możemy doczekać się kolejnej wycieczki.

Sylwia Cz.-P.
.

nasze trzy grupy na szczycie Wielkiej Raczy

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2018 | Możliwość komentowania Wielka Racza (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla SK PTT – 17 lutego 2018 r. została wyłączona